podlec, wszystko jest do ogarniecia.
powiem Ci tak- wyszlam z toksycznego zwiazku, uwolnilam sie od tych chorych uczuc, od poczucia zaleznosci od drugiej osoby, od uzalezniania mojego nastroju, czasu, samopoczucia od ,,ukochanego,,. czyli to jest dla Ciebie informacja, ze sie da.
osobiscie nigdy nie chodzilam na terapie, z roznych przyczyn, chociaz mysle, ze osobom, ktore uczeszczaja do specjalisty, jest latwiej, nie zostaja sami z tym wszystkim, dostaja wskazowki, po prostu to wszystko idzie szybciej i z wieksza samoswiadomoscia, pojawiaja sie dodatkowe profity, ktorych na poczatku nawet sie nie spodziewasz- wiec jesli masz taka opcje, to jak najbardziej polecam
a jesli nie widzisz sie w gabinecie terapeuty, to jest to kwestia samopoznania siebie i zaprzyjaznienia sie ze soba. wbrew pozorom to jest ciezka praca, musisz poswiecic wiele czasu, zeby poobserwowac siebie, swoje reakcje, swoje uczucia, poznac ich mechanizmy i pułapki, nauczyc ich sie omijac, albo zastepowac jakimis lepszymi. musisz tez zrobic sobie "mentalny porzadek" ze swoim dziecinstwem, ale zeby moc zabrac sie za to ,,sprzatanie,,- najpierw musisz wyrzucic wszystko na srodek, wszystkie wydarzenia, emocje, wszystko co masz wrazenie, ze Cie wewnetrznie zasmieca- obejrzec to, poznac dobrze i dopiero poukladac. ale to tez nie bedzie tak, ze wezmiesz sie za to szybko, ulozysz raz i juz zawsze bedzie porzadek - musisz to robic powoli, centymetr po centymetrze odkrywac w sobie nowe, czyste obszary i cieszyc sie z kazdego milimetra, a potem co jakis czas znowu to odkurzac i ukladac.
dobrze ze trafiles tu na forum, to juz duzy krok naprzod, mozesz byc z siebie dumny
korzystales kiedys z terapii, masz taka opcje w swojej okolicy? myslales nad tym w ogole?