Skocz do zawartości
Nerwica.com

Alice in wonderland

Użytkownik
  • Postów

    252
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Alice in wonderland

  1. Prakseda, mnie też bolą mięsnie przy unoszeniu rąk do góry ale nie wydaje mi sie zeby to bylo od nerwicy. Mi trudnosc sprawia mycie głowy pod prysznicem, suszenie włosów, czesanie, podnoszenie czajnika itp ale takze ruchy obrotowe ręką, np wycieranie szafek z kurzu. Raz też , jakies 2 lata temu, wlasnie przy czesaniu, cos mi sie przestawilo w szyi i znieruchomialam, skonczylo sie na pogotowiu i kolnierzu ortopedycznym na 3tyg :/ Ale to akurat bylo chyba wysuniecie jakiegos dysku i nie mialo nic wspolnego z miesniami ktore przy czesaniu bolą. Z tym miałam najwieksze jazdy w ciazy i umycie wlosow bylo koszmarem, dawałam radę tylko nalozyc szampon i wołałam męża który mył mi głowę. Chodziłam rozczochrana bo sama kitki nie mogłam zrobic. Lezałam plackiem kilka miesiecy wiec pewnie miesnie siadły. Poza tym ciagnal mnie brzuch przy podnoszeniu rąk wiec unikałam tego i garbiłam sie. Teraz te rece troche sa mocniejsze bo dzwigam dziecko ale podobne odczucia mam z nogami gdy robię "rowerek" lezac na plecach, po 20 powtórzeniach wymiekam.... Co do Euthyroxu, brałam 10mies i odstawilam sama ale brałam nieduza dawke (niecałe 50mg). Nie brałam po cesarskim cieciu bo nie mialam sil siegnac do torby i tak juz zostalo. A ze czulam sie lepiej bez tego leku, serce nie kołatało, to nie brałam. Powtórzylam tylko tsh, bylo ok to stwierdzilam ze nie bede brac. Nie nakłaniam jednak do odstawiania leku samemu bo kazdy lek powinno sie konsultowac z lekarzem. Moze po prostu go w ogole nie bierz? Piszesz ze gorna granica czyli ile? ja mialam przezd ciaza ok 5, granica byla chyba 4 i endo powiedzial ze nie musze nic brac ale przepisal ze wzgledu na planowana ciaze bo wtedy juz trzeba. Sinister, dobrze mowi Twoja kolezanka. Idziesz moim tropem hehe Takimi punktami spustowymi zajmują się terapeuci manualni, takie osoby na pograniczu fizjoterapeutów/psychologów. Znalazlm jedna w necie i nawet z nią korespodnowałam, po opisie moich objawów zaleciła terapię takich punktów, poleciła babkę z warszawy ale nie pojade tak daleko. W naszym miescie napewno tez tacy sa. Na tym tez opiera sie akupunktura nieco. W ogole to czytałam ze te punkty spustowe sa takie ze nieraz przy dotyku pacjent płacze i masazysta rowniez!!!!! Cos w tym jest, kiedys mąż naciskal mi plecy i nacisnal punkt ktory mnie nie bolal, byl tkliwy, ale jak nacisnal rozryczałam sie jakims głebokim płaczem jak dziecko......Widac ukryte tam były emocje wlasnie. czytałam tez o tej fibromialglii jeszcze raz i do mnie tez to pasuje. Ale co zrobic? do reumatologa isc? za duzo tych lekarzy...czytałam zalecenia do fibromialglii: ruch,lekki wysilek fizyczny, spacery, basen, paracetamol, leki przeciwdepresyjne i relaks.
  2. Nefretis, miałam lekką niedoczynność przed ciążą i w trakcie. Brak Hashimoto, Ft3 i Ft4 w normie. Tarczyca mała ale w normie, ostatnie usg w lutym 2014. Do porodu brałam euhyrox a potem odstawiłam. Powtarzałam TSH i ft4 jakieś 3 razy od porodu i były w normie, tsh chyba na poziomie 2,6. Mozliwe ze jakas tam niedoczynnosc jest ale nie sadze zeby dawała objawy cofania języka. Ja to naprawdę czuję, jak spię ciagle mam problem z tą szczęką, nie mogę znalezc dla niej dobrego ulozenia bo albo napieram dolnymi zebami na gorne albo wlasnie jak rozluznie to zuchwa mi sie cofa i opada na gardło a razem z nią język i czuję jego tylna czescia gardło jak przy przełykaniu śliny. Spiac buzie mam otwarta ale oddycham nosem. Moge Wam zademonstrowac jak to jest. Otwórzcie usta mocno i w trakcie oddychajcie nosem. Podniebienie u góry się zamyka odruchowo. Drugi raz spróbujcie na leżąco. Jestem ciekawa waszych opini jakie odczucia. Dla mnie masakra
  3. Słuchajcie, nie wiem co się ze mną stało dziś ale mam jakąś masakrę... Od rana standardowo - ćwiczenia a potem musiałam się zając córką sama i siedziałam z nią na podłodze zerkając do góry w telewizor i trochę do kompa. Po jakimś czasie zaczęła mnie boleć głowa z tyłu, w potylicy i nieco w okolicy uszu. Ból był na tyle dotkliwy, że w końcu nie wytrzymałam i odłożyłam córkę do łóżeczka a sama musiałam się natychmiast połozyć. Nie wiem czy to było od patrzenia w górę w tv czy od czego......napięcie okropne.... Ale to nie koniec. Sen miałam jakiś niespokojny, wzdrygało mną na każdy jęk córki i czułam prąd wzdłuż kręgosłupa, jakby lęk przechodzący przez noje ciało. Obudziłam się leżąc na wznak z otwartą buzią , czułam, że otwór na oddech mam niewielki a żuchwa i język chyba opadły gdzieś do tyłu i zamykaył wlot do gardła. Byłam cała spocona i roztrzęsiona. Tył gardła mam bardzo tkliwy i gdy język nieraz mi go dotyka dostaję szału......chciało mi się wyć !!!! Usiadłam na łózku i rozryczałam się. To był jakiś mega szloch, że znowu się zaczyna, że znowu coś mi jest i nigdy tego nie wyleczę bo się nie da i będe musiała z tym żyć.... Wiem co to jest, to bezdech senny. Dla mnie jedno z najgorszych co może być Oczywiście dr google poszedł w ruch i potwierdziły się moje obawy. Leżac na wznak cofa mi sie żuchwa i język i zatyka mi gardło. Przez to moge miec uczucie dławienia, duszenia i zlewam się potem przez sen bo organizm broni się przed skokiem cisnienia spowodowanym niedotlenieniem. To pewnie dlatego nie czuje się wyspana kiedy wstaję, choć potrafię spać ok 9h !!!!! No i to zlewanie potem i nagłe wybudzanie ze snu z kołaczącym sercem (moment niedotlenienia). To samo miałam w ciąży, zreszta holter pokazal ze gdy spie ( w nocy lub w dzien) puls spada mi do 60 a potem gwaltownie podskakuje np do 130. To są momenty bezdechu. Napewno. Całe popołudnie przeryczałam w rękaw mężowi. Oczy nadal mam pełne łez. Załamka na maksa.... Czuję napiętą potylicę, okolice uszu i stawu skroniowego oraz pod żuchwą. Kwestia jest też taka ze nosze aparat ortodontyczny. MOim zdaniem cos z ta moja zuchwa moze byc nietak, kiedy chodze, robie cos, wszystko mam napiete, boli ale jakos funkcjonuje ale kiedy sie rozluzniam, siadam, klade sie...zaczyna sie jazda bo miesnie wiotczeja... Mam juz dosc bo tego nie da sie wyleczyc. Ani zuchwy ani bezdechu. Nie chce z tym zyc Nie dam rady....
  4. Fuzzystone, cenna rada z tą korą dębu Sama wypróbuję kiedyś. A terapeutki nie obwiniaj, napenwo jest wykwalifikowana osobą i zaufaną bo takto byś do niej nie chodziła. Chodziło mi bardziej o to, abyś nie obwiniała siebie, za to że czasem tu wejdziesz mimo jej zakazu . Mi forum bardzo pomaga, pewnie stąd moja opinia. Mam nadzieję , że juz wkrótce minie przeziebienie które masz i poczujesz sie lepiej ciałem i w duszy Słuchajcie, a mam osobiste pytanie do Was wszystkich: jak u Was wygladają relacje z przyjaciółmi? Mam tu na myśli przyjaciół, nie rodzinę i nie mężów, żony, chłopaków czy dziewczyny. I nie znajomych albo kolegów i koleżanki, których widujemy raz na jakiś czas. Mam na myśli PRZYJACIÓŁ, takich prawdziwych, oddanych. Macie takich? Bo fakt, że piszemy tutaj skłania mnie do myśli, że chyba sporo z Nas może czuć się samotnymi mimo posiadania rodziny. Takie poczucie braku szczerej przyjazni, osoby, której mogloby się powiedzieć o wszystkich, wyżalić....
  5. Fuzzystone, oczywiście, że nie umierasz i nie masz białaczki Katar, zapalenie zatok i płuc - możemy sobie podać ręce. Piszesz: słaba, niewydarzona, z zerową odpornością....Masz niską samoocenę, stąd poczucie choroby, końca, leżenia na dnie i umierania. Może faktycznie masz katar i zapalenie zatok a chciałabys zeby nic nie dolegało, czuc sie wspaniale, dobrze, błogo i nie czuc objawów...Trzymaj się jakoś... I nie obwiniaj się, że tu napisałaś. Ja nie lubie terapeutów, którzy czegoś zakazują. Pamiętaj, że Twoje decyzje też mogą być dobre D@ri@nk@, za Twoją radą spróbuję jeszcze raz iść do neurologa ale to po nowym roku, po Tk zatok. Strasznie kusisz mnie tymi prądami. Ja tylko strasznie boję się stosować cokolwiek bez diagnozy i jasnego potwierdzenia na papierze co mi jest. Przydałoby mi sie jakies konkretne orzeczenie brzmiace: "mięsnie głębokie Pani X są nadmiernie napiete w rejonie X", najlepiej ze zdjęciem z Tk albo MRI. I tu powstaje problem, jak teraz zrobie Tk zatok to potem dlugo musze odczekac na Tk odc szyjnego a MRI nie moge zrobic bo nosze aparat na zebach. No i wracam do punktu wyjscia. Ale w sumie Tk itak nie wykaze miesni, wykazaloby je MRI. No chyba ze lekarz potrafi w inny spsoó ocenic na 99% co to jest. Sinister, tak tak, fibromialgie przerabialo tu juz wiele osób. Ja rowniez. I kiedy miałam bóle w klatcie piersiowej, okolicy miedzyzebrowej , bylam pewna na 99% ze to fibromialgia. To sie bierze z depresji czesto. Ale również z braku ruchu. Mozliwe tez ze jedno z drugim. Generalnie u mnie pomogly cwiczenia, zarówno na ból miesni, bol kosci jak i na depresje, a wiec polecam! Przy fibromialglii zaleca sie leki anydepresyjne i ruch :)
  6. D@ri@nk@, byłam u kilku lekarzy z tymi napiętymi mięsniami i opinie był takie: Neurolog - zrobiła kilka testów neurologicznych typu dotykanie nosa itp i powiedziała, że mam nerwicę i bóle korzeniowe od kręgosłupa, które będę miała już zawsze. I tyle. Generalnie wyszłam od niej zapłakana i aż się znią pokłóciłam bo była bardzo niemiła. Wydaje mi się, że powinnam iść do jeszcze innego neurologa. Ortopeda - stwierdził nadmierne napięcie mięśniowe obręczy barkowej i szyi i skierował na rehabilitacje (masaż + borowina + pole magnetyczne). Poszłam ordazu prywatnie, wydałam masę kasy i średnio pomoglo. Rozluźniłam się ale z szyją nadal było kiepsko. Borowiny w końcu nie wzięłam bo źle reagowałam na ciepło, z pola magnetycznego również szybko zrezygnowałam bo leżąc płasko nie mogłam wytrzymać i dusiło mnie pod żuchwą. Miałam tylko masaże. Rehabilitant który wykonywał mi masaże, sprawdzał mi tą szyję i stwierdził silną przeczulicę, podejrzewał również lekką dyskopatię kręgów szyjnych bo miałam opór przy obrotach głowy w bok (jakby kręcz). Zalecił Tk odc szyjnego, wizytę u neurologa kolejną i masaż mięśniowo-powięziowy, czyli masaż mięśni głębokich bo ten masaż co mi robił to tylko powierzchowne mięsnie i niewiele pomagało, poza tym według niego aż tak bardzo napiętych mięśni karku nie mam. Na obecną chwilę (pomijając moją flegmę) , kiedy siedzę na kanapie i oglądam tv czuję napięcie z tyłu szyi od uszu poprzez potylicę (tył głowy) ale nie jest to ból, bardziej duża tkliwość i napięcie. Kiedy lekko tam dotknę, czymkolwiek, włosami, opuszkami palców - czuję jak wszystko tam się spina, drga, jest tkliwe, jakby mnie ktoś prądem raził i czuję to dłużej niż trwa sam dotyk. I to samo mam wewnątrz gardła(nosogardła) na tej samej wysokości. Nie wmawiam sobie już rzadnej choroby bo już się poddałam, sama nie dowiem się co to jest. Zaraz po dotyku tego miejsca (potylicy), po uczuciu rażenia prądem, mam odczucie spływania flegmy gardłem....A czy w potylicy są jakieś jamy zatok? Ja miałam jeszcze myśl, że to powiększone węzły chłonne, które są tak tkliwe i wrażliwe. Pod żuchwą mam to samo i faktycznie węzły są powiększone, jeden odczynowy. Moze macie jakieś pomysły?
  7. Ska1977, ja nie mam dni bez objawów, ale bywają części dnia. W każdym razie kiedy nie czuję mojej szyi i flegmy to nie wymyślam chorób, cieszę się i korzystam z tych chwil. Zazwyczaj wtedy jestem usmiechnięta i bawię się z dzieckiem lub zabieram za domowe prace, które idą mi opornie kiedy boli. Wtedy sobie spokojnie odkurzam, układam ciuszki w szafie, piorę, gotuję, zajmuję się dzieckiem z uśmiechem....po czym jak już to wszystko skończę - dopada mnie znowu moja szyja i miły czas się kończy I wtedy łzy napływaja mi do oczu, że znowu to samo....... Sinister, , ruch i sport - ja juz Ci o tym pisałam :)
  8. Moja nerwica: Postępy u mnie: - nie mam duszności - nie mówię, że źle oddycham - NIe wzdycham - nie spina mi się krtań przy schylaniu - nie spina mi się krtań przy rozmowie - nie spina mi się krtań przy śpiewaniu - nie ściska mnie przy karmieniu dziecka - nie boli mnie szyja podczas noszenia dziecka - nie bolą mnie chrząstki kręgosłupa i okolice żeber - nie boją mnie chrząstki przełyku - nie boję się zatoru płucnego - nie czytam forów onkologicznych - rzadko wyszukuję objawy w necie - nie płaczę całymi dniami - nie oglądam się za siebie ze strachu - nie boję się zostać sama z dzieckiem - nie chodzę po lekarzach - nie robię wielu badań Objawy, które mam najczęściej: - uczucie zatkania nosogardła i okolicy mostka - uczucie flegmy/kleju w gardle i nosogardle - ucisk u podstawy szyi - napiecie i tkliwośc pod żuchwą - tkwliość węzłów karkowych i podżuchwowych - uczucie za ciasnego szalika na szyi - ucisk mięsni bocznych szyi, aż do potylicy - napięcie mięsnia w gardle w sytuacjach stresowych - ciągłe przełykanie śliny i flegmy - problemy z przełykaniem pokarmów, zwłaszcza suchych (stoją w gardle, mam wrażenie że idą do nosogardła-do góry a nie do przełyku) - chrząkanie, odpluwanie - zaciskanie zębów - sporadyczny lęk i popłakiwanie Choroby jakie podejrzewam: problem z zatokami, torbiel w nosogardle lub zatokach, refluks żoładkowo-przełykowy, płyn w uchu, zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych od zatok, zapalenie mięsni od dżwigania
  9. Nefretis, strasznie sie ciesze ze badanie wyszlo okej. Gratuluje !!!! Superowo A co do moich zatok, ja chorowałam na zatoki przed nerwicą kilka lat i co tam w nich siedzi to az sie boje myslec. Błona sluzowa gardła jest zanikowa, czyli niemal jej nie mam, wszystko w tym gardle czuję, żyły są widoczne, poszerzone i wrażliwe. Jest ewidentnie przewlekłe "coś" ale lekarze mowili ze nic sie z tym nie robi niby. I to jest dla mnie najgorsze. No, Angie ma za sobą usg, Nefretis gastroskopię, to teraz kolej na mnie - zapisuję sie na przyszły tydzień na TK zatok, niech zerkną co mi tam siedzi. Czas pociągnąć dobrą passę. Ja tylko w przeciwienstwie do was chciałabym zeby cos u mnie znalezli w koncu, zeby sie wyjasnilo i zeby mozna bylo skupic sie na konkretnych leczeniu i 1 lekarzu a nie moze to to a moze tamto i setki badan. Nie boje sie choroby zatok, torbieli...chce zeby to w koncu wyszło na jakims badaniu jasno i wyraznie....Bo co z tego ze lekarz da mi jakies leki na zatoki gdy ja jak nie mam na papierze wyniku ze to tam tkwi problem to nie wierze w leczenie.
  10. Nefretis, gorące rzeczy powodują ze tego jest jeszcze wiecej, fakt, jest rozrzedzone ale skleja mnie rownie silnie. Testu za 400zł napewno nie zrobię bo rodzina by mnie już wymeldowała z domu, dosyc badan.... Wysiadam sluchajcie. Kryzys mam.
  11. Nefretis, fajne noworoczne postanowienie! Ja spróbuję. A co do alergii, a na co masz tą alergię? Ja robiłam płatne testy na podstawowe alergey pokarmowe i zapłaciłam chyba 270zł !!!!masakra. tam było mleko, jakies zboza, orzechy, cos tam jeszcze, kilka rzeczy...i wyszlo ze nie ma. Chyba ze to na cos innego ale skad mam wiedziec na co? zeby zbadac kazdy alergen to by chyba trzeba 2tys wydac. jak Ty robilas te badania?Nie przeszkadza Ci ten glut?
  12. Nefretis, kciuki zacisniete Jenyyyy ale grudzien......sporo z Nas ma wazne badania.....
  13. Maleństwo, wiesz, że przeszło mi to przez myśl.....?? Miałam takie myśli, że znowu zima, znowu w domu sucho i gorąco, kaloryfery, mróz na dworzu....Ale kurcze, czy objawy w postaci sklejonych dróg oddechowych występowałyby 24/h?? Krwiożercza mysz, najpierw zrobię tą Tk zatok, może za tydzien nawet. Bez badania to nie mam po co isc bo przepisze mi to co Tobie: Sinulan i płukanie i koniec. W ogóle to itak sie martwie bo moja laryngolog powiedziała że jak to nie pomogło to juz trudno, bede miec te objawy i tego sie nie da zlikwidowac. Drugi laryngolog powiedzial to samo. Kazał połykać albo odkrztuszac. Kiedy ja nie moge ani tego ani tego !!!! Ta moja kiedys obiecała skierowac mnie do alergologa a potem zapomniała. Jesli to alergia np na roztocza albo kurz to przeciez nigdy mi to nie minie! I ja sie wsciekam bo np bede sie meczyc, plakac, załamywac, wpadne w depresje przez to a moze to zwykla alergia na piep.....one kurze i wykonczy mnie doszczetnie... Wiecie co, ja najczęściej nie boję się, że mam coś poważnego i np umrę (poza duszeniem bo wtedy boję się, że się ududszę). 90% mojego lęku jest przed tym, że będę właśnie musiała żyć z tymi objawami !!!!!!!!! Objawy są straszne a lekarze mowia ze nic sie z tym nie da zrobic i to jest dla mnie NAJGORSZE bo ja nie potrafie z tym tak po prostu życ
  14. Dzisiaj? Ja fatalnie.... Już w sumie wczoraj się zaczęło, nie wiem czy od tego, że się źle czułam - nie mogłam ogarnąć córeczki, czy od tego, że nie mogłam jej ogarnąć - źle się poczułam. No i właściwie zawsze zastanawiam się jaka jest kolejność . Aż się wczoraj popłakałam i dzisiaj też mi się chce. Objawy: dusi mnie, sucho mi, mam wrażenie, że całe drogi oddechowe mam sklejone klejem i mnie dusi. Rok temu wszystko się zaczęło, właśnie zimą... Wczoraj wyszłam na dwór i też mnie zaczęło przyduszać to mrożne powietrze, mialam wrażenie, że zamarza mi katar w zatokach i mam w nich lód i ciężko oddychać.....Boże, kiedy ta TK zatok.......????? Muszę się koniecznie zapisać... A bylo juz u mnie tak pieknie.....Jak wróca dusznosci sprzed kilku miesiecy to się załamię. Jeszcze mi depresji brakowało....
  15. Angie, wspaniałe wieści!!! Nie mogłam wejsc dzis na forum caly dzien bo mała mi nie dała...wchodze wieczorem tuz przed snem a tu taka nowina !!!!!!!!! No super! Ojjj my to mamy od tego noszenia dzieci....ajajaj....ja tez dzis zdycham, ciagnie wszystko w plecach, w brzuchu, w szyi....a to wszystko przez dziecię moje...i przez sprzątanie za które się wzięłam i teraz żałuję . Dosyć biadolenia o mnie - gratuluję wyniku! Fajnie ze poszłaś :) Sinister, nie przejmuj się facetem z banku. Oni są secjalnie szkoleni i muszą tak wpływać na emocje ludzi. Do mnie wydzwaniają ciągle ale nie odbieram nawet bo odrazu się zestresuję... Marta80, hejka!!!!!
  16. Nefretis, super! To już za kilka dni! :) D@ri@nk@, ojj tak, TK od stóp do głów! to jest to Wymarzony prezent na Gwiazdkę: talon na TK ciała Albo niech nie będę taka pazerna: wystarczy Tk szyi, jedno małe Tk mojej chudej szyjki Angie, oczywiście napewno tak będzie, jestem pewna! Sinister, no faktyczne może to od leków tak masz... Krwiożercza Mysz, daj znać czy wiadomosc doszła bo wysłałam chyba 3 razy to samo a ciągle mam w skrzynce "do wysłania" a nie w "wysłane" i nie wiem o co kaman
  17. Lucy, mi tam to forum pomaga. Lepsze to niż fora onkologiczne, których nie czytam już tak często, bo wolę wejść tutaj. Dla mnie to pozytywne. A grupy wsparcia dla osób z nerwicą? Spotkania grupowe na psychoterapii? To przecież działa tak samo a ma sens. Sinister, a próbowałeś nie brać tych gorących kąpieli, tylko takie średnio ciepłe? Mi kardiolog tłumaczył bardzo dokładnie działanie gorąca na organizm. Pod wpływem ciepła rozszerzają się naczynia krwionośne i może spaść bardzo ciśnienie, może zrobić się słabo, w głowie się kręcić no i walenie serca - co jest objawem spadku ciśnienia - podwyższone tętno. Wytłumaczył mi, że nie jest to groźne tylko bardzo nieprzyjemne, niektórzy mdleją po gorącej kąpieli. Pytałam go: to co mam robic?? A on na to: nie brać gorących kąpieli. I przestałam, brałam po prostu ciepły prysznic ale nie gorący i włosy suszę średnim ciepłem powietrza. Ja to bym chciała zrobic sobie Tk lub rezonans całej szyi. Da się tak? NIe za duza dawka? Narazie to mam 3 skierowania na 3 oddzielne czesci: kregoslup szyjny, krtań i zatoki. Bez sensu. Dlatego narazie nie poszłam na nic. MOzna zrobic TK całej szyi? Ciekawe czemu mi nie dali skoro nie wiadomo co to, to powinni szukac wszedzie. Byłabym spokojna po zrobieniu TK całej szyi razem z zatokami i nosogardłem oraz ewentualnie okolice mostka. Koniec. Tyle by mi wystarczylo.
  18. A co z dolegliwościami chronicznymi? Chronicznym bólem? Bo ja z moją szyją mam tak, że odczucia są non stop, bez znaczenia czy coś robię czy nie robię a własciwie jak robię to się nasilają. Czasem są po prostu mniej odczuwalne, tak jak w ostatnie dni albo gdy cos boli mnie bardziej...Ale ciągle jest ból, ucisk, non stop czuję swoja szyję. Gdy np próbowałam sprzatać, co bardzo lubię robić, szyja skutecznie mi to uniemozliwiała. nie mogłam rozmawiać przez telefon, trzymać rąk w górze, podnosić dziecka, karmić dziecka (może znów ręka w górze??), schylać się do łóżeczka dziecka (to już w ogóle kaplica!), myć podłogi na kolanach (znów schylanie), nie mogłam mówić szybko, głosno, śpiewać, gwizdać...a już niedajboze zdenerwować się.....porażka..... I tu mi powstawało pytanie: czy takie dolegliwości są nerwicowe?Przestałam już nawet badania robić a szyja jak była tak jest, choć sporo mniej ją czuję niż np we wrzesniu. Krwiożercza mysz, dokladniejsze info na mój temat napiszę Ci na priv Map, a ile czasu chodziłaś na terapie? Ja w ciąży byłam chyba na 3-4 wizytach i to było zdecydowanie za mało. Teraz chodzę już ok 4 miesiące 2x w tygodniu i na moje oko powinnam chodzić min. rok na terapię. Tak siebie widzę. Sinister, ojj to ciężką miałeś nockę...napisałabym zrób TK lub MRI głowy ale sama nie wiem....A jak teraz? Przeszlo? Nefretis, ja tez dziś sama z dzieckiem..Ciezko jest. Jeszcze dom trzeba ogarniac, sprzatac, gotowac. Dajesz rade takie rzeczy? Angie, zrób usg przed Świętami, będziesz spokojna o brzuszek, zobaczysz..Ja idę na Tk zatok i usg węzłów szyjnych i tez starsznie sie boje bo miałam torbile w szyi i wezly powiekszone ale ide
  19. Angie, mnie tak w ciązy bolały jak lezałam na lozku kilka miesiecy i tylko rece w górze z telefonem i klik klik klik klik.....Teraz od kompa tez czasem bolą....
  20. Kto mi wyjaśni, dlaczego wszystko jest okej, po czym zjadam 2 kanapki chleba z wędliną i nagle zalewam się katarem w gardle??? Okruszki pokarmu podrażniają przełyk/gardło że aż gluty spływają czy co? No ręce opadają..... Ps temat ruchomej nerki bardzo mnie zaintrygował. Ciekawe to...A w ogóle to sporo tu chyba wśród Nas szczuplaczków i mamy przerąbane bo wszystko czuć u nas przez skórę
  21. Angie, , ja osobiście jestem za tym abys zrobiła badanie usg brzucha jeśli czujesz jakies bóle. Ja to w ogóle jestem zwolenniczką robienia podstawowych badań a usg brzucha takim własnie jest i nie będzie to z Twojej strony żadna hipochondria nawet. Jestem pewna, że żaden rak nie wyjdzie na tym usg a może wyjdzie jakieś rozdęte jelitko od gazów albo owulacja albo jakaś inna zwykła dolegliwość , która rozwieje Twoje wątpliwości.
  22. Angie, przypomnij mi jeszcze raz kiedy robilas ostatnio usg brzucha i co wyszło na nim???
  23. Angie, no obie młodziutkie, młodsze ode mnie, jedna 25 lat, nie ma dzieci jeszcze, guz jajnika, druga 26 lat, ma 2 dzieci, nowotwór szyjki macicy Jedna już po zabiegu, wycięli i tyle, koniec choroby. Druga czeka na operację. Moja mama też ma i też w sumie jest wycinają co jakiś czas co się odnowi i już. Tak samo inne postacie, naprawdę da się to leczyć. Zamiast grzebać w głupich objawach które mam, powinnam iść na cytologie po porodzie, którą powinno się zrobić obowiązkowo. Mnie najbardziej przeraża nie wizja samego raka a to że wszędzie bębnią ze wczesnie wykryty daje duze szanse na wyleczenie. Ja mam schizy że wykryję go za pozno i to bedzie moja wina, ze bede sobie wyrzucac: moglam badac wczesniej to bym wykryła wczesnie i wyleczyla. ehh... I gdzie tu sie konczy profilaktyka a gdzie zaczyna hipochondria? Granica jest chyba cienka.....
×