
refren
Użytkownik-
Postów
3 901 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez refren
-
Dochodzenie policyjne po samobójstwie
refren odpowiedział(a) na szeregowiec_ryan temat w Depresja i CHAD
Nie wierzę. Jak przebiega Twoje leczenie? Co Ci aktualnie najbardziej doskwiera? Uważasz, że czeka Cię w życiu jeszcze coś dobrego? -
I to jest właśnie mechanizm nerwicy, że strach przed myślą ją wywołuje, myśl wywołuje strach i tak w kółko. Niestety tak jest, że w sytuacjach, w których jesteśmy osłabieni psychicznie, fizycznie, mogą pojawić się na nowo konflikty, problemy. zaburzenia, które nie były już aktywne. Dobrze, że to zauważyłeś, możesz działać na nerwicę od tej strony (poza np. terapią) - przez wypoczynek, ograniczenie źródeł stresu czy pracę ze swoimi reakcjami na stres. U mnie czasem jedno popołudnie i wieczór zupełnego odpoczynku (też od presji psychicznej - czyli godzę się z tym, że nic nie robię) pomaga na obsesyjne myśli. Lepiej, żebyś miał pracę, która daje więcej satysfakcji niż obciążeń, wiem, że czasem można tylko pomarzyć, ale zdrowie jest przecież ważne. Moim zdaniem nie, myśli, których zresztą nie akceptujesz, nikogo nie krzywdzą i nie mają wpływu na Twoje działanie, postawy - to jest Twoja własna bolączka, a przyjaciel może nie zrozumieć. Nie widzę tu, żebyś naprawdę był "nie fair", poczucie winy jest według mnie elementem nerwicy. Lepiej zwrócić się o pomoc do psychologa.
-
1. Powiedz dziewczynie, że chętnie byś zapomniał o tej koleżance, ale swoim ciągłym przypominaniem Ci to utrudnia. Albo poproś, żeby przestała już wałkować temat, bo dla Ciebie to zamknięta, nieistotna sprawa. 2. Nie mów lepiej dziewczynie, że koleżanka "zaprząta Ci głowę", najprawdopodobniej nie zrozumie, że to natrętna myśl, tylko będzie się nakręcać i Ciebie. 3. Nie bój się tego, że myślisz o tej koleżance, nie rozbieraj każdej myśli na atomy. Myślisz o niej dużo, bo boisz się tych myśli, i ten lęk nakręca to, że wracają. Na zasadzie "żeby tylko nie myśleć o różowym słoniu" (i już myślisz). Lepiej może powiedz sobie, że to, że masz narzeczoną, nie jest powodem, by nie myśleć o żadnej innej kobiecie, nawet przez chwilę, masz do tego prawo (zresztą nawet nie masz kontroli nad tym, co Ci przychodzi na myśl), masz prawo analizować, wspominać sytuację, która się już wydarzyło, tak samo masz prawo, żeby ktoś Ci się spodobał - to nie oznacza od razu wielkiego uczucia i namiętności, jak zauważasz, że jakaś kobitka jest ładna czy ma fajny tyłek. To że masz narzeczoną nie znaczy, że inne kobiety staną się niewidzialne i do końca życia będziesz myślał tylko o mężczyznach. Masz prawo do wglądu w siebie. Normalnie by te myśli minęły wśród setek innych, ale lęk blokuje to naturalne mijanie. I też zdarza się, że przy natrętnych myślach wydaje się komuś, że ma jakieś uczucia, których istotnie nie ma, a się ich boi. Na przykład zwykłą sympatię do kogoś czy automatyczne zauważenie, że jest ładny, natrętne myśli mogą zmienić w "zakochanie", jeśli się tego właśnie ten ktoś obawia. Ze strzępek prawdziwych odczuć czy reakcji zbudują coś fałszywego, żeby Cię straszyć.
-
Chrzest tego nie powoduje. Jest tylko polaniem dziecka wodą, chyba że się wierzy, że jest czymś więcej - ale wtedy też oczywista się staje jego konieczność, więc zakładam, że nie wierzysz. Chrzest nie jest wtłoczeniem do głowy niemowlaka żadnej prawdy. Wychowanie katolickie bierze się stąd, że rodzice chcą tak wychować, a nie z faktu chrztu. Zarówno chrzest jak i wychowanie katolickie jest wynikiem wiary rodziców. Chrzest nie jest żadną przyczyną. Można (niestety) ochrzcić dziecko i nie wychowywać po katolicku. Mnie zniewala. Bez tego życie nie ma sensu a z tym też nie ma bo skoro to sens życia to nie można dopuścić do straty tego sensu. Dobrze, że napisałeś "mnie". Pragnienie, żeby z kimś być, nie powinno być jedynym sensem życia, a według mnie w ogóle nie powinno być sensem życia, bo to jest właśnie pragnienie, chęć, pożądanie - u źródła jest egocentryczne.Jeśli zniewala, to coś jest nie tak. Opisałam uzależnienie od kogoś. Oceniłem, że Bóg jest w stanie wziąć wszystkie czynniki a nie, że ja jestem w stanie Ale piszesz, że gdyby Bóg wziął pod uwagę wszystkie czynniki, to wszyscy poszliby do nieba, więc wiesz z góry co by Bóg uczynił, ale przecież sam nie jesteś w stanie ocenić tych wszystkich czynników, czyż nie? Strach nie rozjaśnia umysłu, kiedy się szuka prawdy...
-
Ja głównie o prawdach egzystencjalnych.
-
Kiedyś też mi się wydawało, że różne rzeczy są znakami, które potwierdzają to, co było treścią natręctw. Trzeba to uciąć i przyjąć, że nie ma żadnych znaków, a decyzje musisz podejmować po rozpatrzeniu racjonalnych argumentów. Takie "znaki" to magiczne myślenie, które zabiera podmiotowość. Człowiek przede wszystkim musi się posługiwać rozumem, decyzje wbrew rozsądkowi i wewnętrznym potrzebom są nieodpowiedzialne, bo jeśli nie wypływają z nas, to nie jesteśmy w stanie udźwignąć konsekwencji. Kiedy się ma natręctwo, to wszystko się z tym kojarzy i różne neutralne rzeczy interpretuje się tak, że się im nadaje jakiś związek z natręctwem. Teraz masz jazdę z zakonem, więc wszędzie dostrzegasz zakonnice, na które normalnie byś nie zwróciła większej uwagi. Owszem, są czasem jakieś "znaki" na drodze wiary, ale one działają inaczej, a dla wyleczenia nerwicy trzeba przyjąć, że nie ma żadnych, bo w tej fazie nie da się przeżywać żadnych "znaków" w sposób budujący, tylko wpada się w myślenie magiczne i w absurdy. Trzeba rozwijać to, co kuleje, czyli świadome decydowanie o sobie, poznawanie tego, kim się jest, czego się pragnie, wzmacnianie tego, rozwijanie zainteresowań, dostarczanie sobie różnych przeżyć (książki, filmy, muzyka - to, co się lubi)
-
Jaki wpływ ma chrzest na czyjąś samodzielność w myśleniu? Tak z ciekawości... -- 23 cze 2014, 03:39 -- Twoje wypowiedzi odzwierciedlają mętlik, który musisz mieć w głowie. Osho, prawo karmy - samo to już wystarczy, żeby zryć sobie bańkę, a jeszcze sobie dokładasz pętlę determinizmu, że genetycznie jesteśmy uwarunkowani do jakichś wyborów życiowych, że pragnienie miłości zniewala. To nie pragnienie miłości zniewala, ale uzależnienie od miłości, miłość obsesyjna, która bierze się stąd, że ktoś nie zbudował sensu swojego życia, tkwi w pustce, a zakochanie ma być narkotykiem, który z tej pustki wyrwie czy ją przykryje. Może jesteś po prostu jeszcze młody, co by tłumaczyło Twoje podejście do zakochania się, bo w młodym wieku taki styl kochania jest częsty. To znaczy Ty sam jesteś w stanie wziąć pod uwagę wszystkie czynniki, skoro tak to oceniłeś? Nie wiedziałam, że medytacja jest sposobem rozumowania i dochodzenia do wniosków. Czy to nie jest czasem technika oczyszczenia umysłu ze wszystkich myśli? Wiara nie jest tylko dogmatyczna, Sobór Watykański I mówi, że do Boga można dojść też drogą rozumową (a kto temu zaprzecza, podlega ekskomunice).
-
LAMOTRYGINA(Epitrigine, Lamilept, Lamitrin, Lamitrin S, Lamotrix, Symla)
refren odpowiedział(a) na turkawka temat w Stabilizatory nastroju
Biorę dalej 50 mg, kilka dni było ok, są momenty kiedy czuję spokój i błogość, hipomania zniknęła, to znaczy mogę normalnie się czymś cieszyć, odczuwać przyjemność bez nakręcenia, ale też mam obsesyjne myśli, które potrafią mnie ściągnąć bardzo mocno w dół. Mam wrażenie jakby rozmytego myślenia, koncentracji i refleks jak korespondencyjny szachista i przez to nie wiem czy zwiększać dawkę. Może to ostatnie to efekt jazd, ale to rozmyte myślenie chyba lamo, bo wcześniej nie miałam tego akurat odczucia. -- 25 cze 2014, 01:23 -- Stabilnie... Akurat. -
stracilam wszystko na czym mi zalezalo...
refren odpowiedział(a) na Another temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Napisz do niego i zapytaj, czemu się nie odzywa albo co słychać. Nie przepraszaj, że żyjesz. Z powodu chłopaka przyjaciółki współczuję, wiem, że to przykra dla Ciebie sytuacja, ale to minie, trudno, nie pierwszy, nie ostatni palant, jakiego spotkasz. Przynajmniej wiesz już na przyszłość, żeby nie pisać, nie mówić innym za dużo, ostrożnie z obdarzaniem innych zaufaniem. Prawdziwi przyjaciele zawsze starają się działać dla naszego dobra. Może koleżanka żałuje, oby. -
Dark Passenger, a 5-HTP, suplement? Może to jest alternatywa dla prozaca, bez skutków ubocznych? U mnie jakoś działa, wyciąga z dołka, choć mój lekarz twierdzi, że jeśli w ogóle działa, to na poziomie dziurawca.
-
Piszesz o momencie, w którym własne pragnienia i myśli zostały zastąpione przez zasady katolickie? Równie dobrze można to samo zrobić w sekcie i dopasować swoje zasady do tych stamtąd. Ja jednak podziękuję za coś takiego. Nie potrzebuję religii do tego żeby kierować się zasadami moralnymi. U mnie raczej wraz z rozwojem następuje odejście od tego typu zasad i przejście na zupełnie inny system moralny, w którym traktuje się siebie, innych i Boga na równi. Nie bierzesz pod uwagę możliwości, że własne pragnienia, myśli i zasady nie wchodzą w sprzeczność z wiarą. Tymczasem nie tylko nie muszą wchodzić w sprzeczność, ale często wiara je wzbogaca i buduje w sposób nieopresyjny - pokazując dobra, do których chce się dążyć. Człowiek buduje siebie przez dokonywanie wyborów i nie jest możliwe przyjęcie zasad jakiejś "grupy religijnej", jeśli się tego nie chce. Zawsze jest wybór chcę/nie chcę, akceptuję/nieakceptuję. Sam przeżywasz swoje wątpliwości, konflikty, a uważasz, że inni są robotami, nie mają wątpliwości, pragnień, że dorośli ludzie przyjmują coś, bo ktoś im każe? Myślisz, że taki jesteś wyjątkowy, a inni nie myślą samodzielnie? To dość ograniczony punkt widzenia. Widocznie mamy inne doświadczenia w tym temacie Gdybym miał wybrać w kim się zakochuję to dla mnie straciłoby to cały sens. Nie napisałam wcale, że można wybrać w kim się zakochać. Mówię, że ma się pewien wybór czy się zakochać, a jeśli się nie ma w tym wyboru, to nadal jest wybór, co z tym zakochaniem zrobić. Nie każde zakochanie musi się kończyć związkiem. Wymyślanie sensu kojarzy mi się z wolnością. Ja co prawda uważam, że dążenie do dobra, jakim jest Bóg jest sensem życia, ale można dążyć na różne sposoby, więc odkrywam/wybieram swój własny. Jeśli się z tym nie zgadzasz i nie jesteś skrępowany Bogiem czy "zasadami grupy religijnej", to tym bardziej powinieneś czuć się wolny. Na innych ludzi nie masz wpływu, więc nie możesz uzależniać od ich postępowania swojej wolności. Pytanie w jakiego Boga wierzysz. Bo jeśli jest on istotą wyższą od Ciebie, to nie jest logiczne ani słuszne traktować go na równi z sobą. Chyba, że się nie różni od człowieka.
-
Przeczytałam to co w linku i dla mnie to kolejny argument, żeby nie wchodzić na SSRI. Ktoś napisał na tym forum, że psychiatria to nauka w fazie eksperymentów na ludziach i wychodzi na to, że tak.
-
"Panowie" - uff, to nie do mnie.
-
Uff. Jest dla mnie nadzieja Rozpatrujesz z etapu na którym masz poczucie, że wiara kłóci się z Twoimi wartościami (pragnieniami). Natomiast jeśli wiara się rozwija, to dochodzi do harmonii, uznajesz np. zasady moralne za coś, czym warto się kierować, a nie za coś zewnętrznego, narzuconego przez grupę religijną, a wartości do których dążysz są Twoimi własnymi, indywidualnymi, ale nie kłócą się z wartościami niesionymi przez wiarę. Ten stan się osiąga, niekoniecznie się go ma z marszu. To jest proces, w którym jest ścieranie się i dojrzewanie. Zakochanie nie ubezwłasnowolnia. Takie od pierwszego wejrzenia nie jest dla mnie poważne, no ale może dla kogoś to wielka siła. Moim zdaniem nawet w zakochaniu się jest moment wyboru, w którym decydujesz czy chcesz się wkręcać i mieć na coś nadzieję czy nie. Nie bardzo rozumiem, o co Ci chodzi na końcu, ale dla mnie sensem uczucia nie jest bezwarunkowość. Sensem uczucia jest uszczęśliwienie kogoś, a przez to siebie, co czasem nie jest możliwe, mimo, że jest jakieś uczucie. Dla mnie zniekształceniem jest odmawianie temu sportowcowi jego sensu życia. Owszem, są rzeczy, które uważamy uniwersalnie za takie, które nadają życiu sens, a inne za mniej nadające sens, robimy gradacje np. "zdrowie przede wszystkim", ale nigdy nie będzie zgody wśród wszystkich ludzi, co nadaje życiu sens, ponieważ sens życia jest kwestią indywidualną. Gdyby był tylko jeden, słuszny dla wszystkich, to nie bylibyśmy wolni.
-
Czy to nerwica natręctw? Nie mogę sobie poradzić!
refren odpowiedział(a) na Muerta temat w Nerwica natręctw
Skoro raz już przeszły Ci natrętne myśli, to wiesz, że nie musisz ich mieć na stałe, myśl, że tym razem też przejdą. A jak u Ciebie to wygląda, najpierw masz dołek i zaczynają się natrętne myśli, czy najpierw natrętne myśli, a potem przez to dołek? -
A wielu znasz muzułmanów, buddystów, żydów… ? To Twój punkt widzenia. Dla mnie na przykład wiara jest źródłem wolności. I wielu ludzi tak czuje, bardziej jeszcze niż ja, że to źródło wolności – tylko że to ludzie autentycznie zaangażowani pod względem swojej wiary, a nie obserwatorzy. Nie dla każdego jest narzędziem zniewolenia. Moim zdaniem na pewnym poziomie się ją odbiera jako zniewolenie – na poziomie utożsamienia jej z zakazami i nakazami, a na pewnym jako wolność – na poziomie relacji z Bogiem, dążenia do uznawanych przez siebie wartości, nieprzywiązywania się do tego, co nie daje trwałego szczęścia, niezależności od nacisków otoczenia itp. No to wiadomo, że patrzę przez pryzmat swoich, a przez pryzmat czyich mam patrzeć? A jednak są pewne sygnały, które mówią czy człowiek jest dobry czy zły, w tym, co mówi, jak się zachowuje – choć oczywiście niektórzy potrafią perfekcyjnie ukrywać swoje złe zamiary. Jeśli ktoś sobie zda sprawę, że zakochuje się w niewłaściwych osobach, to ma szansę to zmienić – przez znalezienie przyczyn, przemyślenie priorytetów, zmianę stylu nawiązywania znajomości i inne rzeczy. „ To podświadome programy, które zakodowało nam w głowie społeczeństwo, geny, rodzice i szufladkujemy świat do etykietek, których się nauczyliśmy” – to zależy czy uczymy się świata przez gotowe schematy czy wnikamy, poznajemy aktywnie, dokonujemy wglądu, używamy empatii. -- 20 cze 2014, 00:56 -- W dużym stopniu czyjaś wiedza o świecie, to czyjaś interpretacja. Mój sposób postrzegania świata wpływa na mnie i na sens mojego życia.
-
LAMOTRYGINA(Epitrigine, Lamilept, Lamitrin, Lamitrin S, Lamotrix, Symla)
refren odpowiedział(a) na turkawka temat w Stabilizatory nastroju
Po tygodniu na 50 mam wskoczyć od razu na 100, miało być wolniej, ale czuję się ch**, więc lekarka mi przyspieszyła, powiedziała, że można tak. -
Na tym między innymi polega uzależnienie od miłości, że się tkwi w toksycznych związkach. Tu jest test na "uzależnienie od miłości", to oczywiście nie jest żadna wyrocznia, ale można zerknąć, jeśli ktoś ma wątpliwości. http://www.kobieceserca.pl/psychotesty-czy_jestem_%20kobieta_%20uzalezniona_od_milosci.html.html
-
W zasadzie to weryfikuję tak, że stawiam na jakąś prawdę swoje życie, sposób o tyle dobry, co też bolesny. Poza tym interpretacje zwykle same mi się dokonują, nie umiem opisać tego mechanizmu, powstaje we mnie synteza różnych doświadczeń, myśli, wiedzy i tego czegoś nowego, co poznaję. Czasem muszę po prostu poszperać i dotrzeć do właściwych źródeł. Słucham co ktoś mówi i patrzę na to, kim jest. Te dwie rzeczy rozpatruję, o ile się da, łącznie. W ogóle lubię tropić związki między jednym a drugim. Za każdym poglądem stoi żywy człowiek, zwykle stoją też za poglądem jego bolączki, konflikty i namiętności, choć bywają tacy ludzie, co potrafią sądzić czystym rozumem, jakiś Arystoteles, Sokrates itp, ale to rzadkość Czasem reaguję na coś jak na jedzenie - próbujesz i wiesz, że coś jest zepsute, słucham kogoś i wiem, że to co mówi, jedzie fałszem i zgnilizną albo przewrotnością i obłudą. Po prostu. Ufam mamie. Ufam bardziej tym, którzy idą pod prąd niż z prądem.
-
nika777, wenlafaksyna to dobry lek, mocno poprawia nastrój, działa też przeciwlękowo i raczej aktywizuje niż spowalnia. Z jednej strony efekty miewałam już po tygodniu (kiedy wracałam do niej po przerwie), a nawet szybciej, z drugiej strony pełnie działanie rozwija się po jakichś dwóch miesiącach. Będzie lepiej. Częścią depresji są myśli, że ten stan nigdy się nie kończy, trzeba to obcinać w sobie, na ile się da, traktować jak objaw.
-
LAMOTRYGINA(Epitrigine, Lamilept, Lamitrin, Lamitrin S, Lamotrix, Symla)
refren odpowiedział(a) na turkawka temat w Stabilizatory nastroju
Trzeci tydzień lamotryginy, weszłam na 50, dalej jest strasznie, koszmarny dóóóóół. -- 16 cze 2014, 23:16 -- Nie mogę powiedzieć, ustabilizowałam się, szkoda że w depresji. -
Z tego, że jest wiele sprzecznych zdań nie wynika, że nie da się zweryfikować, co jest prawdą.
-
Chcielibyście...
-
Miłość kojarzy Ci się z uzależnieniem po poprzednim toksycznym związku, być może jeszcze nie wykształciłaś w sobie sposobu kochania tak, żeby to nie było w jakimś stopniu uzależnieniem, ale to moim zdaniem nie jest powód, żeby nie kochać, myślę, że teraz każde uczucie do kogokolwiek będzie budzić Twój lęk i rezygnacja ze wszystkich, jak leci, nie jest rozwiązaniem. Czemu? -- 15 cze 2014, 09:49 -- Aha, jakoś mi to umknęło, rzeczywiście nie za dobrze. -- 15 cze 2014, 10:03 -- Moim zdaniem są dwa rozwiązania, albo zrywasz zupełnie, odcinasz się albo wchodzisz w związek z całym dobrodziejstwem inwentarza, licząc się z tym, że jeśli znów będzie toksyczny, to odczujesz to na własnej skórze i znów trzeba będzie zaczynać od nowa. Przyjaźń czy umawianie się na sam seks nie mają według mnie sensu.
-
Większość "prawd"do których muszę dojść, ma charakter subiektywny, dotyczy wyborów życiowych albo po prostu sposobu myślenia o moim życiu, jego sensu. I za prawdę uznaję raczej to, co jest zgodne z moim dotychczasowym doświadczeniem, co w przeszłości nie powodowało, że się źle czułam czy zmierzałam donikąd, co jest rozwijające, daje nadzieję i poczucie wpływu na własne życie. Wyciąganie wniosków z błędów czy szkielet myślenia nabyty po terapii narzuca mi pewne życiowe zasady zewnętrzne względem mnie, z którymi czasem się męczę - chciałabym robić albo myśleć x, ale wiem albo boję się, że x nie jest mądre (czasem trudno mi to odróżnić). W dużym stopniu granicą prawdy, którą przyjmuję, jest moje dobre samopoczucie, które jest dobre, jeśli mam siłę dążyć do swoich celów.