Obiad pożarty, byłam całowana po rękach (dosłownie ), gąska na poziomie mistrza. Fakt, że dobry przepis którym się inspirowałam, ale bardzo pracochłonny, biorąc pod uwagę, że to tylko sobotni rodzinny obiad.
mirunia, no to się cieszę bardzo! Jeszcze leki się pewnie muszą rozhulac, ale widac, że teraz to ku lepszemu idzie. Niedługo to będziesz śmigac nówka sztuka. Kurczaka i ziemniaczki razem wstawiasz?
tosia_j, a ty moja droga masz wolne w poniedziałek?