Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zazulka

Użytkownik
  • Postów

    304
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Zazulka

  1. Ten kawałek to naprawdę balsam dla duszy. Cieszę się wraz z tobą U mnie dziś pierwsza wizyta u terapeuty, ale to dopiero wieczorem. Zatem od rana: mantry, medytacje, joga i wizyty w kibelku. Wszystko, by jakoś dotrwać i ze strachu się nie wypalić
  2. inez Ale mnie nakręcasz. Ja dopiero w środę mam spotkanie wstępne, że tak powiem. Ale już nie mogę się doczekać. Chyba więcej w tym oczekiwaniu jest "niech mam to już za sobą" niż radości wyczekiwania ale jeszcze parę twoich wpisów i kto wie
  3. elmopl79 Przeszło pobudzenie. Zjadłam solidny obiad, zapchałam się paczką delicji i teraz z kolei chce mi się spać :) Ale nie wiążę tego z chorobą. Raczej ze zmęczeniem i z przejedzeniem się. Dreszczy i uczucia zimna nie mam, ale skoro o tym wspomniałaś, to pewnie następnym razem się pojawią. Eh, ta siła sugestii. Zawroty głowy - no może odrobinkę, ale takie raczej w przód i w tył, a nie w kółko. A jeśli mam być szczera, to wolę to dzisiejsze pobudzenie od tego piątkowego jęcząco-płacząco-depresyjnego samopoczucia.
  4. Ja dziś tuje tylko przycięłam (w niedzielę, na zgorszenie sąsiadom, hehe), wycięłam pół drzewa (na drugie pół nie wystarczyło mi siły i cierpliwości), wymyłam podłogi (u mnie rzeźnia, bo sucz ma cieczkę), chciałam jeszcze trawnik skosić, ale tego by sąsiedzi chyba nie przeżyli, przerzuciłam 14 wiader węgla a teraz pojeżdżę na rowerze. Zgłodniałam tylko, a najaranie nie przeszło. A przejść musi, bo mam dziś umysłową robotę do zrobienia. Czasami zastanawiam się, czy ta nerwica nie działa po prostu na przkór: jak trzeba działać w wyciszeniu to nosi, a jak chciałoby się, żeby poniosło, to chce się spać
  5. Może to być, ale... Ja też mam takie niskie ciśnienie (120/80 miałam tylko w akcie paniki ), a wzmożonej senności po leku nie mam. Wręcz przeciwnie, powiedziałabym: trochę mnie nosi, jak po kawie. Elmopl79 chciałaby przestać być senna, a ja chciałabym przestać być "najarana". Każdemu dogodzić się nie da Właśnie mijają 4 godziny od zażycia, chciałaby sobie poleżeć, książkę poczyta i się nie da, bo mnie nosi. Nastawię rosół, niech sobie pyrka, a ja na rower, spuścić parę Ja specjalnie pytałam lekarki, czy ten lek obniża ciśnienie, bo przy moim tak niskim mogłoby to się nieciekawie skończyć. Powiedziała, że nie powinien. Ale sprawdź, może u ciebie akurat tak jest. Ja jestem pewna, że u mnie nie. A zresztą, co mi tam. Też sobie sprawdzę ciśnienie, w końcu to dwie minutki roboty. -- 13 kwi 2014, 12:40 -- Wziąłeś jakiś wspomagacz-uspokajacz kontrolnie i ci po nim przeszło? -- 13 kwi 2014, 13:08 -- Zmierzyłam 113/71 na prawej i kontrolnie po chwili jeszcze na lewej: 103/65. Jak na mnie to prawie nadciśnienie -- 13 kwi 2014, 13:29 -- Też się starałam a i tak mnie dopadło. Jak to przy nerwicy: racjonalne tłumaczenie to jedno, a czucie to drugie, i jedno z drugim jakoś nie chcą iść w parze, w każdym razie nie w tym samym momencie
  6. Rany, jak ja bym chciała, żeby mi piwo smakowało Niestety, odrzuca mnie na sam jego zapach, o smaku nie wspomnę. W ogóle żaden alkohol nie wpływa na mnie dobrze. Nigdy, przenigdy nie zadziałam na mnie rozluźniająco. Wręcz przeciwnie . Ale może jakiś redd's by mi pomógł. Toto smakuje jak sok jabłkowy i nawet ja dałabym radę przełknąć Tylko, że autem po tym raczej bym nie pojeździła. Trudna sprawa
  7. Asleigh Ja w podobnym wieku, tylko parę lat młodsza. Niestety, doświadczenia z lekiem prawie żadnego, ot, 1,5 miesiąca brania, 4 tygodnie na terapeutycznej. Tak się zastanawiam, czy lek nie powinien już się bardziej ustabilizować. Na razie stanęłam na pewnym etapie i tak stoję. Ciągły niepokój, spięcie, ciśnienie w klatce, rozdygotanie. Po ubiegłym weekendzie, który był naprawdę dobry, wiem, że to nie jest to, co może być i do czego się dąży. Eh... a spotkanie z lekarzem dopiero za miesiąc. Mam zalecenie od lekarza, że gdyby nie było poprawy to mam sobie dawkę zmienić, dodać 2,5mg. Jak myślicie? Zrobić to teraz, czy może zaczekać jeszcze z tydzień i zobaczyć, czy coś się zmieni? kasiątko Po prostu, jeśli dasz radę, postów wisni nie czytaj, zakładając że w każdej chwili może wystrzelić z jakimś "tekstem".
  8. A pewnie. Raz, że wiek już po temu, żeby się przebadać. Dwa, że miałam podejrzenie, że mam celiakię. Trzy, że w ostatnich 2 miesiącach rozregulował mi się cykl. Cztery, że schudłam 6 kilo w miesiąc, nie starając się o to. To wszystko połączyło mnie, lekarza ogólnego, gastrologa i ginekologa. A w rezultacie w końcu i psychiatrę . Kortyzol w nocy ma najniższy poziom, a rano najwyższy Ja też w nocy ożywam, tylko że spać mi się od razu zachciewa.
  9. Zbadałam sobie hormony przed wizytą u psychiatry. Oczywiście najpierw skonsultowałam to z lekarzem ogólnym i z ginekologiem. Kochani, trochę mi się poprawiło. Namęczyłam się na rowerze (parę rundek po miękkich miedzach z górki i pod górkę zrobiło swoje). Trochę mnie przewiało, bo zbytnio przeceniłam pogodę, a zanim się zorientowałam, że przecież mam kaptur, uszy zdążyły mi już prawie odpaść . Myśli zajęłam planowaniem menu świątecznego. A jak wróciłam, to największą pociechą było dla mnie przeczytanie, że wy też tak macie , a zwłaszcza ten cytat, w którym Luki wkręca sobie depresję. Dziwne to, ale cieszy
  10. Smutna, krista, ellora i Nova się nie odzywają, więc może ja... Ponieważ w dobrym tonie jest ponarzekać, a ostatnio rzadko się wykazywałam, więc dziś pora na mnie Banał... Drgająca powieka... Czy wystarczy połykać sobie magnez+B6 powiedzmy, czy może zwiększyć dawkę esci. Druga część pytania to żart oczywiście, choć może nie do końca. Od paru dni drga mi umiarkowanie, ale dziś przeszła samą siebie: momentami prawie nie widzę na lewe oko. Ciężko się z takim dziwnym okiem jeździ, ale do rzeczy: ponieważ niczego nie zmieniłam w moim życiu, śpię sporo, jem (staram się) w miarę zdrowo, żadnych używek, kawy, mocnej herbaty itp., a magnez jakby poszedł się paść. Czy zatem oznaczać to może, że stres bynajmniej nie odpuszcza i to tylko dodatkowy objaw tego, że nie jest jeszcze tak dobrze, jak bym chciała? Poza tym... kur..na, wróciły błędne myśli. Właśnie wkręcam sobie depresję. Tak mnie w klacie ściska, tak na "smutno", kurcze, że nie mogę przestać o tym myśleć . A im więcej myślę, tym mi smutniej, wręcz prawie do poryczenia się. Zastanawiam się, czy to kolejny etap, czy wyłazi ze mnie to, co się do tej pory chowało pod lękiem, czy może spieprzyła się prolaktyna (prolaktynę ostatnio miałam w normie, ale w górnej jej granicy). Prolaktyna może robić takie cuda? Ktoś coś wie? Oczekiwanie na odpowiedź umilę sobie podnosząc poziom serotoniny jeżdżąc na rowerze. Ostatnio nie dałam rady, bo lało wiało i w ogóle, ale dziś mam zamiar sobie to odbić :) A na oko, żeby mnie nie wkurzało, założę sobie opaskę pirata
  11. margor Jak rozumiem, została ci połówka tabletki. Szkoda by było, gdyby tak samotnie leżała, smutna taka. Więc może podziel ją jeszcze na dwie części. Jutro i pojutrze weź 3/4 tabletki (7,5mg), a w sobotę weź już całą (10). Po pierwsze - strach mniejszy, jeżeli zwiększysz dawkę tylko "odrobinkę" (choć to i tak połowa dawki więcej niż bierzesz teraz) a nie dwukrotnie, po drugie - na 10 wejdziesz w weekend, więc też strach mniejszy Ja wchodziłam delikatnie i powoli: 4x2,5mg 8x5mg 4x7,5mg i weszłam w miarę gładko, choć i tak 10 dała mi nieco w doopę
  12. krista 5mg chyba wycofano już ze sprzedaży inez, Mnie też bolała głowa. I nic dziwnego, bo właśnie się zachmurzyło solidnie, ale wiatr jest cieplutki, więc można pośmigać. Ja specjalnie piszę te entuzjastyczne posty, momenty naprawdę złe pomijam , bo o nich i tak pamiętam, a te dobre w złym czasie gdzieś jakby umykają. Moja koleżanka, gdy zaczynam jęczeć, mówi: "Ty sobie przypomnij jak było bez leków!". Od razu mi jęki przechodzą , bo to co jest teraz, i to co było... cóż... nie ma czego porównywać.
  13. Rano. Znaczy rano, to może za dużo powiedziane, raczej między ranem a przedpołudniem. Wieczorem mi lekarka nie zaleciła, bo pacjenci jej mówili, że mają potem problem z zasypianiem. Nie dziwię się. Sama po zażyciu (na początku brania) po godzinie, może dwóch, zaczynało mnie nosić :) U mnie dziś nieźle. Jest spięcie, napięcie, poddenerwowanie, ale nie jest źle. Wczoraj było lepiej, ale nie spodziewam się przecież, że codziennie będzie idealnie :) Postaram się trochę rozładować jazdą na rowerze, a wieczorem poćwiczę z psami (to też może mnie trochę rozładuje). A, jeszcze co wam chciałam powiedzieć, to... wczoraj idąc po ulicy przyłapałam się na tym, że uśmiecham się sama do siebie, do własnych myśli. Takie coś nie zdarzyło mi się chyba od roku. Wczorajszy dzień był po prostu PIĘKNY. I nie chodzi mi bynajmniej o pogodę
  14. Powiedz, że w aptece nie było innych opakowań a tobie zależało, by jak najszybciej zacząć przyjmować leki. Jeżeli dobrze czujesz się na 5 to moim zdaniem możesz przejść na 10. Im dłużej zwleka się z podniesieniem dawki tym trudniej potem to zrobić. Tak mi wychodzi z lektury forum Ja akurat wprowadzałam powolutku i łagodnie (zgodnie z zaleceniem lekarki). Twój lekarz najwyraźniej jest zwolennikiem szybkiego działania, szybko wprowadzić, szybko skończyć z efektami, szybko zacząć stabilizację. Nie wiem, czy to ty pisałaś, że leki drogie... Naprawdę radzę trochę się popytać i poszukać tańszej apteki. Ja pierwsze opakowanie Elicei (28x10mg) kupiłam za 32zł. A drugie opakowanie, tym razem Aciprex udało mi się wyczaić za 9,90 (a był też odpowiednik w cenie poniżej 7zł). Niezła przebitka cenowa, prawda? Escitalopram jest na 100% więc jego cena zależy tylko od tego, jak sobie dana apteka wymyśli.
  15. Jestem dzielna. Norrrmalnie, jestem dzielna. Obiad na mieście zjedzony, nie umarłam, ciągle żyję Psycholog umówiony, co prawda dopiero na środę za tydzień, ale wreszcie jakiś konkretny plan jest. Czuję się dziś wyśmienicie. Trochę klatkę ściska, ale może to za ciasno zapięty stanik po prostu
  16. Heh, to samo chciałam powiedzieć. Nawet ostatnio jak nie mogłam się logować, myślałam, że Luki by się tu przydał, poprzestawiał ludzi na inne tory. Kto nas ma tu podnosić na duchu, jak nie ty Ale z drugiej strony, tak coś czułam, że długo nie wytrzymasz Nie wydaje mi się. Ja, im dłużej w tym siedzę, a siedzę w sumie niedługo, tym mniej rzeczy mnie dziwi. U mnie dziś, na razie, dobrze, co cieszy . Cieszy tym bardziej, że DZIŚ (tak, wiem, miałam to zrobić w czwartek) dokonam wiekopomnego dzieła i zadzwonię do psychoterapeutki. A w ramach autopsychoterapii wybieram się na obiad do knajpy. Knajpy tym fajniejszej, że nosi nazwę "Punkt G". Niby, że od "gastronomiczny" ale my wiemy lepiej, prawda?
×