
cyklopka
Użytkownik-
Postów
8 782 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez cyklopka
-
Albo wręcz przeciwnie -- może znalazła bogatszego i bardziej zdecydowanego
-
[videoyoutube=YLHpvjrFpe0][/videoyoutube]
-
Nienawidzę zmiany czasu w żadną ze stron, moim zdaniem uwydatniają niepotrzebnie różnicę w długości dnia i to akurat kiedy zaczynam się przyzwyczajać. I jakie tam "śpimy godzinę krócej/dłużej", jakby to nie zależało od zajęć i od liczby obejrzanych odcinków platek rozy, nimesulidum? Aurora88, daj sos Dostałam dwie piąteczki ze sprawdzianu, co był w zeszłym tygodniu i się na niego nie uczyłam Byłam na spotkaniu fanklubu, praktycznie zaczęli dopiero jak przyszłam. Kolega, który zawsze był głównym organizatorem szczelił focha, że mało osób i sam nie przyszedł. Urwał, logika, że ciul. Zero nowych ludzi, tylko my i nasze zagadki dotyczące książek, które nie wszyscy czytali Miałam swoją prezentację, potraktowałam to jako terapię wystąpień publicznych, podobnież kalambury, które z resztą też są bardzo niszowe. Cóż, mamy dar odstraszania nowych fanów, ale jesteśmy kolegami, a to ważne Znany Aktor targował się ze mną o książki do ostatniej złotówki i zeżarł więcej lizaków niż miał w przydziale. Co on robi jako #2 na mojej liście? Miesiąc temu, abo rok temu to bym była przejęta jak nie wiem, że mogę przytulić jego książki, teraz jakby mniej W każdym razie i tak mi głupio, że faceci, którzy mi się podobają umieją sobie ułożyć włosy o niebo lepiej niż ja Czy to krótkie, czy to długie
-
Portrety są świetne, tylko się za szybko przemieszczają
-
kosmostrada, moje "niezniszczalne" się zniszczyły. Wygrałam aukcję. Znany Aktor się odezwał, teraz się targujemy Zrobiłam sobie kawusię, bo nie chcę spać równo w tej chwili. bonsai, dzięki stary, jak dostanę epilepsji, to wiecie gdzie dzwonić?
-
Purpurowy, a, takie coś, nie sądzę. Zeżarłam pół paczki wafli z prażonej kukurydzy
-
Żeby nie było tak jak kiedyś z płytą którą licytowałem. Ale raczej nie będzie. Raczej nie, na płyty ludzie się czają, bo mają wartość kolekcjonerską, a buty muszą na rozmiar pasować. Wzięłam lekarstwo, więc mnie już ciągnie na spanie, a muszę jeszcze gufke umyć i pliki ponumerować na jutro
-
Ha, licytuję używane martensiki za zawrotną kwotę 25 zł i chyba jestem jedyną chętną Aukcja się kończy za 2 godziny. Napisałam do kolegi Znanego Aktora o książki. Od kiedy jest moim #2, to zupełnie przestał mnie onieśmielać. Powzięłam też ważną decyzję. Jutro wychodzi dodatek do gry online, w którą kiedyś grałam (przez byłego, który nie miał za wiele życia poza tą grą). Cudowny klimat, dizajn postaci, widoki, ale nie będę wywalać iluś tam euro, skoro i tak nie mam czasu grać. Mam ustawione priorytety: najpierw praca, potem koncerty, potem szkoła, potem ewentualnie gra, więc nie chciałabym jeszcze ciągnąć dwóch rozbudowanych gier. Jak będzie więcej luzu, mniej spiny, że praca taka nowa, wrócę do Star Warsów, też wychodzi dodatek. A kupić dodatki do dwóch różnych gier na raz, w które się nie ma czasu grać, to byłby idiotyzm pierwszej wody. Na warsztaty pieśni pogrzebowych z Podlasia też nie idę, bo mnie ten facet w muzeum zdenerwował, tak że za zaoszczędzone pieniądze nabędę buty Jak byłam na zajęciach z chemii analitycznej, to znaleźliśmy list od pani od fizyki ze szkoły, od której wynajmujemy salę, że MAMY ODDAĆ CHOINKĘ, która stała na zapleczu Miałam ochotę napisać, że przepraszamy, ale była nam potrzebna do wykonania syropu sosnowego (syn. Sirupus Pini), ale nie chcę utrudniać naszym życia, jakoś musimy wytrzymać do końca roku
-
platek rozy, widzisz? Jest jak mówiłam. Trzeba być jak betonowy słup kosmostrada, ale mleko to przecież niedobre jest Serio, tak odwykłam, że nawet po zjedzeniu czekoladki mam niesmak. A kiedyś na prawdę, piłam kawę z mlekiem na litry, ser jadłam co wieczór acherontia-styx, a to nie ty pisałaś, że fajnie się pracuje nie na umowę o pracę? A ja szczerze nie wiem, czy depresja daje realny ogląd świata. Bo teraz mi się wszystko wydaje prawdziwsze, ale chyba trzeba by skontrolować, czy to nie jest już stan hipomanii Nigdy nie miałam, to nie wiem. Kupiłam sobie owy napój "ChaiKola", gazowany z ekstraktem z herbaty i mate, i coli. Muszę przygotować materiały na jutrzejszy zlot. Tak mi się nie chce, ale nie mogę zawieść kolegów.
-
Moja praca w dniu dzisiejszym: -Sebastian? -Obecny. Jak czołg. -Stanisław? -Obecny. Jak czołg. -Kto lubi Panią ręką w górę! Kto lubi Panią przytula Panią! -Ej, bo mnie wywrócicie... *JEB* -Przepraszam, ale idę do ławki trzymać Mateusza... -O, to nawet fajnie! -Proszę nie udawać głupszych, niż się jest w rzeczywistości. -Przepraszam, ja się taka urodziłam. -Bo ja się bujam w Panu Trenerze i Nadia też. -Tak, wiem, wiem, ale to będzie nasza tajemnica. -To Pani też?!
-
Purpurowy, to fajnie Muszę być teraz bardzo dzielna, bo moje szczęście zależy nie od tego, żeby wszystko co wymyślę się spełniło i trwało wiecznie, tylko od akceptacji, że wszystko przemija i żodyn nie wie, co przyniesie jutro Dlatego trzeba brać co najlepsze z dnia dzisiejszego. #mementomori #yolo [videoyoutube=u3ladZrO7as][/videoyoutube] Przypilnujcie mnie, żebym codziennie grała na gitarze i robiła ćwiczenia rozciągające, bo nigdy nie zostanę Znaną Tancerką A oprócz wiadomo czego moim marzeniem jest zatańczyć szkocki taniec z mieczami świetlnymi w stroju z Gwiezdnych Wojen do kawałka power-folk-metalowego. Swoją drogą, gadałam z Panem Wolontariuszem, który mógł by być moim dziadkiem i ze mną tak ładnie konwersuje o muzyce wszelkiej, ale nie lubi rapu ani hardcore'u. Wręczyłam mu karteczkę z nazwą najlepszego zespołu łączącego muzykę poważną z heavy metalem, bo ja się nie cofam, metal is forever. Trochę zaniedbałam fanklub i kolegę Znanego Aktora, który aktualnie zajmuje odległe #2 miejsce na liście mojego serduszka, a obiecałam zrobić prezentację na zlocie, którą już od jakiegoś czasu bardzo chciałam zrobić, ale jak mi zostały dwa wieczory i wiem, że jestem w programie, to ja pierniczę, w ogóle mi się nie chce Przykry obowiązek, gorszy niż praca. Dobranoc, miśki!
-
I tu się właśnie diametralnie... ...yyy... Dobra, idę z tego wątku
-
No i tu się właśnie diametralnie rozjeżdżamy. Wyzbyłam się kompleksów na punkcie wzrostu (jestem średniego wzrostu, całe dzieciństwo wmawiano mi, że jestem nadnaturalnie wysoka, teraz zresztą też). Nie chcę wybierać między niskimi chłopcami, a wysokimi obcasami, I WANT IT ALL.
-
bittersweet, młodzi blondyni
-
bittersweet, czyny czynione w ukryciu Nie mam swojej hydry, tak że no. A fantazji wolałabym nie opisywać, bo są nielegalne Natomiast nie mam tych, no, przekonań, teorii, które mogłyby szokować. Znaczy może mam, ale nie dotyczą spraw damsko-męskich.
-
Oglądam kreskówki dla dorosłych, przebieram się za Davida Bowiego, wyjadam masło kakaowe i hydroksyzinę z szafy laboratoryjnej, robię swoim sympatiom zdjęcia teleobiektywem jak nie patrzą oraz fantazjuję o rzeczach, które są karalne w większości krajów
-
tristezza, nie czepiam się, dorzucam od siebie
-
Jakby ludzie wiedzieli co mnie w głowie siedzi, to pracy bym nie miała, bo nikt by mnie nie dopuścił ani do dzieci, ani do leków No nie wszystkie kobiety rajcuje to samo
-
platek rozy, biorę część twojego wkurwu na siebie. Byłam w muzeum etnograficznym zapytać o warsztaty, bo dostałam maila, to mnie facet odesłał na stronę internetową, a ja mówię, że przechodziłam, to weszłam Potem mnie instruktorka, która nie prowadzi naszej grupy, ale akurat była szarpała za stopę i popychała, bo mi nie szło, też ma metody, parówa jedna I dawny znajomy mi uskutecznił ból dupy, bo się zorientował, że serio nie chcę z nim gadać. kosmostrada, terapeutka była zadowolona, że się uczę manipulować, ale nie w złym znaczeniu tego słowa No nic, moje ośmioletnie rywalki muszą grać na moje konto, jak dorosną to zrozumieją. Absolutnie nie mam sobie nic do zarzucenia, bardzo się fajnie dzisiaj zachowałam wobec mojego kolegi z pracy. Będę mu kibicować, żeby mógł u nas zostać i robić to, w czym jest dobry i na czym mu zależy. Potem się będę martwić do kogo tyle smsuje
-
platek rozy, szkoda :/ acherontia-styx, masz rację, obróć to wszystko w żart. kosmostrada, no siedzę, pracuję, wchodzi trener i mówi, żebym go pobłogosławiła przed rozmową z dyrektorem. No to ja od razu ręką w górę, a on hi hi. Potem siedział przed gabinetem smutny i smsował przez pół godziny, co raczej dobrze nie rokuje, bo nie sądzę, żeby przed rozmową o pracę z nerwów smsował z mamą albo z dziekanem :/ Ale poszłam, zapytałam czym się denerwuje i się Zdziwiłam, że to już dzisiaj. Życzyłam Powodzenia, pogłaskałam. Wyjaśnił, że ze studiami załatwił i tylko czy się dyrektor nie rozmyślił. Wróciłam do swoich zajęć i myślę, przyjmie go to przytulę na powitanie w nowej pracy, nie przyjmie, to przytulę na pocieszenie. Okazało się, że dyrektor czeka na weryfikację uprawnień od urzędasów z góry, więc jeszcze nie dzisiaj przytulanie. A i jakoś tak wyszło, że połowa drugiej klasy się w nim podkochuje, co już wyczuwałam wcześniej. Czyli serio, gruby dzisiaj dzień był. Tak w ogóle to pogadaliśmy, poprosił mnie o pomoc w organizacji zajęć w przyszłym tygodniu. A jak się już na zapas zmartwiłam, że mi Cześć nie powiedział, to wrócił i się pożegnał ładnie. Wykorzystam moje rywalki z drugiej klasy do dowiedzenia się, czy ma dziewczynę
-
Purpurowy, no i dobrze :) filip133, wczoraj oprócz powrotu Marty'ego jeszcze był Dzień Gadów, urodziny Carrie Fisher i rocznica ślubu moich rodziców. Tak że wódka była wskazana. Miłego czwarteczku, wdziewam spódniczkę i jadę do pracy
-
Jak wszyscy pouciekali, pewnie przez te warsztaty pieśni pogrzebowych z Podlasia Ech, taka łyżeczka dziegciu na koniec dnia, jak niedoszły mąż pisze na fejsbuniu jak on to kocha swoją obecną konkubinę, która to grzecznie wyczekała, aż nam się nie uda. Mogło by się mnie coś w końcu w życiu poszczęścić, a dopiero potem innym No nic, idę sobie dolać wódki i wracam do mojego maratonu kreskówkowego, a jutro piszę do psychiatry o nowy termin, co by mi jakieś stany maniakalne nie weszły, bo czuję, że mi mocno przeleciało neuroprzekaźnikami po receptorach
-
bittersweet, później już były związki, że tak powiem, obustronne, ale dalej w jakimś stopniu dysfunkcyjne, bo więcej się działo w mojej głowie niż między człowiekiem a człowiekiem. Teraz jak już jestem trochę podleczona i trochę dorosłam uczę się normalnych relacji z ludźmi i chyba mogę się już normalnie zakochać
-
carlosbueno, o, ładny, ładny sposób na oswajanie się z dotykiem, kontaktem z drugim człowiekiem
-
bittersweet, a ja właśnie nieraz, w zasadzie przez cały wiek nastoletni, miałam tak, że stawienie na piedestale i pożądanie bezwzględnie współistniały, co generowało w sumie jeszcze więcej frustracji. Dlatego mnie wkurzało jak ktoś to nazywał "miłością platoniczną". To była "miłość" nieodwzajemniona, ale na pewno nie "platoniczna" ego, ha, może jutro mu w pracy powiem jaką mu ocenę forum wystawiło i jakie to było forum Ale magia fotografii, nie?, że inni mogą go zobaczyć właśnie tak, jak ja go widzę. Nie powiem, ogólnie miłe uczucie żywić sympatię do prawdziwego człowieka, z duszą i ciałem, a nie do jakichś swoich popapranych wyobrażeń. Carlos, daruj offtop