
bakus
Użytkownik-
Postów
780 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez bakus
-
No ale co ja(my) mamy robiić ?? :/ Mi odwala już strasznie przez samotność. Dużo sie jednak zmieniło od mojego pierwszego postu tutaj. Choć nie byłem na terapi żadnej to zazywalem tabletki anty-depresyjne. NIe iwem czy to mi pomoglo ale mam coraz mniejszy problem z nawiazywaniem kontaktow i nie unikam ich tak jak kiedys. Zaczalem sie ubierac, dobrze wygladam zyskuje z dnia na dzien pewnosc siebie ale... nie potrafie sie skupic na niczym :/ Na nauce juz w ogóle :/ Zasnac nie moge jak mylse o tym ze moge skonczyc jak top23(24 letni prawiczek ktory nigdy nie miale dziewczyny, albo jeszcze gorzej...) Boje sie pomyslec co bedzie za kilka lat... Nikt nadal nie doceni moich wartosci to pewnie sie zmienie w kogos takiego jak a22 i będe wyzywany jak on przez co niektorych... albo pojde na strzelnice i ...(sami wiecie co :/) To nie jest uzalanie, to drastyczne wolanie o pomoc, a nawet gdyby to tylko to mi pozostaje :/ P.S Czlowiek nerwica co do kontaktow z ludzmi... Mysle, że powinienes najpierw popracowac nad wyglądem. Ciuchy, silownia, zlikwiduj tradzik jak masz, solka. Wtedy pozbedziesz sie kompleksow, przynajmniej w jakims stopniu i podwyzszy samo ocene(a za tym idzie mniejszy w komunikacjii) - wiem to po sobie. Dalej. Z racjii tego, że masz 20 lat to pewnie jestes jeszcze skazany na rodzicow... Ale najlepszym wyjsciem mysle, że bylo by gdybys spakowal walizki i wyniosl sie z tego miasta albo nawet kraju i zaczal kontakty na nowo. Bo tu cie znają i mają o tobie wyrobione zdanie. A jakbys pojechal gdzies indziej to perwsze wrazenie bys zrobil to lepsze(po przemianie) i by bylo Ci znacznie latwiej. Tobie na poczatku zalezy nad umiejetnoscia komunikacjii i to jest do zrobienia bo mi to wychodzi znacnzie latwiej jak jestem wyluzowany, lepiej wygladam i ubieram sie z klasą. Mi brakuje tego czego zawsze chcialem dlatego mam te chore mysli. Ciebie umiejetnosc kontaktow z ludzmi by radowala(mnien ie jstety nie) dlatego mam te chore mysli :/ Pozdrawiam.
-
Nie wiem dokladnie, bo czytalem o metodach uwodzenia i byly to jakios gunwich, shrank czy badboys live style. To jest NLS. On mówi o sobie że jest przystonym chamem. Ta metoda uczy poderwac kobiete ale nie za pomocą wulgaryzmów tylko tonu głosu, tekstów, mowy ciała itp itd i zapewniają, że uroda nie ma najmnijeszego znacznenia Ja jak narazie pobieram z emulka te plytki(w sunie 11) co mozna kupic za ponad 500 zł. Może jakos mi pomogą... bo w łeb sobie chce strzelic z dnia na dzien coraz bardziej przez samotnosc. Chce umiec sie zachować. Ta dziewczyna z którą zaliczylem pierwszy pocalunek, sama sie do mnie odezwala. To ona pierwsza zrobila kroki ale potem stwierdzila ze ja jestem zbyt dobry dla niej
-
Ja sie zastanawiam nad pojsciem na kurs uwodzenia NLS. I chyba skorzystam z tego jak tylko zdobęde fundusze... Bo faktycznie, życie to nie film. Dzisiaj nie liczą sie romantyczne kolacje, podarunki, czy nawet kwiaty. Tu chodzi o postawe, charakter i umiejętność rozmowy(co wcale nie znaczy, żeby być chamem) Nie chce kończyć jako stary kawaler. A moje "wartości" nie znaczą dla nikogo nic, chyba że mamusia mi powie jaki grzeczny chłopczyk jestem... Mam dość samotności i czekania aż ktoś sie pojawi... Chyba wykłady NLS są niezbędne... Choć nie ukrywam, że marzy mi sie miłość a nie przygoda, ale jeżeli mam czekać do 40-50 roku życia to ja dziękuje...
-
Mam swoje wartości i dostrzegam je. Jestem uczuciowy, romantyczny, chce uczucia a nie przygody na jedną noc i prawde mówiąc przystojny bo gdzie nei pojde to sie na mnie atrakcyjne dziewczyny patrzą. Nie uważam też wcale, żeby postawa chama, macho po to by zdobyć kobiete na jedną noc była słuszna. Jednak co mi po moich wartościach skoro 90% naszego spoleczenstwa ma to gdzies?? Sam wygląd jednak mi nie wystarczy. Jestem uczciwy, rzyczliwy, doradze zawsze komus kto mnie poprosi, pozycze to co chce, ale co mi z tego jak nic z tego nie mam?? I kiedy ktoś je doceni?? Nigdy nie miałem bliskiej mi osoby bo ciągle starzy tyko o szkole, babcia tak samo... Nic wiecej :/ Kiepskie kontakty z rowiesnikami. Dziewczyna z którą probowalem sie związać i z którą zaliczylem pierwszy pocalunek(3 tyg temu - a an wiek 18 latka to raczej powód do wstydu) powiedziala mojej kolezance z klasy, że jestem fajny, mily i przystojny ale mam taki charakter, "że bym sie przy niej zgorszył". I co gorsze ona spotyka sie z takimi imprezowiczami, kobieciarzami a potem placze(choć publicznie w ogóle nie można tego poznać po niej - po opisach gg i pb wiem, że jej źle) że ją zostawił facet :/ Ona teraz mi nawet czesc nie chce powiedziec. Na gg nie chce rozmawiac. Jest z mojej szkoly i zawsze kiedy ja widze to serce mi sciska bo na prawdę cos do niej czulem i czuje nadal :/ Ja nie uważam, że to co robi a22 jest dobre. Ale jak sam napisał był kiedyś inny i niedoczekal sie. Po prostu zbuntowal sie. Atakuje go tylko dla tego, że pakuje wszystkie dziewczyny do jednego worka i dlatego, ze zapewnia nas o braku milosci. Jakbym chciał seksu to bym poszukal jakiejs na odloty.pl. To jest jakies rozwiązanie ale nie pomogłoby mi to. A22 wystarczy seks i nie roznilbym sie on niczym pomiedzy osobą którą wyrwał na jedną noc a osobą z ogłoszenia(tylko bo zabulił, troszke kasy), mi nie wystarczyłby.
-
"Marze o kolesiach, którzy, żeby wiedzieć, jak do mnie zagadać muszą się tego najpierw w necie dowiedzieć... Boże, jakie żałosne..." W takim razie nie dość, że nie mam szczęścia do kobiet przez charakter to jeszcze próbuje sie ratować w sposób żałosny :/ Przykro mi słyszeć coś takiego :/ Eh mam kolejny powód do zmartwień...
-
"więc po jaką cholerę wiążecie się z facetami jeśli nie chodzi o sex??" Ty chyba sobie teraz jaj robisz prawda??
-
Nie wiem po co sie tak gorączkujecie, przecież on poglądów nie zmieni... Wyjścia widze dwa: 1) Albo pozna smak miłości i zrozumie, że pierdoły opowiadał i sam stwierdzi, że zachowywał sie źle. 2) Będzie zachowywał sie jak zachowuje nadal do czasu aż z zacznie zauważać, że nie jest już tak przystojyn jak kiedyś i że coraz trudniej mu kogoś wyrwać i w zwiazku z tym zostanie sam i(jak ktoś to chyba już pisał) skończy z butelką i przegra lata późniejsze.
-
A22 czy jakoś tak. Powiedz mi co będzie za kilkanaście lat jak sie zestarzejesz i uroda Ci zniknie?? Pomyślałeś co potem? Myślisz, że wtedy twoja postawa chama coś pomoże?? Wtedy zostaniesz sam i skończysz na odwyku albo w piachu bo to co dobre sie skończy bezpowrotnie. Chyba, że masz na tyle kasy, żeby kupować sobie panienke 7 razy w tygodniu. A swoją drogą ja liczyć na rodziców i nie mogłem. Poza szkołą nie pomogli mi w niczym.
-
Aha. Wygląd brazyliskiego macho nie jest męski. To są ładni chłopcy, że tak to ujmę. Ale skoro masz już ten wygląd to spróbuj być romantyczny przez jakis czas. Jak poznasz kogos wartościowego to oszalejesz na jej punkcie i przestaniesz traktować ją jak rzecz. Ja na ten przykład od kiedy zmieniłem swój wygląd(ja na ten przykład robie sobie image Brada Pitta z filmu Fight Club - fryzura, ciuszki, rzeźba, opalenizna, choć charakteru nie zmieniam w dużym stopniu - nie w sferach uczuciowych, przynajmiej), bez przerwy czuje sie obserwowany przez jakieś laski i wcale nie są one brzydkie. Nawet same do mnie zagadują. A jestem uprzejmy i będe nadal. Chyba, że też będe miał dość. [ Dodano: Dzisiaj o godz. 12:56 am ] Różnie sie mówi. Miłość niekonieczine trwa wiecznie. Pozatym masz racje, mało kto by sie tobą opiekował jakbyś był sparaliżowany czy jakoś tak, ale zauważ, że nawet swoje córki swoich ojców czy matki oddają do domu starców bo nie chcą sie nimi zajmować a mimo to ich kochają. Odwedzają ich, ale sie nie opiekują co nie znaczy, że nie darzą ich miłością.
-
Widzisz tylko, że ja jestem z tych "dobrych" i dużo dziewczyn mnie szanuje ale żadna nie traktuje mnie jako materiał na chłopaka. Mi nie jest w głowie zabawa, chce mieć swojego misiaczka do którego moge sie przytulić, obejrzeć film, pocałować, kochać się, a nie rżnąć sie z byle kim. Ale nie mam zamiaru czekać do momentu jak tym kokietką olej do głowy przyjdzie. Ja jestem prawiczkiem, nigdy nie miałem dziewczyny bo jestem romantyczny, nieśmiały ale po co której lasce taki chłopak w tym wieku?? Po nic. One chcą sie wyszaleć a potem jak im olej do głowy przyjdzie to zapragną mieć romantyka, którego pewnie i tak zdradzą albo my je zdradzimy bo zaznamy miłość zbyt późno i zechce nam sie, że tak to ujme "młodych dup" Albo będą żałować tego, że za młodu szalały uprawiając seks w dyskotekowych kiblach, z przelotnymi partnerami itp bo wtedy pożądny facet je oleje i będą one złe na siebie a sie do tego nie przyznają... Ile razy to ja czytałem, że panna straciłą cnote w wieku 15 czy nawet 18 lat i żałuje tej decyzjii, bo chciałaby zachować ten pierwszy raz dla faceta którego na prawdę kocha. [ Dodano: Dzisiaj o godz. 12:34 am ] Heh to sie jeszcze zdziwisz. I za jakieś 15 lat zobaczysz jakie bzdury nam wciskałeś. Są takie kobiety. Na miłość dziewczyny można liczyć i znam pełno takich osób. Choć są też wygląd grał role w ich związku sporą. Poza seksem, darzą sie jeszcze szacunkiem, spotykają w kinie, oglądają razem filmy, chodzą na spacery, kupują sobie podarunki. Tobie po prostu sperma do głowy uderzyła i jesteś zaślepiony. Rozumiem twoje podejście, ale jeszcze zapragniesz miłości i sie przekonasz, że istnieje. Tylko w twoim przypadku jak zaliczasz laski dla szpanu normalna dziewczyna będzie sie bała, że ten "demon" w tobie twki nadal i będzie sie bała z tobą związać.
-
Dodam jeszcze, że najgorszym dla mnie jest to, że ja potrzebuje uczucia a nie seksu :/ Nigdy nie zaznałem miłości od nikogo I te 10% niestety urodą nie grzeszą a nie ma co sie oszukiwać, że to ma znaczenie albo są zajęte, przez pożądnych. U mnie nie jest problemem uroda(nawet wykorzystałem ten pomysł z wkładkami do butów. Mam teraz 180 w obuwiu siłka, solka, trądzik - cały czas udoskonalam to), ale to, że jestem nieśmiały i nie chce przygód ale miłości(na co 90% dziewczyn w tym wieku(powiedzmy 15-25) sie raczej nie godzi, bo w głowie im zabawa). Kiepska sprawa :/ Nie sądze, żeby jakimś mega problemem było dla mnie stać się "chamskim podrywaczem" ale ja tego nie chce :/ Równie dobrze mógłbym stosować feromony co by zwiększyło moje szanse o jakieś 50%. Ja chce przeżyć miłość, pierwszy raz z kimś na kim mi na prawdę zależy. Tylko gdzie takich osób szukać??
-
Niestety facet ma racje. Jest taka metoda uwodzenia Gunwich czy jakoś tak, że facet robi z siebie pewnego siebie, twardziela, nie obdarza ich komplementami, nie stawia drinków a tym samym powoduje, że dziewczyna widzi w nim nie materiał na męża czy chłopaka ale na idealnego kochanka. A że dziewczyny seks lubią tak samo jak faceci, tylko większość boi sie do tego przyznać bo boją się iż uznają je za "puszczalskie" albo "nimfomanki" albo jeszcze inaczej. Jednak z reguły są to dziewczyny młode które chcą sie wyszaleć za młodu( a takich jest ze 90% w naszym kraju) a potem chcą sie ustatkować i szukają własnie romantyka. Tylko potem tym romantyką odbije po 40 i wtedy płaczą jakie one są biedne i pokrzywdzone... Taka prawda i koniec. Dlatego właśnie napakowani łysi faceci mają powodzenie bo kobiety traktują je jako idealnego kochanka.
-
Nie mogę znaleźć chłopaka/dziewczyny
bakus odpowiedział(a) na peace-b temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Z całym szacunkiem, ale teksty typu "Miłość sama przyjdzie", "Na każdego przychodzi pora", "Miłość znajdzie każdego" mnie na prawdę drażnią... Kto w to wierzy?? Niech Ci co to piszą wyjaśnią mi więc fakt, że kobiety kończą jako stare Panny a Panowie jako Starzy kawalerzy. Po co są więc domy samotnych serc?? Dlaczego księgowe kończą jako 50letnie dziewice(znam poprzez ojca sporo takich kobiet)?? Jak długo można czekać na miłość?? Ja sie strasznie boje samotności... Zresztą kilka osób mnie tutaj zna z mojego byłego tematu. Pisałem nawet do wróżek z EZO TV z pytaniem o dziewczynę. Miałem poznać drugą połówkę która mnie pokocha we wrześniu i niestety. Poznałem co prawda pewną osobę(ale poznałem ją wcześniej – przed wysłaniem SMS-a) spotkałem się z nią dwa razy(raz przed moim pierwszym tematem a drugi raz 2 tyg temu) - heh zaliczyłem nawet pierwsze pocałunki z nią(to było coś wspaniałego, chciałbym więcej), ale ona w ogóle nie miałaby dla mnie czasu(bo albo wieczne imprezy albo kursy tańca 4x w tygodniu) i powiedziała mojej koleżance, że jestem fajny i w ogóle ale bym sie przy niej zgorszył :/ Co wywołało u mnie totalne załamanie bo coś do niej czułem. Parę dni temu znalazła sobie faceta, który ją dziś rzucił... Teraz mam poznać w tym miesiącu... Zobaczymy... A jak widzę też pary, młodsze czy starsze o to na prawdę mi źle, bowiem nigdy nie zaznałem miłości. Nigdy nikogo nie miałem. Rodzice tylko mi o szkole gadali :/ Albo ...(znacie sytuacje z tematu który założyłem) Z dnia na dzień tracę wiarę, ze zaznam miłość... Ja nie mogę sie na niczym skupić. W szkole mi idzie fatalnie nauka, i w wolne dni nie mam co robić to dostaje świra, po szkole dostaje świra... A czasem nawet płacze przez samotność, mam i nadal myśli samobójcze. Przestałem chodzić na zajęcia religii. Nie dlatego, że nie wierze w Boga, ale dla tego, że ksiądz na początku mówił, że ten rok będzie poświęcony miłości. A ja nie mogę już słuchać o tym :/ Telewizji nie oglądam bo jak widzę na ekranie pary, które sie całują to łapie strasznego doła :/ Po prostu czuje się strasznie... Ale... na moje szczęście problem nie polega na urodzie. Wiem, że pisałem tak w pierwszym temacie, ale doszedłem do wniosku, że tak nie jest. Zmieniłem swój image od momentu pójścia do trzeciej klasy. Jestem przystojny nawet powiedziałbym, że bardzo. Choć nie za wysoki(176cm) Zacząłem sie ubierać z klasą, świetną fryzurę sobie układam, po regularnych treningach na siłowni nabieram coraz więcej masy i rzeźby, jem beta-karoten co robi moją cerę ciemniejszą, mam bardzo ładne, proste zęby. Przestałem się bać, tego że ktoś mi wleje... I na prawdę czuje się w centrum zainteresowania jak przechadzam się po korytarzach szkolnych, w autobusie czy gdziekolwiek indziej bowiem czuje się obserwowany przez pełno dziewczyn. Może nie wyglądam tak dojrzale jak na swój wiek(prawie 19 latek) max 17 ale to mi nie przeszkadza prawdę mówiąc. Myślę sobie, że dłużej młody będę. Jednak brakuje mi tego co najważniejsze... Wiary w siebie i boje się zagadać do jakiejś dziewczyny bo nadal boje się porażki... Po co żyć w samotności... I nie chodzi o seks. Ja chce mieć dziewczynę, którą mogę pocieszyć, pocałować, do której się mogę przytulić, obejrzeć z nią film. Chce tego co mają wszyscy w moim wieku(no prawie:/). Tak więc nie myślcie, że tylko jedno mi w głowie. Ale np. jest pewna dziewczyna z którą zawsze jak się widzę w szkole to mówimy sobie „cześć” i się uśmiechamy do siebie. Dała mi swój numer gg ale od momentu jak do niej zagadałem to zawsze robi się niedostępna(albo niewidoczna) kiedy to ja się robie dostępny... :/ (przynajmniej mam takie wrażenie) Kontakt z ojcem mam juz dobry. Nawet bardzo. Chodze z nim razem na siłownie, na piwo i rozmawiamy... Powiedziałem mu o moich problemach. Mamie też sie wyżaliłem. I zmieniła podejście. Biorę leki antydepresyjne i powiem, że mi nawet pomagają. Ale nie na tyle by zyskać wiare w siebie. Jednak poza tym, że tracę wiarę w miłość, nadal mam myśli samobójcze, nie mogę się na niczym skupić i tam reszta o której pisałem wyżej bla bla bla, widać sporą poprawę w innych aspektach które były problemem jeszcze jak założyłem ten temat i o których możecie przeczytać w tym temacie: http://www.forum.nerwica.com/viewtopic.php?t=9492&highlight= Bowiem przestałem się bać, że ktoś mi wleje. Nie zależy mi prawdę mówiąc. Jak ktoś będzie się chciał bić to się będę bił niezależnie od tego czy to będzie Pudzian czy 150 centymetrowy kościutrup, zaliczyłem pierwszy pocałunek, kontakty z rówieśnikami mi się polepszają, czuje się obserwowany przez kobiety, przestałem oceniać ludzi pod pryzmatem tego czy ktoś pije, pali czy ćpa. I już nie wyzywają mnie od pedałów czy innych obelg, nie przeżywam tego wszystkiego tak jak kiedyś. Jest coraz lepiej ze mną, ale nie mam tego czego tak naprawdę bym chciał. Kobiety, która mnie pokocha z wzajemnością i naprawdę się boje, że czas ucieka a ja nadal jestem samotny ;/ i dlatego tracę wiarę w to. Jak czytam o dwidzuestokilku letnich prawiczkach, samotnych osobach co nigdy nie mieli dziewczyny to boje się że tak skończe :/ Z jednej strony coraz lepiej a z drugiej coraz gorzej(ale wszystko wywołane przez samotność. Jak poznam dziewczynę, która mnie pokocha wszystkie problemy znikną jestem tego pewny, ale jak nie poznam w okresie nie wiem 5 lat... to będzie ze mną coraz to gorzej i gorzej i w końcu pewnie stwierdzę, że nie mam po co żyć :/) nie wiem jak to nazwać inaczej... I mam poradę dla tych którzy chcieli by zmienić swoje życie. Może to dla was głupie się wyda(zresztą chyba każdy uzna to za idiotyzm – bo każdy widzi w tym idiotyzm z moich znajomych, ale mi to pomaga w pewnych stopniu i wyzbyłem się kilku problemów). Obejrzyjcie sobie film Fight Club i stwórzcie własnego Tylera Durdena – Obejrzycie to zrozumiecie o co chodzi. Zastanawiałem się nad stosowaniem feromonów... bo ponoć poza tym, że zwiększają zainteresowanie płci przeciwnej to wywołują u nas pewność siebie i w tedy może bym coś zdziałał. Ale czy to nie jest oszukiwanie siebie?? Co o tym myślcie? -
Wof ty i teoria?? Gdybym miał to 180 to bym nie narzekał na swoj wzrost.
-
Bo my są taka tajna loża kościoła swedenborgiańskiego pokrętnie zniechęcająca śmiertelników do stosowania różnych szpryc To przeczytaj zdane dalej. A tak w ogóle jakbyście zniechęciły każdego faceta do brania "szpryc" aka sterydy czy chociażby kreatyna(nic nie biore, brałem to drugie przez 2 tyg już od 3 nie biore) to bardzo duża część facetów nie była by z pokroju lysych kabanów i nie mieli by dziewczyn tym samym ^^
-
Ale spokojnie nie drzyjmy sie na siebie wzajemnie ;/ Kompleksy kompleksami. Ja pewnie bym sie wyzbył albo na pewno nie miałbym aż tak wielkich kompleksów jakbym miał jakiekolwiek powodzenie u płci przeciwnej... a tak to mi tylko babcia, mamusia i ciocia(siostra mojej babci) mówią, jaki to ja piękny nie jestem. Ciocia jeszcze dodaje, jak sie widzimy, że pewnie nie moge sie od dziewczyn oderwać bo taki piękny jestem. Jovita oczywiście kroki podejmować jakieś trzeba. Np. z hormonami wzrostu, ale to grosi ostrą krytyką ze strony Pana Twilighta. Albo jakiekolwiek inne działanie prócz wyzbycia sie wszystkich kompleksów, poprzez zapomnienie(albo coś w tym stylu, bo czasem trudno mi zrozumieć o co mu chodzi) grozi krytyką z jego strony. Facet jeżeli uważasz(choć moze nie uważasz - tak mi sie zdaje), że metoda "sprowadzania na dno, poprzez nie cukrzenie nas", wywoła u nas furie i spowoduje "zabranie sie za siebie" to wiedz, że w moim przypadku jest bezskuteczna. Pozatym piszesz Jovito "dziwne ja mam IDENTYCZNIE doslownie tak samo a chlopaka mam!" Masz chłopaka bo jesteś bardzo ładna dziewczyną(widziałem fotki) i jak sama zresztą mówiłaś oglądają sie za tobą wszędzie. Dla mnie wzrost też nie jest priorytetem. Nie zwalam wszystkiego na urodę, bo prawdę mówiąc w głębi duszy nie uważam sie za jakiegoś brzydala. Ostatnio nawet widze efekty po siłowni, przyszło mi 6kg(71 teraz). Największym problemem jest mój charakter i podejście. ALe nie ma co ukrywać, że wygląd też ma znaczenie. Gdyby facet wyglądał jak Danny DeVito to czy miałby szanse u jakiejś seksownej dziewczyny, jezeli niebyłby wcale sławny i bogaty ale miał charakter jak marzenie?? Na prawdę znikome. Słyszeliście może o terapi NLP?? Ktos korzystał? Wie czy skuteczna albo coś ;> P.S Też kocham Evanescence :) [ Dodano: Dzisiaj o godz. 11:26 pm ] Szczerze to mi sie zdaje, że więcej jest takich lasek co szuka faceta do jednego celu niż facetów co szukają jakiejś laski. Aha i przestańcie gadać, że ktos tu sie uzala nad sobą. Bo pisanie swojego zyciorysu albo pojedynczych przpyadków nie równa sie od razu uzalanie sie. Ja naprzykład pisze szczegółowo, żeby ktoś kto zacznie udzielać rady wiedział w czym pies pogrzebany.
-
Z całym szacunkiem, ale jak masz sobie jaj robić z tego to sobie daruj... Mam myśli samobójcze i wszystkie te czynniki(łącznie ze wzrostem) są przez to spowodowane...
-
Moja mnie cały czas przekonuje, że urosnę. I to mi próbuje wbić do głowy. Zadając pytanie co będzie jak nie to odpowiedzi raczej nieusłysze, a usłysze "Oj urośniejsz zobaczysz, obiecuje, będziesz miał 190..." albo poiwe "to będziesz mały i tyle" Ojciec mi doradził to(zebym sie wybrał) Sie tylko zastanawiam czy taki zabieg jest bezpieczny(czy nie pobudzi tak, że zacznie wszystko wariować), bo nie chce urosnąć na dwa metry tylko 180 albo ewentualnie o 5cm więcej.
-
Heh fantastycznie. Czyli mamy przykład na to, że nawet o stwierdzenie "tylko puste laski lecą na takich kolesi" nie można sie pokusić. Bo będziemy oszukiwać samych siebie. Z moich dwóch wizyt nic nie wyszło... Ide w PN już na pewno ale nie wiem czy to mi coś pomoże... Zaczynam tracić wiare w siebie. Nawet rozważam wyjście do lekarza, żeby mi dał recepte na hormony wzrostu, żeby poczuć sie lepiej... Heh powiem wam coś jeszcze. Napisałem SMS-a do wróżki... Podobno aktorem nie zostane a "ta jedyna" odnajdzie sie za miesiac... Ostatnio zacząłem zastanawiać, nad tym co powiedział kiedyś top23 o tym, że wygląd ma znaczenie i nawet jak z kimś będzie to jest prawdopodobieństwo zdrady w przypadku gdy facet jest brzydki. Odpowiedziałem mu, że nie powinien tak podchodzić. Fakt nie powinno sie ale z innej strony?? Jeżeli sie nie powinienem martwić to wytłumaczcie mi Panie w takim razie jedno. Ostatnio czytałem dużo wypowiedzi dziewcząt na temat ich wymarzonego faceta. Już pomijajć fakt, że 80% to zawierało myślink wysoki a kolejne 50% z tych 80% zawierało dopiske "min 180cm"... to często było tak, że pisały o swoich ideałach a potem było, że jednak u "tego jedynego" nie ważny jest wygląd a charakter. Ale zastanawia mnie to, że przypuśćmy zjawi się "ten jedyny" w którym dziewczyna sie zakocha albo po prostu postanowi sie ustatkować z kimś pożądnym, to dlaczego niby ma w jakimś stopniu pociagać ją pod względem fizycznym??(A to też jest ważna cecha i nie ma sie co oszukiwać) Owszem ona moze go kochać ale skoro nie podobali jej sie tacy faceci wcześniej to dlaczego niby ma być tak teraz?? Bo ma charakter?? I niby ten charakter nam zapewni miłość całkowitą?? Może go kochać ale w przypadku braku pociągu fizycznego u jendej ze stron zdrada jest możliwa i to w dużym stopniu.
-
"kobiety pragną, aby faceci byli doświadczeni, dojrzali emocjonalnie, psychicznie i fizycznie; takim mogą zaufać i dać się poprowadzić" No cóż. Szczera prawda, ale z takimi kryteriami to sie niedoczekam nikogo do konca zycia... I bycie prawiczkiem w młodym wieku jest w obecnych czasach coraz mniej spotykane. Zaczyna to stawać to się normą w naszej kulturze i bycie prawicziem w wieku no może jeszcze nie moim(18 ale 19 tuż tuż - co już jest rzadkością) ale w wieku toba(23 albo 24) jest powodem do wstydu i przyznanie się publicznie do tego grozi wyśmianiem. Bowiem tylko dojrzalsi + wyjątki w młodych, nie mają nic przeciwko. Reszta ma z tego niezły ubaw. A małżeńsywo?? Ja nie chce się żenić. Dzieci też nie chce mieć, bo nie poradze sobie z wychowaniem. Chce mieć swoją drugą połowe, ale małżeństwo(narazie przynajmniej)... odpada. Nie zależy mi na szczęśliwym małżeństwie ale na szczęśliwym związku. I żeby była jasnosć, nie chodzi mi o łóżko(tak na wypadek, jakby komuś przeszło przez myśl...) Pozatym jak długo można czekać?? Taki Tob sie niedoczekał do tej pory. Ma czekać kolejne 10 lat?? A jak nikt sie nie znajdzie to co wtedy? Poczeka następne i następne?? I w końcu umrze jako stary kawaler prawiczek. [ Dodano: Dzisiaj o godz. 12:43 am ] Tak sobie sieć przeglądam i trafiłem na ciekawy temat... aka wzrost. http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=3276916&start=0 Szkoda... P.S Byłem umówiony na wizyte u psychiatry wczoraj. Pani szanowna sie nie zjawiła...
-
Ojej rady czy cokolwiek innego co piszesz. 10 razy mi piszesz to samo, że siedze zamknięty w jakis teoriach. Wystarczyło raz a potem napiast powtarzasz(czego bardzo podobno nie lubisz) z tonem jakiego nie lubie, co mi wcale nie pomaga. Może i siedze, może nie zdaje sobie z tego sprawy, ale to mnie nie przeraża. Przeraża mnie to, że nie umiem z tego wybrnąć. I to nie jest kolejna moja ubzdrurana sprawa bo choć może byłem nie świadomy tego, że siedze w tych teoriach zamknięty to już próbowałem sie zmienić, otworzyć do ludzi ale i tak byłem popychadłem.
-
A ja powiem, że widziałem wielu gorzej wyglądających facetów. Także głowa do góry. Możesz też popracować nad wyglądem. Może troszkę lepsza dieta inna fryzura uśmiech na twarzy i już inny chłop z Ciebie będzie. Szkoda tylko, że łatwo to napisać a trudniej wykonać. Sam bym skorzystał :/
-
Co do tej pomocy to mi odpowiada albo tak, że sie smieje z tego co mówi, albo już mi mówi "Nie wiem jak mam Ci pomóc". Tylko wtedy jej mina jest jak by znowu myślała, że jej dokuczam... Jest ktoś kto mnie rozumie. Mam wrażenie, że Ojciec mnie rozumie, choć go nie miałem i nie mam to jak uda mi sie z nim pogadać to sie okazuje, że uzyskuje racjonalne odpowiedzi i co najważniejsze traktuje to na tyle powaznie, że nie śmieje sie z własnych odpowiedzi. Jednak też traktował mnie jak popychadło, mówiąc, że jestem mięczak, tchurz, łajza. Latały teksty "To sie syna doczekałem"... Ale to było dawno. Teraz kiedy ma problemy to chyba inaczej zaczął myśleć. A ja nauczyłem sie mu mówić w prost to co myśle. Na pewno jednak babcia mnie rozumie. I dzięki niej ide w poniedziałek do psychiatry, może mi jakieś leki zapisze. A potem prawdopodobnie na terapie indywidualną do psychologa. Mama nic nie bedzie wiedzieć.
-
Heh... jak próbuje z nią rozmawiać o swoich problemach to ona sie z tego śmieje. Nie traktuje tego w ogóle poważnie. I sie jeszcze zaczyna śmiać(i myśli, że mnie to śmieszy) sama ze swoich odpowiedzi niekiedy... Ja wtedy zaczynam sie drzeć i takie tam... A co do tego egoizmu to mi bez przerwy zarzuca ze mysle tylko o sobie...
-
Twilight wybacz, ale zmień ton rozmowy, bo jest conajmniej nie przyjemny dla mnie albo proszę nie udzielaj mi rad. Bo bezczelości i braku wyrozumiałości to Ci nie brakuje. Tym mi nie pomagasz, wręcz odwrotnie. Moja miejscowość nie jest właściwie taka mała. Nie zmienia to faktu, że mama pracuje w zawodzie, gdzie ma kontak z dużą liczbą osób. Kto wie, może nawet mi ściemniała z tą osobą, która rzekomo tam pracuje. Tobie wszystko wydaje sie takie proste. Wg Ciebie można to tak wszystko łatwo załatwić. Ruszenie tyłka tak?? Ruszę ten tyłek, dostane po drodze 3 razy w morde. A jak wpaden w towarzystwo to i tak nie będe umiał sie zachować. Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak mnie krępują rozmowy z innymi. Nie potrafie utrzymywać kontaktów. A jak pójde na tą terapie to po powrocie przeżyje piekło. Jeżeli bym wymyślił kłamstewko jakieś na czas terapii to po pewnym czasie i tak pewnie to by to wyszło na jaw i by było jeszcze gorzej z matką jakbym od razu jej powiedział, że poszedłem. Jeżeli chcesz coś po chamsku odpowiedzieć to sobie daruj odpowiedz. inez3 ale popatrz też na to z innej strony. Też sie mówi, że "każdy facet to świnia", "tylko cycki im w głowach", "dla nich sie liczy tylko sex" itp. Ja akurat przy mamie to mógłbym nawet palić zielsko albo brać coś mocniejszego. Jakoś nie specjalnie by jej to przeszkadzało. Wie jednak, że taki nie jestem. A przywiązanie do mamy, to chyba mam za sprawą tego, że wciąż sie o nią martwie. Tyle bzdur mi do głowy napchała, że rzygać sie chce. Niedługo ma mieć operacje usówania jakiejś blizny po poparzeniu. To mi powiedziała, że napisała już testament w razie tego jakby umarła podczas operacjii... No i jak ja mam na to reagować?? :/ Pozdrawiam.