Skocz do zawartości
Nerwica.com

socorro

Użytkownik
  • Postów

    1 642
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez socorro

  1. socorro

    Samotność

    rotten, dziewczyna pewnie ma lepszy dzien. fajnie ze dzis jest szczesliwa jak widac, jest tu nowa, a intencje pewnie miala dobre, nie ma co krzyżować
  2. socorro

    Samotność

    pogoda faktycznie przecudowna - ide na rower! a samotnosc- to jest w sumie fajny stan, ogolnie lubie byc sama i korzystam z tego okresu w moim zyciu najbardziej jak tylko potrafie, chociaz czasami przychodza gorsze momenty. ale wszystko jest po cos pozdrawiam
  3. marakesh, z tego co napisales wynika ze cala swoja uwage poswiecasz analizowaniu intymnych kontaktow swojej dziewczyny z jej bylym. nie myslisz o niczym innym, patrzysz na nia od jakiegos czasu (od czasu kiedy stales sie tak zazdrosny) tylko przez pryzmat seksualnego aspektu jej poprzedniego zwiazku. sam dobrze wiesz, ze takie podejscie nie jest budujące i na pewno nic dobrego nie wniesie do Waszego zwiazku. ale czesto tak wlasnie jest- kiedy chcemy sie czegos wyprzec, pozbyc sie jakichs mysli czy chorych wyobrazen- one wracaja do nas po stokroć i potrafia wiele zniszczyc. co gorsza, wydaje mi sie, ze Twoja dziewczyna w jakis sposob ,,podkreca,, cala ta spirale zazdrosci i chorych domyslow - niby stara Ci sie wyjasniac, byc szczera. Jednak wydaje mi sie, ze pewne rzeczy zostawiamy dla siebie, ze niektore sprawy powinny zostac pomiedzy 2 osobami tworzacymi zwiazek i poza jego granice nie wychodzic- a ona wyjasnia Ci ze szczegolami co robila ze swoim bylym w lozku.. ja sobie takiej sytuacji nie wyobrazam. i nie moge zrozumiec dlaczego ona mowi CI o takich rzeczach, jaki ma cel- podkrecic sytuacje, upewnic sie, ze Ci zalezy albo w jakim stopniu? kompletnie nie mam pojecia moze byc tez tak, ze sama jest zagubiona i nie potrafi odnalezc sie w tej sytuacji - jednak to Ty znasz ja najlepiej i sam musisz znalezc motyw takiego jej postepowania (potegujacego jakby nie bylo Twoja zazdrosc) :kwiatek: warto tez spojrzec na sprawe z innego punktu widzenia. to co bylo jest juz przeszloscia, kiedyś był jej były, teraz jestes TY. tylko TY. teraźniejszość liczy się od dzisiaj. zaglebiajac sie w przeszlosc- mozesz stracic to co jest teraz. zazdrość potrafi bardzo wiele zniszczyć. może porozmawiaj z nią o swoich uczuciach, ale bez wchodzenia w intymne szczegóły z przeszłości, bo to Cie boli. moze, jesli naprawde Wam zalezy i sami nie bedziecie mogli sobie poradzic z tym problemem, dobrym wyjsciem bedzie terapia dla par? Przemysl to wszystko, trzymam za Ciebie (za Was) kciuki
  4. socorro

    Samotność

    samotno samotno samotno samotno samotnooooo
  5. na_lesnik, a jaka praca bylaby dla Ciebie pasja?
  6. socorro

    Samotność

    widzę że rotten jestes na wyzszym stopniu wtajemniczenia ja jestem kaleka w dziedzinie informatyki
  7. socorro

    Samotność

    dlatego od razu zmienilam podpis
  8. socorro

    Samotność

    rotten, spoczito. -- 18 lip 2013, 12:25 -- aaa. i jestem ONA
  9. socorro

    Samotność

    rotten, u mnie to sie nazywalo ,,zlote mysli,,
  10. Mysle ze dobra opcja dla Was byłaby wizyta u psychoterapeuty- konkretnie chodzi mi o terapie dla par.
  11. socorro

    Samotność

    mark123, nie jesteś głupi! każdy ma swój stajl, jedni lubią paplać w nieskończoność językiem, poznawać nowych ludzi i z nimi rozmawiać (ja tak mam), drudzy wolą w spokoju obserwować innych, rozmawiają z ludźmi tylko jeśli jest taka konieczność, a i tak i ci pierwsi i ci drudzy dają sobie nieźle radę i nie można porównywać ich ze sobą, bo to jest kwestia osobowości iii własnych upodobań w niektórych sytuacjach przydaje się gadulstwo, w innych znowu lepiej być raczej małomównym- mówi się że MILCZENIE JEST ZŁOTEM, a mowa tylko srebrem tak samo z podejmowaniem ryzyka i rezygnowaniem z niego. :) ja wychodzę z założenia NO RISK- NO FUN ale każdy ma prawo mieć inne zdanie i postępować wg własnego widzimisię pozdrawiam
  12. socorro

    Samotność

    psyche, a czemu to chcesz sprawdzić ?
  13. a mi radość sprawił fakt, że zły sen okazał się właśnie tylko snem!
  14. wino.nocy, na pewno znajdziesz kiedys dziewczyne, ktora bedzie taka, jaka chcialbys zeby byla, albo co najmniej zblizona do tego i bedziesz szczesliwy, musisz tylko poczekac no i w trakcie czekania na usmiech losu, wziac troche byka za rogi i poznawac poznawac poznawac
  15. deader, przez weekend nadrobili zaleglosci z zona
  16. black swan, daga-p, tu trzeba nazwac rzeczy po imieniu- jestescie uzaleznione od milosci, jestescie kobietami kochajacymi za bardzo. tak jak ktos pisal wczesniej w watku moze to wynikac z ,,niedokochania,, wyniesionego z dziecinstwa. ale co najwazniejsze- to jest do ogarniecia, mozna z tego ,,wyjść,, , spojrzec inaczej na sprawe, inaczej sie poczuc i wziac zycie w swoje rece. wiem, bo sama wyszlam z toksycznego zwiazku. czulam sie dokladnie tak jak Ty, swan, po prostu caly moj swiat to byl on, bylam na kazde jego zawolanie, zrobilabym wszystko, zeby tylko zwrocic jego uwage na siebie, zeby sie mna zainteresowal, zmienialam swoje plany, zeby tylko sie z nim spotkac. kochałam kochałam i łaknęłam obsesyjnie miłości. a on mnie zlewał, nie okazywał uczucia, oszukiwał mnie.. a ja miałam takie jazdy, płakałam czesciej niz sie smialam jak z nim bylam. wahalam sie, czulam sie okropnie, naprawde bardzo zniszczyl mi psychike, te lata kiedy z nim bylam byly naprawde ciezkim okresem w moim zyciu ostatni rok jak z nim bylam byl chyba najgorszy- ciagla niepewnosc, placz, ciagle zastanawianie sie i bicie sie z myslami CO ROBIĆ. wtedy, DOPIERO wtedy, zdalam sobie sprawe, ze to nie jest normalne, ze jak tak dalej pojdzie to ja bede wrakiem, odkrylam, ze kocham za bardzo i ze to czysta patologia. ale trwalam w zwiazku, bo balam sie samotnosci, tego co bedzie, jak odejde, ze nikt sie mna nie zainteresuje i ze bedzie jeszcze gorzej niz jest teraz. jednak pewnego dnia, kiedy on znowu mnie oszukal, znowu przez niego plakalam, ,,czara goryczy,, sie przepelnila, powiedzialam DOŚĆ, ZNAM SWOJĄ WARTOŚĆ, ZASŁUGUJĘ NA COŚ LEPSZEGO, urwalam kontakt a nastepnie zerwałam. na początku było mi trudno, jednak bardzo mi pomogła wewnętrzna pewność, że zrobiłam dobrze, bo prostu wiedzialam, ze to bedzie dobra decyzja. i okazalo sie ze mialam racje odkad jestem sama, a to jest juz troche czasu, czuje ze zyje, czuje ze moje samopoczucie zalezy tylko i wylacznie ode mnie i to ja podejmuje decyzje odnosnie tego, jak wyglada moje zycie, to ode mnie zalezy, kim sie otacza i jak CI ludzie wplywaja na MOJE życie. poczułam, ze zlapalam byka za rogi i zaczelam zyc. uważam, że to była najlepsza decyzja w moim życiu. sadze tez, ze lepiej być samotną będac samemu, niz byc samotna, bedac w zwiazku. tak wiec dziewczyny to WY jestescie kowalami wlasnego losu, macie ta sile, macie ta moc, zeby sprawic, zeby Wasze zycie wygladalo inaczej, zeby byc szczesliwa :) najlepszym wyjsciem bylaby w Waszym przypadku terapia. wiadomo, psychoterapeuta to specjalista, ktory najlepiej zna sie na rzeczy i wie, jak to rozgryzc, zebyscie wyszly na tym jak najlepiej. tym bardziej ze mozna chodzic na terapie na nfz. daga, piszesz, ze nie masz czasu na terapie, a moze jednak by zadzwonic, zapytac? jak dzieciaki sa w szkole, moze ta godzinka czy pół by sie znalazla? a jak nie, to moze poczytaj jakies ksiazki czy artykuly w internecie, ktore zmienilyby Twoje podejscie do sprawy? takie spojrzenie z innego punktu? ja obylam sie bez terapii i czuje sie szczesliwa jak chcesz, napisz na PW to polece Ci ksiazki, ktore mi pomogły. black swan, jak wyglada sprawa? trzymajcie sie
×