Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zazulka

Użytkownik
  • Postów

    304
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Zazulka

  1. Co tu tak cicho? Dark wszystkich pogonił? Ja akurat zwiększonej senności nie miałam, ale chyba jestem tu wyjątkiem. To znaczy byłam senna, ale nie bardziej niż przed lekiem. Łączę to raczej z osłabieniem organizmu chorobą, bo ogólnie byłam bardzo słaba (fizycznie i psychicznie) i się, że tak powiem, pokładałam, kiedy tylko mogłam. Jeśli chodzi o źrenice to nie sprawdzałam w lustrze, ale miałam takie wrażenie, że oczy wybałuszam . To pewnie przez ten efekt ogólnego rozdygotania, podkręcenia, nerwowości właśnie. Jeśli chodzi o nogi to nie wiem. Nie cierpię na bezsenność, wręcz zasypiam błyskawicznie. A co tam moje nogi wyprawiają, gdy ja śpię, tego to już nie wiem
  2. Zazulka

    Esci spin-off

    elmopl79, ale już ci się powolutku rytm normuje, prawda? A ta senność to pewnie jeden z licznych efektów ubocznych. Ja tego nie miałam, za to krew mi się z nosa lała Inni tego akurat nie raportowali U mnie nastroju depresyjnego esci nie zwiększyło. Miałam już taki przed braniem, a teraz jest znacznie lepszy (nastrój znaczy), choć bywają tak zwane "momenty", a nawet dłuższe, niż tylko momenty. Mam nadzieję, że będzie ich coraz mniej, coraz mniej intensywnych, z mniejszą częstotliwością. Tak mi obiecuje moja pani od zawiłości mojej duszy i ciała (czyli psychoterapeuta).
  3. Zazulka

    Esci spin-off

    To u mnie wygląda to dokładnie odwrotnie. Żadnej dodatkowej większej senności na lekach. Żadnych problemów z wstawaniem. Wręcz przeciwnie - normuje mi się cykl dobowy - zaczynam odczuwać senność przed północą, budzę się koło 8 rano. Do tej pory zaczynałam ożywać przed północą, kładłam się ok.5-6 i wstawałam nie wcześniej niż w południe. Dla mnie działanie esci jeśli chodzi o sen/czuwanie to po prostu bajka Ja dni nie planuję tak, by były z sensem. Po pierwsze, jak planuję (na przykład wcześniej wstać i rano coś zrobić, to na bank mam trudności z zasypianiem. A jak planuję dzień całościowo, to budzę się spięta i zdenerwowana. Na mnie "zadaniowość" nie działa dobrze
  4. Zazulka

    Esci spin-off

    Mówi się ZE wsi! Eh, ta dzisiejsza młodzież
  5. Zazulka

    Esci spin-off

    wykończony, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby cię naturalizować W końcu, jak powiedział pewien autor w pewnej książce (cytuję z pamięci, więc mogą być przekłamania): "Kto powiedział, że diabła nie można resocjalizować?"
  6. Zazulka

    Esci spin-off

    Jeszcze nie wiadomo. Na wszelki wypadek przyozdobiłam się w moro i gałązki. Jak będzie bezpieczniej to zacznę rozlewać grochówkę. Szykujcie menażki . Chłopaki przyniosą pewnie coś na wzmocnienie
  7. Zazulka

    Esci spin-off

    Druga, łączność i zaopatrzenie
  8. Rembrandt, ja brałam Debridat (ta sama substancja), do tego, jak pisałam, Debutir i Sanprobi IBS. Na szczęście chyba byłam w początkowej fazie choroby, bo w miarę szybko mi się jelita ustabilizowały. Teraz, gdy biorę SSRI, tym bardziej, właściwie rzadko coś mi z ich strony doskwiera. Z tym, że mi do kompletu doszło także zapalenie błony śluzowej żołądka. A że dieta właściwie podobna (lekka i niedrażniąca), więc stosowałam, jak najbardziej. Ale już z niej schodzę. Pół roku wystarczy, tak myślę
  9. Zazulka

    Spamowa wyspa

    miruniajeżeli potrzebowałabyś towarzystwa do tych ziemniaczków z koperkiem w długi weekend to ja bardzo chętnie Narobiłaś mi okrutnej ochoty, a jako że mam nakaz robić sobie przyjemności i dopieszczać się, więc będzie okazja po temu
  10. Hehe, no co? Liczę to, liczę. Ja mam prawie 2 miesiące "treningu" i nie narzekam, że dopiero niedawno naprawdę ruszyło. Niektórzy są na leku 5-7 dni i płaczą, że nic się nie dzieje, albo że słabo, albo czy tego nie rzucić....
  11. Hej, dziewczyny i chłopaki, panie i panowie, matrony i seniorzy U mnie bardzo dobrze (z wyjątkiem świąt, ale święta jak to święta, zwykle są u mnie nieciekawe). Od wtorku cudnie: zwyżka nastroju, ogólnego samopoczucia, chęci do życia, działania. Do tego lepsza kondycja fizyczna, wydolność i takie tam... ogólnie jest fajnie. Choć spięcie i nerwowość ciągle jest, zwłaszcza do wczesnego popołudnia, zmora też czasami siada na piersi ale i tak jest coraz fajniej (57 dzień na esci, w tym 41 na dawce 10mg)
  12. makaka Załóż sobie kajecik i codziennie wpisuj w nim, co dobrego cię spotkało. Każdą lepszą chwilę (można też te złe, ale moim zdaniem to bez sensu, bo się człowiek tylko wkręca bardziej). Wyłapuj je i pieść, jak najdłużej możesz. Po paru tygodniach, albo i wcześniej, zajrzysz sobie do tych notatek z pierwszych dni i się zdziwisz. Może nawet mocno zdziwisz. Zdziwisz się jak bardzo obraz choroby się zmienił i jak zmieniło się twoje oczekiwanie i nastawienie. A tak w ogóle: masz ciągle złe samopoczucie, czy są już lepsze momenty? Jest już sinusoida czy ciągle jeden wielki dół?
  13. Paradne! ?? Nie sądzisz, że to "ciekwe" stwierdzenie, ten brak osądzania? Przypomnę może przebieg akcji: najpierw pytanie, kim jest gość, potem przypuszczenie, że może narkoman, potem pewność, że narkoman, potem traktowanie go jak narkomana, a potem stwierdzenie, że to chory człowiek, a takiego się nie osądza. Zadziwiająca logika, wręcz paradna (czyt. zabawna, gdyby nie to, że zabawna ta sytuacja bynajmniej nie jest)
  14. Myślałam, że ja, ale kurcze, to zrywanie się rano mi do tego obrazka nie pasowało Ja, tylko wypiję jakąś herbatkę, zrobię zakupy i też pośmigam na rowerze.Luki, gratuluję pierwszej "zaśniętej" nocy. Duża sprawa! Wszystkim nam życzę wesołego jajka, mokrego zajączka i co tam każdy sobie.
  15. Jeżeli tabletki ziołowe ci pomagają, to jak najbardziej. Na mnie działały jak cukierki . Melisa - oczywiście, jeżeli lubisz. Ja nie lubię, więc piłam miętę. Sączenie herbatki też potrafi uspokajać. Jeżeli twoje problemy są na tle nerwowym, to o dietę warto zadbać, zwłaszcza jeżeli przez te nerwy zdążył ci się żołądek podniszczyć. To się wszystko lubi ze sobą łączyć: jestem zdenerwowana, więc mam problem z żołądkiem. Mam problem z żołądkiem więc jestem bardziej zdenerwowana. I tak sobie hula. Tak jak koleżanki napisały: jedzenie regularnie, co 3-4 godziny, niedużych porcji. Nie objadać się, nie przeciążać żołądka. JEŚĆ śniadania, nie jeść tuż przed snem, sporo pić (nie mylić z chlaniem ). Zrezygnować z kawy, mocnej herbaty, alkoholu, papierosów, napojów gazowanych (także wody mineralnej gazowanej), warzyw kapustnych, suszonych strączkowych, surowych, twardych surowych owoców, smażonych potraw (zamienić na duszone na wodzie, albo gotowane na parze), tłustych serów, słodkiego mleka, tłustych wędlin, ostrych przypraw, orzechów, pełnoziarnistej mąki, kasz gruboziarnistych, słodyczy I jeszcze by się coś znalazło, ale teraz mi do głowy nie przychodzi. Prawda jest jednak taka, że sama musisz sobie dopasować, co ci pasuje, a po czym czujesz się gorzej, bo to co jest dobre na przykład dla mnie, u ciebie może działać akurat odwrotnie. Jeżeli masz problem z nadkwasotą to sprawdź, czy pomaga ci jakiś neutralizator typu Manti, możesz też wypróbować omeprazol albo pantoprazol (dostępne w tej chwili bez recepty), ale one działają dopiero po kilku dniach, więc od razu pewnie i tak nic nie poczujesz. Do tego oczywiście zdrowy tryb życia, odpowiednia ilość snu, ruch, świeże powietrze... wiadomo.
  16. Zazulka

    Spamowa wyspa

    Ja pościłam przez pół roku więc dla odmiany, w ramach umartwiania się, przyda się trochę obżarstwa W końcu umartwianie się to odmawianie sobie tego, co mamy na co dzień
  17. Zazulka

    Spamowa wyspa

    Mnie w wannie robi się słabo. Niezależnie od tego ile i jakiej temperatury jest woda A pod prysznicem źle się książkę czyta. Trudny wybór. Jeszcze tu nie pisałam, więc tak w ogóle to cześć wszystkim
  18. Mięta, dieta lekkostrawna jak przy chorobie wrzodowej. Doraźnie pantoprazol, a na jelita debutir i sanprobi IBS
  19. Escitalopram łykam (jak nazwa wątku wskazuje). 10mg, ale wprowadzałam przez dawki 2,5mg-5mg-7,5mg. W sumie zajęło mi to 16 dni. -- 18 kwi 2014, 12:23 -- A propos dentysty znalazłam takie coś (posty z wątku CITALOPRAM, z 2012r):
  20. Cześć dziewczyny i chłopaki U mnie na razie wszystko w porządku. Od początku tygodnia czuję, że lek NARESZCIE zaczyna się stabilizować (odpukać w niemalowane; mam nadzieję, że nie będę musiała tego odszczekać). Lekkie spięcie i nerwowość (rozdygotanie) do południa, ale po paru godzinach przechodzi (chyba wtedy, gdy lek już się przyswoi), w sytuacjach strasząco-stresujących oczywiście ucisk w klatce. Ale to wszystko to przecież NIC. Nieprawdaż? Tak więc pomalutku, powolutku zmierzamy w pożądanym kierunku, jak sądzę. Po pierwszej wizycie u psychoterapeutki: Jeszcze nie zaczęła mnie leczyć a już mną manipuluje. Cwaniara
×