Skocz do zawartości
Nerwica.com

nierzeczywista

Użytkownik
  • Postów

    104
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez nierzeczywista

  1. Nie daj się, i nie daj się wytrącić ze swojego postanowienia !
  2. Przytulam luthien i Brunhildę za dużo ciepłych słów.
  3. nierzeczywista

    Muzyka...

    A znasz zespół Morphine ? http://www.last.fm/music/Morphine
  4. Brunhilda, dziękuję za tak ciepłe słowa. Nie będę Cię przekonywać, że "i co z tego", bo w sumie i tak wszyscy wiedzą... zresztą, nie mam siły na to. Więc tylko dziękuję.
  5. Your score: 46 (fear) + 62 (avoidance) = 108 Chyba powinni mnie zamknąć...
  6. Jeśli masz ochotę ze mną o tym porozmawiać, moje gg: 1402400. Nie krępuj się, nie kładę się spać jeszcze. Nie wiem też, na ile będę mogła pomóc, ale z pewnością wysłucham Cię z uwagą.
  7. nierzeczywista

    jestem i żyję

    Witaj. Słuchamy.
  8. makanti, marihuana ma jakieśtam substancje wiążące się z jakimiśtam receptorami w mózgu, powoduje, że jesteś zadowolony i czujesz się fajnie, problem w tym, że ma dużo dłuższy czas odczepiania się od tych receptorów niż to co do nich powinno być (nie pamiętam, czego były to receptory i nie chcę kłamać, dlatego nie piszę). Ponieważ się nie odczepia, to receptory są surpressed, przez co zmniejsza się Twoja ogólna zdolność odczuwania szczęścia, więc potrzebujesz więcej i częściej palić, itd.
  9. Daj sie ponieść. Nic nie tracisz.
  10. anonim, wiek to bardzo głupi pretekst do odrzucenia drugiej osoby.
  11. człowiek nerwica, zacznij od dziś. Tromgenn, to się po prostu dzieje. W moim życiu zawsze rzeczy po prostu się działy, bez specjalnego planowania czy zastanawiania się. Bądź sobą. Jeśli jest Ci pisana, to jedyne, co się liczy - bądź sobą.
  12. Po pierwsze, tak naprawdę awans to nie do końca prawidłowe słowo. Rola przyjaciela i partnera to nie muszą być role podobne, chociaż mogą. Po drugie, to ja pocieszę, że i mnie się kiedyś taki "awans" zdażył, i zdażył się raz osobie, która była moim przyjacielem wobec mnie.
  13. A mnie boli dzisiaj czyjaś nieobecność. Jak to jest, że ludzie jak się zakochują, to są szczęśliwi, a ja tylko myślę o tym, dlaczego wszystko z tym uczuciem jest nie tak, jak powinno, i że nic z tego nie będzie ? Chcę kochać, ale nie umiem. Dostałam zegarek na gwiazkę, ale głośno tyka. I mnie irytuje nieco.
  14. To totalnie zalezy od dziewczyny. Ale chyba wszystkie lubimy słyszeć, że ładnie wyglądamy. (:
  15. Brunhilda, ja właśnie przechodzę przez taki etap akceptacji, ale... nie umiem pogodzić się z tym, że jestem taka słaba. Nie umiem widzieć w sobie wartości, o których wiem, że są; mam poczucie winy o wszystko, czuję, że przebywając ze mną, ludzie się męczą, nienawidzę siebie za to, że nie umiem być normalna, że się staram i z tego starania wychodzi tylko tyle. Nie lubię tego, że we własnych oczach nigdy nie zasługuję na nic dobrego, bo wiem, że to irytuje osoby, które mnie kochają, którym na mnie zależy.
  16. 1) skończę studia 2) kupię sobie tę gitarę 3) Urodzę dziecko
  17. Ja też nie umiała powiedzieć: kocham, nie kocham. W końcu pomyślałam: to nieważne. Miłość jest rzeczą w związku bardzo przyjemną i prawidłową, ale nie jest ani warunkiem koniecznym, ani wystarczającym, do dobrego związku. Więc po prostu ciesz się tym, że masz kogoś bliskiego. Nie należy spieszyć się z określaniem uczuc. Jak napisał długi, z pewnością łatwiej Ci będzie, jak wyzdrowiejesz. Za co trzymam kciuki.
  18. Chcę wrócić do grania na gitarze.
  19. BPD to nie mój jedyny problem. Może nowa pani pscyhiatra powie mi, czy mam, czy nie mam, o to mi chodziło. Że radzić sobie muszę sama, to wiem, czy nie jest tak zawsze, ze wszystkim ? Wszystko zaczyna się od tego, że trzeba chcieć. Mnie najbardziej przeszkadza reakcja otoczenia. Że ja się nie staram, że jakbym się postarała, to bym umiała być normalna etc. Nie mam siły już tłumaczyć, że ja się bardzo staram, i dlatego jeszcze nie zerwałam wszystkich relacji z ludźmi, dlatego jeszcze w ogóle żyję, dlatego jakoś funkcjonuję.
  20. Lepiej pójść do lekarza i dowiedzieć się, że jest się zdrowym, niż męczyć się w razie możliwości, że się nie jest.
  21. Mnie o BPD powiedziała znajoma z border. W sumie nie wiem, czy mam, czy nie mam, niby mam, ale poza słowami, że mam nikt mi nigdy tego nigdzie nie wpisał (z powodów podobnych jak naamah85 opisuje). Teraz zresztą zmieniam psychiatrę, poprzedniemu przestałam ufać, nie umie mi pomóc; zobaczymy, co nowa pani mi powie tym razem.
  22. Mnie to przytrafiło się już dwukrotnie. Nie ma recepty. Mam przyjaciela z depresją endogenną (ale już zdrowego), jedyny człowiek, który rozumie, o czym ja do niego mówię. Nasza relacja utrzymuje się, bo jest absolutnie platoniczna i nikt nie ma na niej zamiaru czegokolwiek budować. Ta niemoc zabrania się za cokolwiek, wyolbrzymianie problemów, fakt, że najdrobniejsza przeszkoda urasta do wagi nie do pokonania - partner albo przestaje to wytrzymywać, albo przestaje się przejmować. W każdym z przypadków, związek sypie się w przeciągu kilku tygodni.Relacja z osobą chorą byłaby dla mnie chyba gwoździem do trumny, ja potrzebuję kogoś, kto mi będzie chciał pomóc stanąć na nogi, a nie przytakiwać, że rzeczywiście życie nie ma sensu. Moja depresja po raz pierwszy objawiła się, gdy byłam w bardzo dobrze prosperującym związku, z zewnątrz patrząc nie miałam prawa do czegokolwiek się przyczepić. Wiecie doskonale, że z zewnatrz patrząc można dużo bzdur naoglądać. Oczywiście wiadomo, że depresja reaktywna ma prawo mieć swoje korzenie w rozpadzie związku. Ale tę chorobę stosunkowo łatwo się leczy (w porównaniu). Depresja nie jest się dołowaniem. Jedno z drugim niewiele ma wspólnego.
×