Skocz do zawartości
Nerwica.com

scrat

Użytkownik
  • Postów

    2 093
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez scrat

  1. scrat

    jestem nowa

    No proszę... W sumie tak to jest, im ktoś wrażliwszy tym bardziej podatny na różne zaburzenia...
  2. scrat

    jestem nowa

    Witaj na forum, czuj się jak u siebie :) Pisujesz do szuflady, czy coś publikujesz?
  3. "Boisz się gryźć? Nie szczekaj!" Ja powiem tyle - koleś robi sobie z ciebie kozła ofiarnego bo sam boi się że zostanie kozłem ofiarnym w oczach swoich kumpli. Wie że nie oddasz dlatego się dowartościowuje. Musi zobaczyć że reagujesz. Nie masz przewagi siłowej albo boisz się mu przyj*bać (i słusznie - jak nie masz pewności że go mocno poobijasz to nawet nie zaczynaj bo będzie jeszcze gorzej) to atakuj słownie. Szuka respektu wśród kumpli? Straci go jak wymyślisz na niego po nazwisku jakiś wierszyk a oni zaczną się śmiać (bo wierszyk będzie śmieszny i trafny). Kiedyś dwóch kolesi do mnie w szkole startowało z łapami to powiedziałem żeby tymi łapami siebie obmacywali bo się uzupełniają, jeden wygląda jak małpa a drugi się tak zachowuje. Klasa w śmiech (bo jeden koleś naprawdę wyglądał jak małpiszon), oni burak i potem tylko stali i się gapili - to zapytałem przechodząc (ale głośno, żeby wszyscy słyszeli) "i co się gapisz szympansico, banana do d*py byś chciał to musisz zasłużyć" i poszedłem dalej. Kiedyś kumplowi (miał kolczyk w uchu) jakiś koleś zawsze mówił "siema pedałek", "w uchu kolczyk w dupie bolczyk" itd. Jak ten mój kumpel zobaczył go z dziewczyną i przywitał "maciuś maciuś moja gwiazdko zrób mi laskę dam ci ciastko" a laska w śmiech to tamten przestał się czepiać. Koleś ma jakieś kompleksy? Problemy rodzinne? Wiem że mnie pewnie zaraz wszyscy zjadą że tak się nie robi - no zrobisz jak uważasz, ja bym tak zrobił. Pojedź mu po tych kompleksach. Koniecznie przy jego kumplach, a najlepiej przy wszystkich, żeby jak najwięcej osób się z niego śmiało. Może poniżej pasa ale to co on robi też jest poniżej pasa.
  4. Byłem na terapii psychodynamicznej - nic nie dała. A behawioralno-poznawczej nie wytrzymałem. Chcę znowu iść na behawioralno-poznawczą...
  5. scrat

    Fobia szkolna

    Też żałuję że jak mama w wieku 14 lat chciała mnie zabrać do świrologa to nie chciałem. To z czasem nie mija, a wprost przeciwnie.
  6. Problem jest bardzo głęboko... A problemy z jelitami to tylko objaw tego co się dzieje w głowie. Jak sobie radzę? Efectin z Afobamem i Stoperanem jakoś dają radę, ale tak ogólnie, to sobie nie radzę... :)
  7. Nikt tego nie oceni lepiej niż lekarz.
  8. Możliwe. Leki z tej grupy mają różne efekty uboczne, dotykające m.in. sfery seksualnej. Pobierz trochę, może się unormuje.
  9. Zależy od nurtu psychoterapii - czasami znalezienie przyczyny nie jest ważne, a ważna jest jedynie nauka radzenia sobie z tym co tu i teraz. Ale właściwy rodzaj już lekarz dobierze najlepiej.
  10. Jest takie że masz nerwicę a nie schizo.
  11. Nigdy nie ma 100% pewności. Ale nerwice nerwicami a psychozy psychozami, jakie jest prawdopodobieństwo że na pokładzie jednego samolotu będą dwie bomby? :) Widziałem trochę osób z takimi myślami, to tylko zaburzenia, żadna z nich nie zrobiła tego czego tak się bała.
  12. No cóż, typowe objawy. Lęk przed zwariowaniem, postradaniem zmysłów. To tylko lęk, takie rzeczy się nie zdarzają u takich osób jak ty.
  13. A to wszystko mamy w forumowej ofercie - tylko brać!
  14. W końcu nie zastosowałem... Cały czas jestem na lekach. Co do ciała migdałowatego - to kwestia anatomiczna. Przecież go sobie nie wytniemy. Dla nas najważniejsza jest kwestia psychiczna a nie anatomiczna...
  15. Mi Efectin wyłączył emocje - chociaż może ja już taki sku..wiel jestem że mało co mnie rusza. Ale wątpię, to pewnie przez Efectin. A próbowałeś Seroxatu? Byłem na nim spokojniejszy, na Efectinie ciągle chodzę nakręcony.
  16. scrat

    Fobia społeczna!

    W 100% potwierdzam. Ja miałem nigdy nie wyjechać do obcego miasta. Teraz na luzie jeżdżę po Polsce.Wcześniej to była dla mnie jakaś totalna abstrakcja - bo co jak mnie złapie nerwica, daleko od domu itd. Tyle powiem. To dużo daje, więcej niż się wydaje... Ty się uśmiechniesz, ona też... I już pierwsze lody przełamane.
  17. Ja tam wolałbym za tą kasę nauczyć się angielskiego... :) W sumie najważniejsze w Lindenie jest 9 filarów, a to to i ja mogę przetłumaczyć.
  18. Wiesz, Sorrow, ja zusu do życia nie powoływałem. Ale mam działalność i staram się jakoś przeżyć. Też bym się cieszył gdyby ten złodziejski Zakład Utylizacji Staruszków upadł... Ale na razie nie upada i trzeba jakoś żyć...
  19. Nie dziwię mu się że ma ochotę rozszarpać tego swojego "kumpla". To jest swego rodzaju lojalność, dziewczyna kumpla to świętość, co by nie było - nietykalna. Ale może tylko ja to tak pojmuję.
  20. Po co? W imię szczerości? To jak dla mnie bardzo egoistyczna, naiwnie pojęta szczerość. Różnie życie się toczy, czasami robimy rzeczy które nie do końca miały wyjść tak jak wyszły, ale czego byśmy nie zrobili, trzeba umieć ponieść konsekwencje i wyjść z tego jakoś z twarzą. Konsekwencją zdrady są wyrzuty sumienia, nasze rozbicie emocjonalne. Mówienie o tym partnerowi, zrzucanie odpowiedzialności, jest dla mnie niedojrzałe i mocno egoistyczne, chyba nawet bardziej niż sama zdrada. Bo po co to robimy? Żeby uspokoić nasze sumienie - że partner już wie, że już nie musimy udawać, że teraz możemy przyjąć pozycję przepraszającego chomika w rękach pana - a nie myślimy w ogóle o tym, że mówiąc o tym możemy kogoś bardzo zranić. Milcząc bierzemy to obciążenie na siebie, nie zrzucamy go na kogoś kogo kochamy - właśnie w imię tej miłości, w imię tego żeby było dobrze. To my musimy z tym żyć. Jakby moja dziewczyna mnie zdradziła to też wolałbym o tym nie wiedzieć. Po co. To głupia wymówka, pewnie nawet sama w to nie wierzysz. Każdy kłamie. Smutne przez to że mu o tym powiedziałaś. Jakbyś nie powiedziała to twoje byłyby smutne. Do tego dążę. Zdradzając robimy krzywdę głównie sobie, informując o tym partnera - tylko i wyłącznie jemu. Charakter jest bardzo śliskim pojęciem. To dopiero nasze decyzje go kształtują. Ja nie zwalam niczego na nerwicę, czy księżyc w pełni. Jeżeli coś robię to jest to moja decyzja... O tym chyba każdy musi przekonać się o tym sam. Kastrowałbym Wiem co. Byłem w sytuacji takiego chłopaka. Krew wtedy tak napływa do rąk że masz ochotę mordować i ostatkiem sił powstrzymujesz się przed wymierzeniem sprawiedliwości. Życzę ci jak najlepiej, ale na takiej pewności czasami można się mocno przejechać... Ale ja mam jeba w drugą stronę - nawet sobie nie ufam, a co dopiero innym. To chyba też nie jest normalne.
  21. Masakra z tymi zębami ogólnie
×