Skocz do zawartości
Nerwica.com

lukrowana

Użytkownik
  • Postów

    386
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez lukrowana

  1. super to słyszeć :) nie chciałabym jeszcze być mamą, ale w przyszłości, bo na razie bezlekowe okresy się już źle kończą dla mnie gdzieś nawet po dwóch miesiącach. A 9 miesięcy bez leków to zdaje mi się mission impossible. Ale dobrze słyszeć, że da się na tyle ustabilizować, żeby móc jako tako żyć ten czas, bo ulotki do stabilizatorów potrafią przerazic jeśli chodzi o ciąże, np taka dupakina.
  2. nie, nie próbowałam brałam tylko lamo, którą średnio wspominam miałam podobnie jak Ty, że intelektualnie kosiło. Nie mam takich poważnych manii, więc może dupakina mi wystarczy, akurat tycia się nie boję, bo schudłam za dużo przez poprzednią depresję. A jak wspominasz szpital? W sensie jest tak tragicznie? Traktują lekarze każdego jak wariata i szprycują mega dawkami leków?
  3. no wiem, pisałaś, że dupakina średnia dla Ciebie była. chyba ciężko ogólnie z tymi stabilizatorami, bo nie ma ich aż tak dużo, a wiele ma skutki uboczne, czy przymula mocno. Wierzę jednak, że będzie znośnie, bo już nie chcę się bawić w zmienianie leków. p.s. zamierzasz wracać do pisania bloga? miło mi się go czytało
  4. no macie rację, to jest okropna sprawa. w tym roku rozchwiałam się na maksa, i nigdy nie wiem z jakim nastrojem wstanę, albo jaki nastrój będę mieć po d koniec dnia zaczęłam depakinę, po 4 latach proponowania mi jej zobaczymy
  5. Monster6, dzięki wielkie za wsparcie :) Haha ja dalej się śmieję nawet sama do siebie jak ten lekarz aż nie mógł się skupić przy wypisywaniu recepty i się mnie pyta czy ja się nie męczę tyle mówiąc mam przyjść za 2 tygodnie już i zobaczyć. Najbardziej boję się senności, ale i tak mnie denerwuje, że dalej bywam trochę jak na speedzie. Dużo słyszę o tyciu. Tyje się przez większy apetyt? Bardzo zwiększa? Bo ja brałam mirtazapinę i apetyt był po niej spory.
  6. lekarz kazał mi brać depakinę, jak usłyszał mój slowotok sam aż się zdekoncentrował haha ale czuję, że jest nie do końca, tzn. myślałam, że się już ustabilizowałam, ale chyba jednak nie :/ i włączam depakinę. boję się każdego nowego leku.
  7. poza lekkimi problemami z bezsennością, lekką skłonnością do rozdrażnienia, jest już stabilnie. cud. co prawda obiecałam sobie, że jeszcze kolejna górka (a na pewno będzie, bo one są od początku mojej choroby) i idę po tą depakinę. trochę są lęki, ale to może dlatego, że gwałtownie zmniejszyłam wenlę, teraz wracam na 150, obserwując siebie zarazem i liczę na to, że ogarnę jakoś rzeczywistość, bo mimo że bywa bardzo niestabilnie, jakoś tam funkcjonuję w tle.
  8. U mnie w zasadzie z tego co Monster6 wrzucił kończy się tak jakby na drugiej fazie. Chociaż lęku doświadczyłam, oj fatalny jest lęk połączony z euforią. Schodzę na ziemię już, alleluja. Dalej mi ciężko zasnąć, ale jak już zasnę, to śpię długo, trochę kończy się energia, potrafi załączyć się zmęczenie. w końcu.
  9. Monster6, jak Ty dajesz radę jakoś żyć z takim sajgonem, bo masz dużo większy od mojego ja mam takie wahania wszystkiego w głowie, że już nie umiem się odnaleźć, gdzie jestem ja chociaż już się chyba trochę ogarniam, w sensie idę w dół czy zwolniłam. próbuję nie dawać się prowokować pierdołami, średnio idzie, bo jestem szorstka jak papier ścierny i mam ochotę wybuchnąć na kogoś i mu wypalić rzeczy, które będę żałować. mam poczucie, że rozpadła mi się osobowość, nie mogę się znaleźć, fatalnie mi z tym. próbuję rozkminić, skupić się na czymś pożytecznym i słabo. ale jak tu odnaleźć się w tym misz maszu? skąd mam wiedzieć teraz, które rzeczy chciałam robić a które są wynikiem tylko mojego zbyt dobrego nastroju?
  10. Masz rację. dobrze nie jest. bo w zasadzie rozkręca sie to w złą stronę. Od pobudzenia, niespania, poczucia jakbym się naćpała fety, przyjemne poczucie, że jestem taka oświecona, zadowolona z życia, a przed chwilą byłam w depresji. Tylko, że od wczoraj zalapało tą niedobrą stronę hipo/manii - rozdrażnienie. Wyżywanie się na innych, czepianie się bzdur, dzis dotarło do mnie co narobiłam w ostatnich dniach, pocięłam się pierwszy raz od kilku lat, miałam ochotę podciać sobie żyły, teraz mam ochotę całkiem nie pokazywać się światu. Dotarło do mnie, że znowu poniosły mnie emocje, że znowu robiłam coś i nie umiałam się zatrzymać. Spanie po kilka godzin, mózg jak przegrzany, pobudzenie od 4 rano. Energia nie do zużycia. Od wczoraj to rozdrażnienie, sygnalizujące, że zaraz uderzę, i potem będzie zmiana fazy czy nie wiadomo co. Pierwszy raz w kwietniu tego roku miałam epizod mieszany, tragedia to była. Lekarz miał rację, że nie powinnam brać antydepresantów, a już na pewno nie bez stabilizatorów. A zaczynało się ładnie. Wenla skasowała depresję, było przez chwilę stabilnie, potem znowu zaczęło się to życie jak w filmie, jadę i jadę bez trzymanki i nie myślę co robię. Miałam dziś moment po tym wszystkim, że zaraz pójdę na pogotowie, żeby mi tylko dali jakiś stabilizator, zeby psychicznie chociaż się uspokoić. Ale wytrzymam parę dni do wizyty. Wytrzymałam już wiele faz takich, bywałam u lekarzy wielu i jak ktoś mi kazał brać stabilizator to więcej nie szłam i jakoś sobie żyłam. Teraz nie zrobię sobie krzywdy, tylko pójdę do lekarza. Przyznam go, że miał rację już od ponad roku. I zacznę brać. Chciałabym czuć się stabilnie. Nie robić czegoś pod wpływem emocji. W tym roku najpierw była depresja ciężka, potem hipo/mania, potem mieszany stan, później rzuciłam lamo, euforia, potem skrajna depresja. Wróciłam antydepresant i to jak spałam przez 1,5 tygodnia po 4 godziny max w listopadzie,wiedziałam że nie halo, ale potem się uspokoiło. I teraz dorypało. Skonczyła się całkiem depresja, ale się zaczęło. Czuję, że za dużo tu piszę,ale nie umiem się streszczać, wiecie doskonale jak to jest. Najgorsze jest to, że rypie to po relacjach z bliskimi ludźmi. Wszystko fajnie - już nie masz depresji i ludzie to doceniają, że jest lepiej. Ale jak się włączy rozdrażnienie, wyżywasz się o byłe g*wno to wesoło przestaje być. Tłumaczysz, że masz taki stan, ale nikt nie rozumie. Ma cię za egoistę, że niby tylko ty się liczysz, masz humory. Do tego się dziwi co jest złego jak się ma dobry nastrój. Dobry nastrój to jedno. Ale spanie mało, energia całą dobę, przegrzany mózg, odpały to coś gorszego. Najgorzej i tak jest jak się człowiek już zatrzyma i ogląda za siebie, co zrobił tym razem. Najgorzej. Coraz mniej u mnie żartów z tym. Muszę brać stabilizatory, bo nie wyrobię, zaraz bym się poszła zaj***ć od tych zmian, od tego pobudzenia. Ciężko mi na siebie teraz patrzeć spokojnie, ale przejdzie. Tylko muszę pobyć sama. Depresję ludzie jeszcze rozumieją, bo wiele osób ją ma. Euforii bez powodu to już nie. I tego dlaczego zbyt dobry nastrój jest fatalny. Chcę się zatrzymać. Kurde pamietam jak latem poszłam do lekarza i poweidziałam, że wyzdrowiałam i już nigdy nie będe miala depresji. On mi na to, że mam brać depakinę. Nie chciałam. Nie wzięłam. Poszłam 3 miesiące później jak mnie depresja rozłożyła. Wymusiłam antydepresanty mimo że nie chciał mi dać. Ostatnio na wizycie mówię mu, ze ma mi jeszcze zwiększyć dawke wenli, bo chcę żeby mi depresja całkiem przeszła. Już zaczynałam być upierdliwa bardziej. Normalnie kłóćić się z nim zaczęłam, to się zgodził. I mówi do mnie, że poprzednia wizyta mówię, że było fatalnie, a tu wizyta 3 tyg później i czuję się świetnie. Najlepsze jest dostać latem hipomanii i uznać, że sie wyzdrowiało. Ile razy wtedy rzucałam leki.
  11. wku**ia mnie kolejna hipomania. mam jej dość. o ile kiedyś na początku lubiłam, uwielbiałam, wyczekiwałam hipomanii, ale od jakiegoś czasu mnie drażnią bardzo. Ta energia, której się zużyć nie da, skrajne zachowania, pobudzenie całą dobę, podekscytowanie. Rzuciłam leki jak byłam na lamo, bo wysypka i w ogóle źle na mnie działała.Miałam zacząć brać depakinę, ale ona muli. Potem miałam depresyjny nawrót, już miałam sobie życie odebrać, ale wenla, do której wróciłam odpaliła. Na początku bylo o dziwo stabilnie, ale teraz to pier****dolone pobudzenie i to że łatwo można mnie w takim stanie rozdrażnić. Psychiatra jedynie ma mi do zaoferowania depakinę. Ja nie mogę spać normalnie teraz, ale nie chcę takiego turbo zamulacza. Czasami już wolę trochę depresyjny nastrój, ale przynajmniej to naspeedowanie nie męczy to.
  12. ILUZJA, eh, współczuję Ci. Dużo osób na coś tak przewlekle czy całe życie choruje, też właśnie mam przewlekłe problemy z układem pokarmowym, akurat bardziej jestem na etapie leczenia czy diagnozowania i wiem jak choroba tego układu potrafi dać w kość :/ że się żyć człowiekowi odechciewa
  13. ILUZJA, czyżbyś brał pantaprazol czy jak to tam się pisze? Na mnie to źle działa :/ i ich podobne odpowiedniki, ale lekarze niestety dają to każdemu na wstępie, paradoksalnie po nich miewam częściej nudności niż bez nich, na bóle żołądka nie działa i ogólnie gorzej się czuję jak na nich jestem. Lekarz nie chciał uwierzyć, że to potęguje u mnie nudności, ale parę dni nie brania i nudności o wiele mniejsze. A po wenli zwłaszcza na początku ten ubok dawał czadu. ------ Mnie wenla zwykle usypiała a teraz pobudza za bardzo, taka trochę hipomania jak zwykle, denerwuje mnie ten problem z zasypianiem mimo brania czegoś na sen i ta energia, której zużyć nie mogę, euforia dopadająca na parę godzin. Kiedyś lubiłam hipomanię, ale od pewnego czasu mnie denerwują, męczą zwyczajnie, kręciło mnie to uczucie jak bycie na dopalaczu, ale teraz męczy, chciałoby się po ludzku odpocząć, chciałoby się teraz koło tej 23 powiedzieć, że zmęczyłam się intensywnym dniem i chcę iść spać, ale nie chcę. Tylko, że wenla działa genialnie na moje lęki, byłam wręcz w samobójczym stanie, a jest prawie pięknie teraz. A depakina tak nie zadziała na to, którą mi lekarz od roku próbuje wcisnąć. Lekarz ostatecznie wykluczył mi chad, o dziwo, bardziej nazywa to zaburzeniami osobowości, ale stabilizator zaleca. Zaletą jest to, że ja nie tracę głowy, nawet jak szybuję bardzo wysoko, nie mam manii, jestem dalej odpowiedzialną osobą, tylko taką zaje***cie cieszącą się życiem. Może mam tak z natury jednak? Tylko kto z natury czuje się tak mocno pobudzony? Mało się męczy? Jest w euforii? Tak można mieć z natury? Za długo już choruję i biorę leki, żeby stwierdzić jaka jestem naprawdę. Bez leków też potrafiłam mieć hipo, a przynajmniej większość jej objawów.
  14. ekhm, ja jestem przypadkiem osoby, która dostała wysypkę. jak lekarz mi mówił, że niektórzy po lamo kończą u dermatologa, bo nawet po odstawieniu to im nie przechodzi i cieżko zaleczyć, nie wiedziałam, że będzie mnie to dotyczyć. wysypka na rękach pozostała, mimo że odstawiłam lek, nie mam na razie czasu, ale lekarz radzi mi szukać dermatologa, bo to badziewie nie przechodzi, nigdy wcześniej nie miałam czegoś takiego na rękach i wstydzę się nosić krótki rękaw, bo to widać. nigdy więcej lamo. po niej miałam silne napady lęku, weszłam max na 75 mg, czułam się tak, że miałam już pakować się do szpitala. lekarz mi chce teraz dać depakinę, ale skoro tak ma wyglądać stabilny nastrój, to wolę już popadać czasami w hipomanię po antydepresantach.
  15. Możesz bardziej wyjaśnić ten niewłaściwy kierunek? Generalnie ide w dysforie: -skrócony czas snu, - zacząlem palic 2x wiecej papierosow niz normalnie, - rozdraznienie, - problemy z pamięcią, - problemy z koncentracją, - brak napędu, - bieg mysli, - nasilone lęki, - klótliwoŝć. -- 03 gru 2016, 23:06 -- Jest tutaj ktos dla kogo 37,5mg jest dawka terapeutyczna? To normalne, ze po zazyciu tego leku serce przyspiesza. Takie nieprzyjemne uczucie jak przy ataku paniki... ??? a jaki stabilizator masz brać? bo ja po wenli miewam podobne stany i chciał mi lekarz dać depakinę, bo po lamotryginie źle się czułam :/
  16. Co masz na myśli pisząc brzuch po lekach w szpitalu? że problemy z żołądkiem czy obciążony brzuch po lekach?
  17. Monster6, dzięki a to pomaga jakoś na lęki? bo mój lekarz twierdzi, że stabilizując nastrój, rozchwianie, to może i na to pomóc
  18. skąd ci wiadomo, że ma profil dla depresji a nie nerwicy? ja obecnie z depresją jako takich problemów nie mam, tylko silne z nerwicą. biorę już od miesiąca wenlę, niepierwszy raz, czuję, że już jest o wiele lepiej, wyciągnęła mnie wręcz z bardzo samobójczego już stanu, kiedy nerwica lada moment doprowadziłaby mnie do końca życia. Teraz jako tako żyję, wchodzę na wyższe dawki i czuję poprawę. Chociaż mogłoby z doświadczenia wiem, być jeszcze lepiej. Ale chwała jej za to, jak mnie całkiem wyprowadzi z tego stanu, to rzeknę, że niemal mi życie uratował ten lek, bo taki nawrót jak miałam teraz, to chyba nigdy nie miałam.
  19. pisaliście tu dużo o lamo, brałam, było słabo, bardzo słabo, do tego wysypka :/ do teraz mam ślady po niej lekarz proponuje mi do wenli dołączyć depakinę, ale boję się, że to będzie jeszcze większy zamulacz. Ale dośc popularny lek. Jak oceniacie? (przytycia się nie boję jak coś)
  20. Cześć mam problem. Nie pierwszy raz jestem na wenli, biorę już 3 tygodnie. Zaczęłam od 37,5, po tygodniu 75 mg. Czułam się ekstremalnie senna, taką miałam normalnie reakcje na wenli (brałam ją wcześniej z mirtorem), miałam zwiększyć do 112,5 a potem 150. Ale już nie dałam rady. Nie mam problemów ze snem normalnie, ale tak od tygodnia zaczęłam się budzić 6 rano mimo że nie musiałam wstać wcześnie :/ a takie budzenie sie wcześnie nie zdarza mi się normalnie. A od piątku śpię po 4-5 godzin. Czuję się wyspana, pobudzona za bardzo, nie chce mi się spać. Zero senności w dzień, a wyspałabym się wreszcie porządnie 8 godzin, tylko że budzę się np 4 rano i już nie śpię. Do tego mam trochę stan podgorączkowy (nie jestem przeziębiona) i jakieś uderzenia gorąca, robi mi sie strasznie gorąco nagle. Miewam wrażenie, że mi szybko serce wali, ale jak zmierzę ciśnienie jest normalnie. Nie mam podwyższonego. Czego to jest objawem? Biorę te 75 to nie jest wysoka dawka, ale to znak, że za dużo serotoniny czy jak? Ureguluje to się za parę dni? Chyba niebezpieczne nie jest? Nie mam przy tym euforii czy gonitwy myśli, tylko czuję się pobudzona, tak że nie potrzebuję snu. Nie piję nawet kawy.
  21. aha, to skoro lamo bardziej ci szkodziło, to od biedy moze wezme depakine.
  22. dla mnie tycie to nie problem, bo mam niedowagę i chudnę, więc nie miałabym nic przeciwko a to skoro brałaś oba leki, to który bardziej zamula i ryje intelektualnie?
  23. depakina to jest dobra sprawa, czy gorsza od lamo? bo to dziś dostałam i się boję próbować.
  24. przekonaliście mnie, jutro idę do lekarza. jakoś ostatni raz chyba w maju u niego byłam, miałam iść na początku lipca ale nie wyszło bo uznałam, że do nich już nigdy nie wrócę. tylko jeszcze nie wiem czy je będę brać, być może jak już mi będzie ciężko. i zobaczę też co mi przepisze, bo jak jakiegoś zamulacza na maksa, to przemyślę. ale jak zwykle średnio mi się widzi, że się sama zatrzymam, zwykle jak się zatrzymywałam, to od razu na ciężką depresję.
  25. ale ja nie chcę brać leków chcę żyć bez nich. kiedyś miałam tak, że parę tygodni hipo, potem wiele miesięcy ciężka depresja. teraz jakoś od tego roku, bo trochę miałam w tym roku problemów osobistych zaczęły mi się te mieszane stany. Chciałabym mieć stabilny nastrój. Ale bez leków, bo te leki niszczą mózg i spowalniają.
×