
sorensen
Użytkownik-
Postów
271 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez sorensen
-
Zmarnowalem najlepsze lata swojego zycia
sorensen odpowiedział(a) na looser_28 temat w Depresja i CHAD
Mniej więcej. Ciągłe wmawianie facetowi że jest beznadziejny, że żadna kobieta go nie zechce i jeśli się rozstaną to on zostanie sam do końca życia. Podkreślanie swojej roli jako tej dobrej która wyciągnęła rękę i jako jedyna zaakceptowała takiego faceta. Tego typu rzeczy Dodatkowo możemy mieć jeszcze motyw typu "Jestem z tobą dopóki nie znajdę kogoś fajniejszego" Ano tak chyba mniej więcej działa naturalna selekcja potencjalnych partnerów. Najpierw wygląd potem reszta. Niektórzy odpadają już na pierwszy etapie. Zdaje się że mówimy tutaj o takich dość ciężkich przypadkach:) Nieśmiały facet którego aparycja jest raczej nieszczególna ma praktycznie zerowe szanse. Nikogo nie przyciągnie bo nie ma czym a sam nic nie zdziała bo nie jest w stanie. Ale czasami próbuje co kończy się raczej nieprzyjemnie. Oj tak łatwo to nie mija:) Aczkolwiek sam zauważyłem że faceci często żenią się z niezbyt atrakcyjnymi kobietami. Obawiam się że to może być coś w rodzaju perfidnej strategii - mam kobietę która piękna nie jest więc tak łatwo mi nie ucieknie a ja sobie mogę szukać lepszej. Powiem Ci że znam przypadki facetów którzy żenili się z pasztetami a potem szukali sobie panienek na boku itp itd -
Zmarnowalem najlepsze lata swojego zycia
sorensen odpowiedział(a) na looser_28 temat w Depresja i CHAD
A która kobieta pokaże się z brzydkim facetem narażając się na śmiechy i złośliwe docinki koleżanek? Hehe przypomina mi się pewna panna z którą onegdaj się spotykałem. Zawsze się wstydziła gdziekolwiek ze mną iść, bo jeszcze by jakaś koleżanka zobaczyła i byłby wstyd pokazać się na mieście z takim paszczakiem A co może zrobić mężczyzna nie posiadający urody, niezwykłego charakteru, szczególnych uzdolnień? I w dodatku z nikłymi zasobami finansowymi? Czyli krótko mówiąc krótko osobnik mało perspektywiczny. W naszej (i nie tylko) kulturze od mężczyzn wymaga się sporo i ci którzy takim wymaganiom nie są w stanie sprostać często spycha się na margines. -
Zmarnowalem najlepsze lata swojego zycia
sorensen odpowiedział(a) na looser_28 temat w Depresja i CHAD
Bozia poskąpiła im wymienionych cech więc pozostaje tylko liczenie na zwykły łut szczęścia. Czasem się udaje. Zwłaszcza kobietom które mogą sobie czekać i czekać aż pewnego dnia ten przysłowiowy książę się trafi. Facet niestety ma znacznie gorzej bowiem to on musi wykazać się inicjatywą. Ale jeśli nie ma wymienionych atutów (i jeszcze dodatkowo groszem nie śmierdzi) to szanse ma niewielkie bo kobiety takich facetów zazwyczaj uznają za niezaradne życiowo fajtłapy i zwykłych nieudaczników. Ot co:) -
Zmarnowalem najlepsze lata swojego zycia
sorensen odpowiedział(a) na looser_28 temat w Depresja i CHAD
A ja znam wielu świetnie wyglądających facetów, wykształconych i inteligentnych. Teoretycznie gusta są różne ale.......w praktyce okazuje się że jest troszkę inaczej. Jedni podobają się płci przeciwnej inni nie. Co w tym nadzwyczajnego? Ci którzy go nie mają mogą liczyć tylko na łut szczęścia i władować się w niekoniecznie udany związek z tą jedyną (bądź jedną z bardzo nielicznych) osobą która ich zaakceptuje. Wielu woli to niż trwanie bez końca w samotności, choć wcale to nie jest dobra opcja. Zresztą...........zawsze można się oszukiwać i wierzyć w bajkę że gdzieś tam jest ta mityczna druga połówka. To też opcja -
Psychoterapia dziala!Czekam na każdego posta z wasza opinia
sorensen odpowiedział(a) na maura temat w Psychoterapia
Owszem jest. I tak jest lepiej niż w przypadku moich wcześniejszych doświadczeń bo ten przynajmniej wykazuje jakiekolwiek zainteresowanie. Tylko że jeśli ma to trwać wiele lat......to chyba nie ma sensu. Nie jestem już nastolatkiem a facetem ok. 30. Gdybym był chociaż 10 lat młodszy to bym pewnie nie marudził. -
Psychoterapia dziala!Czekam na każdego posta z wasza opinia
sorensen odpowiedział(a) na maura temat w Psychoterapia
Zaczynam mieć poważne wątpliwości czy psychoterapia faktycznie cokolwiek daje. Łażę sobie do kolejnego psych. już blisko pół roku i właściwie cały czas jestem w punkcie wyjścia. Zero jakichkolwiek postępów. Może po prostu nie każdemu pomaga. Albo jest to zwyczajna szarlataneria -
Zmarnowalem najlepsze lata swojego zycia
sorensen odpowiedział(a) na looser_28 temat w Depresja i CHAD
Hehe ja prawdę mówiąc nie posunąłem się do takich wyznań ale zawsze bez skrępowania przyznaję że nie mam zwyczaju się upijać i nie przepadam za szalonymi imprezami. Co oczywiście spotyka się z niedowierzaniem, niekiedy wręcz podejrzliwością. Ostatecznie uznają mnie za raczej niegroźnego dziwaka:) Uważaj z tym. To wcale nie musi być anioł lecz perfidna diablica, wilk w owczej skórze. Są niestety kobiety które bardzo lubią nieśmiałych, niepewnych siebie facetów. I bardzo umiejętnie ich usidlają. Później nie tak łatwo się wyzwolić, a czasem się niestety nie da. Sam mam nieprzyjemne doświadczenia w tym zakresie. Lepiej być pięknym looserem niż brzydkim. Zwłaszcza że taka kategoria to prawdziwa rzadkość. Powodzenie bowiem dodaje pewności siebie. Uroda to dosyć kluczowa sprawa. Bo nawet jeśli masz dobrą gadkę a wyglądasz jak ostatni pasztet to wielkich szans nie masz:) -
Zmarnowalem najlepsze lata swojego zycia
sorensen odpowiedział(a) na looser_28 temat w Depresja i CHAD
Chyba mógłbym napisać mniej więcej to samo. Zdaje się że jestem w Twoim wieku i moje życie wygląda (i wyglądało) całkiem podobnie. Posiadam równie "bogate" doświadczenia i tak samo szalone życie towarzyskie. Różnica jest tylko taka że zdarzyło mi się mieć dziewczynę. Ot, trafiło się ślepej kurze ziarno. Ale cała reszta doświadczeń życiowych, w szczególności w dziedzinie relacji damsko-męskich jest praktycznie zerowa. To dosyć przygnębiające ale w dużym stopniu pogodziłem się z takim stanem rzeczy. Fakt że jestem samotny już mnie w zasadzie nie rusza, przyzwyczaiłem się. Oczywiście jest przykre ale zauważyłem że jeszcze gorsze jest podejmowanie jakichkolwiek prób i ponoszenie serii porażek. Niektórzy faceci mają to do siebie że powodzeniem u płci przeciwnej się nie cieszą i choćby stawali na głowie to niewiele zdziałają. I mogą liczyć tylko na łut szczęścia. Nie wiem jak to dokładnie jest w Twoim przypadku. Być może to wyłącznie kwestia psychiki, czasem facet podoba się kobietom ale jest nieśmiały i zahukany. Może Tobie wystarczy trochę wiary w siebie. Gorzej jeśli jesteś takim przypadkiem jak ja, wtedy bez szans:) -
Obawiam się że to niekoniecznie musi minąć z wiekiem. W moim przypadku nie minęło, nawet bym powiedział że się pogłębiło, nawarstwiło i dojechałem do etapu kiedy zupełnie nie wiadomo co zrobić.
-
U mnie to samo niestety. Leczenie farmakologiczne i terapie okazały się kompletną porażką. Kiedy pierwszy raz poszedłem do lekarza to miałem nadzieję że coś się zmieni w moim życiu, że przyszedł moment przełomowy. Zresztą sam lekarz mnie w tym poniekąd utwierdzał. Nic takiego nie nastąpiło. Nic się nie zmieniło. Po 4 latach, jako facet przed trzydziestką, jestem w punkcie wyjścia. Różnica jest tylko taka że nie mam nawet odrobiny nadziei i nie zamierzam korzystać z "pomocy" lekarzy-specjalistów. No i jestem o te 4 lata starszy. W sumie przyzwyczaiłem się do takiego życia. Pomimo beznadziei staram się jednak znaleźć jakieś pozytywne elementy które pozwalają mi przetrwać. Mam przyzwoitą jak na moje nędzne możliwości pracę oraz zainteresowania którym staram się poświęcać wolny czas. Niestety wszystko robię bez przekonania i błyskawicznie się do wszystkiego zniechęcam. Niby lubię coś robić ale nie widzę w tym żądnego sensu. Ehhh szkoda gadać. Poza tym jestem samotny. Mam tylko znajomych od tzw. piwka i to wszystko. Dziewczyny oczywiście brak, nigdy nie cieszyłem się powodzeniem niestety. Ale chyba najgorszy jest lęk. Przede wszystkim lęk przed śmiercią. Ciągle się tego boję i odbiera mi resztki sił i chęci do życia jakie czasem w sobie znajduję. Zresztą......szkoda słów.
-
Dzięki za odpowiedź. Problem w tym że chyba jest trochę inaczej. Nie mam jakichś przerośniętych ambicji ani nie realizuję czyichś planów bądź marzeń. Żyję życiem takie które mam, inaczej nigdy nie żyłem i nie potrafię sobie czegoś innego nawet wyobrazić. A najróżniejsze próby zmiany przerabiałem. Zapewne coś pominąłem ale załatwiłem zarówno poradniki jak i pamiętniki. Nie robiło to na mnie żadnego wrażenia. Problem polega na tym że moja psychika choć bardzo słaba krucha jest jednocześnie sztywna, zupełnie nieplastyczna i raczej trudno ją kształtować. Może to mechanizm obronny ale nie znam kodu umożliwiającego jego deaktywację:) Najbardziej irytuje mnie fakt że trochę zmarnowałem najlepsze lata życia i wcale nie widzę szans na zmianę. Naprawdę próbowałem, wierzyłem że się uda ale cóż......nic z tego nie wyszło.
-
Nie mam już sił. Czuję się jak zużyta bateria. Ostatnie kilka lat to były wizyty u psychiatrów, psychologów, lekarstwa, terapie, ciągłe stany depresyjne, nerwice i tak dalej. Naprzemienne stany poprawy i powracające doły. A tak naprawdę kompletnie nic się nie zmieniło, nie nastąpiła żadna widoczna poprawa w stosunku do tego co było kilka lat temu. Tylko że wtedy miałem nadzieję że to się zmieni. Nie zmieniło się. Po prostu sobie jakoś żyję. Psychika "stabilna" niczym domek z kart, rozsypuje się pod wpływem choćby drobnego niepowodzenia czy nieprzyjemnych słów drugiej osoby. Chyba najbardziej lubię kiedy nic się nie dzieje. Wtedy jest w miarę ustabilizowana sytuacja, każdy dzień jest taki sam. Niewiele wrażeń i emocji ale względny spokój psychiczny. Z jednej strony dołuje mnie fakt takiego marazmu ale z drugiej właśnie czuję się przez to spokojniejszy i jestem w stanie funkcjonować. Ciągle znerwicowany, podminowany, przypominam wulkan który może wybuchnąć w każdej chwili. I czekam kiedy dopadnie mnie znowu dół który zapewne znowu zaprowadzi mnie do gabinetu specjalisty. I tak bez końca. A na co dzień wielkie udawanie że niby jest ok. Naprawdę niemało wysiłku mnie to kosztuje. Do tego dorzucę samotność, poczucie wyobcowania, alienacji. I brak perspektyw na przyszłość. Zero pomysłów co z tym zrobić, zwłaszcza że nie jestem już nastolatkiem a facetem przed trzydziestką. Może ktoś jeszcze czuje się podobnie (a nie jest już nastolatkiem:)?
-
Wasze pytania |depresja|, czyli '' CO ZROBIć?''
sorensen odpowiedział(a) na anita27 temat w Depresja i CHAD
Ehhh skąd ja to wszystko znam? Mógłbym napisać prawie to samo. Nie wiem czy jest na to lekarstwo ale wydaje mi się że w pewnym momencie nie ma się zupełnie pomysłu na to co zrobić ze sobą i swoim życiem i chyba wskazana jest czyjaś pomoc. Bo to jest trochę tak że będziesz próbował, miotał się walczył, szarpał a nic się i tak nie będzie układać. I to tylko zwiększa frustrację. A kobieta......to może tylko pogłębić nerwicę. -
Dziękuję za odpowiedzi. Problem w tym że ja nie jestem bynajmniej zakompleksionym nastolatkiem ale facetem blisko 30stki. Tak więc trochę już przeżyłem i mam chyba sporą wiedzę na temat siebie oraz swoich możliwości. Trochę też już szukałem, starałem się dostrzec w sobie ukryte możliwości czy jakiekolwiek uzdolnienia. Bez rezultatu. Poza tym nie zgadzam się z tym że każdy człowiek ma jakieś uzdolnienia. Są bowiem ludzie wszechstronnie uzdolnieni, są też tacy posiadający talent w jakiejś wąskiej dziedzinie i wreszcie tacy którzy nie mają w sobie kompletnie nic. I ja zaliczam się do tego ostatniego grona obrzydliwych przeciętniaków. Zresztą podobnie jak moi rodzice. Przyznam również że próbowałem różnych zaklęć i sztuczek magicznych żeby zmienić swój obraz i postrzeganie własnej osoby. Heroiczne wysiłki rezultatu nie przynosiły a wprost przeciwnie - oszukiwanie samego siebie jeszcze bardziej mnie dobijało. Tak więc nie jest to takie proste. Mimo wszystko dziękuję za rady i w ogóle za odzew!
-
Niech mi ktoś powie w jaki sposób podnieść samoocenę jeśli nie posiada się jakichkolwiek zdolności czy talentów, jest się obdarzonym inteligencją w najlepszym wypadku bardzo przeciętną i cholernie słabą pamięcią? Jak to zrobić jeśli całe życie było pasmem porażek, wszystko przychodziło z wielkim trudem, wszystkie szkoły, choć bardzo słabe, ukończone w wielkich bólach i mizernymi wynikami? Może ktoś z Was posiada genialną receptę? Bo ja już nie mam siły po prostu. Nienawidzę swojej obrzydliwej mizerności i przerażającej przeciętności, ze wstrętem patrzę w lustro bo co widzę? Widzę kolesia którego Bozia nie obdarowała ani wyglądem ani rozumem. A najbardziej przerażające jest to że to nie są żadne urojenia tylko prawda, co życie mi każdego dnia boleśnie uświadamia:(
-
Czytałem. Rzeczywiście jest pewne podobieństwo sytuacji. Aczkolwiek Ty jesteś bardzo młodą osobą i tym samym masz większe szanse żeby nie spaprać sobie życia. W Twoim wypadku chyba odpowiednia by była wizyta u psychologa. Trzeba podjąć jakieś działania bo jeśli zostawisz ten problem samemu sobie to tylko urośnie i będzie gorzej. Wracając do mojej kwestii - zabawne jest to że rodzice uważają że sobie dam radę, że poradzę sobie i że tylko sobie wmawiam trudności. A ja po prostu nie jestem w stanie. I nie wiadomo co z tym zrobić.
-
Właściwie sam nie wiem jak to nazwać i opisać bowiem stanowi to zbyt wielki chaos. Od dłuższego czasu męczy mnie bowiem kompletna nieumiejętność radzenia sobie z życiowymi problemami, przeciwnościami losu i ogólnie rozumianym zwyczajnym, codziennym życiem. Wszystko stanowi problem, wszystko jest trudne i zbudza nieadekwatny lęk czy niepokój. Wykańcza mnie sytuacja w której najmniejszy problem urasta do miana gigantyczne a ja jestem bezradny i ni wiem jak go rozwiązać. Z racji tego że różne sprawy wzbudzają we mnie lęk czy strach to odkładam je na później przez co stają się poważniejsze albo powodują problemy. A wtedy zaczyna się depresyjna jazda bo nie umiem sobie poradzić z sytuacją, mam tylko ochotę uciec na drugi koniec świata. Jeśli problemy uda się rozwiązać (często z pomocą innych) to sytuacja się nieco normuje do momentu gdy pojawią się nowe problemy. Co gorsza nie jestem w stanie uczyć się na błędach i jeśli raz takie odkładanie spraw na później spowodowało problem to w przyszłości i tak się powtórzy nawet gdy będę sobie obiecywał że tak się nie stanie. Po prostu nie daję rady. Ahhh oczywiście zaliczyłem już hmmm lekarzy-specjalistów oraz psychologów, łykałem różne proszki (kiedy już było naprawdę fatalnie) ale to nic nie dawało. Ktoś jeszcze tak ma? Czy tylko ja mam takie depresyjno-nerwicowo-lękowe jazdy?
-
Psychoterapia dziala!Czekam na każdego posta z wasza opinia
sorensen odpowiedział(a) na maura temat w Psychoterapia
Może to dziwne pytanie ale czy psychoterapia polega na uzewnętrznianiu się przed mocno znudzoną panią psycholog, wylewaniu z siebie potoku słów, prowadzeniu nieskończenie długich monologów, a wszystko kończy się Głęboką Myślą, na poziomie porad z Przyjaciółki, ze strony wspomnianej Pani Psycholog? Zastanawia mnie zresztą czemu to służy bo niestety mi to w niczym nie pomagało, taki "psychiczny ekshibicjonizm" raczej nie miał żadnego efektu ani pozytywnego ani negatywnego, było mi to zupełnie obojętne. -
Nie mogę znaleźć chłopaka/dziewczyny
sorensen odpowiedział(a) na peace-b temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Głupie pytanie ale skąd Ty je bierzesz? Chyba nie zaczepiasz obcych bab na ulicy Ja ostatni raz poznałem kobiety ponad rok temu kiedy zaczynałem pracę. Niestety same mężatki -
Od dłuższego czasu próbuję jakoś zbudować własną samoocenę. Nie piszę tutaj o odbudowaniu bowiem zawsze była zerowa. Niestety nie wychodzi to najlepiej. Jak do ciężkiej cholery można budować samoocenę skoro człowiek nie znajduje w sobie żadnych pozytywów, żadnych plusów, żądnych uzdolnień a jego życie było pasmem porażek i niepowodzeń? Po prostu porównując się do innych, skądinąd ludzi przeciętnych, okazuje się że jestem gorszy, po prostu gorszy. A moja życiowa poprzeczka jest już tak nisko że piesek Paris Hilton z trudem pod nią przejdzie.
-
U mnie była w domu szampańska zabawa nad książką i przy kompie:) W zasadzie dosyć tradycyjny sposób spędzania przeze mnie sylwestra. Jak sięgnę pamięcią to chyba 2 razy byłem na imprezie - oczywiście wybrałem się na wariata sam (bo nie miałem z kim) i bawiłem się raczej bardzo średnio. Ostatnio to się trochę pocieszam że może już za stary jestem na zabawy:)
-
Psychoterapia dziala!Czekam na każdego posta z wasza opinia
sorensen odpowiedział(a) na maura temat w Psychoterapia
Naprawdę komuś pomogły wizyty u psychologa? Ja mam już za sobą trzech różnych przedstawicieli tego fachu i efektów żadnych. Mnie po jakimś czasie zaczynało męczyć ciągłe uzewnętrznianie się a oni albo nie traktowali mnie poważnie albo byli po jakimś czasie po prostu znudzeni. Ogólnie porażka. Może to dlatego że nic nie płaciłem ale faktem jest że teraz jestem cholernie sceptycznie nastawiony i nie wiem czy miał bym ochotę zapłacić choćby złotówkę za jakąś pseudoterapię. -
Wasze pytania |depresja|, czyli '' CO ZROBIć?''
sorensen odpowiedział(a) na anita27 temat w Depresja i CHAD
Od jakiegoś czasu tak masz? Czy może niemalże od zawsze? Być może są jakieś przyczyny Twoich problemów i trzeba by je było wyeliminować. Ja mam wymienione problemy od bardzo długiego czasu, stopniowo narastały, pogłębiały się. Jak na razie nikt nie wie co z tym zrobić, tzw. specjaliści również. Może w moim wypadku to jakaś forma upośledzenia hehe. -
Wasze pytania |depresja|, czyli '' CO ZROBIć?''
sorensen odpowiedział(a) na anita27 temat w Depresja i CHAD
Dobre pytanie. Sam chciałbym wiedzieć jak zapanować nad tym chaosem. Dotychczas mi się nie udało a ów chaos mam wrażenie że się tylko pogłębia. Masz problemy z pamięcią lub/i koncentracją?