Skocz do zawartości
Nerwica.com

bakus

Użytkownik
  • Postów

    780
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez bakus

  1. Tak. Jest to mała miejscowość. Pozatym jak bym pojechał to i tak by było co mówiłem. Więc nie wiem co robić...
  2. Skończ już z tymi tekstami o ideologiach teoriach, bo już nie fajnie sie to czyta. Tymbardziej, że ty też masz swoje teorie, które uważasz za słuszne i racjonalne. Gdyby każdy człowiek mógłbyć w stanie sam zapanować nad swoimi problemami, psycholodzy stracili by prace. Teoretycznie to co napisałeś w tym topicu(z linku) jest prawdą, ale praktycznie jest to strsznie trudne do wykonania. Nieprzychodzi to łatwo. I nie łatwo jest temu podołać. I żadne gadanie, że to zależy odemnie tu nie pomoże, bo sam moge nie być w stanie tego zrobić. Masz silną psychike i to jest twój atut dzieki któremu sobie radzisz. Ja nie mam. I co ty byś zrobił na moim miejscu?? Poszedł i zrobiił dla siebie lepiej a własna matke skazałbyś na zwolnienie z pracy i upokorzenie??
  3. Czyli nie rozumiesz... A czytałeś jakie mam opcje z tą terapią?? Albo pójde i mój powórt do domu będzie sie równał z awanturą jakiej pewnie jeszcze nie miałem, moze nawet zostane wywalony z domu... albo nie pójde i bedzie jak teraz, czyli matka mnie nie traktuje poważnie. [ Dodano: Dzisiaj o godz. 3:19 am ] Nie zrozumiałeś mnie. Miałem na myśli to, że jeżeli nam odbije jakaś palma(taka jaką ma obecnie większość młodych dziewczyn) to bedziiemy nazywani przez dziewczyny skuriwelami, chamami, draniami itp. Podczas gdy te wcale nie były lepsze za młodu.
  4. Jeżeli posiadasz sam charakter bez tych dwóch poprzednich atutów to jesteś na natrudniejszej drodze do znalezienia. Ale nie zgadzam się z tym co napisałeś, że nie ma co liczyć w takim przypadku na wierność. Ja uważam, że jeżeli będziiesz ją odpowiednio traktował to nie ma bata, żeby Cie skrzywdziła zdradzając Cie. Nie możesz tak podchodzić do tego. Pieniądze dają coś. Ładnie to opisałeś ale ile to sie słyszy, że jakiś milioner spotyka sie o 20 lat młodszą od siebie dziewczyną... Nie są pewnie nawet świadomi Ci faceci, tego, że to sztuczna miłość i dobrze dla nich. Sam nie wiem czy chciałbym tak mieć...(być nieświadomie oszukiwanym niż być całkiem sam) Uroda tak jak opisałeś, to tylko zaspokojenie seksualne. I tak jak wcześniej pisaliśmy potem dziewczyny będą szukać tych porzadnych facetów bo sie wyszaleją już, a nam odbije. I to zawsze facet jest tym gorszym, winnym...
  5. No jest łatwo chować sie za tymi nazwijmy to teoriami, ale to wygodnictwo jest uzasadnione i zrozumiałe. I albo ty tego na prawdę nie rozumiesz, albo masz wystarczająco siilną psychike, zeby kontynuować swoich sił w tworzeniu związków czy takich tam. Albo właśnie nie masz problemów z dziewczynami i w ogóle nikt Ci nie chce wlać za darmo to nie rozumiesz tej sprawy. Masz racje nie jestem odpowiedzialny za to co sie stało kiedyś. Ale to co sie stało kiedyś ukształtowało mnie na takiego jakim jestem teraz. I nie da sie tego zmienić w 5 minut pstrykając palcem. Takie coś sie leczy terapiami(na ktorą wybrać sie nie moge...)Nie mam wpływu na to, że jestem mały, brzydki, mam bladą cere i często chce mi ktoś przywalić a znajome traktują mnie jak materiał na kolege, przyjaciela a nie jak na chłopaka. W czym ja winny, że traktują mnie jak popychadlo?? W czym zawiniłem, że słysze ciągle, że jestem blady, mały, chudy... ?? Pozdrawiam.
  6. Twilight o co Ci chodzi?? To nie jest wygodnictwo i tłumaczenie sobie czegoś tam tylko to jest fakt. Z palca tego nie wyssaliśmy, gdyby tak nie było, nie było by tego podpunktu w rozmowie. W dzisiejszych czasach duża większość dziewczyn patrzy na wygląd fizyczny, bogactwo a na końcu charakter. Jeżeli jedno w drugim idzie z parą to charakter nie ma znaczenia i problemu z dziewczynami mieć sie nie będzie. Jeżeli jesteś bogaty to wygląd i charakter też nie przeszkodzi i podobnie problemu z dziewczynami też nie będzie, jeżeli jesteś przystojny a nie masz ani kasy ani charakteru też nie będzie większego problemu ze znalezieniem dziewczyny. Jednak jeżeli masz charakter a nie masz ani majątku ani urody, masz bardzo trudną sytuacje. Przypomina mi sie pewna rozmowa moich koleżanek z klasy, które mogłby by zabić z pare chwil spędzonych z jakimś tam chłopakiem o rok starszym. Koleś był wysoki, opalony, dobrze zbudowany i przystojny był. Jedna koleżanka mówi do drugiej... 1 - Ale on jest BOSKI O BOŻE 2 - No prawda, śliczny jest, ale podobno strasznie wulgarny i nieprzyjemny. 1 - O Jezu. I co z tego? Zobacz jaki on jest piękny. Czy charakter ma znaczenie w takim razie?? Czemu nie ma więcej takich facetów. 2 - Masz racje. Taki przystojniak to charakteru nie musi mieć. Ja nie mam ani urody, ani pieniędzy a mój charakter jest taki jaki jest(niby wspaniały... pfff) i wykorzystują to wszyscy... I zapytaj sie jakiejś dziewczyny(nie wiem czy znajomej czy koleżanki ze szkoły, kogo kolwiek) jaki jest jej ideał faceta. To na pewno zacznie Ci mówić "wysoki, przystojny, opalony, dobrze zbudowany" itp. Nie chodzi mi tutaj o te walory tylko o to, że zacznie nawijać o wyglądzie fizycznym a dopiero potem(o ile będzie potem) "miły, wrażliwy, z poczuciem humoru" itp. Wytłumacz mi jak ty definiujesz sobie "słaby charakter" jeżeli chodziło Ci o wygodny tryb życia, to przeczytaj mój pierwszy post i powiedz czy miałem taki wygodny, żeby mieć ten "słaby charakter"
  7. Heh. Witam ponownie. Wczoraj wrócilem z podrozy. Było minęło... tragedii co prawda nie było, ale oczywiscie polska grupa nie rozmawiała z innymi obcokrajowcami za bardzo a piła i paliła razem z sobą podczas gdy inni sie integrowali, poprzez rozmowy i inne takie tam. Teraz może skomentuje pare wpisów tutaj... Twilight, top23 źle to nazwał. To nie jest teoria. Bo prawda jest taka, że ta jego(czy nasza) teoria nie zawsze sie sprawdza, ale barrrddzzzooo często. Także zastępując wyraz "teoria" słowem "fakt"(mam na myśli to, że kobiety patrzą głównie na wygląd fizyczny a nie na osobowość - nie wszystkie ale bardzo duża większość) mamy całą prawde jak na talezu. Nie wiem co to mialo znaczyć "użalanie sie nad sobą"... Wezme się "w garść" nabiore pewności siebie i nic to nie zmieni... A tak na prawdę ja sie boje wychodzic do ludzi. Nie umiem podtrzymywać rozmów, gadam czasem takie bzdety, że zal... nie umiem zagadać do dziewczyny bo sie boje porażki, tego ze nie dam jej tego czego oczekuje, nie obronie jej jak bedzie własciwa pora i tym samym potwierdzi sie to, że jestem nieudacznikiem. A najgorsze jest to, że przez tą samotność z którą walczyć nie potrafie bez przerwy mam te myśli samobójcze. Jak widze jakieś młode pary na ulicy to jeszcze bardziej mnie to dobija. A teraz pojawił sie inny problem. Bo byłem u psychologa i poradziła mi teriapie na ten syndrom DDA. Jednak matka nie chce mnie tam wysłać bo mówi, że nie mam tego, obraża mnie mówiąc iż ja obrażam ją, twierdząc, że to przez nią mam ten syndrom. Że tam pracują ludzie, którzy ją znają, ma do mnie pretensje nawet teraz, ze poszedłem do psychologa. I w ogóle darła sie na mnie, że jestem chamem, niewdziecznym itp... Odpowiedziała mi, że mam artystyczną dusze i ze zawsze będe popychadłem dla innych i dodaje jeszcze, że tak samo jak ona. Kiedy jej mówie, że nie chce być popychadłem to drze sie jakoś "To wypierdalaj z tego domu. Pepek świata sie znalazł. Idz na terapie i zakapuj matke" Nie wiem co mam robić... to mnie już przerasta mam dość. Samobójcze myśli mam bez przerwy. Tak apropo, to chciałbym jeszcze powiedzieć, że nie tylko dziewczyna to mój problem. Ma ktoś może porady na te inne(co napisałem w temacie)?? Dziękuje z góry.
  8. Pierwsza sytuacja, to było tak, że pierwszego dnia to mne na korytazu dowrali szkolnym i pełno osób to widziało a potem przed całą klasą byłem upokorzony... bo konczyliscmy lekcje a drowali mnie na dworzu. Ale było minęło i nikt mi tego nie wypomina. Właściwie to nawet z kolesiem, który mi wlał się potem dogadałem bo kibel zaliczył i chodził przez 2 miechy ze mna do klasy. Cóż za szczęście... akurat do mojej klasy na 8 musiał dojsc. Znajomi zapomnieli o tym, ale uraz we mnie został bo to jedna z wielu takich sytuacji. Kolejne sprawy te na mieście, to jak jestem z kimś właśnie to nie trace głowy, nie owijam sie w kłębek i pokazuje, że sie boje tylko nie zwracam na nich uwagi. Ale jakby przyszło co do czego(czego sie właśnie boje) nie dałbym rady pokonac takich kolesi... i wtedy by było nie za wesoło. Ale też takie unikanie i pozwalanie sobie na gnojenie mi nie podoba sie :/ Znajomi?? No właśnie nie widzą we mnie jakiegoś bojkowatego frajera, ale odbieraja mnie jak delikatnego chłopczyka, który nie da sobie rady w życiu. Przynajmniej na początku. Teraz już może mniej, bo sie buntować zacząłem od połowy drugiej klasy... Ale moim najlepszym kumplem ze szkoly jest właśnie koles ktory ma 170cm i on nie przyciąga kłopotów, ale zdaje sobie sprawę z tego, że on tez by nic nie zrobił w takiej sytuacji wiec mnie rozumie.
  9. Bethi, nie moge realizować. Chce zostać aktorem, chce grać w filmach i w tym celu pragne wyjechac za granice i dostac sie na jakies zajecia, studia a potem po castingach sie szwendac, poszukiwac agenta itp. Jednak, teraz jestem jeszcze w lic i maturka mnie czeka. W miedzy czasei jednak wolałbym cos robic. Ucze sie tekstów z filmu np. i je powtarzam, gram sam, ale to nie to. Chodze na zajęcia ale ich poziom prowadzenia jest żaden. Nic nie robimy, kompletna olewka... Tylko wódka im we łbie. Teraz sytuacje. - Ide korytazem szkolnym i niespodziewanie bierze mnie za "szmaty" jakis łysy kozak i drze sie na mnie niewiadomo za co... Następnego dnia dopada mnie z innym kumplem(obaj są o dwie głowy wyzsi i o 40 kilogramów szersi...) i dają mi po pysku, bo wkrecili sobie, że sie z nich śmiałem. - Ide przez miasto i koles za mną nadepnął mi na buta. Ja byłem na z jedynm kumplem i 3 kolezankami z klasy. Nadepnął mi na buta i bluzgał mnie ze az zal, bo podobno ja źle chodze... Był z kumplem. Obaj o głowe wyzsi i szersi. Nie doszło do niczego ale prawie... - Jestem w miescie z kolega i dwona kolezankami z klasy i rzuca mnie jeden koles(tez był z kumplem) kasetą magnetofonową w plecy. I zaczeli mnie pojezdzac... tez do niczego nie doszło ale parawie prawie... Tyle wystarczy mysle... Ubieram sie jak najbardziej normalnie i nic mnie nie wyroznia z tłumu.
  10. Top23 ty przynajmniej nie boisz sie isc na dyskoteke... Ja unikam. A bethi, to zasugerum mi coś do roboty, bo pisze, że mam zainteresowania, ale nie moge ich realizować, tak wiec?? Weź pod uwagę tez fakt, że mam problemy z nawiązywaniem kontaktów z nowymi ludzmi.
  11. Ja nie mam tylko "tego" w głowie... Ja mam zainteresowania, ale nie mam dużych możliwości ich realizowania, głównie przez żałość naszego kraju a szczególnie mojego miasta. Aktorstwo. Zapisałem sie na zajęcia aktorskie do jedynego jak dotąd miejsca, które ma coś z tym wspólnego w moim mieście, to poziom odbywania się zajęć jest mniejszy niż zero. Towarzystwo niby ok, ale ja nie potrafię się przed nimi otworzyć, a czasu z nimi spędzać poza zajęciami też nie mam zamiaru bo to tylko alkohol. Dlatego nie zostaje w tym kraju. Bede dążył do spełnienia marzeń, ale nie tu. Może nawet do Stanów sie wybiore za jakieś 5 lat, ale puki co to tutaj maturka i za granice dorobić się czegoś i podszkolić angielski. Jakie ja mam mieć wymagania wobec dziewczyny?? Musi mi sie podobać, mieć charakter i rozumieć mnie. Nic więcej. I nie mówcie, że mam pewnie jakiś ideał na myśłi, bo jest pełno dziewczyn, które widuje na ulicy, które mi się podobają. Heh ale gdzie mi do wymagań skoro niezależnie od tego jaka jest dziewczyna to nic we mnie nie widzi?? Im dłużej nikt nie zwraca ma mnie uwagi, tym bardziej mam wrażenie, że nie jestem godny żadnej, niezależnie od tego jaka jest. Sam też jestem łajzą bo sie boje podejść do dziewczyny i ją gdzieś zaprosić gdziekolwiek bo boje sie, że jak będziemy razem to mnie upokorzą jakieś kozaczki. A to oznacza, że bym bał się z nią gdziekolwiek wychodzić. Czy to nad jezioro, czy do kina, czy na spacer, czy gdziekolwiek indziej. Boje sie, że nie jestem jej warty. Bede chodził do psychologa z tym strachowym problemem, może cos pomoże. Jak nie, to ja nie wiem co to będzie... Będe sam do któregoś roku, życia, do momentu, aż mi odbije i zmienie swój charakter. Jednak potem będe nazywany przez kobiety (Przepraszam za słowo) "skurwielem", który chodzi na panienki i nie szanuje kobiet. Heh podczas gdy teraz jestem zupełnie inny, to mnie wszystkie olewają... I nie gadajcie, że "szukam na siłe" bo wcale tak nie jest.
  12. Ej no stary, ale nie możesz tak podchodzić do sprawy(i ja to mówie...) Masz stracha. Musisz go sie pozbyć. Najpierw zrób to a potem zacznij szukać dziewczyny. Może właśnie rozmowa z psychologiem pomoże. Ja sam sie wybieram do psychologa ponownie i porozmawiam o moim strachu. Trzeba sie przełamać. A jak poznazs dziewczyne, to jezeli Cie zaakceptuje na początku to Cie nie zostawi dla innego z powodu wyglądu, bo mogłaby sie równiedobrze nie zgodzić. Szanuj ją, daj jej szczęście a będziesz razem z nią szczęśliwą parą.
  13. top23 a byłes moze u psychologa z tym problemem??
  14. top23 nic dodać nic ująć. Aczkolwiek ja może bym powiedział, że nie miałem nikogo. Niedawno widziiałem sie z koleżanką i gadaliśmy sporo sam na sam i mnie zapytała czy jestem prawiczkiem. Powiedziałem, że tak, bo w koncu bycie nim w wieku 18 lat to jeszcze nie tragedia. Najgorsze było to, że sie zdziwiła :| i dodała, że wiekszosc jej znajomych ma to juz za sobą. Ona sama jest 17 latką... czy nawet jeszcze ma 16. Choć czy miała pierwszy raz to nie wiem. Najgorsze było dla mnie to, że bycie prawiczkiem ma sie nijak do tego, że przez całe życie byłem sam i jestem sam nadal. Gdzie mi do seksu skoro ja nawet nie wiem czy potrafiłbym pocałować się z dziewczyną... Ale z racji tego, że pewnie bede sam do końca życia(moja wiara w siebie z każdym dniem spada) to pozostaje mi "sztuczna" miłość. Sztuczna czytaj płatna... Bo nie mam nikogo a jak zostane sam nadal do końca liceum to nie bede dluzej czekać. Top23 Nie wiem czy dobrze Ci poradze czy nie, ale ja na twoim miejscu bym poszedł do tej agencji, bo co jak co ale swoje lata już masz. Teoretycznie mezczyzna rozwija sie do 21 roku zycia wiec ty masz juz wszystko "dojrzałe" i nie czekałbym na twoim miejscu na tą jedyną, bo moze nawet nigdy jej nie spotkasz.
  15. Brad Pitt nie jest moim idolem, jest nim Keanu. Chce mieć tylko rzeźbę jak Pitt. Co do charakteru PItta i jego wad to nie są one mi znane, mam swój charakter. Jednak z takim dostaje za przeproszeniem po dupie, zostaje wykorzystywany przez innych, zrób mi to, tamto, przynies to, albo inne takie a wzamian dostaje bluzgi za plecami. Chyba zaczne sie buntować bo mam już dość.
  16. No pewno, że nie tylko tacy, ale duża większość. Nie chodzi mi też o to, żeby ktoś sikał na widok Brada Pitta ;p nie w tym rzecz. Nie wiem chyba mnie źle zrozumiałaś. Ja po prostu chce mieć rzeźbę jak on a nie jak jakiś inny bardziej napakowany np. Vin Diesel. Tylko tyle ;p A co do Johnnego Deppa to chyba nie ma dziewczyny, którejby sie ten facet nie podobał.
  17. Proszę nie uogólniać: ja nie lecę No przecież są wyjatki :) top23 Ale tu nie chodzi o dobrze zbudowanych właśnie. Zresztą zależy jak kto to rozumie. Bo dla mnie dobrze zbudowany facet to właśnie taki Brad Pitt albo z tych "bardziej" to jest Schwarzenegger, ale tak jak on nie chce wyglądać. Problem polega na tym, że większość tch kabanów to koksiarze, którzy są bardziej grubi niż wyrzeźbieni i tacy mają też powodzenie.
  18. Chodzę na siłownie, ale raz, że dopierdo od 1 lipca a dwa to, musiałbym ćwiczyć ze trzy lata po to by być przykabanionym. Bo mam 70kg przy wzroście 176cm. Z czego 5kg przyszło przez ten miesiac... Pozatym ani mi sie śni by wyglądać jak jakiś Vin Diesel, Schwarzenegger czy inny Pudzian. Nie wiem czemu dziewczyny lecą na takich... Chyba nawet większosć dziewczyn nie zdaje sobie sprawy, ze to koksy i na starość(po 50) całkowicie sflaczeją o ile wcześniej nie wysiądzie im serce. Ale szczęście do kobiet mają. Mi zależy mi na rzeźbie. Chce wyglądać coś mw jak Brad Pitt w filmie Fight Club. http://img235.imageshack.us/img235/7749/vlcsnap48522qm7.png http://entimg.msn.com/i/BradPitt/FIGHT_CLUB_300x298.jpg
  19. Słuchajcie państwo. Jest jeszcze inna możliwość. Tak ostatnio właśnie się zastanawiałem dlaczego taki jestem kiepski w kontaktach z dziewczynami i innymi ludźmi. Dlaczego nie lubię chodzić na imprezy, nad jezioro czy na miasto chociażby. I doszedłem do wniosku, że po prostu się boję. Boję się iść gdziekolwiek. Zastanawiając się dlaczego, to doszedłem do wniosku, że przez właśnie te wszystkie zaczepki jakiś kolesi, którzy chcą mi spuścić łomot. Po prostu ilekroć gdzieś wyjdę to zawsze musi ktoś się do mnie przyczepić. I zawsze są to osoby wyższe i silniejsze(to pewnie może wytłumaczyć mój kompleks wyglądu, szczególnie wzrostu, dlatego uważam, że gdybym był lepiej zbudowany czy wyższy uniknąłbym takich problemów, albo umiałbym się postawić) i zawsze musze zostać upokorzony. Do dziewczyny też nie podejdę, bo boje się o to nie dam rady jej obronić, a co więcej wyjdę na jakąś ciotę... Po prostu gdzie nie wyjdę z kolegą i koleżankami z klasy(bardzo też niechętnie gdzieś idę, ale nalegają) to ktoś mi chce wlać. Takich sytuacji było na prawdę nie mało więc bardzo prawdopodobne, że to przez to. Często kończyły się na głupich tekstach w moją stronę i obelgach, ale jestem to zawsze ja, nie inny chłopak z grupy tylko ja. Ale na pewno będzie sytuacja, że przyjdzie co do czego i nie dam rady pokonać dużo silniejszych od siebie i zostanę znowu upokorzony. Dlatego też unikam... Ale nie che. Tylko nie wiem co z tym zrobić. Jeżeli sam mam iść gdzieś na miasto to nie czuje strachu bo upokorzenia bym uniknął przynajmniej. Macie jakieś porady dla mnie??
  20. aadoreen, dziękuje za te miłe słowa, ale nie spodziewałem sie innej odpowiedzi. Ciężko by Ci było napisać inaczej, choć może w moim przypadku jesteś szczera, jednak nie zmienia to faktu, ze nadal jestem sam i żadna dziewczyna, nie zwraca na mnie uwagi. A czy inteligentna?? Zależy jak to wszystko zdefioniwać. Każdy na określenie "pusta blondi" ma inną teorie, że tak to ujmę. Kłamałbym mówiąc, że wygląd nie ma znaczenia. Prawda jest taka, że może być nawet ta "pusta blondi" bylebym ją kochał i z wzajemnością. A miłośc prawdziwa a nie wywołana poprzez zakup 40 już torebki. Pozdrawiam [ Dodano: Dzisiaj o godz. 7:12 pm ] top23 a byles moze u psychologa w tej sprawie??
  21. Kiedyś mówisz... sprawdza się wiec moja teoria na meża. W młodych latach chce sie wyszaleć i tacy wrażliwi panowie jak my sa pomijani :/ Nie wiem jak to powiedzieć, ale mam jakieś przeczucie, że przez to, że nawet jak sie znajdzie "ta jedyna" to, przez ten brak kogoś bliskiego w młodszych latach i zaczne robić to, co normalnie robi sie w młodszych latach. A potem będe nazwyany świnią... Bo człowiek też ma swoje granice wytrzymałości. Narazie co prawda nic na to nie wskazuje, wiec nie wiem :/ Moze to tylko głupie myśli, przez samotność... Mam nadzieje, że wizyta u psychologa coś pomoże. Ide jednak w ten poniedziałek. Jak było to napisze, po powrocie.
  22. Proszę bardzo, wysłałem z telefonu. Licze na dyskrecje. Pozdrawiam :)
  23. Aadoreen bardzo dziękuje za te słowa, bardzo mi miło się zrobiło w trakcie czytania. Jednak prawdę mówiąc jest ale. To co napisał top23 jest prawdą, przynajmniej większość. Albo przynamniej my mamy bardzo zbliżone zdania. Sam napisałem wcześniej, że dziewczyny wolą tych kabanosów i taka jest niestety prawda a niby mówią, że tych inteligentnych, wrażliwych itp, co jest kłamstwem albo wymarzonym facetem z którym ma się ustatkować(czyli w wieku 28. Coś takiego), ale póki co wolą tych "innych". A ja nie wytrzymam taki długi okres sam. W dodatku jak się ma prawdopodobnie ten syndrom DDA(bo wszystko się idealnie zgadza :/) co stawia sprawę w jeszcze gorszej sytuacji, bowiem tacy są nawet samotni do końca życia... A ja na ten przykład nie chce się żenić. Chce być z dziewczyną, ale nie chce się żenić. Po prostu nie che nie wiem dlaczego. Może boję się, że będzie tak jak z małżeństwem moich rodziców?? Nie wiem... Boje się bardziej jednak momentu, że będę musiał jednie „kupić” sobie kobietę, bo będę czekał i się nie doczekam, szukał i się nie doszukam. Inna sprawa to jest taka, że ja nie mówiłem, że jestem przystojny. To mówi mi albo mama albo babcia, co mi na prawdę działa na nerwy. Ilekroć przyjdzie do mnie babcia mi mówi "śliczny jesteś chłopczyk" - Zawsze tak mówi a mnie to strasznie denerwuje bo mógłbym wyglądać jak jakiś zmutowany brzydal to i tak to samo by mi powiedziała. Czyli całkowity brak optymizmu. A matka natomiast mówi "Synuś piękny jesteś dziewczyny szaleją na twój widok" - no i jak tu się nie wkurzać?? A dziewczyna mi nigdy nie powiedziała bezpośrednio ze jestem ładny. Słyszałem tylko, że: - chudy - blady - beznadziejnie wyglądam w długich włosach - mały + Twarz bardzo podobna do Keanu Reevesa Jednak ten plusik na tle 4 pierwszych minusów wygląda blado(cóż za określenie :/) . Zresztą ten komplement z Keanu nie musi wcale oznaczać, że jestem ładny. Na wizytę u psychologa jestem już umówiony. Odbędzie się ona około 15 sierpnia, tuz po moim przyjeździe z zagranicy ze wspaniałą grupą aktorów alkoholików. Pozdrawiam :)
  24. Z tym wzrostem to sam powiedziałeś, że zwracają uwage. Z innej strony chodzi mi bardziej o to, że najstarszy jestem a najmniejszy ze wszystkich, 3 lata młodszy brat mnie ściga ze wzrostem... Bardzo głupio sie z tym czuje. A, jeżeli o Karate chodzi to dokońca nie zakładam, że tak jest. Ktoś mi tak po prostu powiedział i patrząc na innych karateków czy własnie gwiazdy typu VanDamme to ma to sens. Sport rozwija owszem - w to nie watpie. Co z tym dalej chce zrobić?? No oczywiście nie zosawie tego tak... Może właśnie ta terapa. Zastanawiam sie narazie. Na sam pierw jednak złoże wizyte u psychologa. Pozdrawiam
  25. Syndrom DDA. Jak czytałem wczoraj artykul o tym, to czułem się jakby ktoś pisał moją biografię... Wszystki idealnie pasuje :/ Tom Cruise ma 1,70cm ale być Tomem Cruisem a szarym obywatelem to też różnica :)
×