Skocz do zawartości
Nerwica.com

Radol

Użytkownik
  • Postów

    271
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Radol

  1. nova_2013, taaaa!!! zwolnienie - zwolnić to ja się sam mogę :) - jak nie zacznę pracowac to nie zarobię - bo działam jako self employed - więc jak sie nie pozbieram to utonę jeszcze bardziej niż już jestem - dlatego tak mnie ten stan rozwala psychicznie bo dokłada sie do tego brak dochodów
  2. powiem Wam , że kiedyś chciałem iść się szybko wyspać żeby już było jutro a teraz marzę aby wieczór sie nie kończył - a tu niedługo oczy klapną i znowu again od nowa 3.00 rano przebudzenie i potem 5.00 i wegetacja do 7.00 i męczarnia do 13.00 - rytm się stabilizuje )))
  3. Popiół, w całej rozciągłości się z tobą zgadzam - ja miałem spadki nastrojów ale z takim czymś sie nie spotkałem co mnie teraz uderzyło - każdy gada : weź się za robotę , przestań sie użalać nad sobą , musisz sam sobie pomóc itd, itp, końca nie widać - a ja NAPRAWDE bym chciał to zrobić i pewnie się zmuszę tylko stan mojej psychiki mnie paraliżuje co przekłada się na objawy somatyczne i koło sie zamyka - i to mnie właśnie przeraża - jestem wściekły na to bo nie lubię jak coś jest niezależne ode mnie...tak samo było z papierosami - paliłem dość długo i trzy lata temu rzuciłem z dnia na dzień bo mnie to wkurzało że coś jest silniejsze ode mnie , że coś MUSZĘ - i po prostu przestałem palić w jednym dniu... - tutaj jednak nie jest tak różowo...
  4. Gradrec, a ja Ci powiem że próbuję robić odwrotnie - zmuszam organizm do działania - bo jak leże i myślę to jest jeszcze gorzej - wstaję, sprzątam , odkurzam , robię cokolwiek - a jak tak siedzę i myślę to coraz głupsze myśli mi przychodzą do głowy - mój kolega który jest coachem powiedział mi że trzeba zaczynać od małych kroczków - i zmuszać sie do działania a nie stagnacji - to część pracy nad sobą - leki wszystkiego nie załatwią - nie będzie tak że będziemy czekali leżąc w łóżku dzień w dzień i któregoś dnia obudzimy sie i TADAM - jest super - trzeba chyba dorzucić własną chęć - tabletki za nas wszystkiego nie załatwią...
  5. Gradrec, nie ! nie jestem alkoholikiem :) - nawet lubiłem sobie wypić ale postanowiłem sobie że póki nie wyjde na prostą to nie tknę alko - mam nadzieję że dotrzymam postanowienia - a poza tym to aż tak bardzo mi nie brakuje - idzie sie przyzwyczaić - po pewnym czasie juz nie kusi :)
  6. Zresztå co Wy Chlopaki, nie mozecie sie powstrzymac od alkoholu ??? Ja witalam Nowy Rok wodå mineralnå NOVA!!! No ja soczkiem i też wodą - oraz dziecięcy szampan piccolo :) - powiem Ci że wyrzekłbym sie alko do końca życia aby tylko wyjść na prostą...
  7. nova_2013, mam nadzieję że to początek "dobrego" - w końcu nowy rok i nowe postanowienia - a ja postanowiłem że sie musze dźwignąć - dla córki , dla rodziców , dla siebie - ale jak to sie mówi - "jedna jaskółka wiosny nie czyni" - od tabletek kłopoty niestety nie znikają - z tym trzeba samemu stanąć twarzą w twarz - dobrze jest mieć kogoś kto Cię wspiera i jest z tobą - ale jak nie ma to cóż zrobić...
  8. mnie jakby wcześniej się pojawia "w miarę" samopoczucie - tzn - tydzień temu męczyłem sie do godziny 20.00 - 21.00 a np. dzisiaj już koło 14.00 jest lepiej , zaczynam byc głodny, a wcześniej jadłem coś minimalnie koło 22.00 - znaczy sie nie to że nie myśle o pewnych sprawach które mi ciążą - bo myślę ale juz nie w kategoriach kataklizmu światowego - choć dalej mam obawy o przyszłość - ale sobie wytłumaczyłem że na razie trzeba robic swoje i czas pokaże jak to się ułoży :) - jestem ciekaw powrotu do pracy - bo tez jestem jakby na zwolnionych obrotach - boję się po prostu że siądę przy biurku , wezmę telefon i będę miał pustkę w głowie... Za pierwszym razem jak brałem Mozarin koło września i po miesiącu przerwałem - sytuacja moja w zasadzie nie była inna - była podobna - a miałem energię - jadąc samochodem Grunwaldzką sobię śpiewałem z radiem - nie miałem żadnych czarnych myśli choć też byłem w czarnej dupie...dziwne zjawiska... Może są jakieś leki tez na napęd i energię które można połączyć z SSRI...
  9. no u mnie ranek taki sobie... - może nie taki fatalny jak tydzień temu ale szału ni ma - dzwoniłem do lekarza i powiedział to co twierdziliście , że 11 dni to zdecydowanie za krótko i żeby wykazać jeszcze trochę cierpliwości i z każdym dniem powinno być lepiej - niby...jeszcze do 07.01 trochę czasu ale na jakiś cud to ja nie liczę że nagle się obudzę i : tadam!!! superman!
  10. lunatic, no widzisz , setki leków , setki opinii , tak jak juz kiedyś pisałem czasu nam nie starczy żeby trafić na ten dobry dla każdego :/ - a tu wstać rano trzeba i funkcjonować - ja niestety nie mam roboty że przewegetuje se w biurze do 16.00 i jakoś to będzie tylko musze aktywnie walczyc o klientów , telefony , spotkania - miesiąc w miesiąc od początku - a z tkim samopoczuciem to se mogę najwyżej zadzwonić na 0-700 ...
  11. lunatic, ja w końcu nie wiem o co chodzi - ja myślę że mam poważną depresję związaną z sytuacją osobistą i materialną - i przez to zacząłem odczuwac te lęki odnośnie przyszłości, perspektyw, samotności - i to mnie dołuje - żadnych innych nie mam - mogę jeździć , wychodzić , spotykać się - może to te pieprzone Esci mi zrobiło takie poranki - bo wcześniej miałem doła ale nie takiego permanentnego - zakręcony już jestem...
  12. lunatic, no aj się tak na tym nie znam, pierwszy raz jestem w takiej sytuacji - nie jestem lekarzem więc nie wiem jaki jest najlepszy - myślę że to trochę mylna klasyfikacja bo pewnie to zależy od organizmu - biorę 10 dni - jutro zapytam sie o te stany ranne i dopołudniowe czy mam to przeczekać jeszcze czy coś mi dołoży czy zmieni - nie mam bladego pojęcia
  13. lunatic, to nie chodzi że nie wierzę że zobojętniają ale żeby dały efekt braku lęku, czarnych myśli , obaw itd - aby móc normalnie pracowac - bo w takich stanach jak mam rano to czarno to widzę - co wieczór jak jest OK to myślę sobie pozytywnie i mam nadzieję zę jutro będzie tak samo - a tu dupa - teraz na sylwestra byłem u znajomych , był wieczór było fajnie - pogadaliśmy - podbudowałem sie - postanowienia na nowy rok - stary wyrzuciłem na śmietnik i nie chcę do niego wracać i już myśłałem że się obudzę w dobrym nastroju - a tu zonk - choć zmuszałem swe myśli do pozytywnych nie chciałem dopuścić tego stanu - ale powoli , powoli mnie opanowywał...
  14. kloss, mam podobnie - wieczorkiem jest Ok - myślę że sobie poradze , że nie ma takich sytuacji aby z nich nie wyjść - a rano znowu dół ...:/ - Dark to kiedyś tłumaczył - jakieś inne działanie neuroprzekaźników rankiem gdy sie śpi - podobno jest lepiej jak sie zarwie noc i na następny dzień się kłądzie bardzo wcześnie i znowu końca nocy sie nie śpi - odszukaj sobie ten post sprzed kilku dni - miałem juz nawet tak zaeksperymentować ale zawsze padnę koło 2..00 - 3.00 i dupa
  15. mnie też te ranki wk...ją ! już jestem 10 dni na Esci - wieczorami jest OK - pojawiają sie pozytywne myśli natomiast ranki i do południa są fatalne - dokładnie tak samo - natłok myśli , czarne scenariusze, obawa, strach...ehhh sam już niewiem...
  16. znowu kolejny wieczór i ulga - jutro 9-ty dzień Esci - nie wiem czy to placebo ale chyba lekka poprawa jest - nie mam juz takiego ścisku żołądkowego i gonitwa myśli też nie taka wielka - oczywiście do "normalności" jeszcze daleko albo mi sie wydaje albo sobie wmówiłem :) - choć to też jakiś sposób !
  17. Katarzynka40, powiem Ci że podpisałbym nawet cyrograf z diobłem żeby funkcjonowac normalnie - a przynajmniej tak jak wieczorami - wiem że jestem niecierpliwy ale musze sie zmobilizowac i działac bo mam dla kogo...może potrzebuję coś mocniejszego - nie wiem już sam
  18. Dark Passenger, czy to jakoś się ustabilizuje??? - bo powiem że nie miałbym nic przeciwko żeby czuć się odwrotnie - ponieważ do południa i wczesnym popołudniem trzeba pracować a w takich stanach będzie to dość ciężkie...
  19. nova_2013, Twój optymizm jest zajebisty! :) - pozwala wierzyć że będzie Ok - i TAK MUSI BYĆ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! - może ja się tak niecierpliwię bo pierwszy raz w życiu spotkała mnie taka sytuacja a tu ludzie męczą się latami - a ja bym już chciał tą depresję czy lęki czy nie wiem jak to w końcu nazwać wywalić z siebie i zacząć funkcjonować bo bez tego jeszcze bardziej się pogrążę - nie tylko psychicznie ale i finansowo
×