Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zazulka

Użytkownik
  • Postów

    304
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Zazulka

  1. No co? Tak tylko pytam. Ciekawam, czy faceci też tak mają. I czy się z tego ewentualnie cieszą. (żart to miał być)
  2. One działaja niezależnie od myślenia, ale trzeba mieć motywację, by je w ogóle brać. I wiarę, że zadziałają mimo, że czujesz się po nich na początku gorzej, bo bez tego można wymięknąć za szybko, żeby wiedzieć, czy zadziałają. A "tu i tam"... ot tu - ten świat, tam - zaświat. -- 24 sty 2015, 22:48 -- Na razie tak. Choć też nie od razu na maksa, ale w porównaniu z esci to był błysk. No i ostatnio zaliczyłam zjazd, chyba czymś się lekko strułam, albo zdrażniłam jelita, i prawdopodobnie nakręciłam sobie somatyzację. Terapeutka powiedziała mi, że to się może zdarzyć, takie podkręcenie psychiczne objawów somatycznych, jeżeli owe były objawami nerwicowymi. (nie wiem czy dobrze to ujęłam). A mogę ci zadać niedyskretne pytanie? Cycki ci urosły?
  3. Ja mam sulpiryd właśnie zalecony zarówno przez psychiatrę jak i przez gastrologa, ale jako że u mnie w cały problem rozbija się o psychikę, więc teraz korzystam tylko z psychiatry. Ola, jeżeli hydroxyzyna jest ci w stanie pomóc, jeżeli uważasz że dasz sobie radę, to tylko pozazdrościć. Tylko trzeba z nią uważać, bo nie jest to lek do stalego stosowania, tylko doraźnie. Na mnie hydro działa jak cukierki. Właściwie działanie zerowe. No, ale to na mnie. Na ciebie akurat może działac inaczej. Z jednej strony jednak lunatic ma rację: żeby brać SSRI trzeba chyba być na granicy tu/tam, a jednocześnie mieć tyle jeszcze w sobie siły, by mieć odwagę walczyć o "tu". Jeżeli nie ma motywacji i wiary, że to pomoze to trudno w to wchodzić, gdyż efekty uboczne i długi czas na rozpoczęcie działania wielu demotywuje. Pozostają zapewne w większości ci najbardziej zdesperowani -- 24 sty 2015, 21:57 -- Ola, ale te psychozy leczy się "nie tymi" dawkami. Sulpiryd to lek o szerokim zastosowaniu, od nerwicy, depresji, zaburzeń gastrycznych, nawet migreny, po schizofrenię. Do każdego stosuje się inną dawkę. Ty pewnie dostałabyś jakąś mikroskopijną. Zobacz na moją - to zdaje się najmniejsza możliwa dawka, ale ja biorę ten lek jako dodatek a nie lek główny. A i SSRI również stosuje się zarówno w leczeniu nerwicy jak i depresji, więc lekarzowi bym się jednak nie dziwiła. -- 24 sty 2015, 22:15 -- Teraz już sobie radzę. Biegunek nie ma. I nie, nie one wywołały depresję. To byłoby za łatwe :) One były tylko jednym z wielu objawów somatycznych nerwicy, tylko takim wiesz, namacalnym że tak powiem i szczerze mówiąc najmniej uciążliwy, jak tak teraz z perspektywy czasu na to patrzę. O atakach mówiąc mam na myśli stan o wiele gorszy niż czucie się beznadziejnie. No, może w niektórych fazach. Coś jakby tygodniowy atak grypy żoładkowej, z temperaturą ok. 40, tylko że to ani nie grypa, ani nie ma temperatury. To tak na "dobry początek".
  4. Ja akurat mam depresję i nerwicę. Ale też z doświadczenia wiem jak szybko można przejść od dopołudniowych biegunek do leżenia plackiem przez tydzień a potem nie mieć siły już na nic. I tylko można czekać aż dopadnie kolejny raz. A kolejne razy zdarzają się coraz częściej i trwają dłużej. I w efekcie własciwie przerwy między kolejnymi epizodami już są niezauważalne. Wpada się w stan permanentnego napięcia i oczekiwania na kolejny atak. A on przychodzi oczywiście. I po co to wszytko? Lepiej ukrócić to wcześniej i szybciej wyjść z leków niż męczyć się latami. Oczywiście nie namawiam na samodzielne diagnozowanie, jeżeli trzeci kolejny lekarz sugeruje wizytę u psychiatry (tak było u mnie)to jak w tej przypowieści... kup sobie siodło (Przypowieść leci mniej więcej tak: jeżeli jedna osoba mówi ci, że jesteś koniem - zignoruj ją, jeżeli druga osoba mówi ci, że jesteś koniem - to się nad tym zastanów, jeżeli mówi ci to trzecia osoba - kup sobie siodło)
  5. Ja to tak "przeżywam", bo od bardzo dawna tego nie czułam. A ostatnio po prostu cały czas na spacerze czuję po prostu niezmąconą przyjemność :) Jak pierwszy raz to poczułam, to dotarło do mnie, że coś wreszcie drgnęło, że różne rzeczy zaczynają mi z powrotem sprawiać przyjemność, że jestem w stanie zrobić coś nie tylko dlatego, że muszę, że życie to nie tylko przymus, ale też od czas do czasu przyjemność. Edit: zauważyliście, ile razy w tym poście pojawiła się "przyjemność"? mogłabym to zedytować, ale nie chcę, bo to dosyć symptomatyczne :)
  6. Nie bój się. Te leki nie otępiają. Uwalniają za to od ciągłego lęku i napięcia. I od lęku przed lękiem. Tylko uprzedzam - nie od razu. Czasami wchodzenie w nie jest trudniejsze niż sama choroba, ale to szybko mija. Ja akurat miałam takie jazdy samej choroby, że wejścia w leki nawet nie poczułam. Znaczy przeciwnie niż niektórzy - od razu czułam się lepiej. Te twoje słowa "wyluzuj, nie stresuj się, bo nie ma czym" i nic to nie daje, to akurat normalne. Walcząc z napięciem wprowadzasz się w jeszcze większy stres i dokładasz sobie dodatkowe napięcie. W efekcie zamiast wyluzowania prawdopodobnie objawy będą ci się nasilać. Tworzy się błędne koło. Takie to dziwne choróbsko, że im bardziej z nim walczysz, tym mocniej człowieka trzyma.Co do leków, to ja po SSRI nie odczuwam dosłownie żadnych ujemnych efektów. Po sulpirydzie... cóż, ten lubi nabałaganić, czyli powoduje wzrost poziomu prolaktyny, rozregulowanie cyklu mięsiączkowego, do zaniku miesiączki włącznie, zatrzymywanie wody w organizmie, wzrost wagi (przy mojej dawce jest to jeszcze do zaakceptowania), na początku brania uczucie jakby miało się ciągle PMS. Ale za to cycki mi urosły, więc nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. No i ogólnie korzyści są niewspółmierne do uboków.
  7. Może robię się nudna i się powtarzam, ale... spacer z psem. I śnieg (w ilościach mikro ale jednak śnieg )
  8. olazprzedszkola, niczym się nie szczyp, tylko leć do psychiatry. Ja na debutirze, probiotykach i innych debretniach byłam ponad pół roku. Do tego dieta i było tylko gorzej, bo rozstrój nerwowy potęgował IBS, a IBS nasilał nerwicę. Jeżeli masz wszystkie badania i nie wychodzi nic innego tylko IBS i nerwica (bo z tego, co piszesz wychodzi mi, że wchodzisz w nią gładko . Ja konsultowałam się z moim gastrologiem i też polecił mi leki psychiatryczne. A psychiatra uświadomił mnie, że gastrolodzy też takie przepisują, właśnie na IBS. I powiem ci, że oczywiście po początkowej fazie brania leków, potem było tylko lepiej. Oczywiście nie od razu i nie w 100%, ale dużo, dużo, dużo lepiej.
  9. Zazulka

    [Bielsko-Biała]

    Jak to DZISIAJ? Ja dopiero wstałam! Chyba nie do końca dobrze zrozumiałam. Myślałam, że spotkanie miałoby być dzisiaj Gdybyście coś ustalali to: 13-15 lutego nie mogę bo mam szkolenie, i najbliższy wtorek i środę po południu też nie, bo mam... szkolenie i spotkanie z czarodziejką od mojej psyche
  10. Lody - śliwka w czekoladzie i książka za pół ceny.
  11. Zazulka

    [Bielsko-Biała]

    Gdzie i kiedy? Może pora na kolejne wyzwanie
  12. Nowa obroża dla suki - różowa. Już mam upatrzone smycze prawie-do-kompletu :) Kopa.
  13. Spacer z psem i widoczna na jego pysku i w ogonie radość. Lody jogurtowe
  14. Do czekolady prawie wszystko pasuje. W związku z tym dołożyłam sobie jeszcze 3 michałki na wieczór.Coś czarno widzę to moje odchudzanie
  15. "Śmiejżelki", czyli żelki moczone w wódce. Mam jeszcze parę w lodówce, tyle że w pracy. A w pracy, wiadomo, śmiejżelków jeść nie wypada.
  16. Wstałam trochę po 10. No, może bliżej 10:30 ale i tak niezły miałam dziś czas.
  17. 20 dag mniej na wadze i nadzieja, że wreszcie coś drgnie, w dół dla odmiany
×