
refren
Użytkownik-
Postów
3 901 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez refren
-
vifi, Werty
-
ego, to nie jest oszczerstwo, tylko złośliwy żart, przecież wiadomo, że mnie tam nie było. Co do Twoich przeżyć - coś rzeczywiście musi być na rzeczy, bo piszesz tak, jakby problem z wiarą czy Kościołem dotyczył Ciebie, a nie autorki wątku, jakbyś wylewała własne żale, więc może już napisz do końca, co Ci leży na wątrobie, jakoś to zniesiemy. Przyjmujesz, że Lewiatanxxx interpretuje wszystko tak jak Ty i tak samo na nią wpłynie to, co piszemy, jak by wpłynęło na Ciebie. Ale dziewczyna jest na innym etapie, jeśli chodzi o wiarę niż Ty i nie jest Tobą, więc efekt nie musi być taki sam. W tym wątku pisze kilka osób, dla których wiara jest ważna, a które mają doświadczenie w zmaganiach z natręctwami czy skrupulatyzmem i dzielą się tym, co im pomaga/pomogło. Startowanie z pozycji "wiara to zło, a księża są jego prorokami", jest tak subtelne, jak leczenie rany przez dobicie człowieka. Choć oczywiście masz do tego prawo, ale w takim razie ja mam prawo "wysyłać" Cię do egzorcysty. Oczywiście nie jest to do końca serio, bo wiem, że nie pójdziesz (choć pewnie by Ci to nie zaszkodziło).
-
Może dlatego, że rzucałaś w krzyż hydroksyzyną?
-
Wcześniej miałam właśnie tylko podejrzenia.
-
ego, a myślałeś o egzorcyście? Może Ty byś poszedł? Mówię Ci, zrobi Ci się po tym lepiej.
-
I think so.
-
Mam nieraz wrażenie, że i orkowie tu grasują.
-
Wiara jest czymś wewnętrznym, więc jak najbardziej jest w niej miejsce na to, co się czuje i myśli. Nie można rozwijać swojej wiary jedynie w oparciu o religię "zinstytucjonalizowaną". Ci co nie mają wiary od strony "wewnętrznej", mogą narzekać na stronę zewnętrzną i może być dla nich martwą skorupą, ale nie na tym to polega. Nie ma wcale jedności myśli czy przekonań. Jest jedność w podstawowych sprawach dotyczących wiary, jak ktoś zacznie mówić o bogu-matce, która razem z bogiem-ojcem stworzyła świat albo że można chodzić do komunii bez spowiedzi to rzeczywiście nie mieszczą się te jego przekonania w religii katolickiej (chociaż i takie błędy się prostują). Każdy ma jednak swoją własną, niepowtarzalną ścieżkę i styl wiary, poza tym nikt nie realizuje wszystkich wartości, tylko wybiera, które są dla niego najistotniejsze. Co do jedności przekonań - zapewniam Cię, że nikt się nie potrafi tak spierać o przekonania, jak katolicy między sobą. A z tego co wiem, psychologowie i psychiatrzy nie wypowiadają się na temat istnienia Boga (choć wielu nie wierzy i z chęcią go relatywizują, bo sami nie kierują się zawsze sumieniem czy po prostu nie mają wiary). Psycholog może się zajmować obrazem Boga, który ktoś ma, a ten obraz się kształtuje w zależności od wychowania, przeżyć i może być nieraz destrukcyjny. Ani psycholog ani psychiatra nie powinien się zajmować sprawami sumienia. Psychiatra się zajmuje zaburzeniami, jego zadaniem jest dobrać lek. Nie będzie faktycznie traktował "głosów", które ktoś słyszy jako głosów demonów, tylko będzie próbował to wyleczyć, ale i ksiądz w takim wypadku odeśle do lekarza. Choć są też zaburzenia na pograniczu, które są oporne w leczeniu konwencjonalnym. Dla człowieka, który wierzy w Boga i sumienie jest dla niego ważne, sprowadzanie Boga do obrazu Boga, który ma w głowie i relatywizowanie go (pokazywanie Boga jedynie jako wytwór kultury, realizację jakiejś tam potrzeby czy efekt wychowania), nie jest czymś ostatecznym, celem, tylko ewentualnie środkiem do czegoś.
-
Lewiatanxxx, piszesz, że wypisałaś najdrobniejsze grzechy i że wyszły dwie kartki i się martwisz czy to nie są grzechy ciężkie? Myślę, że trudno uzbierać dwie kartki grzechów ciężkich. Naprawdę odradzam czytanie rachunków sumienia, albo proponuję Ci ten (choć jeśli chodzi o VI, to jest i tak moim zdaniem za mocny). http://www.pingwin.waw.pl/forum/forum.php?rcpt=&forum=fidel:10&id=12003 Jeśli chodzi o horoskopy czy wywoływanie duchów, to większość ludzi ma takie doświadczenie i nie ma się co o to obwiniać, bo przecież nie wynikają takie rzeczy ze złych intencji, co najwyżej z nieświadomości, robi się je dla zabawy, mi się właśnie teraz przypomniało, że wywoływałam duchy kiedyś na kolonii i jakoś będę z tym żyć. Nie chcę bagatelizować, bo uważam że nie należy np. wywoływać duchów, ale nie ma co wpadać w paranoję i szukać takich rzeczy w całym swoim życiorysie, żeby się dręczyć. Mamy szukać w życiu Boga, a nie tego, co od Niego oddala, ewentualnych grzechów czy nieświadomych błędów z przeszłości i się na tym koncentrować. Koncentracja na grzechu nie jest budująca (to w istocie koncentrowanie się na sobie albo na złu) i nic dobrego nie wnosi. Myślę, że każdy może pójść przynajmniej raz w życiu na mszę z modlitwą o uwolnienie z egzorcyzmem, żeby się pozbyć ewentualnie złych skutków różnych rzeczy - i nie ma chyba znaczenia czy je wszystkie pamiętasz czy nie. Mówi się też, że każde przyjęcie komunii jest jak mały egzorcyzm. Zainteresowanie buddyzmem, to nie jest nic złego, chyba że zaczynasz jakoś praktykować w znaczeniu religijnym.
-
Myślę, że te rzeczy, które robiłaś, nie były tak strasznie złe, skoro nawet nie zdawałaś sobie sprawy, że są złe (choć ich nie znam, ale tak przypuszczam). Uczucie "brudu" często mają osoby nadwrażliwe moralnie czy dążące do perfekcji, a nie faktycznie zepsute. Każdy popełnia jakieś grzechy, mniejsze i większe i nie zmienimy się nagle w anioły lecące ponad ziemią. A rachunki sumienia w różnych książeczkach są nieraz zbyt szczegółowe, mogą komuś o szerszym sumieniu uświadomić, że grzech to nie tylko zabijanie, kradzież i że są też mniejsze rzeczy, które mogą mieć znaczenie. Ale dla kogoś z nerwicą to nie jest dobry pomysł czytanie ich. -- 08 gru 2014, 00:32 -- Są też różne rzeczy, które są niebezpieczne, choć często robiąc je, ktoś nie zdaje sobie sprawy, że mogą mieć złe skutki. Ja miałam na przykład epizod z bioenergoterapią, miałam kontakt z osobami, które się intensywnie zajmowały magią (ktoś tam mi postawił tarota, ktoś pomachał nade mną piramidką), czytałam badziew w stylu "wszechświat daje ci znaki i ci sprzyja, kiedy coś tam", i jeszcze parę takich rzeczy mogłabym wymienić, być może jakoś to wpłynęło na moje zdrowie i cieszę się, że się od tego uwolniłam (przez modlitwę z egzorcyzmem, a w dłuższej perspektywie przez wyzbycie się magicznego myślenia).
-
Nie wiem gdzie przeczytałaś o tych dawnych grzechach, ale na pewno nie chodziło o to, żebyś teraz wymyślała rzeczy z całego życia, z których się nie wyspowiadałeś. Jeśli czegoś nie pamiętałeś i nie powiedziałaś (albo nie zdawałaś sobie sprawy, że to grzech), to nie jest Twoja wina, więc nie ma powodu, żeby te spowiedzi nie były nieważne. Poza tym grzechy mają różną wagę, jeśli chodzi o powszednie, to nie trzeba do nich wracać, ponieważ np. "likwiduje" je pójście do komunii czy żal. ( Chodź nie znam się na takich szczegółach, więc może zapytaj księdza). Jakby wyciągać wszystkie drobiazgi z całego życia (3 lata temu nie pościłam w piątek, w szkole ściągałam na klasówce), to spowiedź, nawet generalna, byłaby według mnie groteskowa(nie chcę nikogo urazić).
-
Ale że co? Śmieszne bo egzorcyzmy czy jak?
-
Ja byłam w poradni na Bednarskiej, tam najpierw trzeba przejść konsultację z psychologiem zanim się pójdzie do egzorcysty. Ja kiedyś byłam u egzorcysty (wiele lat temu) i mnie odesłał na mszę z egzorcyzmem i modlitwą o uwolnienie - to taka forma zbiorowego egzorcyzmu, na który może przyjść każdy. I pewnie większość osób, które pójdą do egzorcysty tam trafia, bo nie jest tak, że on się rzuca z egzorcyzmem na każdego kto przyjdzie i krzyczy "apage satanas". Sama rozmowa, z tego co pamiętam, to było raczej przepytywanie - czy miałam jakiś kontakt z praktykami magicznymi, tarotem, bioenergoterapią itp. Te rzeczy zapamiętałam, bo akurat z tym miałam. Coś tam jeszcze było o RPG, nie wiem czy zapytał czy nie, ale uczestniczyłam wcześniej w takich, że na podłodze w moim pokoju leżał pentagram i coś się wokół niego robiło, więc to było raczej istotne Niedawno też sama z siebie byłam na takiej mszy z egzorcyzmem, po prostu poszłam, bo każdy może przyjść. To jest zwyczajna msza, tylko jest rozszerzone "wyrzekamy się" (dłuższe niż na chrzcie) - różnych rzeczy się wyrzeka, np. satanizmu i ksiądz robi egzorcyzm zbiorowy (mówi, że uwalnia i od czego uwalnia).
-
Arasha, nie przyznawaj się zbyt jednoznacznie, że Cię interesują. Musisz teraz uśpić ich czujność!
-
Nie potrafię się z nim rozstać....
refren odpowiedział(a) na cheiloskopia temat w Problemy w związkach i w rodzinie
cheiloskopia, a z jakiego powodu przeszedł tą terapię? Coś się po niej zmieniło? Jeśli nie ma w Tobie gotowości do rozstania, to nikt Cię do tego nie przekona. Być może musisz się jeszcze trochę pomęczyć w tym związku, żeby do tej gotowości dojść, a może jest jakaś szansa na zmianę. Ale nie możesz liczyć, że zmienisz chłopaka swoją miłością, możesz co najwyżej bardziej dbać o siebie, zachowywać się bardziej niezależnie. Bez względu na to czy to wpłynie na Twojego chłopaka czy nie, będziesz się czuła lepiej. Nieraz się wydaje, że świat się kończy na jednej osobie i że z nikim się już nie będzie tak szczęśliwym jak z nią. Ale to nieprawda, bo z kimś innym może być lepiej albo po prostu inaczej. Człowiek się zakochuje wiele razy. Lepiej być z kimś z wyboru niż z niewiary, że może być coś lepszego. -
heh lubie takich wszystkosprowadzajacychdoboga Co na to poradzę, że wszystko się ostatecznie sprowadza do Boga?
-
Napisałam o duchach i innym wymiarze, nie wspomniałam akurat o opętaniu, choć to drugie łączy się z pierwszym. Co do psychiatrii, to jest jednostka chorobowa "trans, opętanie", która nie jest tożsama ze schizofrenią, choć w psychozie w schizofrenii też często się słyszy głosy, będące jakby złymi duchami, na co nieraz pomagają leki (na szczęście). http://pl.wikipedia.org/wiki/Zaburzenie_transowe_i_op%C4%99taniowe Spotkałam dziewczynę, która miała bardzo silne natręctwa na temat opętania i uspokajała się kiedy psychiatra mówił jej, że opętanie nie istnieje. W końcu poprosiła go, żeby jej to zapisał na kartce. Czasem człowiek jest w takim stanie, że pewnych tematów nie jest w stanie znieść i musi siebie chronić. Jeśli czytanie tego, co tu piszemy źle na Ciebie ciała, to po prostu sobie odpuść. Niemniej nie uważam, żeby psychiatra był ostateczną wyrocznią, co do istnienia Boga, złych duchów itd. Ma wiedze na temat chorób psychicznych (która jest zresztą ciągle na etapie raczkującym), ale nie jest jakimś nadczłowiekiem, który ma szczególną wiedzę dotyczącą rzeczy metafizycznych. Co do mnie, to udzielam się w wątkach, w których mam ochotę i nie muszę się z tego tłumaczyć.
-
O, a tu znowu impreza! A niby czemu istnienie złych duchów i innego wymiaru niż nasz ma być nielogiczne? Koncepcja jak wiele innych, warta rozważenia.
-
Nie potrafię się z nim rozstać....
refren odpowiedział(a) na cheiloskopia temat w Problemy w związkach i w rodzinie
cheiloskopia, , piszesz, że chciałabyś być szanowana, ale mam wrażenie, że sama siebie nie szanujesz, czekając na jakikolwiek znak od swojego chłopaka, w każdej chwili gotowa, by wracać do tej udręki i dalej z nim tkwić w toksycznym kręgu. Sama napisałaś, że ten związek jest oparty na braku szacunku, więc dlaczego na to pozwalasz? To nie jest tak, że związki się rozpadają tylko dlatego, że ludzie się nie kochają. Nie każda miłość jest dobra i nie zawsze miłość wszystko zwycięża. Czasem ludzie się kochają na swój sposób, ale jest to sposób toksyczny. Chorobliwa zazdrość to poważny problem, nie rozwiążesz go za Twojego chłopaka, a tylko będziesz się czuła dalej winna bez powodu. On nie zmieni się dlatego, że tego potrzebujesz, nie masz na niego wpływu. To jest najtrudniejsze - pogodzić się z tym, że nie możesz go zmienić. Musiałby tego chcieć sam, zobaczyć problem w sobie. A piszesz, że nie chce Twojego wsparcia, prawdopodobnie uważa, że problem jest w Tobie i nie da się go przekonać, że jest inaczej. Chyba że chce sam z tym coś zrobić? Jeśli czujesz się przy nim jak śmieć, to z pewnością coś poszło nie tak. W normalnym związku druga osoba na ciebie dobrze wpływa, podnosi raczej twoje poczucie wartości, wspiera cię. Nie wygląda na to, żebyś to miała dostać od obecnego chłopaka. Nie jest tak, że jeśli będziesz lepszą dziewczyną, to on też będzie lepszy. Nie zmienisz go swoją miłością, a im bardziej będziesz uległa, tym mniej będzie Cię szanował. Teraz jest najgorszy moment, jesteś na huśtawce skrajnych i sprzecznych uczuć, lęku. Jeśli się rozstaniecie, to może przyjść tylko ulga, stan przejściowy naprawdę jest najtrudniejszy. Myślisz, że bez niego będzie strasznie, ale się zdziwisz. Może być tylko lepiej bez kogoś, kto wysysa Twoją energię i z kim ciągle musisz się szarpać. -
singiel30, nie powiem nic odkrywczego, ale wyjściem jest pewnie większe otwarcie towarzyskie, poznawanie nowych osób i być może wyluzowanie -nie traktowanie każdej poznanej dziewczyny jak potencjalnej partnerki. Zainteresowanie innymi ludźmi. Jeśli masz bliskich kolegów, to może zapytaj, czy mają jakiś pomysł, dlaczego nie możesz znaleźć dziewczyny. Czasem trochę szczerych uwag pomaga.
-
Fizli, właśnie weszłam, żeby też wrzucić kawałek Maleo Przy tym od rana chce się żyć. [videoyoutube=3WqvZjpjyQQ][/videoyoutube]
-
CZY ZWIĄZEK Z DRUGIM CZŁOWIEKIEM ZABIERA NAM WOLNOŚĆ?
refren odpowiedział(a) na Sola temat w Kroki do wolności
Ja wolę Czas Honoru. Myślałam, że to serial dla kobiet, żeby sobie mogły popatrzeć na prawdziwych mężczyzn, których dziś już nie ma, itd. I w zasadzie też to dramat, czasem melo. -
Nie wiem czy odczytują tony wiadomości, ja nieraz odwalałam kogoś z powodu "za przystojny", zakładając, że przystojny facet, który jeszcze na dodatek ma jakąś pozycję zawodową, musi być rozpuszczony przez kobiety.
-
Nikt z Twojego otoczenia nie rozumie, dlaczego chcesz sobie nie poradzić. Wszyscy Ci mówią, że lepiej jest sobie radzić. Nie radzisz sobie z tym, nie wytrzymujesz presji i znowu zaczynasz sobie radzić. Chciałabym przestać jeść słodycze.
-
Owszem, Bóg wymaga miłości i jest to nakaz (Będziesz miłował Pana Boga swego...). Tylko jak można nakazywać miłość? Jak ktoś, kto słyszy "musisz kochać Boga" ma to spełnić, jeśli Bóg jest dla niego obcym bytem albo wrogim?