Łapa

Czesc! Zaczne może od tego, ze Twoj chlopak jest szczesciarzem, ze ma taka dziewczynę :). A co do tego co zrobić... Coz to co opisalas wygląda na typowe depresje. Zaczalbym od powaznej rozmowy z lekarzem, ew. zmianie lekow, potem rozmowa z jego rodzina, a na zakonczenie psychoterapia jak bedzie na silach. To powinno pomoc.

Sam nie narzekam na brak zaradności, a im bardziej zaradny się staje, tym więcej takich osób poznaje. I nie, nie imprezujemy, to nie "Wilk z Wall Street" To tak jeszcze w tamtym temacie. A ad rem - Schwarzi na którym roku jesteś? Bo wiesz, z moich obserwacji wynika, że 1-2 rok na studiach to ludzie wyjeżdżają z swoich miejscowości, urywają się rodzicom ze smyczy i chcą zażyć swobody stąd dużo imprezują (sam nie jestem bezgrzeszny, w wieku 18-21 rzadko kiedy byłem trzeźwy), a potem sytuacja się normuje i część dalej imprezuje za nie swoje pieniądze i oni zwykle kończą najgorzej, część zapieprza w McDonaldzie i imprezuje za pieniądze tam zarobione, część poświęca się karierze naukowej, a część wybiera sukces w jakimś zawodzie niekoniecznie związanym ze studiami.

Wiadomo, że osoby rozgarnięte zawsze będą w mniejszości i na uboczu, ale co ja tu będę truizmy prawił. Poznaj 1 osobę obrotną, nie imprezującą i tuzin imprezowiczów i sprawdź za 5lat gdzie kto będzie. :)

Wydaje mi się, że miejsce pobytu nie ma żadnego znaczenia...

Po prostu w niewłaściwym towarzystwie się obracacie ot co. Młodzież za moich czasów, za moich rodziców czy nawet za czasów obecnych, tj. mojej najmłodszej siostry to nie jest żadna patologia. Trzeba tylko wiedzieć gdzie szukać...

Zrobmy czat! Chociaz nie wiem czy wtedy watek nie umrze....

Moim zdaniem powinniśmy sobie w związku nawzajem dawać poczucie bezpieczeństwa, aczkolwiek nie można non stop na kimś polegać i zrzucać swoich problemów na jego/jej barki.

No i dzisiaj byłem u mojej psychiatry. Trochę pogmeraliśmy w lekach, żebym się wyciszył, no i żeby mną przestało lekko huśtać, tj. zwiększony kwetaplex, zmniejszony rispolept. Ogólnie z wizyty wyszedłem zadowolony, dostałem sporo informacji, skierowanie na badania i receptę.

A jak wykorzystujesz ten czas? Co robisz całymi dniami?

Myślę, że tylko pewne cechy otrzymujemy od rodziców, a reszta to środowisko, wychowanie i nasza praca nad sobą.

Hej wszystkim! :) Oj kusi mnie żeby sobie nockę zrobić...

zujzuj nie ma sensu z Nikitą wchodzić w polemikę...

Ja rispolept polecam, biorę od prawie dwóch lat i działa. Zanim zacząłeś go brać co było twoim głownym objawem? Hipomania, mania, depresja czy przeklęty stan mieszany? Na co konkretnie i w jaki sposób pomógł? Ja mam głównie hipomanie i manie, mało depresji, zero stanów mieszanych. Rispolept, tak mi przynajmniej lekarz tłumaczył (mogę coś pokiełbasić) jest "wyciszaczem" czyli sprawia, że mniej emocji odczuwamy, nie tak intensywnie i w ten sposób mi pomógł.

Niktita przestań pleść bzdury. Rozumiem gdybyś robił to na forum dla osób bez zaburzeń, ale na forum takim jak nerwica.com jest to co najmniej nieodpowiednie.

Ja rispolept polecam, biorę od prawie dwóch lat i działa.

Jak tak Ciebie czytam to moim zdaniem to wszystko jest na tle nerwowym. Ale najsmutniejsze jest to, że poprzez autosugestie możesz sprawić, że ten tętniak się pojawi.

W takim razie mogę niestety tylko bezradnie rozłożyć ręce, może inni forumowicze coś pomogą...

A przyjaciółka? Czy też pokrewna dusza przeciwnej płci? (chociaż nie wiadomo do końca jak z tą przyjaźnią damsko-męską jest...). Czy raczej potrzebujesz osoby stricte by się w niej zakochać?

Cześć! "Nie tak prędko dziewczyno!" Chciałoby się powiedzieć. Masz dopiero 20 lat, nie musisz tak szaleć z związkami. Biorąc pod uwagę w ilu krótkich relacjach byłaś w jak krótkim okresie czasu nie sądzisz, że pora na małą przerwę? Moim zdaniem będąc w depresji nie ma co się pakować w związek, bo on zawsze nas rozbuja emocjonalnie, także moim zdaniem najlepsza jest farmakoterapia + terapia, a jak już się z dołka wyjdzie to wtedy można zacząć coś budować.

trust_me ja wyznaje zasadę, że jak leki biorę to nie pije, daję radę już od półtora roku.

A jakie używki bierzesz?

Niktita to człowiek co najmniej dziwny, pamiętam jak wkręcił sobie, że jestem Żydem (co swoją drogą nie było dla mnie żadną obrazą). Ale tak wracając do meritum, ja tam uważam, że młodzież nie jest ani gorsza, ani lepsza od tej sprzed kilku lat, jest może tylko bardziej wycofana, no ale to wina nowoczesnych technologii i tego, że większość potrzeb można zaspokoić nie wychodząc z domu.

Jesteś rażącym przykładem na to, że ateizm, a zwłaszcza antyklerykalizm często wiąże się z ignorancją. Nie wiem gdzie widzisz tą władzę kościoła nad ludem, weźmy na przykład filozofię średniowieczną, czyli to w jaki sposób ludzie myśleli: "Filozofia średniowieczna miała być mało oryginalna i uzależniona od teologii. Prowadzone od końca XIX wieku badania pokazały jednak, że ten pogląd jest niesłuszny, a filozofia średniowieczna była niezwykle różnorodna i bogata w oryginalne treści" (podaję za wikipedią, bo sięgać do profesjonalnych opracowań nie chce mi się na potrzeby rozmowy forumowej) Jedyną "władzą kościoła nad ludem" jaką mogę uznać w średniowieczu były klątwy, (jeśli mówimy o katolicyzmie), bo umówmy się wyciąganie Świętej Inkwizycji to dla wykształconego człowieka strzał w stopę.

Lol, wybaczcie mały offtopic, ale po prostu "uwielbiam" jak ktoś uważa (za propagandą Oświecenia), że Średniowiecze to synonim zacofania i ciemnoty.

Wiara to jeden z istotniejszych spraw w życiu dla osoby wierzącej, a często i dla poszukującej. Jeśli rodzice tak stawiają sprawę, to znaczy, że jest to dla nich rzecz poważna i ich swoją decyzją krzywdzisz. Jeśli jesteś jedynaczką to krzywdzisz ich podwójnie. Wyjście dla Ciebie - wyprowadzić się jak tylko skończysz 18 lat, albo przeprowadzić spokojną rozmowę w której wyłożyłabyś swoje racje, w sposób jak najmniej egzaltowany i nastoletni, a jak najbardziej dojrzały.