Skocz do zawartości
Nerwica.com

eura28

Użytkownik
  • Postów

    113
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez eura28

  1. eura28

    ot

    Też się melduję, ale ja już się do tego przyzwyczaiłam na tyle, że coraz mniej mi to przeszkadza. Takie życie samemu ze sobą wbrew pozorom zaczyna być wygodne po jakimś czasie (co nie znaczy, że do końca mi odpowiada taki stan rzeczy)
  2. Ja mam zupełnie odwrotnie niż mówi tytuł tematu.
  3. eura28

    ot

    A ja nadrabiam obsesją na punkcie jedzenia i wagi.
  4. Artemizja, Nie tnę się już od jakichś 7 miesięcy i panuję nad tym, ale czasami naprawdę nachodzi mnie wielka ochota...
  5. eura28

    Antyprawdy życiowe

    każdy jest piękny na swój sposób i nie istnieją brzydcy ludzie, a jednak urodziłam się ja
  6. Patrzę w lustro i mam wrażenie, że to nie ja.
  7. Dołączam! W liceum byłam beznadziejnie zakochana w koledze z klasy, a jak się zorientowałam, że on też mnie lubi i robi do mnie podchody, to specjalnie byłam tak bardzo niemiła, jak to możliwe, żeby go odstraszyć Generalnie jak jakiś chłopak wydaje się mną zainteresowany, to ja wręcz instynktownie mam potrzebę odtrącenia go. Dodam, że także byłam ofiarą dokuczania ze strony płci przeciwnej.
  8. eura28

    ot

    Boże ja to chyba naprawdę jestem jakąś chodzącą anomalią 18 lat na karku, a nigdy czegokolwiek nie paliłam, nie brałam, a próby picia alkoholu mogę zliczyć na jednej ręce, bo mi nie smakuje A tak na serio - to, że sobie pogadamy na forum nic nie da, leć biegiem do jakiegoś specjalisty.
  9. A ja ostatnio doszłam już do takiego stanu, że robię i myślę co chcę, mając przy tym kompletnie wyje*ane na to, co powiedzą rodzice, czego i Wam życzę Chyba każdy, kto się urodził w rodzinie dysfunkcyjnej przechodzi taką fazę rozgoryczenia i lamentowania, dlaczego padło akurat na niego, ale ja na szczęście mam to już za sobą. Najbardziej problematycznym etapem wyjścia na prostą jako DDD jest chyba dopuszczenie do siebie i zaakceptowanie myśli, że to nie z nami jest coś nie tak, tylko z naszymi ukochanymi rodzicami, którzy to powinni być dla nas wzorem
  10. Jestem sobą przerażona (pozytywnie) bo już całkiem długo wytrzymuję bez rzygania, napadów i tabletek przeczyszczających. Oby już tak zostało
  11. Jakby nie zostawałaby blizny, to cięłabym się po kilka razy dziennie. Bo tak, to jeszcze ktoś zobaczy i będzie dziwnie.
  12. Mi w tym wszystkim chodzi o raczej o to chwilowe uczucie zapomnienia i ulgę, aniżeli chęć zaopiekowania się sobą. Ból fizyczny to nic w porównaniu do psychicznego.
  13. Już nie tnę się od jakichś 6 miesięcy, ale tak mnie korci ostatnio.... Bo to uczucie rozciętej skóry i spływającej krwi jest naprawdę wspaniałe
  14. eura28

    Brzydota

    mark123, Na pewno mam w jakiś tam sposób zaburzone myślenie (ed), ale moje spostrzeganie spraw wyglądu jest po prostu odzwierciedleniem sygnałów, jakie od małego wysyłają mi rówieśnicy (czyt. grube/brzydkie jest fuj). Jeśli zdarzyło mi się wysłuchiwać od obcych ludzi na ulicy okrzyków "ej ty w środku, jesteś brzydka!" idąc z koleżankami, albo masy innych tego typu niewybrednych komentarzy, to rozwinięcie się u mnie takiego, a nie innego toku myślenia było czymś naturalnym, poza tym w pewnym momencie człowiek zaczyna mieć dość wiecznego bycia "tym brzydszym, gorszym" w paczce znajomych.
  15. eura28

    Brzydota

    Jedna z trafniejszych myśli na temat wyglądu, jakie widziałam W podstawówce byłam bardzo otwarta, przyjacielska i generalnie chętna do robienia wszystkiego ze wszystkimi Ale z czasem rozpoczęły się docinki na temat mojej nadwagi, czy też wyglądu (lekka deformacja twarzy spowodowana wadą genetyczną) i niestety chcąc nie chcąc, człowiek to odnotowuje i jak na ten moment (mam 18 lat), to powiedziałabym, że jestem samotnikiem z wyboru. Jak jestem w większej grupie, to profilaktycznie wolę się trzymać z boku, bo prędzej czy później znajdzie się ktoś, kto mi zacznie wszystko wytykać, a ja naprawdę nie mam ochoty po raz kolejny wysłuchiwać, że jestem brzydka etc. W dzisiejszych czasach wygląd to wszystko, a jeśli ktoś się zapiera, że jest inaczej, to chyba cierpi na jakieś zaburzenia percepcji.
  16. eura28

    Skojarzenia

    depresja-bulimia
  17. Artemizja, Byle jak, faktycznie z czasem może jest poprawa, ale minimalna. Liczę na to, że jak w październiku trafię na studiach w zupełnie nowe środowisko, to wtedy będzie lepiej.
  18. eura28

    ot

    Tak, ale o tej elicie to było takie odniesienie do mnie. Z tą wrednością brzydkich dziewczyn podałam siebie za przykład.
  19. W studiach i wyprowadzce z domu widzę dla siebie ostatnią szansę na poprawę. Jak to nic nie pomoże i nie dam rady wyjść na prostą, to po prostu wolę wtedy to skończyć, zamiast tak wegetować i się męczyć (choćby jak przez ostatnie kilka lat)... A akurat w tym wieku sporo znajomych będzie już zakładało rodziny, miało jakąś tam pracę i będę zmuszona na patrzenie, jak innym się w życiu udało, a mnie nie.
  20. A ja na razie zawieszam ten pomysł. Miałam niedawno osiemnastkę, dopiero idę na studia i może jeszcze dam radę coś tam poukładać przez najbliższe lata. Ale jak nie uda mi się ogarnąć do 30-stki, to wtedy już na pewno definitywnie pójdzie kulka w łeb.
  21. Najważniejsze jest to, jak Ty się czujesz ze sobą.
  22. eura28

    Spamowa wyspa

    Potrzebuję spojrzenia z boku na pewną rozkminę, która ostatnio mąci mi w głowie Wyobraźcie sobie, że pochodzicie z bardzo bogatej rodziny, Wasi rodzice pokończyli trudne studia i pracują na wysokich kierowniczych stanowiskach. Przeszkadzałoby Wam, gdyby osoba, z którą się spotykacie miała trochę inne korzenie - tj. niezbyt zamożna rodzina, rodzice po zawodówkach, wykonujący niezbyt górnolotne zawody. Jak ja sobie zadaję takie pytanie, to oczywiście nasuwa się odpowiedź "nie, bo pieniądze i rodzina nie świadczą o człowieku", ale gorzej mi to sobie wyobrazić w praktyce... Na przykład - ojciec jednej osoby jest prawnikiem z własną kancelarią, a drugiej kierowcą. Jedna osoba ma kilka razy w roku ekstra zagraniczne wakacje i nie robi to na niej żadnego wrażenia, a druga nigdzie nie wyjeżdża, bo jej nie stać. Albo co, jakby się spotkali rodzice tych osób? Kompletnie inny poziom aspiracji, wykształcenie, zainteresowania i formy spędzania wolnego czasu. O czym za przeproszeniem mieliby rozmawiać.... Już pomijając kwestię tego, czy rodzicom tej bogatszej osoby nie przeszkadzałoby "gorsze pochodzenie" tej biedniejszej... Nie chciałam nadać temu wydźwięku, że "ludzie po zawodówkach są gorsi od tych po studiach", bo wiadomo że nie jest to prawda w wielu przypadkach.
  23. PM Cool Lee, Jako dziecko byłam paskudna, teraz wyrosłam i nie jest źle, ale pozostał mi uraz po dokuczaniu i wyśmiewaniu w szkole. Byłam na zabój zakochana w pewnym koledze z byłej klasy w liceum. Okazało się, że z wzajemnością - on był mną bardzo zainteresowany, ale oczywiście ja założyłam, że pewnie kolejna osoba ma ochotę mi podokuczać i że tak powiem - dość niegrzecznie go spławiałam za każdym razem, kiedy do mnie zagadywał (fuck logic). Oczywiście nie da się już tego odkręcić, za co sobie będę pluć w twarz do końca życia... Gratulacje dla mojej głupoty Poza tym też mam 18 lat i nigdy nie miałam chłopaka, albo choćby bliskiego kolegi. Nie jesteś sam.
  24. Wiem, że to mało pocieszające, ale chyba po prostu zostaje Ci mieć nadzieję, że kiedyś znajdziesz kogoś w swoim typie i się "polubicie" z wzajemnością. Ja mam podobne dylematy, choć jestem troszkę młodsza. Charakter typowo "nieimprezowy", rzadko piję alkohol, bo mi po prostu nie smakuje, a do tego nie palę, nie przeklinam i nie bawi mnie zaliczanie wszystkich klubów w mieście... Jedyne wyjście to znalezienie sobie podobnego do siebie towarzystwa.
  25. Nie powinny mnie śmieszyć takie rzeczy..... a jednak
×