
cyklopka
Użytkownik-
Postów
8 782 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez cyklopka
-
[SPOILERY] Star Wars: The Force Awakens
cyklopka odpowiedział(a) na Lord Cappuccino temat w Off-topic
Davin, no uważam, że dzieci powinny już zacząć konstruować własne, w końcu mają te zajęcia dodatkowe z robotyki Dark Passenger, a potem i tak smutna pipa z niego wyrosła (właśnie oglądam). A tak już z bocznego wątku, było parę spektakularnych przypadków geniuszy z autyzmem, co przej jakiś czas tworzyło wrażenie, że każdy autystyk ma jakieś super moce, a przeważnie bardzo nie. -
Davin, co najmniej 7 wariatek na 15 mieszkań, nie licząc byłych lokatorek. filip133, Cholera to tu jest permanentna. Czyli mówisz warto coś zasadzić poza tymi krzywymi drzewami?
-
Davin, czyli nauka Sithów nie poszła w las. Strach przekuć w gniew, gniew w siłę Myślicie, że mieszkanie w dawnym korycie rzeki wpływa na liczbę wariatek w kamienicy?
-
Purpurowy, trzeba wzmocnić mięśnie pleców a nawet ud, bo inaczej nie będzie siły, która by trzymała kręgosłup w pionie i musiałbyś dupę na szelkach nosić. misty-eyed, no to trochę inny nurt terapii, w moim życiu dużo jest takiego żalu, że coś w przeszłości mogłoby być lepiej rozwiązane i było by mi łatwiej, i kilku problemów by nie było, natomiast nie rozpracowujemy krzywdy jako takiej.
-
No ludzie potrafią schudnąć albo przytyć. I większość ludzi sama wybiera co i ile je.
-
[SPOILERY] Star Wars: The Force Awakens
cyklopka odpowiedział(a) na Lord Cappuccino temat w Off-topic
Po odświeżeniu nowej trylogii od Jar Jara bardziej mnie dobił 9-cio-latek konstruujący roboty, odrzutowce wyścigowe i pilotujący statki kosmiczne. Nie wszystkie 9-cio-latki, które uczę znają swój adres i imiona rodziców. I nie zamydlajcie mi oczu urodą ani liczbą midichlorianów. -
Ja to mam inny problem, w liceum miałam 1,66-1,67 w dowodzie dałam 1,68 i faktycznie do tylu dobiłam jako dorosła. Ojciec przegrał zakład, bo zawsze mówił, że będę mieć ponad 1,70. Dużo ludzi mi mówi, że urosłam, albo że jestem wyższa niż w rzeczywistości, przez co mam poczucie braku kontroli nad swoim ciałem, skoro w czyichś oczach mogę być nawet 10 cm większa Terapeutka mi mówi, po co mi kontrola, skoro nie potrzebuję ani chudnąć ani tyć ze względów zdrowotnych ani z wyglądu, ale ja chcę kontrolę, ja chcę sama wiedzieć, jaką jestem. Tak mnie jakoś skłoniłeś do pociągnięcia tematu. Bo to na ostatniej terapii było, że przeceniam rolę innych w moim życiu. A jak oni mnie widzą, to ponoć ich problem, nie zaś mój.
-
Purpurowy, może błąd pomiaru, również wady postawy mają znaczenie. Ponieważ kojarzysz mojego niedoszłego męża, on ma teoretycznie 1,75 ale chodzi jak Tofik z kabaretu i traci na tym jakieś 3-4 cm.
-
kosmostrada, Dżudasi klasa sama w sobie, nie mogło być źle, aczkolwiek ja osobiście nie uczęszczam, jeden z nielicznych zespołów, które ktoś mi obrzydził swoją osobą
-
misty-eyed, ja też chciałabym się pozbyć różnych rzeczy, szczególnie wspomnień o popełnionych błędach, żeby tego za sobą nie ciągnąć. Ale moja terapeutka inaczej na to patrzy, nie jak na taczkę z gnojem do wywalenia, tylko na proces. Że nie wiedziałam jak postępować jako młoda dorosła, bo nie zostałam na to przygotowana, nie rozmawiano ze mną o tym, ani o relacjach z ludźmi, ani o odpowiedzialności, ani o bezpieczeństwie.
-
No właśnie tak jest jak piszesz. Jak rozważałam pisanie wywiadów, to pierwej zgłosiłam się do mailowych i osobistych z wyłączeniem telefonicznych, potem chciałam spróbować, na koniec speniałam całkowicie Nie wiem czy mówiłam, gadałam z kolegą redaktorem naczelnym i delikatnie napomknęłam o psychiatrze, i zareagował normalnie, że ciekawa historia, że psychiatrę zainteresował artykuł, nie powiedziałam dokładnie na co się leczę, tylko o ostatnich problemach z koncentracją. Dobry sposób badania, kto jest przyjacielem kosmostrada, mnie ludzie nieraz mają za zamkniętą, choć ja wolę mówić niż słuchać. Jak nie słuchają, to się dopiero zrażam. platek rozy, speniałam, późno się zrobiło, jutro napiszę esa. Odraczam egzekucję. Muszę się trochę przygotować na jutro, wybrać sweter, zdecydować co robię z którą klasą, w poniedziałek dyrektor. A jak się ogarnę, to jeszcze film. Jutro planuję wagary z chemii, żeby chociaż jedno popołudnie wyleżeć.
-
Nie ma serialu, straciłam sens wieczoru i jedzenia wafla z dżemorem Kosmostrada, oczywiście prawie na pewno jest jak mówisz.
-
Zosia_89, platek rozy, tak wiem, macie rację, ja po prostu jestem nieśmiała, niedojrzała i szukam kwadratowych jaj :*** Przepakuję się, obejrzę serial i zaraz się do niego odezwę. Terapeutka wyraźnie sugerowała wprost telefon, ale inicjowanie rozmów głosowych mnie stresuje. Pamiętacie jak się Zdziwiłam, że ludzie z forum do siebie telefonują
-
platek rozy, a przypomnij mi, co chcesz uzyskać z pójścia na oddział? Żeby Ci znaleźli lek, który działa i nie rujnuje organizmu... czy czoś jeszcze? misty-eyed, misty-eyed, i reszta, dlatego mi was szkoda z tą nerwicą, bo nie ma takich wyraźnych, szybkich i pełnych zmian w trakcie leczenia. A ja siedzę w dziale dla lękowców z przyzwyczajenia W sumie nie ma wątku z moją chorobą. Ale i tak najlepsze, że nie mam zaburzeń osobowości, bo czytałam w innych działach. Bo ja nawet w depresji miałam w środku tlący się humor i wiarę, pomysły i zachwyt nad drobiazgami, a ludzie z Z.O. nieraz mają pustkę i nie da się sztucznie wygenerować czegoś, co by ją wypełniło. Strugałam dzisiaj kredki i ołówki w świetlicy, aż mi skóra zeszła, bo osoba, która mnie poprosiła Sądziła, że mogę przestać w dowolnej chwili. Jestem strugaczem. Oczywiście 3 ołówki nie zdatne do użytku w świetlicy przyniosłam do domu, żeby je zastrugać nożem, bo są za krótkie i zbyt połamane w środku, żeby się je dało obrobić zastrugaczką.
-
kosmostrada, w pracy byłam, potem u lekarza. Dostałam jakieś drogie gunwo na odporność, lekarka się dziwiła, że mówię o zatokach, ale nie o bólu zatok. Bo mnie zatoki nie bolą, mnie w miarę sprawnie wszystko ścieka, oszczędzę wam szczegółów, chociaż bardzo lubię o tym opowiadać. Bardzo nie chcę iść jutro do pracy ani w poniedziałek, ale raczej nie mam opcji. Pan starszy w pracy mi szczelił focha i już mnie nie przychodzi przytulać i całować, co jeszcze bym zniosła z grzeczności, ale postawiłam granicę przy pytaniu "czemu jestem zła" albo "czemu jestem smutna" na dzień dobry, bo to jest mi w stanie samo w sobie zepsuć humor, który jest dobry lub obojętny. No cóż, jak ktoś zna tylko dwie opcje - totalne spoufalanie albo totalne ignorowanie, to niech mu będzie. Puściłam sygnała do pana W., nie oddzwonił. Zamiast wysłać smsa teraz sobie wkręcam, że mnie nie chce znać albo mam zły numer, albo nie umiem puścić dzwonka. Pierwotnie planowałam od razu w jednym smsie napisać, że chciałam się upewnić o numer i że kino, teraz myślę, że można by to rozdzielić i dawkować osobno. Albo zakopać się pod kocyg i nie wychodzić do nowego roku, bo mam już dość Wszystkiego.
-
platek rozy, mam prywatnie i psychiatrę, i terapeutkę. Teoretycznie da się do nich dotrzeć przez NFZ, ale to wyższa gimnastyka. Nom, w Kobierzynie byłam jako odwiedzająca, ładny park, niedogrzane budynki z lat 30-tych i co jak co, ale lekarzy poświęcających czas, żeby dobrać leczenie to tam nie ma, raczej leki na zmulenie, siedź i nie marudź, a po wyjściu męcz się z odstawianiem. Wiecie na co mam ochotę? Cienkie cappuccino ze śmietaną sojową
-
O, tak, tak będzie kosmostrada, a to ciekawe, że używasz tego samego powiedzonka w tym samym znaczeniu, co raz tylko w domu słyszałam A w serialu też dzisiaj słyszałam jedno, które uważałam za własne Co do samooceny to u mnie też nigdy nie była rozsądna ani umiarkowana. Chwilowo jestem zła na siebie, że jestem ciągle chora, osłabiona i słabym pedagogiem Zosia_89, dzięki! Ja się staram nie zagłębiać we własne przeczucia, bo każde uzależnianie rezultatów od rzeczy nie powiązanych realnie z tematem utrudnia usuwanie objawów mojej choroby. Ale i tak dzięki, trochę odwagi i wizualizacji nie zaszkodzi.
-
bonsai, jakby nie było, chęć spotkania/pogadania wyraził, a premiera swoją drogą, jakby nie było, fajna i niezobowiązująca rozrywka. Już mam ułożone, co jutro napiszę Niekoniecznie o głaskaniu po plecach, chociaż mi tego jakoś w tej chwili brakuje. No to zdecydowanie nie jest etap znajomości na naukę gramatyki, nawet obowiązuje amnestia od zdrabniania przymiotników Za to chyba przykręcę śrubkę uczniom i się skończy "poszłem"
-
kosmostrada, mariner, fizjologiczny roztwór wody morskiej. Nie ma wyszczególnionej proporcji minerałów.
-
kosmostrada, ciekawe, że jak wizualizację sobie tę scenę, to raczej widzę modela i modelkę z reklamy niż siebie samą i kogoś konkretnego, niemniej jednak symbolizuje to poczucie bezpieczeństwa w związku i dystans od problemów. Dostałam spray do płukania nosa, nie ma to jak wlać sobie słonej wody do zatoki, hej, siup, ale zabawa. Herbatę zrobiłam sama.
-
Ehehehe, przeczytałam "całuski" :* Pewnie byłaś w Złym Lewiatanie. Bo Lewiatany są Dobre albo Złe. Dobre Lewiatany są w strefie komfortu, a Złe Lewiatany są ciasne i nic w nich nie ma i regały, i ludzie naruszają twoją przestrzeń. Wiecie, nie mówiłam wam, mam takie małe marzenie. Nie wiem, czy z książki, czy z filmu, czy z jakiegoś zdjęcia, ale koniec lata, albo koniec jesieni, ona (albo ja w tej roli) wychodzi sobie z domku na taras prowadzący do jeziora, w urokliwym ciepłym swetrze, albo męskiej koszuli/bluzie, stawia kubek z kawusią na poręczy Wiecie, taki romantyczny, niezwykle spokojny wypad we dwoje. Nigdy się do tej pory nie udał. Jeden raz zapomniał pokrywki do kuchenki i cukru do kawy, drugi raz parówek, a inny to tylko obiecał i nic. *zdjęcie symboliczne/propozycja podania **ok, fantazje o chodzeniu w za dużych męskich bluzach są niekompatybilne z fantazjami o wiecie kim, bo w jego bluzę bym raczej nie weszła Dobra, już pierdzielę jak potłuczona, ale to z choroby zatok, jak mi skoczy temperatura, to alkohol nie potrzebny. Idę sobie w końcu zrobić tę herbatkę i ten maraton gwiezdnowojenny, bo poprzednio źle zgrałam.
-
nieboszczyk, widzę humor dopisuje. Dobrze. Kiedyś będę miała wannę, to też sobie będę takie kupować, mimo że tak dużo siarczanu sodu.
-
Tzn. tylko pana trenera czy wszyscy możemy pójść w tak zwanej kupie? khaleesi, u cyklopki widnieje Nicki Minaj, nie znam jednak kobiety. I tak idę w kupie, bo cały fanklub Oprócz przewodniczącego, bo on hejtuje dla zasady, chociaż mu obiecałam dosypać mirty z kwetą do piwa i go zanieść na seans bez jego szeroko pojętej zgody Tak, pana trenera zaproszę. Zobaczycie, że zaproszę. Bo mogę, bo to moje Gwiezdne Wojny, mój fanklub i mój kolega z pracy Ale będzie zderzenie z rzeczywistością Nicki Minaj to jedna z osób, które odkryłam na zasadzie "kto to, k#^&@, jest?" Rapu słucham bardzo mało, ale znalazłam kilka piosenek mocno motywujących, a to jest to czego czasem potrzebuję, silnych kobiecych tekstów i dużo odcieni różowego
-
khaleesi, no tak się jakoś zgraliśmy wszyscy
-
kosmostrada, dla mnie najważniejszy jest pomysł, kadr i kompozycja, czyli wyczucie i kreatywność. Co do techniki to jako małe dziecko zaczynałam od radzieckich półautomatów, a na komunię już idioten kamera z jednym przyciskiem, a półautomaty póki jeszcze części do nich były. Teraz mam luszczankę cyfrową, którą traktuję jak aparat kieszonkowy i nie chce mi się uczyć parametrów, większość robię zaś na półautomacie, a jak trzeba to sprawdzam w necie np. "ustawienia manualne do zdjęcia bardzo jasnego księżyca", wklepuję i jadę. Gdybym miała miejsce na lampę studyjną, to robiłabym portrety, makijaże, stylizacje, ale nie mam, więc pozostaję przy sporadycznych wypadach na miasto, kiedy jest fajne światło. Dlatego to tylko hobby. A denerwuje mnie jak ludzie ze średnim polotem buczą ile to oni nie wydali na sprzęt, ile czasu siedzieli nad tym, czy tamtym i domagają się zarobku i szacunku, bo są profesjonalistami. A dla mnie zawodowy fotograf to ktoś, kto robi zdjęcia do gazetek reklamowych z Lidla, bo jemu za to płacą. Dlatego zdarza mi się jeździć po osobach, które mylą hobby z zawodem. A moje gobliny* na prawdę zrobiły sobie sesję nadającą się do pism ilustrowanych bez obróbki (*wiedza techniczna zero, inteligencja dolne strefy stanów średnich). filip133, widziałam. Autorka pisze, że chciała pokazać, że depresja to coś więcej niż smutne piosenki i patrzenie w okno, a moim zdaniem pokazała właśnie tyle. Tak jakby istniał tylko jeden rodzaj depresji (bez przyczyny) i jakby każdy zachowywał się wobec niej tak samo czyli udawał normalność przed innymi do oporu mirunia, święta to jak sama nazwa wskazuje czas świętowania, a nie poczucia obowiązku do wykonywania przykrych obowiązków, tak że nie daj się Idę robić maraton Gwiezdnych Wojen, zaczynam od Nowej Trylogii, pewnie usnę. 37,1*C A jutro na pewno puszczę sygnała i smsa. Premiera za 8 dni. W mojej strefie komfortu. Zapraszam.