
cheiloskopia
Użytkownik-
Postów
1 099 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez cheiloskopia
-
Dziwaczne i nasilone potrzeby płciowe, osobliwe zboczenia
cheiloskopia odpowiedział(a) na take temat w Seksuologia
Na szczęście w regulaminie niniejszego forum nie ma nic na temat ważenia słów w taki sposób, by podobały się użytkowniczce khaleesi. -
Dziwaczne i nasilone potrzeby płciowe, osobliwe zboczenia
cheiloskopia odpowiedział(a) na take temat w Seksuologia
bonsai po prostu niektórych interesuje wszystko i wszyscy (swoją drogą jak nudne muszą mieć własne życie...) :) -
Dziwaczne i nasilone potrzeby płciowe, osobliwe zboczenia
cheiloskopia odpowiedział(a) na take temat w Seksuologia
A ja mam dwa konta na dwóch forach i nie po to, by kogoś śledzić. Nie zamierzam zresztą się tłumaczyć, bo Twoje irracjonalne przytyki odnośnie odmienności nicków po prostu mnie bawią :) -
Dziwaczne i nasilone potrzeby płciowe, osobliwe zboczenia
cheiloskopia odpowiedział(a) na take temat w Seksuologia
Nie zależy mi na tym i ja naprawdę szanuję katolików, ale wśród użytkowników tamtego forum są tacy fanatycy, że czasem można niezłą bekę pocisnąć Okropna jestem wiem... ale tutaj, w miejscu stworzonym z myślą o osobach psychicznie odchylonych od normy, są w ogólnym rozrachunku bardziej normalni ludzie niż tam. -
Dziwaczne i nasilone potrzeby płciowe, osobliwe zboczenia
cheiloskopia odpowiedział(a) na take temat w Seksuologia
... i mówi to ta, która wie, kto miał konto na kobiety.net, kto się rozwiódł, kto z kim sypia... Wybacz Khaleesi, ale jeśli wydaje Ci się, że udzielam się tam po to, by śledzić naszego Take, to... źle Ci się wydaje. Moim zdaniem Take szuka akceptacji dla swojej MENTALNOŚCI gdzie popadnie i wcale nie jest taki chory, jak się wszystkim przedstawia, więc mam mu przyklaskiwać? -
Dziwaczne i nasilone potrzeby płciowe, osobliwe zboczenia
cheiloskopia odpowiedział(a) na take temat w Seksuologia
bonsai - a żebyś wiedział czekam, aż zbanują mnie na dobre, bo póki co - usuwają tylko moje wpisy i dają ostrzeżenia wytknęłam moderacji, że zatrzymała się w czasach komuny, bo cenzura u nich pierwsza klasa, ale - oczywiście! - pięć minut później posta już nie było -
Dziwaczne i nasilone potrzeby płciowe, osobliwe zboczenia
cheiloskopia odpowiedział(a) na take temat w Seksuologia
http://forum.wiara.pl/viewtopic.php?f=27&t=33498&start=240 cóż... wydało się, że prowadzę swoistą partyzantkę tu i ówdzie :/ -
Dziwaczne i nasilone potrzeby płciowe, osobliwe zboczenia
cheiloskopia odpowiedział(a) na take temat w Seksuologia
Ej, wiecie że on wypisuje takie rzeczy również na stricte katolickim forum? Co prawda bez soczystych szczegółów o koprofilii i tym podobnych, ale jednak. -
Przede wszystkim musicie chyba odciąć się od babci, bo widzę, że kobieta niszczy Was psychicznie...
-
Uczęszczam na tearpię grupową (dzienny oddział leczenia nerwic). Jakiś czas temu przyznałam się do problemów z odżywianiem, zaznaczając oczywiście, że nie mam anoreksji ani bulimii. Usłyszałam, że owszem - mam bulimię, a ciągłe bagatelizowanie problemu i zaprzeczanie oczywistym jego objawom tylko jeszcze bardziej to potwierdza. Wtedy coś we mnie trzasnęło - przestałam sobie zupełnie radzić z kwestią jedzenia. Boję się jeść, a niemal każdy posiłek ląduje w kiblu; przedtem nie wymiotowałam tak często i tak świadomie - teraz, gdy widzę pełny talerz, od razu wiem, jaki będzie finał jego zawartości. Dodam jeszcze, że rok temu owe zaburzenia skłaniały się bardziej w stronę anoreksji - głodziłam się i wyglądałam jak wieszak. Sama nie wiem, co gorsze. Nie mam siły już, naprawdę... Co mam robić?
-
Moja Mamusia - wielki powrót i nowe zmartwienia
cheiloskopia odpowiedział(a) na cheiloskopia temat w DDA/DDD
bittersweet - coś w tym jest - chciałabym być superbohaterką dla swojej rodziny... choć jestem na tyle duża, by wiedzieć, że nie mogę. Fajnie to wszystko od Was usłyszeć. Wewnątrz siebie toczę walkę, bo z jednej strony chcę, z drugiej nie i każdy taki głos pcha mnie w tę jędną konkretną - wiem, że dobrą - stronę. -
Moja Mamusia - wielki powrót i nowe zmartwienia
cheiloskopia odpowiedział(a) na cheiloskopia temat w DDA/DDD
Brat mieszka z matką i ojcem; stary teraz wyjechał za granicę, ale lada dzień wróci i wszyscy - włącznie ze mną, choć mieszkam 30 km dalej - boją się tego. Tatuś przez wiele lat picia z mózgu zrobił sobie sito i o ile zawsze straszył wymordowaniem nas wszystkich, teraz jego groźby stają co raz bardziej realne (nie wiem, czy zawsze były - nigdy się o to nie martwiłam, bo w swoich zaburzeniach bałam się mnóstwa rzeczy, ale odbiegających od ludzkich standardów i grożenie śmiercią nigdy nie robiło na mnie większego wrażenia; teraz, po i w trakcie terapii, uświadamiam sobie, że kilkukrotnie naprawdę omal mnie nie zabił, a z czasem stał się jeszcze bardziej agresywny...). Nadmienię, że wytoczyłam ojcu sprawę o znęcanie się nad moją skromną osóbką i ma z tego tytułu wyrok w zawieszeniu, z którego nic kompletnie sobie nie robi. Najchętniej wsadziłabym go za kraty, ale przecież już tam nie mieszkam i wyroku odwiesić nie można. Można za to wytoczyć kolejną sprawę z powództwa matki - kolejnego ciągnącego się rok tasiemca, który zaowocuje następnym "pożal się boże" wyrokiem nikogo niesatysfakcjonującym (zresztą każde przesłuchanie starego wariata tylko zaostrza jego i tak już bardzo agresywną postawę do całej rodziny, więc istnieje ryzyko, że zanim policja dojedzie na miejsce awantury - a potrafi jechać 45 min - tatuś zdąży w pijackim amoku doprowadzić do tragedii). Inna sprawa, że matka nie bardzo ma kogo powołać na świadków - ja jestem mało wiarygodna, bo tam już nie mieszam, sąsiadów nie mają, rodzina nie chce zeznawać... Tak naprawdę nie chcę tam wracać. Wynajmuję mały i brzydki pokój w spokojnej okolicy i bardzo mi tu dobrze. Dokucza mi jednak ciągły strach; strach o przyszłość, strach o matkę, strach o brata (który na domiar złego przechodzi okres buntu i jedyna osobą mającą jakikolwiek nań wpływ jestem ja), strach o zdegenerowanego ojca, bo pewnie niedługo tanie wina zeżrą mu resztkę wątroby... Nie chcę tam wracać, bo K. będzie blisko i ostatnią rzeczą, jakiej bym sobie życzyła, to spotkać go w sklepie czy na ulicy. Sama nie potrafię ogarnąć, dlaczego jestem tak mocno związana z ludźmi, których jakąś cząstką swojego jestestwa jednak przecież nienawidzę... -
Zacznę od tego, że nigdy tak naprawdę matki nie miałam; wychowywała mnie głównie babcia (zmarła przed ośmiu laty). Do rodzicielki zwracałam się zwykle po imieniu, co argumentowałam krótkim zdaniem "zachowuj się jak mama, to będę do ciebie mówiła per MAMUŚ". Od zawsze Iwcia nadużyła alkoholu, a w pijackim amoku zdarzało jej si spuścić mi łomot albo zwyzywać od najgorszych ("idź się powieś", "mogłam się wyskrobać", "mogłam cię utopić" było na porządku dziennym). Ojciec natomiast to typowy aloholik-p.o.j.e.b., który od niemal ćwierć wieku znęca się psychicznie i fizycznie nad rodziną; dopóki mieszkałam z nimi, byłam głównym chłopce do bicia, bo - przyznaję - sama się trochę podstawiałam. Ale do sedna; półtora roku temu moje znerwicowanie (spowodowane nie tyle sytuacją rodzinną, co związkiem z totalnym socjopatą) osiągnęło punkt kulminacyjny i po kilku nieudanych próbach samobójczych trafiłam do wariatkowa, a potem na oddział dzienny, gdzie zrobiono mi swoiste pranie mózgu, dzięki któremu opuściłam wyniszczający mnie dom i rozstałam się z chłopakiem maltretującym mnie psychicznie. Wtedy coś się zmieniło w mojej matce. Została sama z walniętym ojcem (a co za tym idzie - stała się pierwszą osobą, na której ten degenerat wyładowuje swoją agresję). Picie ograniczyła do ciągów regularnych jak rymy u Baczyńskiego - przedtem chlała różnie: raz więcej, raz mniej, a teraz równo co dwa miesiące łapie cuga na tydzień. Widać, że się naprawdę stara - zarówno nie pić, jak i być MATKĄ; z przyczyn niezależnych od operatora po raz wtóry trafiłam na oddział dzienny, gdzie obecnie kontynuuję leczenie głęboko zakorzenionej we mnie nerwicy lękowej. Straciłam pracę i środki do życia, a ona... kazała mi się nie przejmować, opłaca mi mieszkanie, wykupuje recepty i wciąż pyta, jak się czuję, czy mi lepiej. Historia ma oczywiście drugie dno. Moja matka sama rozleciała się psychicznie. Panicznie boi się swojego męża. Ma myśli samobójcze. Dokuczają jej ataki paniki. Dręczy ją bezsenność. Zauważyłam mnóstwo natręctw, z którymi sobie nie radzi i które paraliżują jej życie. Deprecha poziom hard + elementy wszystkich typów nerwicy... Nie ma kobieta dokąd pójść (mam jeszcze małoletniego brata). Ostatnio płakała (a nigdy nie widywałam jej płaczącej), że nie chce już pić, ale nie potrafi przestać. Zgodziła się na leczenie, a ja obiecałam jej pomóc. I tutaj rodzi się pytanie - wrócić tam? Ona z ojcem kompletnie sobie nie radzi. Boję się o nią...
-
Tak, ja znam. Koleżanka 15 lat temu usunęła niechcianą ciążę. Poznałam ją na oddziale psychiatrycznym, bo do dziś sobie nie poradziła z faktem dokonania aborcji... Jesteś pewna, że w taki sposób chcesz ponieść konsekwencje za sex bez zobowiązań?
-
Moja mama ma kochanka.
cheiloskopia odpowiedział(a) na madelajn temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Follow_ Gratuluję podejścia - wiem, jakie to trudne, bo sama musiałam podjąć terapię, żeby znaleźć w sobie siłę do "ucieczki" z patologicznego domu. Ojciec dalej chla, matka dalej wpada co 2 miesiace w dwutygodniowe ciągi (w swojej chorobie jest strasznie przewidywalna, cykliczna wręcz). Podobnie jak Madelajn bałam się zostawić matkę ze stukniętym starym (wyobrażałam sobie, że teraz to już się w ogóle rozpije albo powiesi, bo zawsze cała złość i agresja ojca skierowane były w moją stronę - gdy sie wyprowadziłam, wyżywa się na matce), a jeszcze bardziej obawiałam się opuszczenia 11letniego wówczas brata (jak to moje dziecko poradzi sobie samo w takim pierd0lniku?). Brat sobie radzi świetnie, matka żyje i nawet zachowuje się jak matka, co wcześniej jej się nie zdarzało, a stary jak to stary - pije, krzyczy i głupieje. A moje życie wreszcie jest MOJE - nie rodziny C., za którą czułam się odpowiedzialna, tylko moje własne i układam je sobie wg własnych potrzeb i pragnień, a nie poczucia obowiązku wobec wszystkich dookoła. -
elan i bładząc wśród znaków (chociaż teraz chyba ten chłopak ma inne konto i inny nick) dwie osoby, które lubią się obrażać
-
dla mnie tam są życzliwi
-
Czarne spodnie, czarny golf, czarny stanik, czarne matki i beżowe kapcie. A Ty?
-
Bo tak ciulato jest ten świat urządzony Dlaczego masz konto na tym forum?
-
Moja mama ma kochanka.
cheiloskopia odpowiedział(a) na madelajn temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Zamierzasz być do końca zycia opiekunką swojego ojca? Nie ma wyjścia, musi sobie poradzić. A uzależnienie - zarówno od alkoholu, jak i od małżonki - trzeba leczyć. Madelajn, zmarnujesz swoją młodość pochylając się nad swoimi rodzicami - wiem, co mówię; sama zmarnowałam 24 lata życia. Nagle okaże się, że nańcząc ojca i kryjąc matkę masz 18 lat na jednym boku i dopiero popadniesz w deprechę. -
cheiloskopia ( tylko farbuję na rudo, adekwatnie do charakteru) i guernone dwie osoby, które Twoim zdaniem są życzliwe
-
Kawałek Słonia: "love forever"
-
Blond kobieto jeżdżąca 132 ok 7: 28 z skarbka z gór
cheiloskopia odpowiedział(a) na niesmialy132 temat w Witam
Ja tam optuję za zwyczajnym zagajeniem rozmowy :) -
Ciężka sprawa... Chłopak powinien poddać się terapii. Gdy zacznie przyjmować leki, też po jakimś czasie powinien poczuć się lepiej. Tylko pytanie, jak na Twojej sytuacji cała ta sprawa się odbije?