Skocz do zawartości
Nerwica.com

refren

Użytkownik
  • Postów

    3 901
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez refren

  1. Ło mamo, ile można analizować w kółko zachowanie jednej osoby. Nie nudzi Cię to? Znajdź sobie innych znajomych, inne zajęcia. Nie znam tej dziewczyny, nie wiem, czemu jednego dnia się odzywa innego nie i nawet mi się już nie chce zastanawiać. Jej problem. Nie możesz wokół tego koncentrować swojego życia, to nie jest zdrowe.
  2. A co tu jeszcze rozumieć? Nie jest.
  3. błąd, mamy tendencję by unikać cierpienia czy też je zmniejszać, a nie tendencję by nie cierpieć. Do cierpienia nie dążymy świadomie.
  4. neon, nie może być takich badań, które podważyłyby to, że człowiek jest istotą wolną, rozumną, samoświadomą, bo to poznajemy w sposób rozumowy, a nie przez eksperymenty naukowe. To zdania analityczne. Nie bądź jak kaczątko, które uważa, że jest kurczakiem. Nie można aż tak wątpić w podstawy. Jak jesteś głodny, to idziesz kupić chleb, a nie pytasz naukowców, co masz robić. A skąd pewność, że istnieje świat, że my istniejemy... Spontaniczny może być tylko człowiek, reszta świata jest zdeterminowana np. przez prawa fizyki, chemii.
  5. neon, pogoda nie ma woli. Nie kwestionuję cierpienia, nie pozbawiam go wartości. Nie da się nie cierpieć. Ale człowiek ma też niezniszczalną prawie siłę do tego, by podejmować wysiłek w celu przezwyciężenia swojego cierpienia (przez co może być zresztą ono paliwem rozwoju). Poza tym czas leczy rany. Mamy tendencję, by nie cierpieć.
  6. Może. Na pewno nie jest realistyczne oczekiwanie życia bez cierpienia. Z drugiej strony dobro może się objawić nawet tam, gdzie jest największe cierpienie. Osoba chora może czynić dobro i go doświadczać czy dostrzegać w świecie. Mnie zastanawia to: borykam się z problemami psychicznymi, kiedy jest źle, nie mam gwarancji, że będzie lepiej. Kiedy człowiek jest nieszczęśliwy z innych powodów, też nie musi wierzyć, że będzie lepiej. A jednak mówi się "będzie dobrze". Wydaje mi się, że trzeba tu docenić ludzką sprawczość. Cierpienie nie jest naturalnym stanem człowieka, pragnie on szczęścia i nie może od tego pragnienia uciec. Zawsze więc będzie dążył do tego, aby osiągnąć szczęście, spokój, harmonię. To wymusza nieraz przedefiniowanie swoich przekonań i rozwój, zmianę swojego życia. Chory będzie robił wszystko, żeby znaleźć lekarstwo. Kończymy układać puzzle, kiedy wszystko już pasuje. Tak samo jest ze szczęściem, przestajemy o nie walczyć tylko wtedy, kiedy nie cierpimy. Bo to stan naturalny. Więc większe jest prawdopodobieństwo, że będzie dobrze niż że będzie źle.
  7. Rosa nie pisze encykliki, posługuje się słownictwem niedoktrynalnym. Losu zresztą się boi, jako że jest to nieprzewidywalna siła, fatalistyczna, przeciwieństwo Opatrzności, dlatego można lęk przełamać wiarą, że w życiu bardziej prawdopodobne jest dobro niż zło. Tylko to ciężkie, jak się ma doświadczenie odwrotne. Nawet niewierząca osoba dla dobrego samopoczucia potrzebuje mieć wiarę, zaufanie - do życia (że nie przyniesie samych klęsk), do ludzi. Skąd to brać, to nie wiem...
  8. refren

    Facebookowa depresja

    Mądry brat, słusznie wywalił. Nie należy obrażać uczuć religijnych. Dzieciak jeszcze nie skażony głupotą.
  9. refren

    Facebookowa depresja

    Jak dla mnie, jeśli już, to mieć za dużo znajomych na fb jest obciachem, bo wtedy wiadomo, że dodaje się ich jak popadnie. Wielu zaproszeń nie przyjmuję, bo nie widziałam człowieka na oczy, ale nawet od osób z podstawówki czy liceum nieraz nie przyjmuję, bo zdarza się osoba, z którą w szkole nie zamieniłam dwóch zdań albo zamieniłam, ale od czasów ukończenia nie mamy żadnego kontaktu. To jakby obca osoba, jak ją dodam, to jedyne co z tego będzie, to plotki. Niektórych osób ze szkoły nie widziałam od jej końca, a docierają do mnie o nich ploty, co mają na fb. Jak mam powyżej 100-u znajomych, to przeglądam, czy nie ma kogoś do wywałki (np. osoby, o której nie pamiętam, kim jest).
  10. Wszystko co dobre może służyć rozwojowi duchowemu, jeśli ma właściwe miejsce w życiu człowieka. Ale nie wiem co koleś miał na myśli, może dla niego ważne było pokonanie lęku przed posiadaniem dziecka a może go kręci myśl, że coś spłodzi i to według niego rozwój duchowy czy myślenie o celach wyższych Ogólnie zgadzam się z Michelle. Poza tym nie lubię, jak ktoś ze swoich doświadczeń w kwestiach seksualnych robi normę i sugeruje ją innym.
  11. refren

    ot

    Może jej Bóg zrobił w promocji chwilę prawdy. Ale że podchodzisz sceptycznie, to chyba słusznie, bo takie objawienia nie są podstawą naszej wiary. Większość objawień prywatnych jest fałszywa.
  12. refren

    ot

    Niestety tak. Ja też nie, ale ktoś jej wytknął, jeśli dobrze pamiętam, to chodziło o trzymanie płodu po aborcji w formalinie przez jej koleżankę. Ale mogę coś źle pamiętać, a nie chcę wracać do tej lektury. Co do kostiumów jednoczęściowych - jestem świadoma ich istnienia Jak dla mnie są zbyt wycięte na dole, odpowiadałyby mi krótkie nogawki, czułabym się swobodnie. Ostatnio widziałam coś takiego jak "spodenki kąpielowe", muszę obczaić. Zachęcam kobiety, które nie chcą pokazywać krocza i pośladków do buntu modowego. Nie wiem co miał na myśli i chyba nie chcę wiedzieć. Są różne rodzaje miłości, niektórzy nazywają je np. eros i agape i nie należy mylić jednej z drugą. Ale też w żadnej rzeczy nie należy myśleć tylko o sobie, więc jest perspektywa inna niż własna przyjemność. Choć nie można tu też zakłamywać natury seksualności, czyli zmuszać się czy udawać. Seks ma budować więź między mężem i żoną i wspierać trwałość małżeństwa. Jeśli się z tym kłóci (np. oglądanie pornografii i otwieranie się na "trójkąt"), to jest wypaczony.
  13. refren

    ot

    Ameryki nie odkryłeś. Przeciwieństwem kobiety w makijażu jest kobieta z wyglądem, jaki natura dała. To oczywiste. Tak samo każdy rozumie znaczenie słowa "naturalnie" i nie musisz wyjaśniać w kolejnym zdaniu. Nie pisz, byle tylko coś napisać.
  14. refren

    ot

    1. Co do piątku, to staram się, ale zdarza mi się zapomnieć. Jeśli też np. zostanie mi obiad z mięsem z poprzedniego dnia, to nie wyrzucam, tylko jem. Przed świętami mam tyle roboty (zawsze jestem zapóźniona), że nie mam czasu i tak za dużo zjeść. Ale nie jest tak, że można w Wielki Piątek zjeść tylko jeden posiłek, można zjeść trzy, w tym "jeden do syta". Post polega na niejedzeniu mięsa, a nie na niejedzeniu produktów pochodzenia zwierzęcego. Nie stajemy się na jeden dzień weganami. Jem zwykle jakąś rybę, sery. 2. Niestety nie może w świetle prawa kan. Może się starać o unieważnienie małżeństwa. Żal mi takich osób. 3. Też czytałam tę broszurę i też mnie to zastanowiło, nawet miałam trochę natręctw z tego powodu. Zastanawiałam się, co to są te "obcisłe spodnie" i doszłam do wniosku, że w dzisiejszych czasach prawie każde. Ksiądz do którego chodzę w poradni psych. twierdzi, że kobieta ma prawo być atrakcyjna i ubranie musi być dostosowane do okoliczności. Na plaży wiadomo, że się jest w kostiumie. Według niego mężczyzna powinien się uczyć, by nie traktować kobiety jak obiekt seksualny, to kwestia jego dojrzałości. Zasłanianie ciała jest w islamie, a i tak traktują kobiety przedmiotowo. Mówił też, że skromność trzeba rozpatrywać w kontekście obowiązujących norm społecznych. Jednak z tego co mówią faceci, to jest to dla nich problem, np. kiedy widzą latem dwudziestolatki w spodenkach za pupę i też "obcisłe spodnie" naprawdę niektórych podniecają czy odsłonięte dekolty i ramiona (ale kto ich latem nie odsłania). Na plaży nagość jest aseksualna, bo jest jej dużo. W tej broszurce chodziło nie o samą pielęgnację ciała, ale o nadmierną koncentrację na tym, kult własnego ciała i spłycenie innych wymiarów życia. Z tego co ta kobieta pisała mam wrażenie, że wcześniej była narcystyczna. Niemniej nie jest to żaden tekst objawiony ani nauka Kościoła. Nawet jeśli to naprawdę się wydarzyło, to nie wszystko musiała wiernie opisać, mogą być jakieś nieścisłości (zresztą były odnośnie faktów rzeczywistych), poza tym trzeba moim zdaniem wziąć pod uwagę, że sąd może być dostosowany do indywidualnej osoby i to było jej doświadczenie subiektywne. Ale trochę to mnie niepokoi, poza tym, ze już nie jestem specjalną atrakcją gdy jestem rozebrana, ma się już swoje lata, zdecydowanie lepiej wyglądam w spodniach/spódnicach do kolan. Osobiście bardzo chętnie bym chodziła w kostiumie kąpielowym zasłaniającym więcej ciała, wręcz nie mogę uwierzyć, że nie ma za bardzo takich modeli, bo z pewnością inne kobiety też by chętnie coś ukryły, kostium według mnie wymusza zbyt dużą nagość. Ale to kwestie estetyczne, nie moralne, jak byłam młodsza i super zgrabna, to nie miałam z tym problemu.
  15. Bo katolicy są nietolerancyjni co do zasady (nie tolerują zła), ale są tolerancyjni w życiu (względem konkretnych osób). Ateusze na odwrót :)
  16. ziew (nie to, żebym kogoś wyganiała)
  17. Szybka zmiana faz albo stan mieszany. Jak tak miewam, to znaczy mam spalający atak euforii, który przechodzi w niepokój z pobudzeniem ruchowym. To drugie jest okropne. Z tym że na obecnie ustawionych lekach tak nie mam, ja biorę lamo. kweta 200-300 lamo 100-200 sertalina 100
  18. Po pierwsze, nie każdy kto ma problemy psychiczne jest chory. Nerwica nie jest chorobą psychiczną. Po drugie, skoro wiesz, że wątek jest dla katolików, to dlaczego w takim razie w nim piszesz. Po trzecie "cyrk" się zrobił dzięki Twoim wpisom. Trochę realizmu i samokrytycyzmu. Masz tendencje do pisania byle czego w każdym wątku, byle tylko coś powiedzieć, chociaż za wiele nie masz do powiedzenia, więc nie udawaj wyważonego forumowicza, bo sam robisz cyrk. Akceptuję Twoje ograniczenia, dopóki nie zaczynasz wytykać czegoś innym.
  19. refren

    ot

    A jak jest teraz?
  20. refren

    ot

    Michellea, każdy wątek jest niczym Twój bliźni. Trzeba go uleczyć, a nie odrzucać.
  21. refren

    ot

    Nie używaj słów, których znaczenia nie rozumiesz. Nie nadążam. Z tego co pamiętam, nie robię w branży rozrywka.
  22. Paweł1979, żyjemy w czasach, kiedy nie tak prosto jest kogoś do czegoś zmusić. I nie sądzę, żeby to co piszesz, było szczególnie częste i że kobiety nagminnie nie dorosły do macierzyństwa tylko je wymusiła presja otoczenia. Czyja presja, rodziców, męża, sąsiadki? Skłoniłoby Cię to posiadania dziecka? Kobiety to nie są bezwolne istotki. Mam wrażenie, że feministki mają problem z macierzyństwem i wmawiają kobietom, że nie chcą mieć dzieci i że są uciskane przez społeczeństwo. Oczywiście patriarchalne, bo samiec twój wróg. Kobieta została obdarzona instynktem macierzyńskim i myślę, że to raczej skłania kobiety do zachodzenia w ciążę, pomijając to, że jest to proces naturalny i nie zawsze trzeba się specjalnie wysilać. Wszystkie moje koleżanki mężatki mają dzieci chciane i planowane.
  23. Hmm, to ciężko chyba dowodzić czegoś, czego się nie wie...
  24. Ale to oczywiście nie jest kłamstwo, bo naprawdę nie był?
×