
aardvark3
Użytkownik-
Postów
726 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez aardvark3
-
Dlugo tak samo - zniszczenie czegos przypadkowe, czy to moja wlasnosc czy nie - poczucie winy, lek ze zostane jakos skarcona, ukarana. Ze ta rzecz i ja juz nie sa idealne - tzn nie wygladaja idealnie. Niby nie mam juz az takich silnych emocji w tym temacie ale nadal jak cos sie zarysuje, lekko nawet uszkodzi to mam owo durne poczucie straty, "nieperfekcyjnosci". Jak w sylwestra gdy syn lekko zarysowal samochod - ale zrobilam chaje! I odebralo mi to spokoj - bo samochod juz ma ryse! Zbilam swiecznik z kompletu niechcacy i cholery dostaje jak patrze na ten osierocony :/ Choc tyle, ze swiadomosc co sie dzieje w moich emocjach pomaga. Wiem ze to niedorzeczne, ze to nie ma znaczenia, ze sa to drobiazgi. Swiadomosc to przyjecie prawdy na intelekt - z emocjami gorzej. Ale ide w dobrym kierunku. Wiele sie zmienilo od mojego ostatniego tutaj wpisu - boje sie ze zbyt wiele. Boje sie cieszyc pelnia. Cieszylam sie jak dziecko a nagle uswiadomilam sobie ze moglabym to stracic, mogloby sie okazac ze to nieprawda, ze to ja sobie wkrecam scenariusze. Nie mam podstaw by tak sadzic a wrecz przeciwnie ale zaczynam sie bac. A, dobra - schodze z tego kompa bo mam pare spraw do zalatwienia.
-
mysle o kims i sie usmiecham do siebie
-
pije kawe, skanuje dokumenty, mysle zeby zadzwonic do swatowej bo mi sie swieci na gadu. Slucham w kolko "Moonwalk" Moon Safari Pierd*lca juz i bez tego mam, raczej nic sie nie pogorszy bo to juz stan nie do poprawy
-
MOJA MAMA BARDZO MNIE KRZYWDZI...
aardvark3 odpowiedział(a) na aardvark3 temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Masz racje, nie moze tak byc. Masz prawo do spokoju i szacunku. Twoja mama jest niezrownowazona ale to jej problem. Zostaw ja z nim gdy tylko bedziesz miala mozliwosc - oby jak najszybciej. Polska to taki kraj, niestety, ze ciezko cokolwiek zmienic. Bo sytuacja ekonomiczna, brak pracy itp. Nie myslalas o wyjezdzie za granice do pracy? To tez opcja. Nie na zawsze ale na kilka miesiecy, moze rok, dwa - popracowac, odkuc sie finansowo, potem cos w Polsce zalapac po powrocie. Jestes mloda mozesz podrozowac jak Ci sie to spodoba. Nie masz zobowiazan. A podroze to wiatr w zagle i doskonala terapia na nasze dolegliwosci. -
MOJA MAMA BARDZO MNIE KRZYWDZI...
aardvark3 opublikował(a) temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Nadja - pewnie to co powiem zabrzmi banalnie, ale dobra terapia i zrobic wszystko zeby odciac sie od matki. To osoba toksyczna, niszczaca wszystko co w zasiegu wzroku. Trudno zebys sie usmiechala kiedy w domu pieklo. Pozdrawiam serdecznie. -
Moon Safari - Air i jakies kawalki Areny nowa Agnes Obel (Aventine) -- 28 sty 2014, 17:59 -- jdnak zmiana - wzielo mnie na starocie Ultravox Alphaville i co ja slucham??? Katie Melua zupelnie mnie poj*balo! -- 28 sty 2014, 18:16 -- no i sru teraz Stranglers, jak tak dalej pojdzie to ok polnocy Bogurodzica
-
papierki do sadu, wreszcie trzeba se zyciorys uporzadkowac
-
Czy dla kobiety ważne jest słowo "kocham" od partnera?
aardvark3 odpowiedział(a) na kokos7 temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Zycie daje najlepsze korepetycje, tylko jest cholernie drogim nauczycielem. A propos slowa "kocham". Moj eksx2 powtarzal to do zaj*bania na wszelkie mozliwe sposoby a potem darl ryja, rozwalal meble albo ucinal sznur od bielizny i szedl sie wieszac na strych. A ja potem nie mialam na czym prania suszyc. Teraz to sie z tego smieje autentycznie ale wtedy to smiechu nie bylo. I zeby sie choc faktycznie powiesil czy pocial (bo takie akcje rowniez zaliczylam) to pol biedy bo bylby spokoj. Eks nr1 to samo tylko albo "warunkowo" jak zasluzylam albo pustoslowie bo pukal sasiadke. Mam prawo wiec miec wyznania tego typu tam gdzie slonce nie dochodzi. OK, dobra, koncze i ide pisac memuary -
Czy dla kobiety ważne jest słowo "kocham" od partnera?
aardvark3 odpowiedział(a) na kokos7 temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Raczej jestem realistyczna i elastyczna a wszelkie "twardsze" poglady to wynik doswiadczenia. Jak nie ma lodowiska to na cholere zakladac lyzwy? Realne wymagania - tu mialam piete achillesowa. Wymagalam od nieodpowiednich ludzi. Ale dowiedzialam sie tego juz duzo wczesniej, jak mi malzenstwo gruchnelo z hukiem. Krowa nie zaspiewa jak slowik i prozny trud. Te lekcje odrobilam. A co do wyjdzie - nie wyjdzie. Nie rozwazam w tych kategoriach bo po co? Jak nie wyjdzie to sie bede martwic (albo i nie). Przeciez to co czuje jest moje i do nikogo tak naprawde nie nalezy. -
Czy dla kobiety ważne jest słowo "kocham" od partnera?
aardvark3 odpowiedział(a) na kokos7 temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Candy - wyglada na to, ze na plus (powinnam powiedziec "zdecydowanie na plus ale nie bylabym soba, gdybym nie zachowala pewnego marginesu ostroznosci i asekuranctwa). Zycie mnie nauczylo miec plan B zawsze w zanadrzu na wszelki wypadek. -- 28 sty 2014, 12:36 -- Jako odpowiedz niech posluzy cytat z Seneki: Nie przynosi ujmy zmiana planow wraz ze zmiana sytuacji Powiem tylko tyle: jesli w zyciu spotykalo sie 90% gnojkow to jak sie natrafi na przyzwoitego czlowieka to chyba normalne ze "obwachuje" sie sytuacje ze wszystkich stron jak pies. I zadaje pytania przede wszystkim sobie: a moze sie myle, a jesli to dlaczego... Moje poglady nie sa tymczasowe. Juz nie. Az tak wiele czasu nie mam. A ze rewizja byla konieczna... Konkretnie rzekne - chodzi o zaufanie. Odkad pamietam mialam z tym powazny problem. Nie umialam sie otworzyc, mialam blokady, budowalam mury,zasieki, okopy i z nich obserwowalam co zacz. To dlaczego w tak krotkim czasie potrafilam zaufac? Tak po prostu, zwyczajnie, bez podchodow, bez sprawdzania, bez manipulacji, bez gier slownych? Tak po prostu, jakby to byla najnaturalniejsza rzecz na swiecie. I co - nie rewidowalabys pogladow? A co mam do stracenia? Wszystko i nic. Startujemy z rownych poziomow, nikt nie jest do przodu ani do tylu. Dwoje rownorzednych ludzi. Celowo pisze: ludzi a nie kobieta i mezczyzna. Bo najpierw jestesmy ludzmi a potem sie rozdzielamy na tych co to z tylu podobni a z przodu pasuja (nie moglam sobie darowac tego prostackiego zarciku). -
nadal progi - nadrabiam zaleglosci z wczoraj
-
progi smigaja Moon Safari Circus Maximus Frost* Unitopia i soundtracki Jamesa Hornera byla dzisiaj nowa Agnes Obel z plyty "Aventine" i troche Santany
-
Czy dla kobiety ważne jest słowo "kocham" od partnera?
aardvark3 odpowiedział(a) na kokos7 temat w Problemy w związkach i w rodzinie
w ostatnich dniach przyszlo (przychodzi mi) rewidowac wiele przekonan i pogladow... Ale slowa kocham nadal sie obawiam. mimo iz wypowiedziane byloby podpisem pod czynami -
Przychodzi baba do apteki: - Prosze prezerwatywe. Aptekarz podaje, baba zdejmuje opakowanie i polyka... - Co pani robi? - wola przerazony aptekarz. - A bo cos mnie tak od rana j.e.b.i.e od srodka...
-
Nieadekwatny lęk przed agresją ze strony rodziców.
aardvark3 odpowiedział(a) na mark123 temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Ja tak mialam w przeszlosci i pozniej w stosunku do ludzi ogolnie, do bliskich i dalszych - jesli nie bylo zaufania na tyle, aby sie nie obawiac. To mnie nauczylo odbijac od takich ludzi a miec wokol siebie garstke tych, ktorych jestem pewna. Ale musialy minac lata. -
Lęk przed związkami i bliskością
aardvark3 odpowiedział(a) na marwil temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Dorabianie filozofii to moja specjalnosc. I doszukiwanie sie drugiego dna... Jest prosta, jasna i wygodna droga. Zadnych niedopowiedzen, dwuznacznikow, manipulacji, kokieterii, krygowania sie. Prosta, jasna i wygodna droga tam, gdzie mialy byc zakrety, dziury i wertepy. socorro - PW -
Genesis - Duke a potem bedzie "Wind and Wuthering" albo "Invisible Touch" mam taki nastroj wlasnie rozj*bka na maksa
-
zmemlani rzadza http://zmemlani.pl/25-sposobow-na-zniszczenie-zwiazku-z-ukochana-osoba
-
Wyklady z seksuologii na uniwersytecie. Profesor mowi: - Sa ludzie, ktorzy uprawiaja seks codziennie. Kto z panstwa - prosze podniesc reke - i w gorze las rak. - Bardzo dobrze. Sa tez ludzie, ktorzy uprawiaja seks raz w tygodniu, kto z panstwa, prosze podniesc reke. I znow sporo rak w gorze. - Sa tez tacy, ktorzy raz w miesiacu - i tutaj tez kilka rak sie podnioslo. - Ale i tacy, ktorzy raz na piec lat... - To ja, to ja - wola jakis gosc - To ja raz na piec lat! - Dobrze, prosze pana, ale czemu pan tak glosno oznajmia? - A bo to juz jutro! -- 24 sty 2014, 10:18 -- nakradlam na fejsa - dzieki -- 24 sty 2014, 10:46 -- Bajka o palacyku i latarence. Palacyk i latarenka. o powidlach. Po widlach sa dziury w plecach o Jacusiu Ja cus tu nie rozumiem o groszku grosz, k*rwa w karty? o romantyzmie Roman tys mnie wykorzystal o morzu i panterze Pan tera moze mi skoczyc o porze i selerze O tej porze to ja se leze o nalesniku Spadlo drzewo na lesnika o apostolach Jedzcie pijcie a po stolach nie rzygajcie
-
master-fucken-piece
-
Koncze piec chleb. Ciasto bananowe juz upieczone, z braku orzechow i zurawiny nafaszerowalam je kawalkami gorzkiej czekolady i suszonych sliwek Popijam lekkie wino renskie (moje ulubione) - biale. Sprawdzam trase do miejsca zakwaterowania.
-
Przed laty prowadzilam dom otwarty, przewinelo sie mnostwo ludzi. Teraz zapraszam tylko tych, ktorzy na to zasluguja bo moj dom to moja twierdza i zbyt go szanuje zeby sie po nim mialo platac byle barachlo. Ale gdyby mi zalezalo - no, gdybym kogos polubila na tyle, ze moglabym go/ja zaprosic to nie ma sprawy, u mnie drzwi otwarte dla przyjaciol i pokoj wolny czeka.
-
Czy dla kobiety ważne jest słowo "kocham" od partnera?
aardvark3 odpowiedział(a) na kokos7 temat w Problemy w związkach i w rodzinie
pomylka pozdrowienia od Alzheimera? -
Czy dla kobiety ważne jest słowo "kocham" od partnera?
aardvark3 odpowiedział(a) na kokos7 temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Nie do konca sie z tym zgadzam. Prawdopodobnie przemawia przeze mnie troche inne podejscie do tych spraw, chociazby z racji wieku. Mowie zas za siebie. Milosc (czyli uczucie trwale) nie pojawia sie od razu - to jest fascynacja. Doswiadczylam tego calkiem niedawno i chyba nadal jestem pod jego wplywem - ale wiem, ze to nie moze byc milosc. Jeszcze nie. I stawiam sprawe jasno. Mowie co czuje: bardzo lubie, szanuje, jest dla mnie wazny, z nikim innym sie nie spotykam i nie zamierzam bo on mi wystarcza, jest chemia, lubie z nim spedzac czas, rozmawiac - to jest wlasnie to, co czuje. Dlaczego? Brakuje czesci skladowych takich jak zaufanie, glebsza intymnosc. Dlatego mowie o czekaniu na milosc - bo ona ma szanse przyjsc. Wiele jednak zalezy od okolicznosci. U mnie jest pewne, ze gdy przekonam sie: moge na tobie polegac, moge ci zaufac - to ta milosc runie, zerwie wszystkie blokady. Kalkulacja? Moze i tak. Jesli teraz kogos pokocham to bedzie juz do konca bo nie mam juz czasu na popierd*lki. Wole siedziec sama i nolajfic na filmach i grach - spokojnie, bezpiecznie, pewnie. Za duze ryzyko i czasu szkoda. Moze troche pusto w sercu ale cos za cos. Jest mi samej dobrze bo nikt sie nie wpierd*la, nie obchodzi nikogo co i dlaczego robie albo nie, moge nic nie robic przez tydzien, moge sobie jechac na wakacje kiedy chce i gdzie chce nie liczac sie z kims innym (bo chce np na Malte a ja na Cape Verde i jedziemy w ramach kompromisu na Tenerife), nikt mi w kieszen nie zaglada. Z kims odpowiednim byloby lepiej bo odpadloby wiele problemow jako ze podzielilibysmy je na pol. Z odpowiednim. O prawdopodobienstwie i szansach mi sie nie chce dyskutowac bo to slepa uliczka. A czy moj obiekt zainteresowania jest odpowiednia osoba czy nie to jeszcze nie wiadomo - tego sie nie wie od razu. Od razu to sa slowa, moga byc obietnice i zapewnienia. Nie ma potwierdzenia. Mam tez zle doswiadczenia i to niejedno. Mam wiec swiete prawo do watpliwosci wobec siebie takze. Skoro zle wybralam poprzednio i w warunkach recydywy to moje zaufanie do siebie nie jest juz takie 100%. OK, wyciagnelam wnioski. Sama po sobie widze ze odbieram inaczej, zachowuje sie inaczej i jestem trzezwa mimo oczarowania. Walnelo mnie porzadnie ale wspominam to jak cos wspanialego, jakas iluminacje - odkrycie w sobie ze jeszcze potrafie, ze nie stetryczalam ani nie zgorzknialam po przejsciach. Mam nadal bardzo mloda dusze, zawsze byla we mnie ta odrobina szalenstwa... Ale mam tez sporo powaznych ograniczen ktore moga mi uniemozliwic normalny zwiazek. I to nie zalezy ode mnie a od osoby ktora wybralam. Jesli nie zaakceptuje mojej sytuacji to nie ma mowy o bliskosci i o jakimkolwiek zwiazku. Juz sie z tym pogodzilam przed laty. A jesli zaakceptuje i jako bonus ofiaruje wsparcie, pomoc - to bede najszczesliwszym czlowiekiem na swiecie. Opcja numer dwa w dziale SF. Choc nie wykluczam ok 20% prawdopodobienstwa bo dlaczego nie? Bez podstaw, skonczylam z uzasadnianiem bo prowadzilo donikad. -- 23 sty 2014, 10:55 -- To tylko dlatego, ze lubi mam mu to powtarzac? Zeby radoche sprawic? Dla mnie wypowiedzenie (szczere) tych slow to zobowiazanie. Przywiazanie. Nic juz nie jest takie jak przedtem. Klamka zapadla. Tym bardziej wiec jesli ja to powiem to znaczy ze to czuje naprawde. Wartosc niewymierna. Ktos mi mowi ze ma do mnie zaufanie - czy zdajecie sobie sprawe, jaka to odpowiedzialnosc? Plujemy duzymi slowami na wszystkie strony. Zycie nauczylo mnie ich wartosci. Bo tez ich nie szanowalam tylko rozrzucalam gdzie popadnie z roznych powodow. Zapisaly mi takie CV ze dla 10 by wystarczylo i na dokladke dla jedenastego. Reszty zycia juz nie zmarnuje. Od teraz ma byc wlasciwie, mam byc soba. Inaczej bedzie kolejna pomysla i kolejna frustracja. Nie stac mnie na to. -
Problem z wybrnięciem z sytuacji
aardvark3 odpowiedział(a) na aguskaguska temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Taki sposób myślenia robi z ludzi ofiary ich własnej naiwności i dobroduszności. Wybaczysz przyjaciółce romans z Twoim facetem? Jeśli nie,to ani Twoja przyjaźń, ani miłość nie były prawdziwe. Przynajmniej według Twojej definicji Podajesz skrajny przyklad. Trzeba kierowac sie rozumem, ale jesli przyjazn, jesli wiez, jesli milosc - to naprawde nie ma wyjatkow. Chyba, ze ktos popelni niewybaczalny blad ale wtedy to nie jest wyjatek tylko zdrada przyjazni i nie ma wiecej o niej mowy. Koniec. Ba, nie bylo o niej mowy bo prawdziwy przyjaciel takiego numeru nie wywinie. Gdyby moj facet (teoretyczny, nie posiadam takowego jeszcze) byl podrywany przez przyjaciolke - powinien mi o tym powiedziec. I vice versa. Wtedy to jest przyjazn i zwiazek. A jesli sobie pofolguja to na kij mi taki facet czy przyjaciolka. Wypad! Ale nazywamy rzeczy po imieniu i mowimy otwarcie - zawiodlas/es moje zaufanie bo to czy tamto. Nie moge sie z toba przyjaznic. Usuwamy taka osobe z naszego zycia. U autorki topiku sa watpliwosci natury moralnej, trudno jej zaakceptowac podejscie przyjaciolki do spraw mesko-damskich. Pisze pozniej, ze przyjaciolka zwierzyla sie jej, zostala zgwalcona, miala jakies ciezkie przezycia - moze to jest nastepstwem? Moze ona wola o pomoc? Candy wspomniala o terapii. Czesto ludzie naduzywajacy wlasnie w taki sposob wolaja o pomoc. Bo nie potrafia wprost. Ja pilam lata temu, chcialam przez to pokazac jak bardzo jest mi ciezko i jak bardzo potrzebuje pomocnej dloni. Nikt mi jej nie podal, nie zapilam sie, wstalam i poszlam dalej - ale zostalo poczucie osamotnienia i gorycz. Z czasem minelo bo to bylo bardzo dawno, jakies 20 lat temu. Moze zanim ktos osadzi i potepi - zastanowic sie co sie kryje za postepowaniem drugiej osoby?