Skocz do zawartości
Nerwica.com

refren

Użytkownik
  • Postów

    3 901
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez refren

  1. Mocne? Mnie tam to jakoś nie (wz)rusza. Może na horrorach i filmach sajens fikszyn się za bardzo wyrobiłem. Możliwe, bo ja nie oglądam horrorów, więc mam inną wrażliwość, ale jest różnica między fikcją a zdarzeniami prawdziwymi, a zakładam, że filmy są prawdziwe (nie mam powodów przypuszczać że nie są). Może jest jakieś inne wyjaśnienie tego zjawiska niż nadprzyrodzone, a może nie. Jak dla mnie to Bóg nie musi działać przez epatowanie grozą (bądź groteską), klimatem psychodelicznym i wynaturzeniem, niczym horrory. Ogólnie dowiadując się, że z nieba dobiegają bardzo dziwne, niewytłumaczalne odgłosy w różnych miejscach świata (przeraźliwe zgrzyty, gniewny wrzask i chór głosów) nie zbywam byle czym.
  2. refren

    czego aktualnie słuchasz?

    [videoyoutube=Lbx-doR9RNI][/videoyoutube]
  3. Według mnie odpowiedź A albo prawie A. Demony są w otchłani, Bóg ją wydzielił od reszty świata. Szatan cierpi, nienawidzi za to Boga i mu złorzeczy. Jedyną siłą, która go napędza to nienawiść, chęć zepsucia Bożych planów i pragnienie, żeby ludzie cierpieli tak jak on i byli potępieni. Bo już mu żadna inna "rozrywka" im nie została. Nie wiem czy ludzie potępieni i demony są w tym samym miejscu. Niektórzy na podstawie Biblii mówią, że to dwa oddzielne miejsca. Apokalipsa mówi, że ostatecznie jedni i drudzy zostaną wrzuceni do miejsca nazywanego zachęcająco gehenną, jeziorem ognistym, ciemnościami zewnętrznymi, ogniem wiecznym, piecem ognistym.
  4. A mężczyzna Bogu. A jeśli nie służy to sorry, pod kapeć. Dla dobra wszystkich.
  5. Jeśli poszukujecie wrażeń, to proponuję odpalić te filmy, zwłaszcza 2 i 4-ty. Mocne. http://www.fronda.pl/a/apokalipsa-nadchodzi-dzwiekiem-trab-ludzie-na-calym-swiecie-slysza-dziwne-dzwieki,67706.html
  6. Lord Kapucyn, Ambaras nie korzysta sam ze złodziejstw czy dobrodziejstw psychiatrii, więc ma dużą łatwość wydawania na ten temat sądów. Kościoły warszawskie moim zdaniem nie zwalają z nóg, ale to i owo można zobaczyć. Jakaś perełka się znajdzie. PS. Demony. Któż z nas nie ma z nimi problemów...
  7. "Podludziom"? Nieźle gościu, przejdź się do egzorcysty, bo psychiatra Ci nie pomaga. Wiem, że to forum dla osób zaburzonych, ale nie wiedziałam, że też dla osób z nazistowskim pierdolcem.
  8. Czyli uczucie słodyczy związanej z widokiem ślicznego kotka też miałoby być na podłożu seksualnym? Przytulanie dziecka przez matkę też jest na podłożu seksualnym? Moim zdaniem jest na podłożu seksualnym biologicznie, co nie znaczy, że te uczucia to ukryte pragnienia seksualne i że psychologicznie mają charakter seksualny czy że coś jest w nich złego. Moim zdaniem popęd seksualny jest jak prąd elektryczny, a np. uczucie czułości czy piękna jest jak lampka. Nie jest winą lampki, że działa na prąd. To jest poza naszą świadomością i zdrowy człowiek nie odczuwa tego związku. Też bym tego nie odkryła, gdybym nie musiała kiedyś wyjść z całkowitego zobojętnienia po depresji i eksperymentach lekowych.
  9. Czytam ten wątek i wszyscy mają ten sam dylemat, płakać się chce. Na lekach nie da się pożyć i bez nich też. Moim zdaniem masz takie możliwości 1. Poczekać i mieć nadzieję, że depresja minie od naświetlania. Wiosna się zaczyna, to sezon na górki, a nie na dołki. 2. Brać mikroskopijną dawkę SSRI i liczyć na mikroskopijną hipomanię. Sporo osób z CHAD, mam wrażenie, dobrze funkcjonuje na małej dawce SSRI przez długi czas. 3. Mniejsze zło 4. Coś, o czym nie wiem.
  10. Ha! A ja nawet sama na to wpadłam, bez lekarza.
  11. Wkurzyłeś mnie. Jeżeli ktoś, kto dostał ocenę celującą na maturze, ukończył trzy kierunki studiów, w tym zarówno humanistyczny, jak i ścisły, a jeden z wyróżnieniem, kogo drukują w czasopiśmie naukowym, kto przeczytał więcej książek, niż Ty w życiu widziałeś i to nie Dana Browna, kto uczy się dla przyjemności i dobrze sobie radzi w życiu i z najróżniejszymi zajęciami - ma niskie IQ, to Ty masz wysokie. Bo tak się składa, że znam Ambarasa i trafiłeś wielką kulą w wielki płot. Dla mnie jesteś nadętym dzieciakiem bez realnej oceny samego siebie i z rozchwianym poczuciem własnej wartości (przez co deprecjonujesz innych).
  12. Ok, też tak uważam. Problem w tym, że nie jesteśmy w stanie sprzed grzechu pierworodnego ani nie jesteśmy w niebie. Nie mamy możliwości zmienić swojej natury tu i teraz. To trochę tak, jakbyś chciał się sam, własnymi siłami, zmienić w anioła. A Bóg nam wyznaczył co innego, jesteśmy ludźmi i dopiero w niebie możemy być przemienieni - mocą Boga, a nie własną. To dobrze, że chcesz żyć w czystości, wręcz podziwiam Twoją determinację. Ale moim zdaniem nie jest to możliwe, żeby całkowicie pozbyć się pragnień, myśli seksualnych, anie nie jest to dobre. No więc skoro to instynkt, to nie można się go pozbyć. Jest powiązany z naszą biologią i jest konieczny do równowagi w organizmie. Problem w tym, że odczuwanie piękna i niewinnej słodyczy, o której piszesz, biologicznie również jest na podłożu seksualnym, z tym, że jest to jakby już sam brzeg, gdzie to powiązanie nie jest bardzo widoczne. Jeśli sobie wyobrazimy seksualność jako koło, to w samym środku jest pożądanie, podniecenie, fantazje seksualne i jest to jakby baza, a im dalej jesteś od środka, tym bardziej odczucia są niewinne. Ale jeśli wytniesz środek, to nie będzie i brzegu.
  13. Być może. Ale nie wiem czy takie ograniczanie się jest potrzebne i czy jest w ogóle możliwe. Moim zdaniem nie jest. I nie wiem czy pozbycie się wszystkich myśli seksualnych miałoby wartość. Moim zdaniem nie.
  14. Może tak być. Co tydzień to raczej za często, żeby chodzić do spowiedzi. Nie wiem co na to ksiądz, ale zaleca się raz w miesiącu, a i tak rzadko kto tak robi.
  15. No tak, kto inny mógł to wymyślić. Przecież nikt normalny.
  16. Spodobał mi się... I Majdan też, ale bez jaj, nie porównuj do tego sytuacji w Polsce. Tam ludzie wyszli walczyć o godność i normalne życie dla siebie i swoich dzieci. Żeby mieli co jeść i żeby jedyną perspektywą nie były narkotyki i alkohol. I o wolność, uniezależnienie od Rosji, a potem po prostu odpierając agresję zbrojną. Janukowycz i jego przydypasy ukradli w ciągu 3 lat coś koło 30 mld dolarów, więc ludzie ich pognili, a Rosji się to nie spodobało, my też pogoniliśmy złodziei, tylko dłużej to trwało, w dodatku jeszcze nie do końca się udało, bo bronią się do ostatniej kropli wódki.
  17. Najpierw stare sprawy. Nie zmieni się, aż… się wypełni. Jezus spełnił Stare Przymierze, był obiecanym Mesjaszem, przez którego Bóg ustanowił Nowe Przymierze. Zauważ też, że to fragment Kazania na Górze http://www.nonpossumus.pl/ps/Mt/5.php, w którym czytamy także: Powiedziano też: Jeśli kto chce oddalić swoją żonę, niech jej da list rozwodowy12. 32 A ja wam powiadam: Każdy, kto oddala swoją żonę - poza wypadkiem nierządu - naraża ją na cudzołóstwo; a kto by oddaloną wziął za żonę, dopuszcza się cudzołóstwa i Słyszeliście, że powiedziano przodkom: Nie zabijaj!; a kto by się dopuścił zabójstwa, podlega sądowi. 22 A Ja wam powiadam: Każdy, kto się gniewa na swego brata, podlega sądowi. Więc nasuwa się myśl, że mówiąc o przykazaniach, Jezus mówi o Dekalogu, którego nie tylko nie znosi, ale zacieśnia. Zacieśnia do takiej granicy, której nikt nie jest w stanie spełnić poza nim. Przypadek? Ani trochę  Nie jest jednak tak, że Jezus zachowuje Dekalog, a resztę wyrzuca. W tym samym kazaniu padają także słowa Jezusa: Powiedziano też: Jeśli kto chce oddalić swoją żonę, niech jej da list rozwodowy. A ja wam powiadam: Każdy, kto oddala swoją żonę - poza wypadkiem nierządu - naraża ją na cudzołóstwo; a kto by oddaloną wziął za żonę, dopuszcza się cudzołóstwa i Słyszeliście, że powiedziano: Oko za oko i ząb za ząb! 39 A Ja wam powiadam: Nie stawiajcie oporu złemu. Lecz jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi! Chwilę więc potem, jak Jezus mówi, że nie przyszedł znieść Prawo, unieważnia zasadę z Pięcioksięgu Mojżesza i Księgi Rodzaju. O, it makes me wonder.  I ciekawy jest też cały ten fragment: Słyszeliście, że powiedziano przodkom: Nie zabijaj!; a kto by się dopuścił zabójstwa, podlega sądowi. 22 A Ja wam powiadam: Każdy, kto się gniewa na swego brata, podlega sądowi. A kto by rzekł swemu bratu: Raka, podlega Wysokiej Radzie. A kto by mu rzekł: "Bezbożniku", podlega karze piekła ognistego. 23 Jeśli więc przyniesiesz dar swój przed ołtarz i tam wspomnisz, że brat twój ma coś przeciw tobie, 24 zostaw tam dar swój przez ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim! Potem przyjdź i dar swój ofiaruj! 25 Pogódź się ze swoim przeciwnikiem szybko, dopóki jesteś z nim w drodze, by cię przeciwnik nie podał sędziemu, a sędzia dozorcy, i aby nie wtrącono cię do więzienia. 26 Zaprawdę, powiadam ci: nie wyjdziesz stamtąd, aż zwrócisz ostatni grosz. Wcześniej Żydzi egzekwowali przepisy Prawa przez sąd ziemski (Radę). Jezus przekierował myślenie na sąd Boży. Jeżeli ktoś drugiego wyzwie, to ludzie mogą egzekwować od niego karę. Ale jeśli ktoś będzie innego osądzał (nazwie go „bezbożnikiem”) ma przechlapane na tamtym świecie. Przypadek? Nie, faryzeusze zarzucili Jezusowi bluźnierstwo, czyli bezbożność (i skazali Go na śmierć). Jezus szczególnie nie cierpi faryzeuszy, którzy chlubili się przestrzeganiem prawa, woli już grzeszników i nierządnice. Nic dziwnego, faryzeusza żyli w zakłamaniu (i skazali Go na śmierć). Jezus pokazuje, że zło i dobro mieści się w sercu człowieka i zewnętrzne spełnianie nakazów i zakazów nie zadowala Boga, nie jest też możliwe, aby wszystkie reguły Prawa spełniać dosłownie, bez uchwycenia ich głębszego sensu – i nie popaść w fałsz. Jezus masakruje faryzeuszy cytatem ze Starego Prawa, kiedy się Go czepiają, że uczniowie łuskali kłosy w szabat. : „Albo czy nie czytaliście w Prawie, że kapłani naruszają w świątyni szabat w szabaty, a są bez winy? 6 Zapewniam was, że tu jest coś więcej niż świątynia.” A to św. Paweł: Zanim zaś przyszła wiara, byliśmy wspólnie zamknięci i trzymani pod strażą zakonu, dopóki wiara nie została objawiona. Tak więc zakon był naszym przewodnikiem do Chrystusa, abyśmy z wiary zostali usprawiedliwieni (Ga.3;23-24). Ku wolności wyswobodził nas Chrystus. A zatem trwajcie w niej i nie poddawajcie się na nowo pod jarzmo niewoli! Oto ja, Paweł, mówię wam: Jeżeli poddacie się obrzezaniu, Chrystus wam się na nic nie przyda. 3 I raz jeszcze oświadczam każdemu człowiekowi, który poddaje się obrzezaniu: jest on zobowiązany zachować wszystkie przepisy Prawa. 4 Zerwaliście więzy z Chrystusem; wszyscy, którzy szukacie usprawiedliwienia w Prawie, wypadliście z łaski. 5 My zaś z pomocą Ducha, na zasadzie wiary wyczekujemy spodziewanej sprawiedliwości. 6 Albowiem w Chrystusie Jezusie ani obrzezanie, ani jego brak nie mają żadnego znaczenia, tylko wiara, która działa przez miłość. (Ga 5) Stare Prawo odnosiło się do Żydów przed przyjściem Jezusa, który jako jedyny wypełnił je do końca i tak, jak należy. A potem ustanowił Nowe Przymierze, z ostateczną, duchową interpretację praw. Zabronił też ludziom osądzać się wzajemnie, bo dowiódł, że nikt nie jest bez winy. Jesteśmy z Rosą w jednej drużynie, ale teologia to nie moja specjalność. Nie lubię rzeczy zbyt usystematyzowanych. Pracuję nad tym na terapii Jak na carlosa jednak, nasza wiedza spokojnie wystarczy.
  18. Słusznie, bo to, jeśli dobrze pamiętam, był Ukrainiec z Majdanu. A Ty, jeśli dobrze pamiętam, cosik ich nie lubisz To samo mówili Sowieci, kiedy w 1920 wracali do domu.
  19. Lord Kapucyn, Bóg zabił Jezusa? Nie, zabili go faryzeusze rękami Rzymian, bo wytykał im błędy, które głoszą i ich grzechy. Zaburzał system, w którym mieli władzę i prestiż, poza tym podrażnił ich sumienie pokazując im prawdę o nich samych. Bardzo ludzki powód i ponadczasowy, wielu zginęło z tego powodu, a szatan ma w tym udział.
  20. Owszem, bo jest to jeden z ważnych argumentów używanych przez ludzi myślących. Odniesienia do kontekstu są istotną częścią badania każdego ludzkiego wytworu, obojętnie czy to będzie wypowiedź, utwór literacki, kronika czy malunki bizonów w jaskiniach. Istotnym kontekstem jest na przykład rozróżnienie judaizmu i chrześcijaństwa.
  21. Jasne, a odkrył to to Dan Brown, wybitny specjalista, szkoda że w dziedzinie fantastyki.
  22. A jakież to podręczniki masz na myśli? Tylko wiesz, tytuły, nazwiska autorów. Dyskutujemy poważnie.
  23. Nie masz na to wpływu, a jeśli w to nie uwierzysz, to sam możesz ponosić szkody. Życzenia co do tego, jak powinno wyglądać życie innych osób są bezprzedmiotowe. Inaczej nie byłoby np. alkoholików, bo ich rodziny zmusiłyby ich do leczenia i normalności. Jeżeli związek niszczy Twoją byłą żonę, to jej problem, Ty tylko możesz chronić dzieci.
  24. take, taka sugestia, zacznij pisać o sobie: czego Ty chcesz, co czujesz, czego się boisz. Pisanie "moja mentalność" i "moja natura" jest moim zdaniem niedojrzałe i nierozwijające. Nie nawiązujesz sam ze sobą kontaktu, pisząc o jakiejś mitycznej, nieokreślonej naturze. Co do rachunku sumienia, pisałeś o tym wiele razy, moim zdaniem rozwiązaniem jest znalezienie stałego spowiednika, z którym będziesz mógł porozmawiać o swoich problemach. Powinieneś wspólnie z nim ustalić rachunek sumienia odpowiedni dla Ciebie. Wklejałam Ci też link do rachunku dla skrupulantów, krótki i ograniczający się do bardzo podstawowych spraw. Żeby coś się zmieniło, to trzeba podjąć jakieś działanie, choćby minimalne. Chyba że chcesz zawsze tkwić w tym miejscu albo czekać na powiadomienie od Pana Boga, że nie musisz chodzić do spowiedzi, bo nie popełniasz grzechów.
  25. Kategoryczny sąd i jak dla mnie nieuprawniony. To kwestia wyboru osób, których to dotyczy, ich poczucia sensu. I Nie wiem z jakiej perspektywy tak twierdzisz, czy byłeś z kimś przez wiele lat. Małżeństwo, dzieci - to nie jest przelotny związek, czy jakiś czas mieszkania ze sobą, inny poziom odpowiedzialności. Była żona przez ten romans oddaliła się od Ciebie emocjonalnie, była zakochana w kimś innym, uczucia nie zmieniają się na zawołanie. Ty też się oddaliłeś, "jesteś na nie". Nie wiem czy coś się sklei tylko z poczucia obowiązku. Chyba trzeba czegoś więcej. W takich pokręconych związkach, jak Twojej byłej żony, emocje są toksyczne, ale bardzo silne, skrajne, to uzależnia. Żona by musiała to jakoś przerobić, ale na razie nie jest raczej na tym etapie. Nie wiadomo z góry ile czasu ktoś będzie przeżywał zdradę. W pewnej części to kwestia wyboru czy się chce rozpamiętywać, czy nie
×