NN4V

[videoyoutube=NKrhBS9IvBw][/videoyoutube]

Nie wiedziałem, że kury z jajami latają. Kury bez jaj, to podobno nieloty. Czyżby wystarczyło przyprawić kurze jaja by wzniosła się w przestworza?

Leoś.

Nie chciało się nosić teczki, trzeba targać woreczki. A wiesz, że to niekoniecznie się sprawdza?

Dziwny jest ten tydzień. Nic nie wspominałem o tygodniu. Z Poznania koleją jedziesz 3h, wiec inwestycja niewielka czasowo. Wybacz, lecz jasno widać, że szukasz powodów, nie sposobów. Racjonalizujesz własne irracjonalne postępowanie. To nei ma racjonalnego znaczenia. Ma wyłącznie irracjonalne.

Dlaczego nie mieszkacie razem?

Nadgorliwy == upierdliwy.

No to on ma chyba nerwicę natręctw conajmniej. Zmień faceta. Ten zdefektowany jest. Evia, wiem - diabeł tkwi w szczegółach. Ja po prostu omijam dociekanie, podsuwając rozwiązanie. Niech diagnozuje specjalista - jeśli możliwe.

No widzisz - masz rozwiązanie. Niestety by nawiązać jakiekolwiek relacje, koniecznym jest jakakolwiek aktywność. Ty masz życzeniowe myślenie połączone z blokowaniem aktywności. Jest to sprzeczność, która bedzie skutkować frustracją.

A nie możesz chodzić w rękawiczkach chirurgicznych?

No widzisz jakie masz wzięcie.

Ona wszystkim tak pisze. Taki feler. Idzie się przywyczaić.

Gdyby to wyleczyło z depresji, nerwicy, samotności i miliona zaburzeń których mam to zapewne nikt by do psychologa i do psychiatry nie chodził. Oczywiście zgadzam się, że facebook przysparza wielu kompleksów, ale jak i tam zniknę to ludzie już w ogóle o mnie zapomną. Zresztą problemem nie jest internet, moja psychika się nie poprawi, to może być tylko jedna dziesiąta poprawy mojego nastroju. Zastanawiam się tylko co sprawia, że ludzi tak odpycham. Nie wiem. Nie masz co robić, przyjedź do mnie. Wówczas Ci powiem.

W sumie można domniemywać. =>

Bo grają na tych telefonach w Wiedźmina 3. FB to problem - konto skasować i po problemie.

A może takie coś? Plus śluza wejściowa z chemią dezynfekującą. Plus lampy UVC w kazdym pomieszczeniu. Da się zrobić.

Zwykle myjemy się przed, nie po.

Nietrwałość jest czymś innym od nieistnienia. Myśl człowieku.

Raczej adaptuje się do sytuacji, a to może oznaczać rozmaite rozwiązania problemu.

No to nie wiem. Ja sobie po prostu racjonalnie tłumaczę. Wielokrotnie. Nie przynosi to natychmiastowego efektu, ale po pewnym czasie tak.

Tak. Raz w tygodniu jadę po pracy na obiad. Staram się nie wykręcać częściej niż raz na dwa miesiące.

No i to się nazywa pozytywne zakończenie.

Hmmm. doczytałem to i owo. Jest to założenie błędne z definicji. Taka istota nie istnieje. Twoje zaburzenie może mieć katastrofalne konsekwencje (możliwy zespół Otella). Powinieneś bezzwłocznie podjąć z nim walkę - jeśli nie dla siebie, to dla niej.

No to psychoterapeuta się kłania. Sam raczej nie dasz rady - jeśli dotąd nie dałeś.

Niekoniecznie. To się działo na przestrzeni 6 miesięcy. Niektórzy mają "ciężki rozruch". Osobiście odpuściłbym presję i nie żądał deklaracji w podobnym przypadku. Zresztą jestem w podobnym przypadku.