Skocz do zawartości
Nerwica.com

jetodik

Użytkownik
  • Postów

    8 173
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez jetodik

  1. no, właśnie otrzymałem ma skrzynkę odpowiedź od Pani JeeLoo Liu, że Chińczycy wierzą w duchy i dusze, jednak nie w kategoriach piekła i nieba. Napisała też, że sam Konfucjanizm nie odrzuca możliwości życia po śmierci, jednak koncentruje się na sprawach przyziemnych, a sam Konfucjusz unikał dyskusji na temat cudów, duchów itp. spraw. Przedstawiła też swoje osobiste stanowisko, ale to zachowam dla siebie, ponieważ skoro osobiste to osobiste :]
  2. refren, Rodzice dali mi wolną rękę w tej kwestii. a tak z innej beczki, to napisałem maila dzisiaj do tej Pani - http://faculty.fullerton.edu/jeelooliu/ lubię jej książki i artykuły, jest specjalistką z wielu dziedzin filozofii a także Konfucjanizmu, a mnie zainteresowało w jaki sposób tam się podchodzi do życia po śmierci.
  3. pamiętam moje pierwsze spotkanie z katolicyzmem nastąpiło kiedy byłem dzieckiem właśnie. do przedszkola przyszły zakonnice, wtedy dowiedziałem się, że jestem obserwowany, że sprawa jest poważna, że mam się dobrze sprawować bo będę osądzony i od tego zależą moje dalsze losy, było to dla mnie dość przytłaczające przeżycie
  4. ego, nie biorą na siłę
  5. akwen, ale czy każdy ma szanse dostąpić, czy każdy w pewnym momencie dostępuje, tylko jedni po krótszym czasie inni po dłuższym np. milion wcielen? swoją drogą wierzysz w te 6 krain, czy traktujesz tylko jako metafory?
  6. gdzieś czytałem, że każde folgowanie sobie, odkładanie na później, wpuszczanie do życia entropii wynika z popędu śmierci.
  7. jetodik

    Spamowa wyspa

    czesc, tez Wam wyskakuje takie zapytanie o zgode z GOOGLE i jak nie klikniecie to nie można korzystać? bo nie wiem czy to nie jest jakiś wirus podszywka.
  8. akwen, a czy wg buddyzmu każda istota w pewnym momencie dostąpi nirvany, powiedzmy po eonach eonach, ale w końcu u każdego to nastąpi?
  9. panowała, dlatego ja napisałem ogólnie, że chciałbym bezboleśnie itd., bez wskazywania konkretnego sposobu.
  10. wiemy, że rzeczywistość jest uwarunkowana, czy można stąd wyciągnąć wniosek, że nie może istnieć sama przez się tylko musi mieć absolutną podstawę, nieuwarunkowaną podstawę?
  11. klex, nie ma takiego przywłaszczania tematów jak ktoś chce sobie pisać o swoich myślach czy refleksjach dotyczących samobójstwa to to jest dla niego temat, a nie, że teraz nagle tylko o metodach bo Ty tak zarządziłeś. ale jak już mowa o metodach to wybrałbym skuteczną, bezbolesną, z dala od domu i nie masakrującą ciała. niemniej wątpie, że samobójstwo to absolutny koniec zresztą tak jak wcześniej pisałem, ciężko by było mi popełnić bo wyrządziłbym tym samym krzywdę moim bliskim, ale gdybym miał pewność, że po śmierci już nieodwracalnie nie ma nic i nie wyrządze tym krzywdy moim bliskim to bym już tutaj raczej nie pisał.
  12. Rosa26, jak znasz angielski troche to polecam ten artykuł: http://www.huffingtonpost.com/fr-richard-rohr/creation-as-the-body-of-g_b_829257.html
  13. moim zdaniem w człowieku działają jakby dwa impulsy, chęć życia i niechęć życia, są one w różnych ludziach w różnych proporcjach, kiedy człowiek próbuje popełnić samobójstwo, rozpoczyna się rozpaczliwa walka tych dwóch popędów. chęć życia ma wsparcie cielesne, ciało chce żyć, na tym bardzo pierwotnym poziomie. ja często myślę o samobójstwie, jednak jestem w potrzasku, ponieważ ciężko by mi było zadać taki cios moim bliskim. więc jak już żyje planuje coś z tym życiem zrobić, rozwijać się, jednak główka nie pracuje, czuje się upośledzony i bezradny w wielu płaszczyznach życia, nie wiem, będę się uczył, będę się starał, pomału wyrzucam z życia niepotrzebne rzeczy typu gry, internet ograniczam, zamiast tego czytam książki na przykład, uczę się języków, jednak nie wiem czy to przez leki czy taki już jestem ale trudno mi się skoncentrować i ciężko mi to wszystko idzie w dodatku mam dużą niechęć do wysiłku, przygnębienie, lęki, skłonność do zamartwiania się...jestem słaby po prostu, dlatego nie obiecuje sobie złotych gór, ale chce spróbować bo wtedy z lepszym sumieniem przyjmę porażkę...
  14. oj Tahela, piszesz, ze masz takie wyzwolone towarzystwo, a sie wyśmiewacie z etatowców czy faceta, który mało zarabia, czyli jednak gdzieś tam szufladki pracują, tyle, że inne.
  15. refren, no rzeczywiście ładnie mu tłumaczy, take ma obsesje na punkcie piekła, a ten mu dowala dodatkowo tą swoją ponurą odstręczającą teologią, którą ładnie wypunktował akwen. Zresztą już wcześniej komuś z nerwicą religijną wmawiał, że jego chorobliwe wyrzuty sumienia, nie są wcale takie chorobliwe, tylko słuszne
  16. Reynevan, no i widzisz kto twierdzi, że Biblie należy czytać dosłownie, faktualnie? Chrześcijańscy fundamentaliści. Tak więc ten Twój ateizm wydaje sie być negacją, rewersem tych katolików i protestantów widzących Cię w piekle, chrześcijańskich fundamentalistów, przeciwników ewolucji, kogo tam jeszcze? Z wieloma innymi jednak chrześcijanami trudno by Ci było nawet polemizować ponieważ musiałbyś się najpierw dowiedzieć jakie oni mają poglądy, zacząłbyś wyskakiwać z tekstami "czemu Biblia nic nie mówi o dinozaurach", albo "ewolucja ma podstawy naukowe", albo zacząłbyś negować i wykazywać sprzeczności w wizerunku Boga jako wielkiego zegarmistrza, Demiurga, zwyczajnie mijałbyś się z nimi w dyskusji. oczywiście są tu tacy, którzy wierzą w Demiurga, w okresowe interwencje podczas procesu ewolucji, no i Twoje filmiki, żarciki, które wstawiałeś są trafne właśnie w tym wąskim kontekście :)
  17. Kot_, moje myślenie też mocno szwankuje, dlatego ograniczam forum od jutra, bo to niszczy koncentracje, uczy urywkowego myślenia. akwen, Twoja powyższa wypowiedź jest zgodna z moimi odczuciami, sam bym coś podobnego napisał, ale myślenie mocno szwankuje i jestem w stanie pisać tylko proste zdania ostatnio.
  18. nie, ja się nie chcę już kłócić i troche źle do tego podszedłem, zaimponowała mi za to New-Tenuis np. w tej wypowiedzi: to się nazywa asertywne wyrażenie swojego zdania i ona nie wdała się w żadne szermierki słowne, muszę się tak nauczyć.
  19. Kot_, spłaszczasz całą kwestię, piszesz o wielkości w sensie rozmiarów, zwróć uwagę, że jesteśmy jednak jedynym znanym samoświadomym gatunkiem, myślącym abstrakcyjnie, wykraczającym poza tu i teraz, mającym najbardziej rozwinięty zmysł moralny, no między nami a innymi formami życia jest po prostu przepaść, nie mówiąc o roślinach, czy skałach, jednocześnie rozumiemy, że jesteśmy połączeni z całym stworzeniem. Creatio ex nihilo dotyczy całego świata.
  20. Ambaras, Ten system jest ułomny i niesprawiedliwy, więc trudno o porównywanie go do intencji Boga.
  21. Pasażer, Przeżyć nie wystawiałem jako jakiś argument do dyskusji tylko mówiłem, że jest to mój powód, dla ciekawskich, którzy chcieli wiedzieć czemu jestem wierzący, swoje przemyślenia miałem i miewam, jako takie komentarze, obróbka tego co czytam, ale na pewno na samych moich przemyśleniach nie bede budował światopoglądu, ponieważ warto skorzystać z ogromnego dorobku chrześcijaństwa, ludzi, którzy się tym zajmują na mistrzowskim poziomie. Książek też nie wystawiam jako argumentu, zachęcam tylko wojujących ateistów by zmierzyli się z czymś więcej niż z wizją, którą sami chrześcijanie odrzucają.
  22. Pasażer, przecież nie tą opinią XD a treścią książki i argumentami, a ma mocne, oczywiście Ty się z nimi nie zapoznasz, bo po co czytać jakieś bzdury i kółko się zamyka :]
  23. uwazam, ze kazdy szanujacy sie wojujący ateista powinien zmierzyc sie z ta ksiazka, chocby po to aby uszlachetnic swoj ateizm: "CHRZEŚCIJAŃSKA REWOLUCJA A ZŁUDZENIA ATEIZMU" - David Bentley Hart opis: "Druzgocąca analiza "nowego ateizmu", aktualne przypomnienie, że bez chrześcijaństwa nie byłoby Zachodu. A poza tym to porywająca, dobra lektura. David Hart jest jednym z najbardziej wyrazistych umysłów Ameryki, który tutaj odsłania się w całej swej okazałości. George Weigel Spośród wielkich przemian, które odcisnęły piętno na zachodniej cywilizacji, tylko jedną można określić mianem "rewolucji". Ostateczne zwycięstwo chrześcijaństwa - radykalnie odmiennego od kultury, którą stopniowo wypierało - było wydarzeniem mało prawdopodobnym. A jednak wiara w zmartwychwstanie Jezusa i miłość Boga przyniosły wyzwolenie z pogańskiego fatalizmu i lęku przed ślepym losem. David Bentley Hart dowodzi, że wszystko, czym szczyci się współczesny Zachód: prawa człowieka, rozwój nauki i techniki, rozumienie historii i przyrody, jest mniej lub bardziej bezpośrednim rezultatem zapoczątkowanej dwa tysiące lat temu rewolucji chrześcijańskiej. Rozprawia się z poglądami, które lokują chrześcijaństwo w intelektualnym i moralnym ciemnogrodzie. Mądrze, przekonująco i błyskotliwie odpowiada na tezy modnego, buńczucznie deklarowanego, lecz często płytkiego i podszytego ignorancją ateizmu. W maju 2011 roku książka otrzymała nagrodę Michaela Ramseya w kategorii teologia."
  24. trudno dyskutować z kpiną, tak więc na dzisiaj kończę mój udział w tym temacie :)
  25. Pasażer, niektórzy wykorzystują duchowość do napełniania kieszeni, ale to nie znaczy, że duchowość jest zła. tak samo jeśli będę sprzedawał wodę po 100zł za litr nie znaczy, że woda jest zła.
×