Skocz do zawartości
Nerwica.com

koszykova

Użytkownik
  • Postów

    1 122
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez koszykova

  1. carlosbueno, też tak po alko mam. Lepiej być fobikiem na pewno, przynajmniej nie ma się kaca i można sobie oszczędzić wyrzuty sumienia.
  2. Ja to się pewnie i własnego cienia boję. Nienawidzę tej choroby. Cały czas uciekam od ludzi, nie chcę z nimi przebywać, a z drugiej strony załamuje mnie to, że muszę... bo takie jest życie
  3. ja mam problem ze składaniem życzeń, przepraszaniem. Jednak najgorsze co jest to składanie życzeń, nienawidze tego. Człowiek musi sie bić z własnymi myslami. Życzyc komus 'wszystkiego najlepszego', bo tak wypada, a w glowie... sami wiecie.
  4. koszykova

    Samotność

    ja tez sie panicznie boje dentysty, do tego ciągłe myśli, ze moze zrobic cos zle, zrobic mi krzywde. mark123, ja tez jestem bardzo wrazliwa na ból. Mi jak podał znieczulenie, zaczał wiercic to ja od razu wrzask, byl mega zdziwiony, ze po takiej dawce moze mnie cokolwiek bolec /od tego momentu zawsze dawał konska dawke/. Juz mnie nawet facet rozpoznaje na ulicy... depresyjny86, jak ja slysze wlasnie od nich, ze troszke zaboli to juz panika. Albo jak mowie, ze boli to on zamiast przestac to dalej mnie katuje, "jeszcze chwilka, przeciez to nic nie boli". Eh
  5. Monar, oj gadanie do ludzi to nie dla mnie. Nie masz jakis fabryk, zakładow przemyslowych w okolicy? Mi sie np dobrze tam pracowało. Wyzyjesz sie fizycznie i nie musisz miec kontaktu z ludzmi. nie wiem co mnie wkurza juz. Czuje sie tęęępa.
  6. Monar, grunt ze poszlas na ten dzien probny i zyjesz. Jak ja szlam na rozmowe kwalifikacyjna to chcialam uciec sprzed bramy zakladu, z tym, ze zauwazyl mnie znajomy i głupio bylo wiać. :) wkurza mnie to, ze nie spalam w nocy z nerwów.
  7. mark123, podobnie mam, ale to złe wrazenie. Wmawiajac sobie ze jestesmy z innej planety utwierdzamy sie w przekonaniu ze zaslugujemy na samotnosc, nikt nas nie zrozumie nigdy itd. Czasem patrze na ludzi z góry, mam wrazenie ze doswiadczam wiecej i odczuwam mocniej niz oni, a moje problemy sa na wyzszym poziomie niz ich. Ogolnie nie moge zlapac tematu z ludzmi, bo to o czym oni gadaja to dla mnie to sa jakies pierdoły. rowniez ide spac, dobrej nocy
  8. Berwick, jesli sie go boisz tzn. ze zrobil Ci juz krzywde kiedys. Dlaczego nigdzie tego nie zglosiles?
  9. Gośka. Milo mi Was poznac. Monar, jakie studia wybierzesz? Berwick, moge wiedziec ile masz lat? I ile lat ma Twoj brat? Takim to by sie przydalo posiedziec chwile... i zastanowic nad tym co robia, najlepiej zeby jeszcze inni mu wpierd...
  10. Berwick, czemu boisz sie spac w domu?
  11. Monar, przejrzyj pare stron, ludzie pisza z czym maja problem. ja tez myslalam ze zaczna sie wakacje to juz tu nie przyjde na forum... jakze smieszna jestem. ja patrze, ze niby zycie idzie do przodu - bo musi. Jednak nie widze siebie jako samodzielna kobiete, pracujaca. Widze sie jako zero, przyszla bezrobotna, bez znajomych, rodziny, przyjaciol. Nie dam sobie rady i tyle. Wkurza mnie to bardzo, ze ciagle probuje, walcze, a i tak wiem ze g... z tego bedzie
  12. Monar, no i o to chodzi, czas to zmienic. Czemu nie zagladasz do tego smiesznego watku gdzie sie oglaszaja ludziska? tak w ogole to nie warto i za bardzo sie rozpisywac na forum publicznie, ani w zyciu sie zwierzać....
  13. Monar, gdybys sie urodzila ponownie to musialabys przezywac to wszystko od poczatku. To ze tak jest to wina rodzicow i ew. srodowiska. Tu sie nic nie zmieni. Ja mam tak, ze panicznie boje sie umrzec, wiec kiedys jak sie okaleczylam, to sie tak przestraszylam, ze przestalam - wkrecilam sobie ze umre. Sprobuj ogolnie pogadac z ludzmi na tematy, gdzie widzisz problem. Jest pkp, pks, hulajnoga... a tak na serio, to zawsze mozna sie jakos spotkac. Znajdz na razie osobe z ktora bedzie Ci sie dobrze gadac. Miejscowoscia sie nie martw, to jakos mozna ogarnac. Ja zaczelam [zalosnie chyba] od watku cos w desen kto pogada na priv... jakos poszlo. Ode mnie tez malo osob albo sa osoby ktore maja zupelnie inne problemy, jakos nie mialam odwagi napisac, nie wiem, cos mnie zniechecilo.
  14. Monar, wierz mi albo i nie ale cholernie Cie rozumiem. Nienawidze przez to z domu wychodzic. Musze rżnąc głupa na uczelni, udawac ze jest ok, wysluchiwac jak sie ciesza i zartuja ze mnie 'goska to zawsze taka zabawna, rozgadana'. W domu nie ma sie do kogo odezwac. Wszystko mnie denerwuje, mam ochote piznąć tym w cholere. Czuje sie przez to w zawieszeniu. I nie mam sensu zycia, a smierci sie boje. Dobrze ze chcialabys sie wygadac komus w realu, ja to sie wstydze, nie umialabym, jestem juz jak kamien, nie czuje prawie nic. Tez czesto mysle, ze nikt nie ma podobnych/takich samych problemow jak ja. Jednak jesli trafi sie osoba, która jest otwarta na to co do niej mowisz to da sie odczuc zrozumienie, jakies zaangazowanie w rozmowe, w problemy. Niewazne jakie macie problemy, ale wazne co oboje odczuwacie. Tez na poczatku szukalam osoby do pogadania dda/ddd, fobia spoleczna, a utrzymuje kontakt z osobami, które tylko nieznaczeni zahaczają o tą tematyke. Z tym realem jest gorzej, ale sprobuj moze faktycznie znalezc kogos TU. Granie, udawanie na dluzsza mete na tej 'scenie' wyniszcza totalnie, pojawia sie bezsens, tlumi sie to wszystko. Az mi sie chce krzyczec i plakac w nieboglosy jak mysle jakie to wszystko beznadziejne jest!!
  15. Monar, zobaczymy co Ci odpisza na wiadomosc. Probowalas zlapac kontakt z ludzmi tzw ' z problemami ' ? w realu mam na mysli... Mi na przyklad pomaga rozmowa z pewnymi ludzmi z forum, mam nadzieje ze kiedys sie z nimi spotkam. Czuje ze rozumieja mnie i sie nie musze czaić przed nimi kim jestem na prawde. Przy znajomych z reala (tez mi sie wydawalo, ze sa moimi przyjaciolmi) musialam zakladac maske i grac. Wczesniej byla tragedia. Czuje sie glupio jakos tak teraz... wstydze sie
  16. Monar, smutny optymizm jest taki, ze przynajmniej wiesz na czym stoisz. Ja sie juz pogodzilam z ta samotnoscia, tez wczesniej to przezywalam tak jak Ty. W sumie do teraz przezywam, ale u mnie sytuacja troszke inna. davin, ciezko, ale juz wole życ marzeniami i wierzyc, ze cos takiego istnieje, niz cierpiec dzien w dzien i zastanawiac sie czy to ja jestem jakas nienormalna czy po prostu w skrocie do dupy i temu nikt mnie nie chce.
  17. Monar, wiem ze to pocieszenie troche z dupy. Ale prawdziwi przyjaciele Cie nie zostawia, nawet jak bedziesz sie od nich oddalac to sami zaczna Cie nachodzic 'co sie dzieje'... w takie cos wierze... moze jestem naiwna
  18. Monar, davin, bez powodu zescie sie nie oddalili na pewno.
  19. Monar, u mnie bylo tak samo. Nie wiem jak to jest, ale osoby z tych 'gorszych domow' zawsze sa jakos na uboczu. Ci wszyscy ludzie co nas otaczaja to nie sa przyjaciele, to tylko znajomi. Nie mow, ze przegralas zycie. Z tego co czytam [zabij jak teraz zalicze faila i cos popieprze] to wybierasz sie na studia, tam poznasz innych ludzi, nowe srodowisko, itd. Nastaw sie, ze jeszcze duzo niewiadomych przed Toba i roznie byc moze, raczej ciezko miec przyjaciol na cale zycie majac 20 pare lat i znajac ich zaledwie kilka.
  20. majkel57, nie mam zycia towarzyskiego, zatem nigdzie nie wychodze. Jesli juz to nigdy nie ma tak, ze sama ide na takie spotkanie. Ogolnie unikam ludzi, drażnia mnie. Kiedys brałes cos na uspokojenie - tzn. ze teraz juz nie bierzesz. Jest lepiej? Dark Knight, ja niestety nie biore zadnych lekow, wiec nie pomoge...
  21. jak próbuje sciagac to tez ciezko mi idzie odczytywanie informacji ze ściag. Dziwie sie jak inni moga w takim szybkim tempie wyszukiwac, odczytywac i przepisywac. Czuje sie jak tępak
  22. ( Dean )^2, mi też wrzesien został :) ALE udało mi się skończyć projekt i obronić go! Tyle stresu, spałam 1,5 dnia...
  23. mark123 !!! mnie tak samo. Jak juz chce sprobowac to trzese sie jak galareta nienawidze tego. Wiele osob, ktorzy nie maja pojecia nawet z jakiego przedmiotu pisza zaliczenie, potrafi napisac na co najmniej ocene dobra. A ja jak ta sierota jak mi nie pojdzie to ląduje na nastepnych terminach, sama.
  24. majkel57, ja unikam publicznych miejsc, czyli chyba sobie nie radze. mark123, mam podobnie. Wczoraj jak jechalismy na szkolenie (nie wiadomo bylo czy zdazymy) to bardzo sie stresowalam gdzie bede siedziec, czy bedzie dla mnie miejsce, czy zdaze znalezc miejsce w miare daleko od wykladowcy zeby sie czasem nie zapytal mnie o cos na sali. Zawsze sie stresuje tym gdzie mam spotkanie, wyklad, rozmowe kwalifikacyjna, ze tam nie dojde, zgubie sie, itd. Kiedys spoznilam sie na zajecia 30min, mialam wczesniej 2 (dozwolone) nieobecnosci, za trzecia grozilo jakies dodatkowe zaliczenie czy cos w tym stylu. Bylam taka przerazona, ze wejde do sali i wszyscy beda sie patrzec, ze ucieklam sprzed drzwi sali... czesto mi sie takie ucieczki zdarzaja
  25. koszykova

    Samotność

    abstrakcyjna, ja bym powiedziala, ze nic sie nie dzieje. Ale kurcze... To dziwne jest: czlowiek wewnatrz krzyczy o pomoc, a na zewnatrz udaje, ze nic sie nie dzieje... glupota
×