-
Postów
4 277 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Kontrast
-
Carlos mi sie podoba. On nawet jak pisze o kimś negatywnym to po drodze sobie dopierdoli:)
-
Jestem za stworzeniem podziemnego elitarnego klubu w zakamarkach koszu.
-
Spytałbyś sie jakie mamy auta czy cos po czym można by sie swobodnie zabijać i absorbować Artemizje.
-
carlosbueno, ee od ciula jest koksow w stylu preppy.
-
iiwaa, a juz mialem tlumaczyc co to ,,kac vegas'' Ja bym pewnie zamarl i udawal element wystroju wnetrza ale ja to mam opanowane z domu do perfekcji.
-
iiwaa, racja, potem jak wytrzeźwiałem to wstydziłem się matki z dwadzieścia minut. To takie jakby kac vegas miałaś?
-
ja mialem kiedys podobnie. Wychodze z pokoju a tu nie wiem gdzie jestem, nie wiem czyja stara stoi przede mna i co najgorsze nie wiem jak ma na imię. Powiedziałem wiec, ze ja do wodomierza ale nie uwierzyła bo bylem bez majtek.
-
Priscilla_126, chyba to było to. [videoyoutube=Z6RuubIugk0][/videoyoutube] Wersja o mj i elvisie brzmi lepiej, możesz ją podebrać.
-
kofel, No tak, ma nick przecież Priscilla jak jego żona.
-
[videoyoutube=MEh61PI_2cg][/videoyoutube]
-
[videoyoutube=MEh61PI_2cg][/videoyoutube]
-
Chodziło mi oczywiście o Michaela Jacksona. O! ja też słucham teraz house.
-
Priscilla_126, A co sobie tak palisz i czego sobie tak sluchasz?:) Lubisz MJ?
-
Cześć, czemu nas tak cieplutko witasz i co tam słychać u ciebie powiedz/ napisz?:)
-
Stracona100, myślę, że osoby posiadające jakieś walory umysłowe wiedzą doskonale, że nie siedzi się na takim forum bez powodu i mogą bez problemu zaobserwować to jak ktoś w co drugim zdaniu przemyca na temat siebie superlatywy jak polak w Turcji kiełbaski w spodniach do pokoju. Widać deficyty jak na ręce. Czasami dając komuś przestrzeń pozwalamy mu wyjść z za osłony marek, tytułów, samouwielbienia, materialików.. wyjść i skonfrontować się z sobą, takim jakim się jest naprawdę, właśnie o tym pisałem. W pewien sposób to rozumiem, choć akcja szukania jest dziwna, jednak ale ja bym inaczej postąpił, co nie oznacza że to przyniosłoby to jakiś lepszy skutek bo często bycie dobrym i unoszenie się ponad nie popłaca.
-
Ma to związek z tematem i dostrzeganie wszelkiej rozbieżności w kimś jest niejako tematem tego forum i może działać nawet na korzyść takiej osoby jak umie wyciągnąć wnioski ale mając kiedyś podobną sytuację jednak nie zdecydowałem się na uruchomienie publicznej gilotyny.
-
Tak bym to puścił/zaczął. [videoyoutube=hNpeVgpa_oU][/videoyoutube] [videoyoutube=ZoUzTqEEh4Y][/videoyoutube]
-
kotek em, przewidujesz w niedługim czasie jakieś igrzyska?:)
-
Nurt psychodynamiczny ma dyskusyjną skuteczność ale terapia nawet najgorsza ma swoje pewne zalety. Po pierwsze to cykl, co tydzień musisz się umyć;d Uprasować, dojechać i w to jest zaangażowany wysiłek który dla kogoś jest śmieszny ale dla ciebie może być to wyczyn. Można z kimś pogadać ale zawsze myślisz ,,tego nie powiem bo to debilne, wyjdzie jaka jestem słaba, tego tez nie bo może komuś potem powiedzieć. Nie powiesz tez czegoś o tej osobie a to tez jest ważne aby oceniać to czy to ci pomaga czy nie, co mówienie o sobie w tobie wywołuje i tak dalej. Myślałaś o terapii grupowej?
-
Od zawsze sie samo leczyłem w rożne sposoby dyktowane przez instynkt aby zniwelować w sobie pustkę. Oczywiście popełniając przy tym masę błędów i szkód. Potem nie radząc sobie już z bodźcami postanowiłem się od tych bodźców odciąć i odizolować :) W sytuacji krańcowej zdecydowałem na profesjonalną farmakologie i terapie. Brałem wtedy ssri po których wyszedłem do ludzi ale czegoś mi w tym brakowało, bo wiadomo na platformie społecznej nie za bardzo istniałem, samo odychanie nie wystarczało. Ruszyły ambicje i odpowiedz z własnego wyobrażenia ze jestem nikim. Przerosło, potem podszedłem do tego inaczej. Mając wszystkie wspólne cechy które wymieniłem u góry i wyjątkowo niekorzystny bilans wszystkich katastrof jakie spotkają człowieka i to w młodym wieku, trochę pobrałem środków i na etapie pierwszego roku zastanowiłem się co mogło by mi realnie pomóc na dłuższy dystans i wybrałem. Brałem kiedyś podobny lek do tego co teraz i już wiem, ze muszę działać, nie zamykać się w skorupkę. Jak działam to mam spadki, będę je miał przez całe życie ale nie są one tak ostre i niemiłosiernie długie z racji funkcji zadawania sobie auto-życiowego-bólu bo przecież za coś mnie to wszystko spotkało. W serotoninowej zalewie może się i czułem dobrze ale mało zmieniałem. Dawka wejdzie w proces adaptacji nie będziesz jej odczuwać i dupa a tak będzie zawsze ze wszystkim, nawet z miłością. Dlatego ważne jest coś robić i do tego się zmuszać i potem te procesy jakoś się wyrównają. Każdy mówi ,,musisz coś robić itd'' ma się to bardzo szeroko w dupie jak nie chce ci się żyć i przetrwać. Wydaje sie to debilne i po części takie jest ale to ważne. Nikt nie przeprowadza przez ten proces małymi krokami, nie prowadzi za rękę, nie potrafi logicznie wytłumaczyć ze to jest naturalne ćpanie dla mózgu. Dlatego w kamieniołomach ludzie sie przyzwyczajali i nie uciekali, bo nawet powtarzalność dnia codziennego może wywojowywać pewnego rodzaju zadowolenie a na pewno poczucie gruntu pod nogami. Dlatego ludzie robiąc źle są zadowoleni bo proces istnieje ale ma często fatalne skutki. Kiedyś się słyszało aby robić coś odwrotną ręką aby stymulować inaczej mózg bo wtedy będzie miało się inną perspektywę... Oczywiście to trochę naciągane w senie takim, ze trzeba to powtarzać długo, nie wystarczy raz ale tak właśnie jest. Działania, uczucia to są wszystko części mózgu i jak ktoś nie wierzy w psychoterapie to niech poczyta jakie działania co stymulują. Jak działać na libido, na poczucie własnej wartości i niech nie zaczyna od szukania tabletek na to :) tylko czynności bo to możesz zrobić zawsze za darmo, pozostanie z tobą i w tobie. Będziesz o tą czynność zawsze ciężko wypracowaną bogatsza. Dlatego te szkoły kołczowskie tak działają, to są proste automanipulacje obrane na zwykłego kowalskiego waga 70 kg i to musi działać bo ta są funkcje niezłożone, choć obrane w bogata laurkę. Dlatego to tez na zaburzonych słabo działa bo zaburzony ma całkowicie inna drogę do celu i inny cel. Nieprawidłowe ukształtowanie to szeroki temat i mi moje własne odchyły tylko w niektórych sprawach przeszkadzają. Niektóre swoje zdolności lubię. Lubię to jak mowie i o czym, to jak myślę, to ze w sumie to wiódłbym żywot awangardowy bo rozumiem że tradycje kodeksy i wszystko co zostało wymyślone jest tylko na tą chwile w pewnym sensie stałem. To że myślę abstrakcyjnie i w taki sposób buduje zdania i muszę je potem poprawiać abyście jednym tchem to przeczytali:)
-
mercymona, Mózg to wybitny samoregulujący się narząd. Cudownych leków nie ma ale za to można trafić lekiem w objawy i dobrze dobrać środek co ułatwi drogę do wy normowania. Sama chemia pomaga ale chyba nigdy nie jest to tylko chemiczny sukces -jak ktoś z tego wyjdzie. Jeśli ktoś ma problemy z realizacja, zastaje się, nic nie robi, żyje żeby żyć, oddycha, odczuwa brak realizacji, potem jej już nawet nie odczuwa - neuroprzekaźniki poprzez brak stymulacji ruchowo umysłowej spadają. Priorytety spadają na sam koniec drabiny i pełnimy/wypełniamy funkcje proste, które ten już minimalny poziom przekaźnictwa trochę podbija. W takim wypadku dobre są środki które wstrzymują rozpad dopaminy, noradrenaliny. Stymulują one do działania, zaczynając od prostych rzeczy potem idzie to coraz wyżej. To najlepszy scenariusz bo jak widać za lekiem poszło działanie które po odstawieniu leku ma prawo jak najbardziej zostać jako utarty w mózgu schemat ,,jest mi trochę źle, podziałam to pomaga'' Dodam do tego, ze nie zawsze stymulujące środki pomagając, bo czasem główną przeszkodą do życia jest lęk i wyeliminowanie go uwalnia osobę od oporów przed działaniem. Jeśli ktoś został dotknięty czasowym przykrym wydarzeniem i zbyt wydłużył fazę przezywania, rozpamiętuje, skupia się i auto-destrukcyjnie gra na tym wspomnieniu to przydadzą mu się pewnie środki serotoninowe po których lepiej się poczuje i będzie mógł inaczej spojrzeć na dana sprawę. Po odbywa sie trochę inaczej i nawiąże łączność z normalnym etapem życia przed zdarzeniem. Wtedy najszybciej dochodzi się do siebie bo pogodzenie sie z tym pozwala na powrót do normalnego życia bo takie w tym przypadku istnieje. Środki serotoninowe są dobre też z innego powodu. Czasem jesteśmy postawieni w sytuacji która musimy przeżyć/przetrwać, wtedy dobrze działa efekt tzw opatulenia, odcięcia ode emocji zniwelowanie odczuwania ich jeśli nie umiemy sobie z nimi radzić lub alternatywne metody niosą za sobą więcej szkód. Jeśli ktoś jest nieprawidłowo ukształtowany, zachowania które powinny mu pomagać nie korespondują z neuroprzekaźnikami które powinny się wytwarzać podczas ich wykonywania to tylko poprzez terapie może ten cykl na nowo ukształtować i wyplewić alternatywne szkodliwe schematy. Poprzez nowe działania powtarzane tworzą się nowe połączenia i wytwarza chemia tylko, ze w tym przypadku działania te są dla nas dobre, bo nie pozostawiają szkód psychicznych, społecznych i zdrowotnych. To jest jak ta nastolatka która się tnie. Jedni myślą, ze jest pojebana ale to dla niej jedyna droga ujścia emocji. Nie widzi innej bo nie została u niej wypracowana. Mózg odbiera samookaleczenie jako ulgę emocjonalna, zbicie napięcia. Zastępując samookaleczenie np bieganiem mamy sposób ujścia zdecydowanie korzystniejszy (nie powoduje strat psychicznych, zdrowotnych, ciecie) ale mózg nie odbiera tego zachowania na początku jako sposób ujścia. Trzeba to poprzez powtarzalność skojarzyć. Celem tego jest dojście do tego aby problem zrozumieć, nie tylko szukać alternatywnych metod. Zatrzymać to na myśli która pcha nas w złą stronę, nie dopuszczać do uczucia które trzeba rozładować, to sie nazywa psychologia i pacjent takim psychologiem sam dla siebie po terapii powinienem być. To moje myśli na ten temat choć literatura fachowa raczej nie brzmi inaczej choć pewnie jest pisana innym językiem. .
-
Połączenie mianseryny i wenli nazywa się CALIFORNIA ROCKET FUEL i pod tą nazwą występuje na forum. Jest to połączenie dwóch leków które wpadają w synergie i wzajemnie się wzmacniają. Sporo osób na zagranicznych forach to chwali bo wenla działa aktywizująco ale u niektórych generuje zbyt duże napięcie i to też nie za dobrze a mianseryny/mizantropina to leki typowo serotoninowe wpływające na nastrój, wiec działają na zasadzie błogiego spokoju i fazy te sie wyrównują i się działa. Nie brałem nie wiem jak sie tyje po tym.
-
mercymona, Raczej chodziło mi o MAO coś na dopaminie np, typowe apery po ktorych można znacznie ruszyć mechanizm nagrody bardzo prostymi czynnościami. Po wykonaniu ich poprawia ci się samopoczucie i tak sie możesz stymulować jak nie masz tej iskry która jest u większości i mówi ,,dobra dobra, narobiło sie ale się zbieram, od czego zacząć, hmn?'' De facto brałaś dwa leki z tej samej grupy, grup jest parę. Ed. czytałaś o depresji atypowej?
-
Witam Co do leków, to rozumiem że wenlafeksynę brałaś w dawce 150 najwięcej? To i tak mała dawka. Ogólnie wenla działa najlepiej pierwszy raz. Nie wiadomo czy to efekt auto manipulacji po opiniach przeczytanych jako złoty środek, zachęcający do działania bez zmulenia czy osobliwe połączanie. Można ten efekt odtworzyć dodając mianserynę do wenlafeksyny i też pierwszy raz powinno to ruszyć. Z tego co wyczytałem to brak ci chęci do działania, nie myślałaś o lekach typowo na odłamy atypowe depresji? Benzodiazepiny działają tak jak alkohol. Na początku uśmierzają lęk, potem bierze sie je żeby przetrwać a potem działają jak typowe depresanty, redukując neuroprzekaźniki do poziomu buta. Wyjście z tego na pewno by ci pomogło na poziomie korzystnej dla nastroju chemii mózgu. Ogólnie takie leczenie gdy istnieje zależność od środka zaczyna sie od uzależnienia, bez tego trudno jest cokolwiek zbudować, poprawić humor, pozbyć się lęku czy też ruszyć na dobre i stale z motorami motywacyjnymi.