Skocz do zawartości
Nerwica.com

scrat

Użytkownik
  • Postów

    2 093
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez scrat

  1. Duzo ludzi tak ma. Przez Internet nikt cie nie zdiagnozuje...
  2. Jak wygląda twój atak paniki, czego się wtedy najbardziej boisz? Braku możliwości ucieczki? Co się może wtedy stać najgorszego?
  3. scrat

    kwiaty>>??

    Głowę daję, że gdybyś tak nie truł shadowi na wszelkie możliwe sposoby (w tym na PRYWATNY numer GG), to miałbyś jakieś szanse na zdjęcie K. Zachowując się w ten sposób zmniejszyłeś je do zera. http://rtfm.killfile.pl/#lajza
  4. Kolega chyba fora pomylił.
  5. Cii, bo cię zaraportują i będę musiał zamykać...
  6. Nic nie odpowiadać. Zastosować się do prośby. Tyczy się to ogólnie wszystkich użytkowników którzy odchodzą by i tak wrócić. Nie chcecie - nie musicie pisać, ale jaki jest sens usuwania konta, skoro i tak wszyscy wiemy, że wrócicie?
  7. Prosiłbym jednak o powstrzymywanie się przed tym, takie zachowanie wprowadza mętlik. Jeżeli znowu postanowi się pani obrazić na forum i zniknąć, zakładając że i tak pani wróci, proszę to zrobić nie kasując konta.
  8. Ile jeszcze razy planuje pani usunąć konto i założyć ponownie?
  9. http://psychocje.blox.pl/2010/01/O-psychologach.html Kopia: O psychologach Zły to ptak, co własne gniazdo kala – mówi znane przysłowie. Ale widocznie pisany jest mi los renegata. Zamierzam bowiem napisać parę słów o psychologach i psychoterapuetach. Jeśli przyjąć, że 3/4 ludzi jest w jakimś stopniu zaburzonych (za Stephenem Johnsonem), to na studiach psychologicznych musi ich być co najmniej 90%. Taka sytuacja ma swoje podstawy. Na psychologię idą ludzie, którzy interesują się problemami psychicznymi. A najczęściej zainteresowanie to ma źródło w samym sobie. W sumie to naturalne. Pytanie jednak jakie niesie to ze sobą konsekwencje. Czasami całkiem dobre – trudno wnikać w innych ludzi, jeśli kompletnie nie ma się pojęcia, co oni czują. Mając jakieś swoje podobne doświadczenie – ale już przepracowane – można dużo pełniej zrozumieć pacjenta. Ale tylko pod warunkiem, że dany psycholog przedtem przeszedł terapię własną. A niestety wcale nie jest to częste. Wiele psycholożek (bo to jednak głównie kobiecy zawód) kończy swój zawodowy rozwój wraz z uzyskanie tytułu magistra. Wiele z tych osób kończy uczelnię z bardzo dobrymi ocenami, a o naturze ludzkich problemów nie ma zielonego pojęcia. Co innego nauczyć się i zdać, a co innego rozumieć. Mam znajomych, którzy potrafili pozaliczać wszystko na bardzo dobre oceny, a nie potrafili nawet części tej wiedzy odnieść do innych, a już wcale do siebie. To jak uczenie się sztuki – przy odrobinie wytrwałości i „kujoństwa” można perfekcyjnie opanować teorię, a nic nie umieć narysować. Problem tkwi właśnie w tym, że taka dobra uczennica – psycholożka - trafia potem do poradni już jako praktyk. I co dalej? Nic dobrego, bo nawet jeśli to najzwyklejsza poradnia powiatowa, to ludzie do niej przychodzący idą jak do prawdziwego autorytetu. A potem mamy sytuację, że uczył Marcin Marcina. Jedna z bliskich mi osób szukała pomocy u takiej pani psycholog. Miała szczęście, ponieważ ta jej psycholożka okazała się uczciwa – powiedziała, że nie może jej pomóc, bo sama ma taki sam problem. Przynajmniej tyle... Skąd się bierze w ludziach chęć zostania psychologiem? Ano najczęściej z wewnętrznej potrzeby pomagania innym ludziom. Jeden z bardziej uznanych wykładowców-praktyków zwykł mawiać, że większość studentek psychologii minęła się z powołaniem, ponieważ powinny pójść na pielęgniarstwo. Wypełniłyby swoją misję pomagania innym z lepszych efektem dla ludzkości, bo niestety pojąć istoty psychologii nie są w stanie. Trochę to brutalne, ale czasem najgorsza prawda jest lepsza od najlepszego kłamstwa. Gdybym miał być szczery sam ze sobą, to pomimo osobistej sympatii do poszczególnych ludzi, nie poleciłbym jako psychologów 90% z moich znajomych, z którymi kończyłem studia. Ta drobna część, która kształci się na terapeutów w dobrej szkole terpautycznej z przymusem terapii własnej, zostanie odpowiedzialnymi fachowcami. Ale większość tego nie zrobi i nigdy nie zrozumie prawdziwych znaczeń tych pojęć, których kiedyś uczyło się z książek. Wielu absolwentów zostaje terapeutami bez przerobienia swoich własnych problemów. Po prostu udają się do instytucji oferujących państwową psychoterapię i odbywają tam staże. Z czasem sami zaczynają prowadzić psychoterapie, ale gdy wejść z nimi w bliższy kontakt, okazuje się, że mają swoje własne nierozwiązane problemy, często niewiele mniejsze niż te, które zgłaszają ich pacjenci. Kiedy zakładałem tego bloga pytałem się ludzi na forum „psychologia”, czy widzieliby na niego miejsce i o czym mógłbym pisać. Padła odpowiedź, żebym pisał o tym, jakie podejście powinien wykazywać pacjent w stosunku do terapeuty. Gdzieś za tym kryła się myśl, że terapeuta zawsze ma rację i sukces terapii leży w wykonywaniu jego poleceń. Tylko, że ja tak wcale nie uważam. W swoim życiu spotkałem się już z wieloma terapeutami – z dwoma jako pacjent, z kolejnymi kilkunastoma jako student i z kilkoro kolejnymi (wchodzącymi właśnie do pracy zawodowej) jako znajomy ze studiów. Znam też prywatnie kilku pacjentów – to przeważnie ci psychologowie, którzy zaczęli swoją podróż od siebie, zanim odważyli się pomagać innym. I ci ostatni też zwykle odwiedzili kilku terapeutów, zanim znaleźli kogoś odpowiedniego. Na podstawie tych doświadczeń i wiedzy mam dość przygnębiające wnioski – sensownych i naprawdę godnych polecenia terapeutów jest jednak mniejszość, góra 1/4. Reszta niestety albo nawet nie próbowała przerobić swoich problemów (lub co gorsza nawet nie jest ich świadoma), albo im się to nie udało z uwagi na to, że skończyli kiepską terapię własną. Nie chcę tu poddawać jakiejś subiektywnej ocenie postawy innych ludzi, ale nikt nie jest w stanie mnie przekonać, że dobrym terapeutą może być np. ciapowaty, depresyjny facet bez cienia męskości. Jak miałby wtedy pomóc komuś, kto miał w przeszłości problemy z własnym ojcem? Tak samo w drugą stronę – nie wyobrażam sobie, że zarozumiały, niszczycielski narcyz może być empatycznym terapeutą. A o neurotycznych, pogubionych psycholożkach już wspominałem. Czasami spotykam się gdzieś z opinią, że psychoterapia nie działa. Niestety to często słuszna opinia, bo w części przypadków po prostu nie ma prawa sensownie zadziałać. Prowadzą ją ludzie, którzy sami są pogubieni, z zaburzeniami i którym brak kompetencji. Niestety wszyscy - ci prawdziwi fachowcy i ci, do których nalepiej pasuje miano "konowała" - występują pod wspólnym mianem terapeutów. Może to i przygnębiające, ale jedyne co na pewno warto, to nie poddawać się, szukać do skutku i zdać się na intuicję – to ona podpowie nam, komu warto zaufać.
  10. Napisz to osobie, która go napisała... Nie mogę wypowiadać się za osobę, która go napisała, ale mam wrażenie że to był żart. Czy zabawny to kwestia dyskusyjna, ale żart. Nie przesadzałbym z tą dyskryminacją... Jak znajdzie się godna zaufania osoba, to takie zaburzenia nie będą przeszkodą. Napisz to w tamtym temacie. Serio. Tu się nie wypowiem - to zależy od osoby. Po prostu moderator musi być przewidywalny, nie może wpadać w szał i robić spustoszeń pod wpływem emocji. Jeżeli tego nie robi (do tej pory nie było takiego przypadku) to żadne zaburzenia nie są przeszkodą. Inna sprawa jeżeli ktoś się nie kontroluje, jest niestabilny (czy to wynika z jego zaburzeń, czy nie, to nie ma znaczenia) - wtedy niestety lepiej jest, jeżeli nie dostanie guzików moderatora. I nie jest to dyskryminacja...
  11. Nie ma jednej rzeczy która dyskwalifikuje. Dyskwaifikuje nieprzewidywalność, mocno zaburzony kontakt z rzeczywistością... Modzi muszą być po prostu przewidywalni. Jasne, osobie z borderem będzie się trudniej opanować niż zdrowej pod tym względem, ale jeżeli tylko ktoś się kontroluje to nie ma przeciwwskazań - chociażby Ola, bpd, była przez długi czas moderatorką i dobrze się spisywała. O to pytaj osoby która go napisała... Generalnie idealna wizja jest taka, że nie ma żadnego "sobierządzenia". Są osoby funkcyjne, które dbają o to, żeby główny cel forum nie odpłynął za daleko, i tyle. Wiadomo że wszyscy jesteśmy tylko ludźmi i nie zawsze udaje się zachować tą idealną wizję, ale nie ma tu (i nie będzie) jednej grupy trzymającej władzę ani podziału użytkowników na przyjaciół i wrogów... Lepiej napisz dokładnie o co chodzi, bo widzę że się czaisz :)
  12. To znaczy ich zaburzenia nie są jedynymi czynnikami branymi pod uwagę. Liczy się całokszałt. Każdy z modów jest znany administratorom i innym moderatorom, wiemy wszyscy czego możemy się po sobie spodziewać - nikt nieobliczalny nie zostałby moderatorem...
  13. Kandydaci są oceniani indywidualnie.
  14. Może tobie ziołowe pomogą, dla mnie to jak cukierki było, ile bym nie wziął to i tak bez różnicy. Co złego czytałeś o efectinie?
  15. Proszę, byś nie wyręczał moderatorów. Do kontaktów z nami służą inne kanały komunikacji niż temat "mój dzisiejszy dzień".
  16. scrat

    Korba's back

    Mówiłem Witaj.
  17. scrat

    PILNE!!

    Jak masz drugiego kierowcę to nie będzie źle.
  18. scrat

    PILNE!!

    Skup się na prowadzeniu, odwracanie uwagi jest skuteczne.
  19. scrat

    Powrót Magdy...

    W demokratycznym głosowaniu. Gdzie moderator obrażał innych? Pokażcie konkretne posty...
  20. scrat

    Powrót Magdy...

    Osobiście (jako wiewiórowi a nie adminowi) to też mi jej brakuje bo była barwną postacią, trochę pocieszną, ale jakoś się wpisała w klimat tego forum. Tyle że zasady są zasadami, nie możemy ich naginać tylko dlatego, że ktoś był taki a nie inny. System ostrzeżeń jest identyczny dla wszystkich nawet jeżeli czasami jest niemiło i nie tak jakby chciała tego większość. Za obrażanie innych są ostrzeżenia, niestety. Jedno ostrzeżenie przedawnia się po roku (jeżeli dobrze pamiętam - nie chce mi się teraz logować do panelu administracyjnego i sprawdzać, ale jeżeli chcecie, to to zrobię), drugie w ciągu tego roku oznacza bana. System został wprowadzony właśnie dlatego że każdy zasługuje na drugą szansę - może się zapomnieć, dostanie ostrzeżenie, opamięta się i już wszystko będzie w porządku. Nie możemy tego zmieniać, naginać tylko dlatego, że ktoś kogoś osobiście bardziej lub mniej lubi. Musicie nas zrozumieć. Odnośnie tego że Magda dostała osty a inni nie - widocznie moderator tak uznał. Jako administratorzy dajemy moderatorom dużą swobodę ufając im, wierząc w ich bezstronność. Musimy sobie ufać i szanować swoje decyzje. Przy okazji prośba do wszystkich - nie tylko na temat Magdy (i niekoniecznie akurat w tym temacie), ale ogólnie dotycząca osób zbanowanych. Oni nie mają już możliwości bronić się, więc nie prowokujcie ich. Na forum ostatnio jest za dużo kłótni, główny cel forum (wymiana doświadczeń między osobami z zaburzeniami) jakoś się rozmywa. Rozmawialiśmy już w gronie moderatorów, co z tym zrobić, jak reagować.
  21. scrat

    experyment z seroxatem

    Z dnia na dzień zmieniłem na inny lek, nie było ani jednego dnia żebym nic nie brał.
  22. scrat

    experyment z seroxatem

    Zmieniłem seroxat na lexapro, wytrzymałem jakiś tydzień (lexapro kompletnie nic nie dawało) i przeszedłem na efectin 150.
  23. To lęki a nie natręctwa (przeniosę zaraz). Poczytaj o zespole jelita drażliwego, było o tym dużo tematów, ogólnie subforum nerwica lękowa.
  24. Przyczyną jest strach przed czymś co najbardziej nas odrzuca, odpycha, czego najbardziej się boimy (że moglibyśmy to zrobić).
×