Skocz do zawartości
Nerwica.com

zaqzax

Użytkownik
  • Postów

    631
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez zaqzax

  1. @rober6666 tylko ty coś miałeś kiedyś a ja nie, od zawsze czuję się zaburzony i od dziesiątek lat moje życie to męka i mus. gdy sięgam pamięcią dzieciństwa to juz wtedy miałem jazdy, które przetrwały do dziś - strasznie mnie wpienia gdy rodzice coś jedzą - gryzą, chrupią, mlaszczą, dostaje szału nawet wtedy kiedy wiem że jedzą (stukanie sztućcami) bo sobie to wyobrażam (to trwa 20 lat), dlatego nigdy z nimi nie jem, dobrze ze to nie przeszlo na kogos innego poza rodzicow, ale mozliwe ze by przeszlo jakbym sie dluzej z kims pozadawał. sam powinienem dostawać rentę bo męczę się tyle lat, ale nie sądzę bym kiedykolwiek dostał. @rober6666 mi pomaga zadawanie się z takimi ludźmi jak ja czyli chorymi, mam kilka takich znajomych i ich poznaje też w internecie, ostatnio mam takiego 1 z terapii kumpla który jest ode mnie starszy wiele wiele lat, bo ja mam 27 lat a on ma dużo ponad 50, ale się dobrze dogadujemy, jestesmy tacy sami, marne pocieszenie ale zawsze cos - ze nie jest sie samemu. dlatego osoby stad powinny sie umawiac w realu tak jak osoby z innych forów też poswieconych zaburzeniom. ja tez jestem na dnie a to z powodu ze silna depresja i zaburzenia lękowe odebrały mi moc działania, poprostu trwam. na szczescie mieszkam z rodzicami ktorzy rozumieja moja chorobe i mi bardzo pomagaja, niemal nonstop mi pomagaja i jestem im wdzieczny w duszy bo realnie nie mam odwagi by im dziekowac - to tez jest objaw nerwicowy, bo nie potrafie pozytywnych uczuc wyrazac, wstydze sie ich. mam prawo jazdy od wielu lat ale boje sie prowadzic samochod bo to odpowiedzialnosc i stres, ogromny stres, dla mnie nie do wytrzymania, dlatego nie prowadze samochodu od poczatku jak zdalem prawo jazdy, myslalem ze mi przejdzie ten lęk. [Dodane po edycji:] Boże pomóż nam bo my umieramy za życia, a co będzie jak po śmierci nasza męka się nie skończy... próbowałem się modlić ale nie sądze bym był wart łaski Bożej. [Dodane po edycji:] Dzisiaj czuję napięcie cały dzień, to napięcie powoduje stagnację i to że mogę tylko siedzieć przy komputerze, lub leżeć, słuchać muzyki na uspokojenie czy oglądać tv która mnie i tak nie interesuje.
  2. wczoraj i dzisiaj próbowałem biegać, na Escitalopramie juz po 500 metrach nie miałem siły dalej biec, do tego po odpoczynku też mi się nie chciało, strasznie ten lek osłabia - przynajmniej na poczatku brania.
  3. mi to silne napięcie nie pozwala działać, bo jest ono takie jakby mocno depresyjne i obiera chęć do działania, jakby jakiś ogólny lęk przed wszystkim, przed zyciem, ze nie ma sensu nic robic i musze sie zmuszac jedynie po to by nie zwariowac - wyjsc do sklepu na chwile, przebiec sie z 1-2km z przerwami bo mam słaba kondycje, czasem sie z kims spotkac, lub raz na tydzien wyjsc na grupe wsparcia, ale to napiecie mnie totalnie rozwala, wiem ze ono w koncu minie bo biore dopiero 5 dzien Escitalopram, ale z rana koniecznie musze wziac 0,25mg Xanaxu - by stłumic to napiecie tak by dalo sie wytrzymac, nie wyobrazam sobie pracowania, bo bym dopiero zwariował lub wtedy uciekał w narkotyki, moja nerwica trwa latami (moze 15 moze 20 lat), czasem jest lepiej a obecnie gorzej. [Dodane po edycji:] kiepskie jest tez to ze moja bezsilnosc pozwala mi zagladac czesto na to forum, czytajac innych objawy mam lekka ulge ze inni tez tak cierpia, ale inni moja jeszcze pracowac, a ja pracuje dorywczo za dosłownie grosze, bo na wiecej nie jestem w stanie. najchetniej bym tylko spał ale teraz budze sie o 11:40 i leże do 12:00 a wczesniej spalem oporowo do 14. przeraza mnie nawet to ze bede musial zrezygnowac z tej dorywczej pracy, mam nawet lęk przed tym że będe musiał poprosić o rezygnacje i spotkać się z nowym pracownikiem i mu lekko wytłumaczyć o co biega, u mnie najmniejsze drobnostki wywołują lęk lub agresje, takie pierdółki o których nikt by nie pomyślał, pojechanie do urzedu pracy i załatwienie sobie ubezpieczenia budzi we mnie wątpliwości, tak jak bym myślał że sobie nie poradze, a przeciez to była dla mnie drobnostka. chciałbym dostać rentę za to ile lat się leczę i że nie jestem w stanie funkcjonować w pełni do końca życia, bo nawet jak leki zaczną działać to zacznie dominować moja depresyjna osobowość która wszystko odrzuca, odrzuca uczucia pozytywne bo coś nie pozwala mi ich czuć, nie ma mowy o miłości bo moja psychika jest egocentryczna i kiedy sam nie czuje sie ze soba dobrze to z innymi podobnie, dobrze ze mam jeszcze znajomych ale obecna nerwica lękowa i silna depresja nie pozwala mi sie z nimi spotykac, ostatnio spotkalem sie tez z chorym na ciezka nerwice kolega - na poczatku myslalem ze nie wytrzymam, nie wiedzialem o czym gadac, taka pełna pustka i beznadzieja, dopiero po 2h jakos zaczelo mi mijac. [Dodane po edycji:] 5 lat temu mowilem ze jak w wieku 27 lat nie wyzdrowieje to wale samoboja, 27 lat koncze za 2 miesiace, a obecnie jestem wrakiem czlowieka ktory nie moze sobie pozwolic na normalne zycie.
  4. powiedzcie mi czy macie tak samo ze najwiekszy lęk a konkretnie u mnie napięcie występuje zawsze po przebudzeniu (rano), wtedy czuje silne napięcie, które nakazuje mi wstać bo jak dalej leżę to jest jeszcze gorzej, wczesniej tak nie mialem, moglem spac do oporu ile tylko godzin chciałem. w ogóle dzień jest potem dla mnie ciężki, zazwyczaj lepiej czuję się wieczorem. no i jeszcze odczuwam ten scisniety brzuch, ze w pierwszych godzinach od wstania musze latac do kibla sie wyproznic.
  5. biore dopiero 3 dzien, ale znowu wracam do Xanaxu w malych dawkach bo na razie nie czuje dostatecznego uspokojenia po Escitalopramie. jestem cały czas taki jak byłem, cały czas leże, cały dzień, bo wszystko mnie przeraża, nie mam co ze sobą zrobić - bo na nic nie mam ochoty, mega-smutek (mega depresja), taka stagnacja totalna, do tego łatwo sie rozdrazniam i chce sie izolowac, bardzo latwo tez bym sie poruszyl smutna melodią (uruchamia mi sie płaczliwosc). dziwią mnie negatywne komentarze nt. Escitalopramu, bo poprzedni Citalopram za dawnych czasów trochę mi pomagał.
  6. wale to, przez 2 dni brałem 5mg, od dzis zwiekszylem do 10mg. ciekaw jestem po ilu dniach poczuję wyraźną poprawę. bo najgorszy jest dla mnie dzień, tak do godziny 20:00, potem jestem juz spokojniejszy i czasem mogę nawet się czymś zająć a nie tylko leżeć biernie.
  7. no to spora dawka, nigdy takiej nie brałem. mój max to moze 2x 0,5mg przez max parę dni. obecnie biorę 0,25mg raz dziennie, po ktorym klade sie i leze bo jak sie uspokoje to jedyna przyjemnosc sprawia mi lezenie w półsnie. ale ci powiedzial na koniec szczerze, heh, no ale tak, będziesz schodzić i w końcu zejdziesz, jak zadziałają inne leki a twoja psychika się lekko odbuduje.
  8. czy warto branie tego leku zaczynać od brania połówki tabletki przez pare dni a potem całej (10mg), czy może odrazu warto wziąć pełną dawkę ? psychiatra zasugerował by 5-6 dni brać połówkę a potem całą, jak się na to zapatrujecie ? bo dziś pierwszy dzien wzialem polowke ale zastanawiam sie czy jutro juz nie wziac calej ?
  9. zaqzax

    nerwica mija!

    nie brałem drugów przez długi czas, dopiero niedawno zacząłem ja brać, ale znowu je odstawiam, z resztą brałem okazyjnie i to najlżejsze bo kannabinoidy. skąd mam mieć wiarę skoro nigdy mi się nie wiodło, na jakiej podstawie mam ją mieć.
  10. zaqzax

    nerwica mija!

    Dla mnie osoby zdrowiejace nigdy nie były powaznie chore na Depresje, to były tylko krotkie epizody. Nienawidze wszystkich ktorym udało sie z tego wyjsc, bo nie maja oni do tego prawa skoro i ja nie mam. Nie powiem nawet czego zycze tym osoba (pluton egzekucyjny), taka potworna nienawisc. Nikt nie ma prawa zdrowiec poki ja nie wyzdrowieje, a ja nigdy prawdopodobnie nie wyzdrowieje bo jestem pierdolniety.
  11. moja choroba jest tak posrana ze jedyne co robie to narzekam na swoj nastroj i jedyne o czym gadam to moja choroba, przypieprzam sie do ludzi, jestem psychicznie agresywny, nienawidze, unikam wielu sytuacji, chowam sie przed zyciem, udaje czasami przy innych ze jestem ok. bo jedyny temat mojego zycia to choroba, no bo co innego zostało skoro ona jest najbardziej widoczna na kazdym kroku.
  12. teraz bedzie Lexapro (Elinea), tymczasowo: Pernazinum, objawowo: Xanax lub Cloranxen.
  13. no tak ze nie kontaktuje sam ze soba, jestem w takim stanie lęku, jakby stuporu że boję się przeżyć następnej minuty, tak jak bym wariował totalnie, nie potrafię tego opisać to takie poryte schizy. chociaż pewnie nie jest to psychoza ale na nią dostaje leki.
  14. Dla mnie zaburzenia osobowości a w tym osiowo występująca depresja i lęki jako nerwica, to choroba nie mniej destrukcyjna jak schizofrenia, aids, rak itd. Ta choroba tak bardzo weszła mi w mózg i codzienność że jestem pewien że do końca życia nie wyzdrowieję: - nigdy nie będę pracować na stałe (powinność, stres i urojenia nie dają mi spokoju) - nic mnie nigdy nie ucieszy (poza kompulsjami które nie są spontaniczne i nie są przyjemnością tylko musem) - nigdy nikogo nie będę mieć (bo nie umiem kochać, jestem zamknięty w sobie emocjonalnie, poza tym kaleki umysłowego nie da się kochać a nawet to nie jest możliwe prawdziwe uczucie). - nigdy nie wstanę rano bo dzień jest dla mnie za długi - kompletnie brak mi wiary, jestem neurotykiem - zazdroszczę zdrowym i czuję się wyalienowany, bo oni są inni i nie rozumieją mojego postrzegania świata - mam skłonności do uzależnień które nie raz już mnie pogrążyły totalnie Marzę o śmierci, zawsze marzyłem. Nie ma logicznych podstaw by mi zaprzeczyć, leczyłem się i leczę nonstop, jedynie oddział zamknięty przede mną, bo różne terapie i leki wiele nie naprawiły. Mój umysł działa autodestrukcyjnie.
  15. jak długo można brać ten lek (alprazolam) ? bo biorę go już prawie 2 tygodnie codziennie, ale jeszcze potrzebuje go troche pobrac zanim zaczne brac nowy antydepresant, biorę 2x po 0,25mg, a czasami 1x 0,5mg i wieczorem 0,25mg, czyli dziennie srednio 0,5-0,75mg. chodzi mi o uzależnienie, by się nie uzależnić fizycznie tak by potem nie było ostrych jazd przy odstawieniu. a boje się uzależnienia. ten sam post dalem w temacie Afobam.
  16. jak długo można brać ten lek (alprazolam) ? bo biorę go już prawie 2 tygodnie codziennie, ale jeszcze potrzebuje go troche pobrac zanim zaczne brac nowy antydepresant, biorę 2x po 0,25mg, a czasami 1x 0,5mg i wieczorem 0,25mg, czyli dziennie srednio 0,5-0,75mg dziennie. chodzi mi o uzależnienie, by się nie uzależnić fizycznie tak by potem nie było ostrych jazd przy odstawieniu. a boje się uzależnienia. ten sam post walę w temacie Xanax.
  17. @plugins musisz zacząć brać leki i prawdopodobnie nie będzie to jeden lek, bez ich brania twój stan może się tylko pogarszać, robisz sobie ogromną krzywdę nie biorąc ich, ja wiem co znaczy zycie bez leków, dla mnie jest ono nie możliwe - stagnacja - płacz, lęk, agonia, czekanie na zakończenie dnia i nic nie robienie, to jest piekło na ziemi - dosłownie. ja obecnie tez jestem w tragicznym stanie bo zmieniam leki i zaczne je brac dopiero za 2 dni, a obecnie walczę ze sporymi lękami, napięciem, nie wiem czy nawet nie z lekkimi psychozami.
  18. To specyficzny lek, ja biore go na silne lęki i niepokój spowodowany wcześniejszym zażywaniem środków psychoaktywnych, brałem na to 0,5mg Xanaxu i wcale nie było rewelacji, a tutaj 25-50mg Pernazyny sprawia ze w ogole moge funkcjonowac, troche mi ten lek dupe ratuje, senność wcale nie jest taka duża choc biore małe dawki, a z zasnieciem mam i tak spory kłopot. Lek ten jest na ogromne lęki, psychozy i schizofrenie, nie jest przeznaczony na depresję, bardziej na wielkie lęki podchodzące pod paranoję i urojenia.
  19. nie brałem tych leków, lekarz powiedział że są raczej nie dla mnie, brałem: Signopam, Anafranil, Cloranxen, Chloroprotyxen, Sulpiryd, Fevarin, Bioxetin, Xanax, Doxepin, Hydroxyzinum, Fluanxol, Seroxat, Cipramil Cital, Citabax, Venlectine. ale sam juz nie wiem czy jakis lek moze mi pomoc, bo psychiki nie zmieni a jedynie drobne odczucia od ciała, a sposob myslenia mam zjebany, totalnie, wiele terapii nie dało mi rady :/
  20. @zdesper a też bierzesz Wenlafaksyne, w jakiej dawce ? jedyne co mnie pociesza to ze sa tutaj tacy ludzie jak ja, ale marne to pocieszenie skoro ja do niczego sie nie nadaje, czlowiek ktory by mial tyle wolnego czasu co ja to by sie cieszyl, a ja nie mam presji, bo mieszkam z rodzicami, dostaje za dorywcza prace grosze co starczaja na drobne rzeczy, ale co z tego skoro nie potrafie sie cieszyc, jestem mocno pograzony. szkoda ze w realu jakos nie mozna sie z osobami stad wygadac, kiedys mialem taka grupe znajomych, oni wyzdrowieli z depresji a ja nie i czuje sie wyalienowany w ich towarzystwie, czuje ze naprawde przegralem. do tego rok temu sprobowalem palenia dopalaczy co w efekcie po 8 miesiecznym zazywaniu spowodowalo 3 miesieczna zjebe lękową, ale teraz w głowie tylko pustka i chodzenie na mityngi anonimowych narkomanów, ale oni maja przyszlosc a ja z narkotykow nie mam do czego wracac. nawet zadna kobieta nie bedzie nigdy mnie chciala, bo mieszkam z rodzicami, nic mnie nie cieszy i jestem taki nijaki. do Boga sie ostatnio wiecej modle mimo ze dosyc wątpię.
  21. najgorsze jest jak dostrzec sens w takim cierpieniu, ktore trwa latami i pewnie dalej bedzie sie ciagnac, nie wyobrazam sobie pracy i dalszego zycia, obecnie ten lęk jest stłumiony przez leki ale wiem ze on jest, bo zdaje sobie z niego sprawe, przeciez tak sie nie da zyc, powinienem byc gdzies wyizolowany bo postrzegam ten swiat tylko w czarnych barwach, jest to dobijajace, nie potrafie sie cieszyc, brakuje mi rownowagi, by nie było większego lęku i depresji, a depresja jest ale za to w ogóle nie ma lęku, taka stagnacja. spotykam sie ze znajomymi i czuje sie posrod nich obcy, bo nie mam o czym gadac, wszystko wydaje sie takie płytkie i jałowe, zadna drobnostka nie cieszy, nic a nic. przez kolejne 3 dni wezme polowe dawki Wenly - czyli 37,5mg i odstawie z lekarzem, zdecyduje sie chyba na Escitalopram bo po Citalopramie było względnie ale tez do czasu. jedyne na co mam sile to leżeć i siedziec bezsensu przed kompem i zamulać, dlatego tu piszę.
  22. ten lek jakby odebrał mi zachęte do działania, na Citalu (Citalopramie) aż tak źle nie było. ale tutaj mam tylko uspokojenie, nic nie robie bo w niczym nie widze sensu i poprostu nie chce mi sie. chyba porzucę ten lek i sproboje Lexapro.
  23. biore 75mg od miesiaca ale jakos nic mi sie nie chce, czuje pustkę i niechęc do wszystkiego, nie chce mi sie spotykac z ludzmi, gadac z nimi, nudzi mnie wszystko, jedynie bym leżał, nie wiem może wrócę do Citalopramu albo zaczne brac Escitalopram ktorego nie probowalem. Jedyny plus tej Wenlafaksyny to ze mocno uspokaja ale nic wiecej, jakos nie czuje by mnie pobudzala, bardziej na odwrot.
  24. ja sie zastanawiam nad Lexapro, biore Wenlafaksyne ale nie czuje wcale jakiegoś wesołego nakrecenia, a wrecz znacznie szybciej sie dołuje i stres działa na mnie mocniej, czesto za dnia chce spac, nic mi sie nie chce, nic mnie nie interesuje, nie chce gadac mi sie z ludzmi bo twierdze ze nie mam o czym, po tym leku czuję się jakiś pusty, pusty jeszcze bardziej niż po Citalopramie który jest podobny do Escitalopramu. nie wiem czy to wina tego że 8 dni temu zapaliłem trawe, ale przedtem też było chujowo, więc chyba odstawię Effectin.
  25. Ja moge sie spotkac z kimkolwiek i kiedykolwiek, moja depresja aktualnie jest taka ze niemal nic nie robie i zawsze mam czas, chetnie kogos poznam, by tylko jakos zlatywał czas bo siedzę w domu i nie jestem w stanie się nigdzie ruszyć. Mam nadzieję że się ktoś znajdzie. A na dzisiejsze spotkanie nie zdaze bo dopiero w tej chwili sie o nim dowiedziałem.
×