
cyklopka
Użytkownik-
Postów
8 782 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez cyklopka
-
ja im tłumaczyłem 10 razy ze jestem ateistą, jeżeli chodzi o boga w rozumieniu religijnym. ale to nic nie dało. Jestem i tak wierzący bo głosowałem na PiS Mam bdb kolegę, który nie chodzi do kościoła, okrutnie nudzą go rozważania na tematy filozoficzno-teologiczne, ale ze względu na sympatie polityczne przedstawia się jako kato-faszysta.
-
Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa
-
Tak, swoją, cudzymi nie dysponuję, matka daje się zabierać IRĘ. Dobra, odpalam Twin Peaks pełnometrażowy, bo sądzę, że będą oglądać coś w drugim pokoju, co mi się nie będzie podobało i muszę zagłuszyć. Chciałam iść wcześniej spać, ale co ja mogę.
-
Do niemodnej spódnicy, której usilnie poszukuję Carica Milica, trochę się krępuję wyciągać glany. Matka by mnie wyśmiała dobras4, no jakby było w Krakowie, to bym ci matkę pożyczyła kosmuniu, byłaś na wywiadówce, mogłaś do mnie zajść, miałam dzień otwarty Próbuję wyciągnąć koleżankę na shoppen w sobotę po zajęciach
-
dobras4, mnie wkurza sam fakt tego, że to są 2 godziny w tygodniu pańszczyzny, więc musieli gdzieś upchać, wolałabym zajęcia wyrównawcze albo jakieś bardziej rozwojowe dla dobrych uczniów, a nie zerówkę, bo to jest trochę poza moimi kwalifikacjami. Ja mam przygotowanie do wszystkich typów szkół + kursy dla dorosłych (również specjalistyczne), ale nauczania przedszkolnego nie robiłam. Usadź 20 dzieci w wieku 3-6 w tej samej części sali, gdzie są zabawki i spraw, żeby do nich cokolwiek dotarło. Dopiero teraz mi przyszło do głowy, że mogłabym raz w tygodniu brać jedną część, a raz drugą, do innej sali. Tyle że jest połowa kwietnia. Cóż, dopiero od przyszłego roku się poprawię, oczywiście o ile mi przedłużą zatrudnienie w tym przybytku oświaty.
-
kosmostrada, szczerze to szukałam raczej rozkloszowanej spódnicy A w ofercie nie ma Botków tych też nie sprzedają. To co mam zrobić? Glany wiśniowe odkopać czy czerwone szpilki +12 Wróciłam z pracy, paru osobom miałam ochotę up!3^&0lić łep przy samej d*pie, zerówka między wyjściem jednej pani a przyjściem drugiej zdążyła wywalić wszystkie zabawki na środek i jeszcze kilka popsuć, tak że zamiast angielskiego zrobiłam im sprzątanie i pogadankę Będzie wczesny obiad i wracam na radę pedagogiczną i zebranie. Znowu będę siedzieć jak ciul i pewnie nikt z rodziców nie przyjdzie porozmawiać. Koleżanki z pracy mnie denerwują nieludzko, bo temperatura jest jeszcze mocno średnia, wchodzę do pokoju nauczycielskiego, chcę się rozebrać z kurtki, czapki i rękawiczek, a okno otwarte. Jeszcze "ciocia", która uczy angielskiego starsze klasy na swoje i moje lekcje zamiast "angielski" mówi "angielskie", nie wiem, skąd jej się to wzięło, ale debilne to jest. Odpalam kawę i Pociągi na fb, może się zdążę zrelaksować...
-
aniapoz90, ja przytyłam tylko jak miałam łączoną mirtę z kwetą, ale to była głównie woda, więc po zmniejszeniu dawki mirty i odrobinie ruchu wróciłam do stałej wagi. pneum, działanie farmakologiczne zmienia się w zależności od dawki. Mała dawka działa nasennie, średnia p/lękowo i częściowo p/depresyjnie, duża p/psychotycznie i stabilizująco nastrój. To nie jest tak, że po 200 mg jestem 8 razy bardziej śpiąca niż po 25 mg
-
Siarlek, ale ja specjalnie chciałam niemodną (Jak Kaczyński zostanie królem, to będę chodzić w atłasach i aksamitach wyszywanych złotem). Carica Milica, botków już nie było w ofercie. Najgorsze zakupowanie, kiedy się ma coś umyślonego ale nie upaczonego i sklepy tego nie oferują. Nie mogę oddychać przez nos. HALP
-
rolosz, ja dzisiaj rano nerwowo obliczałam, na który autobus idę, przysypiając z powrotem w trakcie obliczeń. Zobaczymy jak pójdzie z tym nowym leku, co go jutro wykupię. Wypiłam zbożówkę z proszkiem sojowym. A co będzie jak zamówię spódnicę, a czerwonych botków nie mam?
-
Carica Milica, przeziębienie na dobicie w trudnym momencie jest faktycznie irytującą opcją platek rozy, kiedyś mi się zdarzały takie derealki, że czułam się jakbym zjeżdżała windą do świata rzeczywistego i nie mogła uwierzyć w to, gdzie jestem. W dzieciństwie raczej, a wtedy nie umiałam opisać tego objawu. Mówisz, że już cię to wszystko wzięło z kończynami włącznie? HoyaBella, ja kiedyś myślałam, że pracownicy Rossmanna się ze mnie śmieją (oni często gadają w grupkach zamiast pracować). A teraz mam leki. Oprócz tego przestało mnie przeszkadzać jak na last.fm są tytuły bez polskich znaków albo mają nieprawidłowo użyte wielkie litery. Byłam u psychiatry, nie chce mi obniżać dawki, po wtedy mógłby się stracić kierunek działania. Natomiast mam zażywać wczesnym wieczorem, a nie przed snem, żeby nie przymulać rano i dostałam coś na podniesienie ciśnienia. Tak sobie poeksperymentujemy. W sumie głupia sprawa, jak wychodzę uśmiechnięta, mówię lekarce "Pa!", a w poczekalni jakaś smutna gothka siedzi, pewnie na pierwszej albo drugiej wizycie Na pewno świństwo Dobra, co myślicie, brać ta spódnica?
-
Mnie to Woodstock nigdy nie pociągał, bo to był zawsze alternatywny, lekko punkowy festiwal czyli nie moja brocha, a teraz tam wlepiają na siłę popularne zespoły metalowe, nie lubię takiego mieszania. Jeżdżę, bądź jeździłam, bo teraz się za bardzo nie wybieram, na festiwale stricte metalowe, albo z pogranicza hard rocka i power metalu. Ech, nowa kolekcja ZARY wysadziła mnie z kapci, może w sobotę po zajęciach wyciągnę koleżankę na schoppen, frytki i piwo lawendowe? Jak dziewczyny wbiją jutro na forum, to mi coś doradzą w sprawie ciuchów, mam nadzieję.
-
HoyaBella, przepraszam, nie wiem czemu zrozumiałam, że to pijesz kosmostrada, ostatnio wspominamy klocki teoretycznie, nie mam wiedzy czy ktoś jest na kupnie. Szukam teraz niemodnej spódnicy w klimatach Twin Peaks, byłaby doskonała na wernisaż, żółtej sukienki, bo zaklinam wiosnę... o w dupę węża http://www.zara.com/pl/pl/kobieta/bluzy/bluza-bowie-c364001p3475520.html
-
Mówimy o czystym soku z brzozy, czy starożytnym kosmetyku na bazie spirytusu z sokiem z brzozy?
-
dobras4, fanklub w bardzo marginalnym stopniu poświęcony jest filmom, raczej książki, komiksy, gry, klocki LEGO. kosmostrada, no właśnie powątpiewam czy uda mi się wyciągnąć kogoś, priorytetem jest poznać ulubioną malarkę
-
Co mi po wirtualnym piciu HoyaBella, ktoś musi nak*^#!@ć, żeby siedzieć w domu mógł ktoś dobras4, Gwiezdne Wojny W sumie mogłabym pana W. zabrać Bo ze znajomymi się widzę wcześniej (przecież to prawda), to można by jeszcze po wernisażu gdzieś na chwilę wyskoczyć, czy nie A z resztą mam większy problem, czy pograć teraz w Heroesów - krótki ale wymagający precyzyjnej strategii scenariusz, czy w Pociągi na facebooku, czy umyć głowę, czy iść spać
-
Ale to nie jest śmieszne jak osoby bytujące w odległych miastach mówią, że się ze mną napiją
-
No ale paczcie, najpierw idę na zajęcia (gdzie są tylko koleżanki), potem na spotkanie fanklubu (gdzie są tylko koledzy), a potem na wernisaż (gdzie jest tylko malarka), to kto pójdzie na wódkę? Nikt nie zostanie.
-
kosmostrada, mam nadzieję, że ostatnie w sezonie, bo chcę, żeby ich jednak ubywało, a nie przybywało. Carica Milica, nigdy nie miałam pamięci do nazwisk Niby cały dzień mam w urodziny zaplanowany, wręcz zaćkany, a pewnie i tak skończę pijąc samotnie wódkę, bo nikt ze mną nie pójdzie
-
Carica Milica, ja też ostatnio gorzej z pamięcią, miałam napisać opinię dla dzieci z zerówki idących do pierwszej klasy akurat wtedy, kiedy ich nie było w szkole i uświadomiłam sobie, że kilkorga nie znam w sensie powiązania imienia, nazwiska, twarzy i zachowania, a chodzę do nich dwa razy w tygodniu. platek rozy, Ciężki dzień dzisiaj w pracy, poniedziałeczek, podopieczni rozkojarzeni. Melduję posłusznie, że wykupiłam wszystkie naklejki z Avengersami, ale jeszcze nie wszystkie z Seleną Gomez, chociaż jestem blisko
-
AtroposIsDead, szybko ci te dawki zwiększają HoyaBella, kolega dobrze prawi, zawsze można zacząć nowe studia, nową pracę, nowe hobby. W depresji sądziłam, że nikt nie chce rozmawiać z taką porażką jak ja, bo miałam plany, które okazały się kpiną. Potem wyszło że lepiej się było pożegnać ze złudzeniami, a zagadać do znajomych i nie było tak źle. rolosz, ta historia fascynuje mnie od kilku lat. Zapis pojawia się w dwóch średniowiecznych kronikach. Konstrukcja tej legendy kompletnie nie przystaje do stylów literackich swojej epoki, sprawia wrażenie współczesnego science fiction (kojarzy mi się z prozą Pilipiuka). Owszem, istniała twórczość w sredniowieczu: spisywano wiersze, legendy, hagiografie, moralitety, ale ta historia nosi znamiona kroniki, autor nie ułożył jej tylko opisał niezwykłe zdarzenie, w którego autentyczność wierzył. Co więc nadnaturalnego zdarzyło się naprawdę, co skłoniło kronikarzy do spisana takiej historii? Cokolwiek. Dobra, przysypiam już i nie rozumiem, co piszę
-
rolosz, może ufoludki. Ta kraina zmierzchu to mogła być planeta nachylona osią w stronę swojej gwiazdy, przez co nie było pór dnia ani pór roku, nasłoneczniona część planety była zbyt gorąca, a życie istniało tylko w wąskim pasie zmierzchu między półkulą oświetloną a zacienioną.
-
HoyaBella, ja nienawidzę górnego światła, chyba że czegoś szukam po szufladach. Zwykle w porze późnej wiosny do przesilenia letniego nie mogę sobie miejsca znaleźć (społeczna presja, żeby się dobrze bawić, bo wakacje), jest za długo jasno, to mnie niepokoi. Ale szare lato jest jeszcze smutniejsze. Dla mnie kwintesencja depresji to ciemny, pochmurny dzień po nieprzespanej nocy. Najbardziej lubię słoneczne dni jesienią i zimą, kiedy słońce jest nisko. A sezonową depresję częściej miewam w tej niby weselszej połowie roku. Summertime Sadness. Chociaż teraz czekam na słońce, bo przez ostatnie pół roku było mi chłodno -- niedogrzane budynki, przeciągi, przystanki na wygwizdowie. Chcę się w końcu wygrzać jak jaszczurka. W XII wieku w Anglii opisano przypadek pojawienia się we wsi dwojga zielonych dzieci mówiących w nieznanym języku. Kiedy nauczyły się angielskiego wyjaśniły, że dostały się tam przez jaskinię, a pochodzą z krainy, w której zawsze panuje zmierzch i rosną tylko zielone warzywa. Ech, nakręciłam się.
-
Carica Milica, ja unikam książek obcojęzycznych w tłumaczeniu na inny język obcy, np. książkę hiszpańską przeczytam po polsku, nie zaś po angielsku. To też mnożenie bytów ponad potrzebę. HoyaBella, wyszłam na chwilę po 19:20, było jeszcze widno, ale szaro-niebiesko, lekko korpiło, wyobraziłam sobie co by było, gdyby w ciągu dnia nigdy nie robiło się jaśniej, a w budynkach też nie wolno by było imitować pełnego dziennego światła. Jezu, jaka faza Kosmostrada, na szczęście moja mama rozdaje część zakupów, głównie się to tyczy używanej odzieży, a ja też potrafię zlikwidować kolekcję, w którą kiedyś wiele włożyłam. Ale zbieranie by rozdawać jest fascynujące. Na przykład te nalepki.