Skocz do zawartości
Nerwica.com

Kontrast

Użytkownik
  • Postów

    4 277
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Kontrast

  1. Tak niestety jest, widać to dobrze nawet po tym forum gdzie wydawałoby się, że ludzie są w temacie łebscy. Czyta się ,,nie na widzę swojej matki alkoholiczki'' ale już mało kto napisze tak o ojcu schizofreniku czy też w odpowiedzi komuś po dwutygodniowym chadowym tripie i opierdoleniu paru nadprogramowych asów. Słabości, nikt ich nielubi u siebie wiec naturalnie piętnuje u innych. Mało kto nie ocenia tego wszystkiego po łebkach, nie ulega tej pokusie zajebistości i unosi się ponad tą pospulską przywarę, przed oceną kogoś a jeszcze mniej chyba aby przyznać, ze samemu jest się bezbronnym wobec siebie bo to uznawałoby, że jest się zdanym na kogoś, na kontrole zewnętrzna, jest się zjebanym a zjebany to może być samochód albo gdy sam o sobie tak mówię na swoich warunkach, nie może to wynikać z faktu który powiedziało mi życie czy ktoś. Mówię słaby - jak nie chce czegoś robić, jak nie chce wysiłku aby czegoś uniknąć, pracy i to nie tej najlżejszej z pozoru fizyczno-umysłowej, tylko tej najbardziej wymagającej - pracy nad samym sobą i całkowitej dekonstrukcji i odkrywania na nowo swojej osoby. Powiedzenie sobie prawdy, dojście do niej a to oznacza, ze wyjdą wszystkie zgniłe rodzynki z tej bułeczki i połowa jak nie więcej to to co zrobiła z nami słabość ale wyjdzie parę faktów do interpretacji i zrozumienia, ze człowiek z natury jest trochę zły i wyeliminowanie problemu nie będzie oznaczało końca bo to nie ustająca obserwacja siebie i innych aby żyć w stosunku do siebie dobrze co odbija się echem wobec innych Psychopatologia - jeśli można powiedzieć, że ktoś ma predyspozycje np do malarstwa to też istnieje całkowicie inna strona talentów czyli talenty do robienia sobie źle. Skłonności genetyczne do braku rozwoju, całej tej auto destrukcji i tak dalej. Trzeba sobie powiedzieć, ze niektórzy są już nominalnie zaprogramowani do rozjebania się w powietrze i muszą włożyć podwójny wysiłek aby tego nie rozwijać na rzecz rozwijania w sobie tego co nam pomoże. Do tego ,,czym skorupka...'' i już mamy idealny materiał na katastrofę. Dlatego niektórzy maja łatwiej, nie mają tak rozwiniętego auto-zajebania ale środowisko pomogło w robieniu sobie źle i tu samo wyeliminowanie ,,środowiska'' b.dużo pomoże. Wtedy pomaga to, że działa tylko ,,jakieś'' uszkodzenie mózgu i tego, ze będzie on do tego chciał wracać w formie ,,przyzwyczajenia'' wypracowane w sobie przez lata jako ta alternatywa dla przezywania tych nieprzyjemnych uczuć/informatorów. Ludzki mózg jest przepotężny i historia pokazuje, ze nawet osoba skłonna do zajebek genetycznie, środowiskowa, która jest nieukształtowana, której została podważona w rola społeczna, własna męskości, po przez lata uzależnienia krzyżowego i nie sa to jakieś super odrębne przypadki, jest w stanie ostatnie dekady swego życia przeżyć w spokoju, szczęśliwie tylko trzeba mu pomoc aby nie-pielęgnował tego kim po części jest a zaczął pielęgnować to co nigdy w sobie nie rozwijał. Nawet Bukowski ostatnimi czasy nie pił, bo już tego aż tak nie potrzebował. Niestety koledzy, miejsca, dotychczasowy tryb życia to pielęgnacja, to przypominanie, powracanie, przecieranie szlaku w mózgu na poziomie chemicznym, który odzywa się uczuciem ,,to bez sensu'' i tak dalej wiec należy tego unikać, nie dlatego że kolega namówi ale też dlatego, że wtedy uruchamia sie chemia w mózgu która działa na nasza niekorzyść. Dlatego to takie trudne, nie tylko dlatego,ze to podważenie kim sie po części jest i naturalnego ego które nam wybija, ze sie jest zajebistym, kultury która mówi wyżej, szybciej. Nie da sie tez powiedzieć komu się uda, czy osobom prezentującym postawę ,,byka'' posiadającym w sobie wewnętrzna twardość, czy osobom wrażliwym u których objawia sie to poprzez nadmierne wewnętrzne przezywanie a niewywalanie emocji na wewnątrz, nie konfrontowanie się z nimi co przejawia sie agresja i atakiem na innych, nie na siebie. Wrażliwcy tez maja ciężko bo to doskonali auto-manipulatorzy ale tez często manipulujący innymi. Uparte byki to takie dość znane oficjalne emocje co tez umiejętnie rozegrane może pomoc. Wrażliwiec w wyniku automanipulacji tez ma pewne narzędzia które po odpowiednim zarządzaniu pozwalają mu automanipulowac przeciw sobie ale w dobrym celu niejako torując wyjście. I gdzie w tym wszystkim siła na ogarniecie tego co napisałem jak osoba uzależniona ma problem z prostymi emocjami, wszystko niejako wydaje jej się nieludzkim wysiłkiem i jest takim wysiłkiem a to wszystko jest długie, męczące i nieproste.
  2. Jak długo wcześniej wychodziła z psychozy? Leków między tym nie bierze rozumiem?
  3. MariaIsabel, Tak ogólnie to chyba szkoda ci znajomych nie? Czemu napisałaś ,,mieliśmy''?
  4. Piersi Evy Green są fajne. Ona nawet też.
  5. Kontrast

    Nasze sny

    Dziś miałem pojebanie kacowe sny. Pierwszy to, że dom się zawalił, była próba jego ratowania i mój ojciec żył a drugi to sek slub raczej taka jego halucynacyjna projekcja z dziwnie umięśnioną dziewczyna.
  6. To zbyt skomplikowane aby użyć stwierdzenia, że ktoś ,,nie chce palić, czy pić'' Po prostu dla kogoś to jest alternatywna droga przezywania nieprzyjemnych uczuć/emo i jakby nie istniała nie byłby rozładowywany lęk a lęk jest najsilniejszym z uczuć. Istnieje takie wrażenie, ze chłopak mimo nabytej wiedzy terapeutycznej, nie akceptuje tego, że palenie mu szkodzi, ze nie jest już dla niego. Nie akceptuje ale tu też trudno stwierdzić czy to ze względu na to, ze myśli że sobie da z tym rade, ze to ,,błahostka'' czy że wymysł czy to że myśli że jest po prostu lepszy od innych i to pokona. Tu się otwiera następna z furtek czyli nadużywanie czegokolwiek z pozoru mało szkodliwego i pewnej społecznej tolerancji i problemu walczenia z uzależniać typu lekomania, seksoholizm, netoholizm czy choćby w niektórych środowiskach palenie trafki. Osoba uzależniona od alkoholu ulega mylnemu wrażeniu, ze sobie z tym da rade. Potem po kolejnym ciągu widzi po innych, ze coś jest nie tak a potem, potem w chwili całkowitej degradacji neuroprzekaznikowej następuje wewnętrzna konfrontacja gdzie po prostu z braku sił do ciągnięcia wewnętrznego kłamstwa które się odbywa wobec siebie, przyznaje, ze coś jest silniejszego od niego, ze cos ma nad nim kontrole. To trwa czasami parokrotnie zanim ktos zdecyduje sie na pomoc. Nie gwarantuje to tez tego, ze ktos przestanie bo po jakimś czasie naturalnie odbudowuje sie równowaga chemiczna mozgu i wtedy ruszają przepotężne mechanizmy auto-manipulacyjne ktore sa podstawa bycia i wkraczanie na drogę auto-oszustwa, w stylu ,,dam rade, tylko muszę rzadziej, albo nie az tak albo przesadzam nic takiego sie nie dzieje'' Te iluzoryczne mechanizmy to czesc człowieka, kłamstwa które sa częścią myślenia i trzeba pomocy specjalistycznej, sprzyjających warunków i wiary aby moc uciągnąć to, ze to jak myślimy a przynajmniej tego cześć jest błędem. To uderzenie w podstawę siebie cos abstrakcyjnego, dlatego zerwanie z nałogiem jest takie trudne. Wracając do meritum. Marihuana nie ma tak widocznych z pozoru strat fizycznych a co za tym idzie reakcja społeczna jest bardzo oddalona w czasie co znów powoduje to, że uzależnienie psychiczne ma warunki cieplarniane aby sie rozwijać. Mechanizm iluzji jest rozwinięty i nie tak trywialny jak w przypadku alkoholu. Dlatego to naprawdę trudne tym bardziej, ze twój men miał już efekt miesiąca miodowego, który jest po pierwszej terapii i pojawia sie z wrażeniem, że ,,teraz z pomoca specjalistyczna dam sobie rade'' Z drugiej strony widzisz, ze to chyba nie ten moment, nie ma jeszcze tej akceptacji, świadomości, że sobie nie da z tym rady. Czy twój chłopak płacze i mówi, że nie daje rady? Czy na razie jakoś to bagatelizuje lub przerzuca, ze owe nie dawanie rady to to, ze ma nerwice/depresje a nie efekt paroletniego uzależnienia krzyżowego i niezdolności z radzeniem sobie z emocjami?
  7. Cześć Ramko A te terapie to były stricte na uzależnienia? Palicie razem? Czy wszystko po kryjomu? Co go tak stresuje? Miał jakieś okresy bez palenia czy tylko że każdy myślał że nie pali?
  8. Kontrast

    Dopalacze

    Dopy to jakieś gówno żenione. Narkotyki to wejście w labirynt a na butaprenie nigdy się nie zawiodłem.
  9. U mnie to przybiera postać zawoalowaną dewaluowania siebie. Strasznie to hamujące życiowo i dekonstruującej własne ja. Podstawa to brak akceptacji i podświadomą niechęć do ludzi ze słabościami takich jak ja. Wypracowana przez cechę/funkcje/role osobowościową niewchodząca w moja osobowość, nabytą. Będącą rolą nadrzędną od mojego ja, ktora już nieużywana się echem, emocją z pozoru do niczego nieprzypisana odbija. Stąd nieprzypisana, nieprostolinijna ochotka sobie żywot spierdolic z pozoru podstawowym adresatem/celem przewrotnie sobie je polepszyć /ubarwić.
  10. Kontrast

    [Białystok]

    Light123, Czesc. A co sie działo w liceum ze tak sie zmienilas?
  11. A ty jaki sobie wstawisz?
  12. Kontrast

    Samotność

    elo, To znalazłaś se laske jakąś he?
  13. chojrakowa, Myślę ze w normalnym procesie myśliwym nie było by czasu aby dojść do tak absurdalnych wniosków jak u brd. Po prostu jak byś sobie wypaliła takim wnioskiem na bezpośrednie działanie to by nawet dla ciebie zabrzmiało absurdalnie. Wiec włącza się ten cały pierdolnik który działa na około a na około to dłużej i więcej drogi i drogowskazów podsuniętych przez doświadczenia i zwichrowanie i poklepywanka po plecach ,,tak tak tak musi być"" jak by nie ta droga tylko szybka męska decyzja uruchomiłby się glos rozsądku ,, nie pedziuj będzie oka" glos który w czasie tej drogi na około zostaje zbity jak mały chłopiec i postawiony gdzieś w kacie z hasłem. ,,ty się nie odzywaj,, teraz ja po swojemu działam. Ale czy dobrze działam?
  14. Ja mam, ale częstotliwość mniejsza i okres występowania rzadszy. To pewno kwestia emocji ale nie tylko bo w zasadzie chyba ich interpretacji, przezywania, posługiwania się, wynoszenia wniosku, wglądu w siebie a w niektórych przypadkach całkowitego braku wiedzy co się dookoła dzieje. Dlatego wydaje się, ze to emocje, duże emocje burdel a to emocje jak wszędzie ale interpretacja upośledzona.
  15. Nie ma na to rady leku, końcowa sentencja zawsze brzmi albo leczenie depresji albo ruchanie. MAO działają inaczej, selegilina na to nie wpływa a powiedziałbym, że może nawet poprawia. Viagre to ci każdy lekarz wypisze, nie próbowałem ale na ssri jest coś takiego podobno, że nie można dojść a penis masz jak kołek. Kończy się to na tym, ze chodzisz robiąc już coś innego z penisem jak kołek. Ten drugi środek (drogi) podobno działa na zasadzie inicjacji, wtedy się wzmaga zwód ale to trzeba próbować. Ogólnie po ssri musiałbyś trochę poczekać aby brać coś innego i sprawdzić czy działa. Osoby zarzucają drugi lek czekają miesiąc i myślą, ze nie działa a to się jeszcze ssri nie wypłukało.
  16. Do chorób psychicznych wlicza się tez alkoholizm dlatego są tak wysoko. Jakby odliczyć pijusów to by były dużo niżej. Ogół chorób psychicznych jest zaraz za naczyniowymi, nie wiem skąd on wyliczył tylko depresje.
  17. Kontrast

    czego aktualnie słuchasz?

    [videoyoutube=In0EF7BktZs][/videoyoutube]
  18. chojrakowa, U mnie nawet, nawet. Nastrój chyba dobry choć wiadomo nic nie może przecież wiecznie trwać. A ty jak masz kaca? :)
  19. Nienaturalność, skrywanie stanów emocjonalnych, smutku itp lub odgrywanie na nas narzuconych ról np rodziców sprzyja powstaniu cech osobowościowych. Potem taka osoba może czasowo stawać na wysokości zadania parę poziomów wyżej od swojego ale nie będzie nigdy to jej składowa osobowości, coś naturalnego. Najgorzej maja te osoby które składają się z samych cech osobowościowych, nieumiejący wyeksponować swojej osobowości. To paradoks persony, społecznych ról, ludzie łaty. Nie znam roli którą gram. Wiem tylko, że jest moja, niewymienna.
  20. New-Tenuis, Dobry temat. Śmiech to nie tylko umysł ,mimika to całe ciało i nienaturalny śmiech jest dosyć łatwo wykryć. Jest też coś takiego że np terapeuta się śmieje z czegoś z czego nie powinien ale zaraz przestaje. Jak myślisz dlaczego? Ogólnie mówi się ze człowiek inteligentny emocjonalnie nie musi się zniżać do niskiego poziomu aby z kimś pogadać. Wystarczy, że poszuka wspólnego mianownika. Umie czytać emocje, ludzi są jak książki. Ja się absolutnie nie śmieje. Po prostu łatwiej mi jest wytłumaczyć, ze to dla mnie debilne, nie śmieszne niż udawać ło hahahahah. Są też takie sytuacje w których osoba którą lubimy coś powie lub starszy człowiek powie jakiś suchar, wtedy uśmiecham się ale chyba dlatego że uwielbiam suchary i niezręczność w zamian serwując coś naprawdę wybornego bo po moja riposta nie bierze jeńców.
  21. A ty nie miałaś jakiegoś planu w którym takie ruchy miałaś konsultować ze znajoma czy farmaceuta?
  22. Kontrast

    Nocne Smarki

    Wracajcie już bo oprócz mnie i marka666 nie zostało na forum nikogo fajnego.
×