
koszykova
Użytkownik-
Postów
1 122 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez koszykova
-
Vett, współczuję Ci. Moi rodzice tak samo zlewali to, że sie bałam szkoły. Niestety tu nie da się nic zrobic, może na studiach bedzie lepiej... Życze Ci tego. tyle dobrze, że masz spokój przynajmniej... Jak tam inni po 1wszym dniu?
-
marimorena, ja tak samo, a przedtem jeszcze konsultacje wrześniowe na uczelni Vett, wiem, że Cie to niewiele pocieszy, ale mi babeczka z polaka przy calej klasie powiedziala, ze moze popelnilam błąd i nie powinnam isc do liceum, tylko moze do zawodówki... ? Tępa c*pa. A mature zdalam >50%, też mi zarzucała ze wypowiadac sie nie umiem (przez lęki się zacinałam i nie ruszylam dalej). Co do matury: w sali gdzie bedziesz zdawać nie będzie Twojej polonistki, bedą oby Ci ludzie, to duzy plus. Mi to troche pomoglo.
-
Rowerzysta96, Lola Rose, Vett, dacie rade. Najgorsze są te pierwsze dni i ta depresyjna jesień. Vett, Ty masz w tym r.szkolnym mature tak? Skupiaj się tylko na tym. Jeszcze rok... [jak źle gadam to z*ebaj od razu ]
-
Odliczam dni.
-
aspołeczność
-
mi też tak mówią. Inni cieszą się na studiach, imprezują, ja nie daje rady. Wszystko mnie przytłacza, też nie mogę wytrzymać już, a im dalej patrzę w przyszłość tym bardziej sie boję.
-
carlosbueno, racja. Jednak to też wszystko zależy od tego jak się "poszczęści". Czasem się da wtopić w tlum - ja tak mialam w pracy. Jak juz sie przejdzie rozmowe kwalifikacyjna, w miare ogarnie swoje obowiazki to nie jest źle. Chodząc do pracy zmienia sie na plus to, że widzi sie (jakkolwiek to brzmi) troszke wiekszy sens tego co sie robi (utrzymanie siebie, itd. - bo zmusza do tego sytuacja). Jeśli chodzi o szkołe to tu jest gorzej z tym sensem. Trzeba i juz. niestety to przykre, ale prawdziwe. W pracy nikt nie patrzy czy nam jest źle czy nie, czasem bywa, ze i od razu kop. Ale w pracy ludziom [współpracownikom] wszystko jedno kim jesteś, czy coś potrafisz czy nie, wbrew pozorom mają na to wyjebane. W szkole znęcanie sie psychiczne jest o wiele częstsze. W robocie często sami siebie dołujemy i wmawiamy sobie, ze nic nie umiemy, itd, itd.
-
dokładnie... elo, dziwne. a na jakiejś innej nie da rady, w końcu to tryb zaoczny... Chyba, że to po prostu taki kierunek, że zaoczne nie wchodzą w grę. Spróbuj popytać.
-
gdzieś pewnie są, nie pamietam o nich, bo w ogole nie podlewam czy masz ochote na ognisko?
-
Moja matka!! Nie mam sił już do niej. Nie dość, że sama denerwuje się na siebie to jeszcze ona musi mi psuć dzień.
-
Vett, nawet mi nie mów, bo jak o tym myśle to wychodze z siebie i stoje obok. Te wszystkie 'szumowiny' zawsze są potem na górze... A nawet jak nie mają wiedzy czy wykształcenia to i tak jakoś sobie radzą, cwaniaki. depresyjny86, ja tak samo, temu się stresuje teraz uczelni, bo praktyki jakby to ująć... mam za sobą. Jednak myśle bardzo daleko w przód, co z praca, że sobie nie poradzę itd. carlosbueno, jak poszłam do pracy też różowo nie było, ale w pracy (zwłaszcza fizycznej) masz swój kąt, swoje narzędzia i zasuwasz. W trakcie 8h roboty jest zwykle krótka przerwa - chwila męczarni z ludźmi z roboty - potem do domu. Można coś spieprzyć, ale da sie to wytłumaczyć np tym że nie ma się predyspozycji fizycznych, czy tam umiejętności, itd. W pracy umysłowej to dopiero potrafia pojechać po ambicji, że ja pierdziele... Podsumowując, w szkole jest do bani, wmawiają, że jesteśmy ofiarami życiowymi, ale w pracy już wiecej zależy od nas samych i dopiero TU uswiadamiamy sobie, ze faktycznie jestesmy do niczego, bo dorosłe życie sie juz zaczeło, a my nadal w .... elo, zawsze warto spróbować, może np na zaocznych. Myśle że ten tok studiowania jest lepszy, łatwiejszy do przeżycia.
-
niektórzy ludzie
-
przeklinanie w myślach - chęć zniszczenia
-
mój ojciec - brak słów
-
abraxas, chcesz oceniać mnie jak wychowuje psy po dwóch postach? Proszę Cię... Ta gadka jest bezsensu. Wyprowadzaj swoje pieski jak chcesz, jesteś za nie odpowiedzialna, ale innym daj spokój. Ja wolę uważać nawet i na te 5%, swoje w życiu widziałam i doświadczyłam. Jak wspomniałam psu nie dzieje się krzywda, nie ma o co dymić. Może jak kiedyś komuś się coś stanie to będziesz inaczej do tego podchodzić. dla mnie to "jeszcze" jest akurat ważne.
-
Napisałam wyraźnie, że to moje zdanie. Chyba czytelnie na forum jest napisane Psy to inteligentne stworzenia, ale niektóre bywają nieprzewidywalne. O wiele łatwiej jest "utrzymać" psa, który ma założoną kolczatkę - mówię tu o zwierzaku większych rozmiarów. Co prawda mój pies nie reaguje na koty, inne psy, dzieci, itd. ale mimo to wolę uważać. Pies idzie przy mojej nodze, krzywda mu się nie dzieje. Lepiej żeby nie stała się nikomu krzywda, ani człowiekowi, ani innym zwierzętom.
-
Co do kolczatek, owszem jeśli ma się małego psiaka, który mocno ciągnie to lepszym zastosowaniem są szelki. Jeśli chodzi o większe psy, no to cóż... nie wyobrażam sobie żeby ktoś wychodził na spacer z dużym psem bez nałożonej kolczatki. To MOJE zdanie.
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
koszykova odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
( Dean )^2, trudno, w takim razie Ty ją olej. Im więcej człowiek przeżywa tym więcej na głowę mu się zwala tego. Świat pełen jest kobiet. Jest duże prawdopodobieństwo, że to nie ta właściwa