-
Postów
687 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Cognac
-
jazzowa, masz swój kanał? Pochwal się :)
-
Zalatana23, pokafotę:) Mieszkania :)
-
Heh wszyscy zawsze mówią o klubach/kółkach zainteresowań. A ktoś w takowym jest? Zawsze mnie to ciekawiło W szkole, dziecięciem będąc, bawiłam się w takie rzeczy, ale nawet tam nie znalazłam przyjaciół. Ale przynajmniej czas zabiłam (tudzież: spędziłam produktywnie), nauczyłam się fajnych rzeczy itd. A jak się jest starą kozą, tj nie studentką, to do jakich kół można się zapisać? Koło gospodyń wiejskich odpada, bo w dużych miastach nie ma
-
SmutnaTęcza, nie ma co się pchać w grupki. Też to robiłam. Całą szkołę, studia. To na nic. Też mówiłam/myślałam o maskach itp. A to jest w ogole błędne myślenie, patrzenie. Ktoś mi kiedyś powiedział: nie ma grupek, jest tylko zbiór dobrych kontaktów 1:1. Coś w tym jest.
-
właśnie, chcecie koniecznie tą sobotę? A czy może być next? 29.11.2014 ? Może Kazimierz faktycznie? Tylko co tam jest fajnego... na Placu Nowym jest garden itp, ale jak tam byłam to był full ludzi. Jest jeszcze Atelier, trochę mniej było, aż przyszła "lansiarnia". A może na Placu Wolnica - Podkowa? Dość klimatycznie, tylko piwo drogie, 9zł, skandal:/
-
platek rozy, dziwne z tym szkoleniem, nei wiem jakie są praktyki w orange itp., w orange pracowałam 1 dzień (ulotki + akcja promocyjna) i nie zapłacili ani mi, ani dwóm dziewczynom, które też były ze mną - ale kij im w oko, przynajmniej rozrywka jakaś była i trochę wspomnień z niestandardowej pracy. Może oni mają takie podejście do pracowników...?
-
Niestety. cyklopka, podoba mi się ten tekst z kawą. Jakoś tak aż domowo się poczułam
-
cyklopka, to prawda, ale co jeśli czarne myśli wyłażą, bo są niezrealizowaną potrzebą (samotności)? Dupa tak, powinnam tą potrzebę wyleczyć? Rety, to jak stawanie się psychopatą. Chociaż tak, jako dziecko o tym marzyłam - by NIC już nigdy nie czuć. To brzmi dobrze:)
-
Zalatana23, a jak w ogóle Twój mąż postrzega Twoje problemy? Jestem ciekawa, jak to powinno wyglądać, nie mam pojęcia, gdzie leży granica, czy mogę oczekiwać od drugiej strony, że będzie przy mnie, gdy jestem samotna? (Czyli de facto: powiedzmy że każdy weekend i np. co drugi wieczór). Zawsze wydawało mi się, że tak, że to na tym polega związek. A tu nagle okazuje się, że: NIE. Bo druga strona musi mieć prawo do swojego życia i swoich zajęć, a ja w tym czasie mam, delikatnie mówiąc, zmyć się. Chciałabym wiedzieć, gdzie te granice leżą:/
-
cyklopka, no własnie... w przeszłości też byłam kimś innym. W dobrych okresach (rety, nawet rok temu miałam mega dobry okres.... Nie umiem do tego wrócić) byłam pełna entuzjazmu, dużo inicjatyw podejmowałam, chciałam tyle rzeczy robić (dalej chcę! Tylko pojawia się wciąż ten cień, który mówi: "A po co? Popatrz, nie masz nikogo, dla nikogo nic nie znaczysz, obojętnie czy zdobędziesz Everest, czy zdechniesz w kącie" - wiem, że to kłamstwo, ale to wciąż i wciąż - jest).
-
Depresyjnych ludzi ci 'normalni' nie lubią. Bo depresyjni są "nudni" - za często smutni, nie robią fajnych, ciekawych, szalonych rzeczy, nie są pełni entuzjazmu, za to za często są ciężarem, a co gorsza, budzą poczucie winy. Takich ludzi wg nich lepiej unikać, prawda?
-
platek rozy, trzymam kciuki, o której masz rozmowę? < uwaga smęty > u mnie licho, bardzo licho, szkoda gadać nawet :/ ciężko jest, gdy "swój" facet odtrąca, od tygodnia unika, a potem mówi, że jest mną zmęczony i ma dość tych moich smutków... mimo mojego jasnego postawienia sprawy, że smutna jestem, bo samotna... i żeby dał mi trochę swojego czasu, przyjechał czasem, porozmawiał, cokolwiek... odpowiedź: "nawet dla siebie nie ma czasu". Tja... Gubię się w swoich myślach, nie wiem, co robić, jestem winna, bo potrzebuję ciepła i uwagi. Echh. czuję się zajeb**** samotna. < koniec smętów > Dobra koniec smęcenia, od teraz wmawiam sobie, że wszystko jest dobrze i że pewnego dnia okoliczności się odmienią i staram się przeżyć kolejny dzień w pracy...
-
Zebrec, powodzenia tak, ja chyba powinnam spać. jutro by wypadało iść w końcu do lekarza bo stłukłam sobie kość na lodowisku i od 2 tyg ból nie przechodzi :/ martwi mnie to, nie wiem, czy to pęknięcie jakieś, czy tak mocne stłuczenie
-
Follow_, ooo tak, gry, ja też gry gry, kto by pomyślał, że to sprawia radochę A jakie masz plany? Ostatnio coś smutałaś w wątkach, więc się szczerze ucieszyłam, jak zobaczyłam Twojego nicka w tym wątku :)
-
Teksty które usłyszysz od ludzi będąc w depresji
Cognac odpowiedział(a) na Fizli temat w Depresja i CHAD
"po prostu jesteś leniwa i nie chce ci się pracować" "nie mogę patrzeć jak zmieniasz się w X. (gość - istotnie ucieleśnienie radosnego lenistwa)" "to wszystko przez to, że się ubierasz na czarno. Jakbym się codziennie ubierała na czarno, też bym miała depresję" jest jeszcze: "yyy... lol?" albo: "yyy.... oooookej." -
acherontia-styx, w kwestii krwi to mnie zawsze zastanawia - czy sie niszczą od tego żyły... Miałam pobieraną jakiś czas temu krew, efekt - ból w zgięciu przez 2 tyg. A może sobie wymyśliłam :/
-
mirunia, ej, Ty obudź mnie może haha, ja się ostatnio o 11 obudziłam (pracujemy od 8, ha ha:P), dziś o 9, skandal goni skandal. platek rozy zapisałam sobie ten obrazek. Swietny jest. Arasha no Krakus, skąd wiedziałaś ;p kosmostrada Wy tu jakieś specjały gotujecie, poczułam się zainspirowana i zrobiłam wafle przekładane kajmakiem. Niech mój Krakus ma, a co. Unika mnie ostatnio jak może, to trzeba zareagować "pozytywnie" i dać od siebie coś dobrego, taki mam plan
-
bedzielepiej, o losie,słuchaj, nie daj się, studia to dno jest bardzo często niestety....na którym jesteś roku, to jest jakaś medycyna, czy co? Nie ma sensu sie katować, naprawdę.... Weź urlop lub zrezygnuj z tego... Łatwo mi mówić? Ja to właśnie zrobiłam. Jest lepiej. Może nie w fajerwerkach, ale ciut stabilniej....
-
Powodzenia Płatku:) Heh, ja takie teksty słucham od mojego faceta:( Że jestem leniwa i nie chce mi się pracować. Ale cóż, mnie ta praca bardzo nudzi i bardzo denerwuje, mam do niej krótką cierpliwość, nie jestem (już) pasjonatką. Pozostaje sie nie przejmowac, tak... mimo że to boli, strasznie boli...
-
Całe lato się tak męczyłam. Może to jest zwiastun nadchodzących zmian - tych, które musimy wprowadzić w swoje życie... Jakich? Może jakiś konkretnych. A może właśnie... jakichkolwiek....
-
Ja bym też była chętna, tylko właśnie, kto chodzi na takie spotkania?:) Nie znam za dużo osób na forum, tzn większość znam jedynie "z widzenia" :)
-
Zalatana23, powtórzę opinię z postów wyżej - fajna z Ciebie mama :) madeline1111, no pogoda nas nie rozpieszcza, mi też buty przemokły i uszy przewiały ;] miłego wieczoru wszystkim, idę coś poprogramować, bo mnie wzięła chęć, sama aż nie wierzę
-
cyklopka, aa bo Ty też z Krk jesteś, co nie? Haha, a ja mam Twoją kartkę z motylem na drzwiach przypiętą
-
madeline1111, co będziesz robić w Kraku?:)