Skocz do zawartości
Nerwica.com

evvelinka

Użytkownik
  • Postów

    414
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez evvelinka

  1. Wieslaw zgadzam się. Też nie mam ataków i też kiedy je miałam i przechodziły odczuwałam ulgę, a teraz non stop źle się czuję i nie mam tych chwil kiedy czuję wyraźną ulgę i wiem, że to była znowu nerwica, aktualnie nie mam co do tego pewności. Ja nie biorę i nigdy nie brałam żadnych leków. Nienawidzę niczego brać.. to, że teraz muszę brać euthyrox na hashimoto mnie obrzydza, a co dopiero psychotropy. A już najgorsze są hormony. Teraz nie wiem czy nie dostanę leku sterydowego na zmniejszenie testosteronu, ale przysięgam, że jak zacznę od tego tyć czy cokolwiek innego co mi się nie spodoba to rzucam w cholerę, bo już wolę 2 włosy na brodzie wyrwać pensetą. Estrogen też mam wysoki, ale jak mi da jakieś hormony to nie wiem czy się zdecyduję. Co do wymyślania chorób moja mama ciągle tak do mnie mówi, koleżanka żebym się spięła, bo tracimy czas itd., ale wiecie co.. oni mają wszyscy trochę racji też, bo jaki jest na to inny sposób niż wyjść i zacząć żyć? Wiadomo, że to nie jest łatwe i długo trwa, ale chyba jęczenie i użalanie się nad sobą non stop jeszcze mniej daje.
  2. Ellwe ja tak mam. Wczoraj np. tak się wściekłam na mojego chłopaka, że za krótko mi podciął końcówki, że zaczęłam krzyczeć, trzaskać drzwiami, płakać i w ogóle zachowywałam się jak wariatka. I owszem czasem jest tak, że nawet na skypie jak mi ktoś coś napisze potrafi mnie to zirytować.
  3. To jest i dla mnie nadzieja. Miałam już dawno iść na terapię, ale zawsze jest coś. Ja się czuję naprawdę strasznie jak idę, ale mimo wszystko staram się wychodzić.. galeria, duży sklep.. chodzę piechotą mimo, że przez całą drogę mam te chwiejności. Czasem jest tak, że ledwo robię kroki i cały czas muszę się trzymać pod rękę mojego chłopaka. Kiedyś w domu tak mnie zablokowało, że nie mogłam zrobić kroku.. to było przerażające. Dziś się zawzięłam i postanowiłam sobie mówić, że to nerwica.. miałam wszystko po kolei.. głowa, szyja, kręgosłup, nogi.. jak nie tu to tu i ciągłe wrażenie, że się przewrócę, ale jakoś doszłam.. w miarę szybkim krokiem, mój chłopak mówi, że ledwo za mną nadążał.. ale jak mówię nie zawsze tak ładnie się da, czasem już od progu mnie chwieje i drętwieję, ale jak spojrzę wstecz to i tak jest lepiej.. pamiętam, że jeszcze niedawno stałam pod prysznicem i się bałam, że upadnę. Ciekawe czy to ma trochę związku z leczeniem hashimoto i braniem euthyroxu gonka a badałaś sobie tarczycę?
  4. A ja wam powiem, że jak się mega zdrowo odżywiałam.. warzywa, chude mięso, zero cukru itd. to mnie o wiele częściej bolał brzuch przy wypróżnianiu. Teraz jem mnóstwo śmieci i nie boli. Boli za to tak na co dzień częściej. kaja ja też mam zaparcia.. zrezygnowałam z kawy do tego - bardzo mi pomagała na zaparcia, jem śmieci to i z wypróżnianiem gorzej, a było już tak dobrze
  5. Ja mogę postękać.. kaja nie tylko lubi wracać, ale też po każdej takiej operacji powstają w brzuchu zrosty pooperacyjne. Ja to aż się boję co tam mam. Czasem przy wypróżnianiu potrafi mnie tak brzuch boleć, że prawie mdleję :/ Poza tym u mnie jeszcze dochodzą nerwica, hashimoto i problemy hormonalne.. żyć nie umierać. marta ja czytałam, że najlepsze jest picie kropel wody utlenionej na pasożyty i grzyby :)
  6. O kurcze.. to brzmi jak to czego doświadczam non stop jak chodzę, gdziekolwiek i kiedykolwiek :/ Jak ty to znosisz w ogóle? Bo dla mnie każdy krok jest jak tortura. A robią ci się przy tym ciężkie nogi?
  7. Zgłaszam się jako przykład. Zniszczyła mi ostatnie kilka lat życia i już zaczęłam wychodzić na prostą, ale nie przypuszczałam, że po tylu przejściach, operacjach i zagrożeniach życia itp. człowiekowi przytrafia się coś takiego jak zaburzenia lękowe.. myślałam, że coś takiego człowieka wzmacnia nie osłabia.. w każdym razie dziś mnie wszystko boli.. brzuch, kręgosłup, nogi i tak od tygodnia :/ Od lat każde kujnięcie w brzuchu to myśli o tym, że znowu mam ogromne torbiele na jajnikach, znowu operacja, szpital, stres i ból
  8. Myślę, że nie. Musisz mieć kasę za to :) -- 18 mar 2014, 02:13 -- Kurde muszę chyba iść na jakąś terapię.. wściekłam się na mojego chłopaka za to, że mi za krótko podciął końcówki włosów Ale jak! ku$#a jaki wstyd i jak mi głupio teraz. Czuję się jeszcze bardziej nic nie warta. Nie dość, że nie mogę normalnie funkcjonować i prawie nie pracuję, jestem gruba i brzydka, nie mogę mieć dzieci to jeszcze nie panuję nad sobą.. tylko do utylizacji..
  9. To zrób prywatnie. Każdy z nas tu wydał kilka tysiaków na badania, bo kto by tam czekał :) szy współczucia, znam ten ból.
  10. To zrób sobie tk głowy. Ja też się bałam guza mózgu, poszłam po skierowanie na tomografię i od tego czasu mam to gdzieś.. tzn. nadal mnie głowa potrafi cisnąc i boleć, ale wiem, że się przebadałam i nie mam raka.. a przynajmniej nie mózgu. Ja właśnie naczytałam się mnóstwo o grzybicy i teraz ciągle mam schizy. Jak się poczyta objawy to są tak różnorodne i jest ich tyle, że ja jestem prawie pewna, że mam zagrzybienie. Baaardzo dużo rzeczy mi się zgadza typu ciągłe infekcje pęcherza, narządów rodnych, biały język rano, wzdęcia..
  11. ozesek poszukam jeszcze wolnych terminów, a jak nie to trudno.. pójdę prywatnie. Ja niestety nie jestem w stanie się pozbyć moich napięć.. endo ma to do siebie, że każde kujnięcie w brzuchu i człowiek myśli, że to wróciło i znowu operacja, ból, szpital, dochodzenie do siebie :/ Tak wygląda życie większości kobiet na to chorych. Nie da się o tym od tak zapomnieć, bo to boli. Ja w ogóle z trudem jestem w stanie zaufać lekarzom.. nie rozpoznali u mnie endo od razu tylko straszyli nowotworem. Dodatkowo moja endo jest nie książkowa co jeszcze bardziej napędza mnie w myśleniu, że jestem inna i na pewno to coś, czego lekarze nie są w stanie tak prosto zdiagnozować i trzeba super specjalisty. Lisa to twój wybór, ja bym tak nie zrobiła. Od początku wszystkie swoje objawy regularnie sprawdzałam. Dzięki temu jak mnie coś ciśnie w głowie mogę się logicznie odwołać do tomografii głowy, podobnie z sercem.. jak nierówno zabije powtarzam sobie, że przecież byłam informowana przez kardiologa o dodatkowych skurczach, jak mnie boli brzuch przy wypróżnianiu cofam się do wizyty u proktologa i twierdzeniu, że to wszystko nie jest u mnie zupełnie prawidłowe ze względu na zrosty pooperacyjne itd. Z drugiej jednak strony ciągłe czytanie o tym wszystkim, brak zaufania do lekarzy, ciągłe bieganie po gabinetach lekarskich i ośrodkach badań zabiera mnóstwo życia i może jednak to, co ty zrobiłaś jest lepsze. A nie miałaś nigdy wątpliwości, że to może nie tylko nerwica? Jeśli nie to podziwiam i chętnie bym się zamieniła. Ja od dawna biorę pod uwagę nerwicę, ale teraz kiedy ustąpiły mi ataki paniki i zostały tylko te zachwiania równowagi trudno mi w to wszystko uwierzyć, bo trzyma mnie to całe dnie i nasila się przy wysiłku fizycznym. A ktoś z was brał pod uwagę grzybicę kiedyś? Ja mam na to straszne ciśnienie i ciągle się boję, że przez to jedzenie słodyczy nabawię się sepsy, bo grzybica się rozwinie i rozprzestrzeni do krwi :/
  12. ozesek tylko, że ja nie jestem zdrowa. Choruję na zaawansowaną endometriozę i hashimoto.. jak mnie boli brzuch to nie mogę tego zwalić na nerwicę, bo boli mnie od choroby; kręgosłup też mnie może od tego boleć. Z kolei od kiedy zaczęłam brać euthyrox nie mam ataków paniki, więc ja tam nie jestem taka pewna nerwicy.
  13. A u mnie myślisz, że jak się zaczęło? Akurat w momencie kiedy moje życie wyglądało lepiej niż kiedykolwiek, zero problemów.. wtedy chyba najbardziej boli.
  14. Mi dziś nad ranem totalnie zdrętwiała prawa noga. Jak rozprostowałam czułam jak przepływa mi krew, bardzo intensywnie. Kiedyś bym się tego wystraszyła i miała atak, że to zakrzepica, bo już mi się nie raz coś takiego zdarzyło.. teraz poszłam spać bez problemu. Miałam wizytę u neurologa.. ściski w głowie, serce dziwnie bije.. wszystko umiem olać i się nie przejmować, ale tego, że mi się zrobiły ciężkie nogi i mam ciągle zachwiania równowagi, bujania i kołysania nie da się zignorować. Załamuje mnie to. To już trzecia wizyta u neurologa i drugi raz zasugerował nerwicę :/ Wymusiłam skierowanie na rezonans głowy i kręgosłupa lędźwiowego.. przy okazji ktoś wie, gdzie w Wawie są szybkie terminy na nfz? Jak nie znajdę to chyba nie będę czekać i zapłacę, bo już nie wytrzymuję. Swoją drogą na nfz można zrobić 1 rezonans na miesiąc czekając na niego pół roku, a jak się zapłaci orezonansują człowieka całego w szybkim terminie max tygodnia.
  15. Stwardnienie też podejrzewam. Idę teraz na rezonans mam nadzieję, może coś się wyjaśni. Z tego co czytałam moje objawy przypominają coś na kształt ucisku na rdzeń :/ Co do badań nie żałuję, że wykonywałam ich tyle. Przynajmniej wiem, że nerwica jest prawdopodobna.
  16. bvb a czemu aż 2 rezonanse? Ja się teraz wybieram, ale staram się o skierowanie, bo już tyle tysiaków na różne badania poszło, że szkoda mi aż 1200 na rezonans. Też miałam iść do kogoś od kręgów, bo teraz mam fazę, że to musi być kręgosłup.. znowu. Chociaż fizjoterapeuta powiedział, że to nie od kręgosłupa, a ja od początku czuję, że tak. A rozważałeś np. grzybicę? Ja mam na to największą fazę, też praktycznie od początku. Stosowałam nawet ścisłą dietę, ale po 3 miesiącach kiedy zaczęłam się chyba jeszcze gorzej czuć stwierdziłam, że walę to. Teraz kiedy jest trochę lepiej myślę o powrocie do tego tak dla bezpieczeństwa żeby się nie dorobić jakiejś sepsy :/
  17. Rozumiem. Ja w ogóle podziwiam ludzi, którzy są w stanie chodzić do pracy czy na studia, bo ja w chwilach największych ataków nie byłam w stanie robić nic.. ani spać, ani jeść, ani nikogo i niczego słuchać. Mi na szczęście dane było skończyć studia, trochę popracować i potem zacząć coś robić samej. Mam też super faceta, więc było mi łatwiej. Ale jak wspominam to niestety od czasu diagnozy endometriozy i pierwszej operacji moje beztroskie życie się skończyło i zaczęłam się przyzwyczajać do życia z poważną, nieuleczalną chorobą, a teraz po miesiącach diagnoz już z dwoma. Z tego powodu właśnie nigdy nie uwierzyłam w psychiczne pochodzenie mojej nerwicy, zawsze obstawiałam coś fizycznego. I uważam, że jeszcze coś mi dolega, będę chodzić aż wykryję co.
  18. Ja też czytałam. Najbardziej mnie przerażają właśnie te błędne diagnozy lekarzy i fakt, że czasem człowiek sam lepiej wie. Sama tak miałam. Jesteśmy zostawieni sami sobie i sami musimy podejmować decyzję i brać odpowiedzialność za siebie, niestety. Co do boreliozy to na początku jak miałam ataki ją podejrzewałam, ale teraz nie mam objawów podwójnego widzenia czy braku czucia. Ale z drugiej strony taka borelioza ma dużo objawów. Tylko mnie chyba nigdy kleszcz nie ugryzł. A ty angie jakie masz objawy? angie wiadomo, że to nie jest łatwe. Mnie też przerażają te antybiotykoterapie, aż strach myśleć ile po tym komplikacji, ale jak znajdziesz dobrego specjalistę i będziesz o siebie dbać to powinno być dobrze.
  19. Ooo tak.. nerwica najbardziej boli nie w chwilach kryzysu, a właśnie w chwilach radości i sukcesów. U mnie pojawiła się w momencie kiedy życie zaczęło mi się układać i popsuła je. gula3 i tak jak mówisz, najgorzej jeśli jeszcze oprócz nerwicy się na coś choruje.
  20. Ja też nikomu nie życzę, ale chciałabym żeby mogli zrozumieć i tylko przez chwilę to poczuć.
  21. Ojej angie współczucia, ale może to i dobrze.. ja nie wiem czy bym nie chciała mieć jakiejś diagnozy i nadziei, że jak się zacznę leczyć to się poczuję lepiej. A ty jak się z tym czujesz? Ulga czy nie bardzo?
  22. Jak my wszyscy Wiecie o czym marzę? Żeby ci, którzy nie rozumieją jak to jest mogli przeżyć przez chwilę to co my.. taki atak, derealizację albo codzienne objawy jak w moim przypadku ciągłe chwianie i bujanie, ciężkość nóg i niemożność normalnego przejścia kilku metrów.
  23. Rebelia, NiedobrzeMi: to nie są słabości przed omdleniem raczej. Wiem jak się wtedy człowiek czuje, bo miałam takie stany jak przed omdleniem przy każdym silnym ataku paniki. Te zachwiania równowagi to co innego. Czuję to raczej w dole ciała.. nogi, kręgosłup. Czuję jakbym się miała zaraz przewrócić i nie zdarza się to raz na godzinę, a co chwilę. Idę jak paralityk. Szeroko stawiam nogi, nie ruszam szyją żeby nie pogorszyć swojego stanu i dotrzeć do domu, zawsze idę dalej od drogi żeby tylko nie przewrócić się na jezdnię albo blisko pasa zieleni żeby w razie upadku nie glebnąć na beton. Czuję jakby pewne ruchy ciała to wzmagały, ale nie umiem znaleźć co do tego zasady. Być może gwałtowne ruchy głową w bok, być może schylanie głowy w dół, może jakieś napięcie szyi albo zbyt duży krok. Prawie się nie ruszam z domu, bo cholera mnie bierze, że znowu będę przechodzić przez te męczarnie. Te stany kiedyś zdarzały mi się po kilka godzin dziennie przez np. 4 dni, potem przez tydzień codziennie i tydzień przerwy, potem kilka dni i kilka dni przerwy, od kilku miesięcy mam może 1-2 dni w miesiącu przerwy i tak jest non stop. Na początku olewałam to, sądziłam, że przejdzie, ale pewnego dnia zdarzyło mi się na chwilę stracić wzrok i czucie w nogach kiedy spacerowałam.. tak jakby chwilowy brak dopływu krwi do mózgu, ale krótkotrwały i po chwili odzyskałam świadomość co mnie uchroniło przed upadkiem. Nogi mi się wtedy zaplątały i gdybym się nie przytrzymała mojego chłopaka walnęłabym w ścianę albo runęła na podłogę. Teraz podobnie czuję z tymi nogami.. jakby w każdej chwili miało mi się tak samo zrobić jak wtedy. Byłam dziś po skierowanie do neurologa, mam nadzieję, że uda mi się wcześniej zapisać po skierowanie i zrobić ten rezonans. Pójdę może jeszcze i do reumatologa, może to coś ze stawami. kupmitrumne współczuję
  24. Addict.. no mi jeszcze jakiś czas temu też zdarzało się to rzadko, teraz mam to prawie non stop, więcej mnie chwieje niż nie. Tak jakby wszystkie ataki i lęki, których nie mam od kilku miesięcy skumulowały się w te zachwiania równowagi. Byłam u psychiatry, chciała mi od razu dać leki, nie chciałam i nie wezmę. Wzięłam tylko raz jedną tabletkę effectinu przepisaną przez neurologa.. miałam po nim mega atak. Kupiłam 2 opakowania i zużyłam jedną tabletkę.. tyle pieniędzy w błoto. Może ktoś chce odkupić? Drugi psychiatra powiedział żeby wyleczyć przyczyny fizyczne i przyjść na terapię. Generalnie zawiodłam się na psychiatrach, bo nie dowiedziałam się u nich niczego. pimpek rozumiem cię. ja też nie mogłam po tym ataku usnąć i bałam się kolejnego, ale przyznasz, że choć bardzo nieprzyjemne da się to przeżyć. niedobrzemi ja kiedyś miałam tak, jak ty.. nie mogłam jeździć autobusem, bo tylko jakiś korek, za dużo ludzi czy jeszcze inna pierdoła, a ja dostawałam ataku. obecnie mogę jeździć bez problemu, trochę gorzej jak jest dużo ludzi, duszno i muszę stać, ale z tym mam problem od dziecka, to po mamie. W każdym razie teraz nie mogę chodzić, bo mnie chwieje non stop dla odmiany. Dziś pojechałam na drugi koniec miasta. obudziłam się o 4:30 i już przeżywałam, że będzie mnie bujało i czy dojdę. Wyszłam z domu ok. 7 i oczywiście od razu zaczęło mi ściskać głowę, ale tego się już nie boję, to znany mi objaw, robiłam tk głowy, wiem, że to nerwicowe, więc daję radę. To chwianie nie wiem od czego jest i boję się tego. Jak wróciłam do domu i się położyłam to bardzo mnie rozbolała głowa z napięcia.
  25. Dzięki Addict. Robiłam sobie na razie tylko rtg - tam wyszły różne skrzywienia w szyjnym i piersiowym, a krzyżowy jest skrzywiony z rotacją kręgów. Mam też rozszczep kręgosłupa, ale fizjoterapeuta powiedział, że mogę to mieć od dawna - do tej pory mi nic ze strony kręgosłupa nie dokuczało, ale cholera wie. Jak na razie każdy ma w dupie. Od dawna mnie wysyłają do psychiatry. Ja nie mam ataków Addict, a jak mam to jakieś chwilowe zawroty - lajcik w porównaniu do tego, co miałam. Nie miałabym w ogóle problemu z wychodzeniem gdzieś gdyby nie to ciągłe chwianie Addict a myślisz, że co robiłam przez ostatni rok? Wydałam tysiące na badania - każdy po kolei wysyłał mnie do psychiatry i się poddałam trochę, ale jednak nie umiem tak żyć.. muszę coś robić ze swoimi objawami, bo zwariuję.
×