Skocz do zawartości
Nerwica.com

Rachel

Użytkownik
  • Postów

    32
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Rachel

  1. Ja od października zaczynam stiudia na upragnionym kierunku i wydaje się, że powinnam być bardzo szczęśliwa. Z jednej strony jestem, ale z drugiej jestem przerażona. Nawet jeszcze nie rozpoczęłam nauki, a już łapię się na myśleniu, że to nie ma sensu bo i tak się nie uda, więc po co. Myślę o przyszłych porażkach, bo nie potrafię skupić się na tym, co jest teraz. Zamiast cieszyć się, że się dostałam to wymyślam sobie problemy typu, że i tak nie będę mieć po tym pracy, będę bezrobotna itp. Prócz tego boję się, że nie będę miała znajomych, że nie wgram się, że będę odstawać od reszty, bo zauważą, że mam z sobą problemy. Wybaczcie, ale taką już mam tendencję do robienia różnych problemów, pesymistycznego myślenia i nie potrafię tego zmienić. Nie są one zupełnie bezpodstawne, gdyż opierają się na wcześniejszych bolesnych doświadczeniach (szczególnie te związane z relacjami z innymi osobami).
  2. U mnie, tak jak u osób wypowiadających się wcześniej występują problemy z połykaniem tabletek. Szczególnie to się nasiliło po tym jak 2 razy tabletka magnezu (podobna do Apapu, ale troszkę większa) stanęła mi w gardle i nie chciała ruszyc się ani w jedną ani w drugą stronę. Od tamtego czasu tak mi się "zakodowało w mózgu", że jak włoże tabletkę do ust to nie mogę wymusic tego odruchu przełykania i rozdrabniam albo próbuję do póki się nie uda. A przed tym było w wszystko w porządku.
  3. Moje marzenia: ukończyć studia, na które się właśnie dostałam, pracować jako nauczycielka, mieć swoje mieszkanie w jakimś ładnym mieście (najlepiej na mazurach) oraz radzić sobie z własnym życiem.
  4. Za to, że jeśli nie dopasujesz się do reszty, nie będziesz taki sam jak inni, czymś się wyróżniasz to cię skreślą.
  5. A mnie dziś cały dzień po prostu roznosi, bo jutro mam rozmowę kwalifikacyjną na studia. Nie wiem jak tam wytrzymam nerwowo. Najwyżej umrę im tam na zawał serca
  6. Rachel

    Czerwienie sie ;-(

    Ja mam to samo, choc ostatnio walczę z tą przypadłością z coraz lepszym skutkiem. Zazwyczaj robię się czerwona gdy się czymś zestresuję lub zawstydzę. Skorzystaj z tego co ci już wcześniej poradzono - nie myśl o tym. Mi też się wydawało, że nie mogę, ale mimo tego starałam się i nieraz się udawało. Może nie uda się za pierwszym razem - nie szkodzi - następnym razem spróbuj znowu. Teraz radzę sobie z tym całkiem nieźle. Gdy ktoś zwraca na to uwagę to zazwyczaj odpowiadam że mi gorąco, albo że tak po prostu mam.
  7. U mnie to chyba nie jest brak magnezu bo mi od dzieciństwa ręce się trzęsą, tak jak i od dzieciństwa mam lęki. Nie jest tak, że raz się trzęsą a raz nie - mam tak w każdej sytuacji stresowej (a tych sytuacji u mnie jest naprawdę bardzo wiele). Poza tym zażywam magnez w tabletkach.
  8. A wiecie co mi się najbardziej podoba, jak gdzieś tak wyjadę na trochę czasu? Że mnie tam nikt nie zna - jestem anonimowa. Mogę zacząc wszystko od zera, bo nikt nie ma tam wyrobionej opinii o mnie. To sprawia, że czuję się trochę pewniej - zawsze marzyłam o byciu anonimowym.
  9. Właśnie o to chodzi w tej chorobie że oni nie odróżniają świata prawdziwego od urojonego. Są przekonani, że to, co widzą istnieje. Nawet psychologowi ciężko jest wytłumaczyc takiej osobie, że to fikcja. Leki rzeczywiście otępiają, ale są konieczne - jeśli nie będzie brał leków to objawy mogą się bardzo nasilic.
  10. Ja bym chętnie wyjechała i nie wróciła do miejsca, w którym obecnie mieszkam, uczę się i to bez oglądania się za siebie. Ale to tylko pod warunkiem, że miałabym gdzie się podziac, bo tak przed siebie, byle gdzie to raczej nie odważyłabym się.
  11. jaaa Oglądałam kiedyś film z Russellem Crowe pt. "Piękny umysł" (to jest film na faktach) gdzie główny bohater cierpi na schizofrenię i żyje we własnym urojonym świecie, o którym istnieniu w prawdziwym świecie jest 100% przekonany. Całe życie widział osoby, których nie było w rzeczywistości. Jak chcesz się dowiedziec czegoś o tej chorobie to polecam ten film. Nie znam się za bardzo, ale z tego co wiem to dosyc poważna choroba. Jeśli się jej nie leczy to chory może stwarzac zagrożenie dla siebie lub innych. Kiedyś nawet wmawiałam sobie ta chorobę.
  12. To co piszecie o tym jedzeniu i piciu w towarzystwie to całkowicie przypomina mi mnie. Już gdy byłam w gimnazjum jadłam obiady w stołówce. To była dla mnie istna męczarnia. Gdy jadłam lub piłam to strasznie trzęsły mi się ręce i głowa. Bardzo wstydziłam się tego i rozglądałam się dodatkowo po stołówce czy ktos czasem nie gapi się na mnie. Później było tak, że nie dojadałam do końca obiadów, bo nie byłam w stanie ze strachu. Teraz mam 20 lat i nie minęło mi to. Rok temu mieliśmy ważną uroczystośc rodzinną z wieloma ważnymi ludźmi. Już wiele czasu wczesniej zastanawiałam sie jak ja tam będę coś jeśc. I na pierwsze danie poleciał rosół którego nie byłam w stanie zjeśc bo jak podniosłam łyżkę to wszystko z niej zlatywało zanim zdążyłam włożyc ją do ust. Później gdy te ważne osoby wyszły i zostali sami znajomi i członkowie rodziny to minęło i już do końca było w miarę normalnie. Nie mam pojęcia dlaczego tak mi się dzieje. Przecież jedzenie i picie to normalne czynności.
  13. Rachel

    ucieczka...fantazja

    Mam podobnie. Dla mnie to taki sposób na problemy, nudę. W takim nierzeczywistym świecie wszystko jest tak jak ja chcę. Też mi to przeszkadza w życiu codziennym, więc rozumiem cię. Niedawno przeczytałam w książce ciekawy rozdział jak sobie z czymś takim poradzic i uswiadomiło mi to ile czasu się na takie coś marnuje i ile innych, pożytecznych rzeczy można by w tym czasie zrobic. I radze sobie z dnia na dzień coraz lepiej.
  14. Ja nie wierzę, że mogłabym kiedyś z tego dziadostwa całkowicie się wyleczyc. Czasami są takie okresy, że czuję się ok, ale wiem, że to jest wtedy tylko chwilowo. Moja nerwica jest "pasożytem" który żyje we mnie od kilku lat i jestem pewna, że mu wygodnie i nigdy już nie będzie chciał mnie opuścic. Nie wierzę, że mogłabym jak niegdyś gdzieś pójśc i nie bac się nikogo, nie dostawac wiecznie ataków strachu - to byłoby zbyt piękne, żeby mogło byc prawdziwe.
  15. inny123 to co piszesz to są jakieś brednie. Mi osobiście ta strona bardzo pomaga. Jeśli nawet się użalamy to każdy ma czasem taką potrzebę a tutaj ludzie to rozumieją.
  16. Ja odczuwam przede wszystkim lęk przed ludźmi.To paraliżuje moje życie i wydaje się wręcz nie do opanowania, bo (tak jak zresztą wielu z was) boję się czasem wyjść z domu i załatwić podstawowe sprawy. Czasem przeżywam lepsze chwile (tak jak w ostatnim czasie), ale zdarza się to bardzo rzadko i trwa niedługo. Drugi lęk dotyczy przyszłości - nie potrafię jej sobie wyobrazić pozytywnie. Zawsze mam co do niej czarne scenariusze. Poza tym boję się jeszcze bardzo szkoły i kościoła (jestem wierząca). Robi mi się tam słabo, kręci w głowie, pocę się, dostaję "trzęsawki" a serce wali jak oszalałe. Ale to chyba dlatego bo jest tam dużo ludzi. To by było chyba tyle. Jak coś mi się przypomni to jeszcze napiszę.
  17. Dzisiaj jak na razie wszystko w porządku poza tym, że w autobusie tak zaczęłam się trząść a szczególnie ręce że miałam trudności z trafieniem biletem do kasownika. Ale musiało to komicznie wyglądać dla innych.
  18. Uważam, że o tym czy iść czy nie, powinieneś sam zdecydować. To zależy od tego czy chcesz. Jeśli nie zapłaciłeś to masz szansę się zastanowić i w razie czego rozmyślić się. Pamiętaj - nic na siłę.
  19. Ja też nie idę na studniówkę, ale z własnej woli. To była moja decyzja i wiem co to znaczy jak ktoś chodzi później za tobą i cię przekonuje żebyś poszedł, a nauczyciele też pytają się czemu nie idę i musisz każdemu z osobna wszystko tłumaczyć. Trafia mnie wtedy. Ja myślę że najważniejsze jest by nie robić czegoś wbrew swej woli, bo to zepsuje potem i zabawę i co najważniejsze - nerwy. O maturę się nie martw bo to na razie próbna dopiero i masz jeszcze dużo czasu by się nauczyć. W marcu czeka nas jeszcze druga próbna matura a w maju ta prawdziwa. Wiem co to znaczy, bo sama jak miałam chemię to też co semestr byłam zagrożona. Nauczycielka była wyjątkowo nieprzyjemna. Raz miałam nawet 5 pał na czysto. Zawsze udawało się jakoś wygrzebać, ale ile przez to przeszłam... Wierzę, że tobie też się uda. Powodzenia.
  20. Jestem potwornie zmęczona i nie wiem jak dociągnę do świąt. Tylko one mnie trzymają przy życiu w szkole. Wreszcie sobie w nie odpocznę od tych wszystkich przygłupów ze szkoły, z którymi zmuszona jestem codziennie się widzieć. Chociaż dziś mam dobry humor bo ocenili już próbne matury i z angielskiego zdobyłam 81 pkt a z wosu 66 pkt. W przyszłym tygodniu jeszcze polski się wyjaśni, choć już nie będzie na pewno tak kolorowo. Proszę wybaczyć że się chwalę, ale to mi podniosło wiarę w siebie i muszę się komuś pochwalić.
  21. Dziś nauczyłam się jednej, chyba ważnej rzeczy: nie można ufać nikomu. Dlaczego jest tak, że jak powiem coś komuś zaznaczając by zachował to dla siebie to na drugi dzień już wszyscy o tym wiedzą? Czy wszyscy są tacy? Jestem taka zła na tą osobę, która tak mi dzisiaj zrobiła, że nie mam ochoty na nią patrzeć. Mogę mieć przez nią poważny problem ale co ją to pewnie interesuje. Chciałam pomóc a teraz wszystko obraca się przeciw mnie. Zastanawiam się czy w ogóle warto komuś pomagać, czy nie lepiej dbać tylko o własne dobro. Przepraszam że narzekam, ale bardzo dotknęło mnie dziś zachowanie tej osoby. Mam nadzieję że wszystko się ułoży.
  22. Co za dzień. Mimo, że nie wszystko idzie tak jak chcę to mam ochotę śpiewać z radości. Wydaje mi się że jestem w stanie wszystkiemu podołać. Nawet poradziłam sobie dziś z osobą na widok której zwykle się trzęsę. Gdy spojrzałam na tą osobę to tak mi się śmiać zachciało że myślałam że nie wytrzymam i wybuchnę śmiechem. Zupełnie bez powodu. Nie wiem skąd u mnie ostatnio tyle optymizmu bo to raczej rzadkie zjawisko. Tylko ciekawe jak długo to potrwa.
  23. To że jacyś ludzie do ciebie tak mówią, to nie znaczy że taki jesteś. To świadczy o tym, że z tymi ludźmi, którzy tak twierdzą jest coś nie tak a nie z tobą. Może jest to próba podwyższenia sobie samooceny twoim kosztem? Nie mają prawa cię oceniać, bo nie znają twojej prawdziwej wartości. Dla mnie ktoś kto tak mówi nie jest warty mojej najmniejszej uwagi. To nie są ludzie godni twojego zainteresowania. Nie porównuj się z innymi bo każdy - także ty - jest na swój sposób wyjątkowy i niepowtarzalny. Pozdrawiam i życzę powodzenia.
  24. Rachel

    Fobia szkolna

    scrat Chodzę do 4 klasy technikum hotelarskiego. Szkołę tą wybrałam pod naciskiem bliskich którzy chcieli bym tam poszła bo to taki przyszłościowy kierunek i od razu wszędzie znajdę pracę. Gdybym teraz miała wybierać to poszłabym do liceum bo marzę o studiach. Maturę chciałam zdać w miarę dobrze, bo miałam plany studiować dziennie ale teraz wiem że nic z tego nie wyjdzie. Sprawdzian przełożony został na jutro więc zamiast mieć to za sobą będę kolejne kilkanaście godzin przeżywać. Przedmiot ten nazywa się organizacja i technika pracy w hotelarstwie. scrat dziękuję ci za podniesienie na duchu. Zrobiło mi się trochę lepiej.
  25. Rachel

    Fobia szkolna

    Ja także niemało przeszłam przez szkołę. W podstawówce było ok, ale gimnazjum to była tragedia. Ci sami ludzie z którymi chodziłam wcześniej przez 6 lat szkoły podstawowej w gimnazjum zamienili się w istne potwory. Uwzięli się na mnie nie wiem do tej pory dlaczego i przez trzy lata nie dawali mi żyć. Nauczycieli to nie interesowało. Uznawali widocznie, że nie ma żadnego problemu. Codziennie przed wyjściem do szkoły miałam problemy z trawieniem i ciągle musiałam chodzić z nerwów do ubikacji. Ponieważ zawsze dobrze się uczyłam to nauczyciele oczekiwali, że zawsze będę najlepsza a ja próbowałam sprostać wbrew sobie ich oczekiwaniom. W technikum (teraz jestem w 4 klasie) już nie było tak łatwo bo było o wiele więcej nauki. Tak więc byłam i jestem do tej pory zwykłą, przeciętną uczennicą. Klasa wprawdzie nigdy nie była zgrana ale nie ma takich przypadków, że ktoś komuś dokucza. W tym roku mam maturę a moja sytuacja z ocenami nie wygląda teraz najlepiej. Kierunek na którym się uczę kompletnie mnie nie interesuje i nie wiążę z nim przyszłości. Poza tym jestem humanistką a przeważają tu w dużej mierze przedmioty ścisłe, dlatego ciągle wszystkiego nie rozumiem. Planowałam sobie w wakacje, że będę się dobrze uczyć, by dostać się na wymarzone studia. Niestety nic z tego nie wyjdzie bo staram się, uczę się po nocach ale kompletnie nie wyrabiam. Codziennie przychodzę w takim stresie do szkoły, że wiecznie mi słabo i mam wrażenie że zaraz zemdleję. Często się zwalniam, opuszczam ze strachu lekcje choć wiem że do niczego dobrego mnie to nie doprowadzi. Przez stres szkolny zaczęłam ostatnio nawet chorować. Lekarz powiedział, że to ma podłoże psychologiczne i kazał mi się tak nie stresować i zmienić podejście do życia. Jutro mam sprawdzian z przedmiotu którego kompletnie nie rozumiem i mam już z niego jedną jedynkę. Chyba umrę tam ze strachu. Najchętniej bym się przed tym schowała ale tak nie można. Ciągle prześladują mnie scenariusze co będzie gdy nie zdam, jaki wstyd, co pomyślą inni, co ja wtedy zrobię itp. Jestem w tej chwili bliska załamania ...
×