Skocz do zawartości
Nerwica.com

kamilwin

Użytkownik
  • Postów

    126
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez kamilwin

  1. Ok. Nie wiedziałem, że cenzura jest automatyczna. Pozdrawiam.
  2. samuraxo 1. Mój post odnosił się do tego, więc mi nie pisz, że nic takiego nie napisałeś, bo napisałeś. Nie wiesz jakie objawy ma, czy miała autorka tego wpisu, ale "wiesz, że Ty masz dużo gorsze". Skoro ona poradziła sobie bez leków, to znaczy, że nie miała tak ciężkich objawów jak Ty. Taką tezę postawiłeś. Ja się z nią nie zgadzam. 2. Przeczytaj jeszcze raz swój wpis adresowany do mnie. Wcześniej weź może sobie zażyj jakiś lek uspokajający, żebyś się nie zdenerwował za bardzo. Jeśli pisanie o ruchaniu moich zwłok, słanie przekleństw w co drugim słowie, to dla Ciebie dowód na to, że "trochę Cię poniosło", to nie chcę wiedzieć jak się zachowujesz gdy jesteś naprawdę zdenerwowany. Lilith Rozumiem, że post niedoszłego gwałciciela moich zwłok uznałaś za adekwatny i zgodny z regulaminem forum. Ciekawy jestem co on tam napisał w miejscach, które ocenzurowano, skoro kurwy i chuje wiszą sobie na forum :) Chyba jednak nie chcę wiedzieć. Na lekach się nie znam, więc nie będę się tu więcej wpisywał. Po prostu nie chciałem się zgodzić z tezą głoszoną przez samuraxo jakoby ci, którzy wyszli z nerwicy i lęków bez zażywania leków, mieli słabsze objawy, lęki. Może mieli, a może nie mieli. Ciężko to porównywać.Tyle. Pozdrawiam!
  3. samuraxo Pozdrawiam równie serdecznie! :)
  4. A pomyślałaś sobie, że gdyby nie leki to pewnie już dawno wisiał by na lince bo nie wytrzymałby tyle lat w takim stanie? A pomyślałaś sobie, że jego dolegliwości są realne tylko nie widzisz ich gołym okiem bo są pod czaszką w mózgu? A pomyślałaś sobie, że osoby z nerwicą i depresją mają zaburzoną pracę mózgu, neuronów, pomniejszone jego niektóre obszary? Stań twarzą w twarz ze swoim lękiem hahahaha, kur... za dużo filmów chyba się naoglądałaś. Komuś bez nogi pewnie powiesz żeby wyobraził sobie, że ją ma to zacznie chodzić. Myślę, że śmiało powinnaś przenieść się w średniowiecze gdzie ludzi z epilepsją palili na stosie gdyż myśleli, że są opętani i podobnie było u ludzi z lękiem tylko tych nie palili (no chyba, że nieszczęśnik dostał ataku). A pomyślałaś, że nerwica wykańcza organizm? Mózg który steruje pracą każdego narządu jest chory, nie do końca sprawny i można dostać zawału, duszności, padaczki ze skrajnego wyczerpania tym stanem itp itd....... Są różne odmiany nerwic i depresji. Są takie wywołane jakimś przeżyciem, a są też takie które pojawiły się bez konkretnej przyczyny i je wyleczyć najtrudniej i raczej już tylko farmakologicznie. Polecam się dokształcić w tym temacie bo nie napisałem tu nawet 1/10 tego co wiem, jestem zaspany jeszcze i nawet mi szkoda tracić więcej czasu na znachorów. Jeśli według Ciebie nerwica to nie jest choroba tylko taki tam kaprys naszej wyobraźni to gratuluje bystrości i radze puknąć się w czoło... Może w skroń to coś się tam przestawi na lepsze... Aha i benzodiazepiny nie rozwalają całego organizmu tylko rozregulowują układ GABA i jest potem mega nadwrażliwy bo musi znowu nauczyć się pracować bez benzo więc trzeba powoli zmniejszać dawki i cierpieć jakiś czas. Gdybyś miała tak ciężkie objawy jak ja i autor tego tematu to byś nawet gówno zjadła żeby pomogło. Gwarantuje :) Ah no ale jak dostałem padaki rok temu z powodu nerwicy i skrajnego wyczerpania to pewnie też moja psycha i powinienem stanąć twarzą w twarz z lękiem (żebym dostał zawału tym razem, chociaż w sumie jak mam stanąć twarzą w twarz z lękiem skoro odczuwam go nawet na klopie? Ciągle stoimy i się na siebie gapimy, nie pomaga). Witki opadają... No tak. Ty masz najgorzej na świecie - najwięcej fobii, najsilniejsze lęki. Reszta stresuje się przed kartkówką z WOSu.
  5. Nie jesteś głupia, tylko przewrażliwiona na swoim punkcie. To naturalne przy nerwicy. Serce prawdopodobnie masz zdrowe (tego Ci życzę), więc kardiolog niewiele będzie miał do powiedzenia. Póki nie zaufasz swojemu organizmowi, nie zrozumiesz, że szybciej bijące serce i podwyższone ciśnienie nie jest niczym złym, to nie przerwiesz tej spirali lęku. Próbując nieustannie kontrolować swój organizm sprawiasz, że on się jeszcze bardziej "spina". Łatwo mi to pisać teraz, ale prawda jest taka, że ja miałem podobnie. Obecnie chętnie bym przejął od Ciebie Twój lęk jak John Coffey przejął chorobę Paula w "Zielonej Mili", bo ja już wiem jak z nim sobie poradzić, ale niestety nie mam takich zdolności. Musisz sama sobie z tym problemem poradzić, ja mogę tylko próbować Cię dopingować i dawać "złote rady", w które i tak większość z Was tutaj nie wierzy i nie próbuje się do nich stosować. Mam jednak nadzieję, że w końcu uda Ci się uwolnić od lęku. Trzymam kciuki!
  6. A czemu co chwila mierzysz ciśnienie?
  7. Dziękuję tobie bardzo za taką pomoc . Ciekawe czy też byłbyś taki mądry gdybyś miał zostać bez dachu nad głową Nie ma za co. Mam nadzieję, że kiedyś go zażyjesz. Wszystkiego dobrego!
  8. Skoro normą jest 4-10, a Ty masz 5,3 to chyba nie masz za mało? No chyba, że chciałabyś mieć idealnie po środeczku - 7. I ciśnienie też fajnie by było mieć zawsze "idealne" - bez względu na porę dnia. Na wszelki wypadek można zmierzyć raz na 10 minut i sprawdzić czy aby nic nie podskoczyło, czy nie daj Boże nie spadło! Puls, morfologię i temperaturę ciała także przydałoby się mieć w normie. A jak serce mocniej zabije po podbiegnięciu do autobusu to wypada odwiedzić kardiologa, albo zażyć jakieś leki "spowalniające" to wredne, rozjuszone serce. Każde odchylenie od "normy" grozi przecież tragedią.
  9. Nadal chodzę do psychologa. Raz w tygodniu mam wizytę (minimum raz na dwa tygodnie). " to że po 4 latach wyszedłeś z domu to na prawdę dużo" Zdaje sobie z tego sprawę , w tym roku była pierwsza wiosna z której byłem w stanie się cieszyć i korzystać ( może nie tak jak inni , ale dla mnie to jest bardzo dużo ) . Chodzi mi o to że potrzebuję leku tylko jako środek wspomagający . Mam 30lat , i jestem w ciężkiej sytuacji finansowej i zależy mi na znalezieniu , najpóźniej do wiosny jakiejś pracy . To jasne że po leki pójdę do mojego psychiatry. Ale chciałbym usłyszeć wasze opinie. Czy moglibyście doradzić jakiś lek ? Najlepszy lek dostępny na rynku masz już w sobie. Bez recepty.
  10. Acha, to nie doczytałem. Na schizofrenii się nie znam. Mam nadzieję, że uda Ci się ją wyleczyć. Trzymaj się ciepło!
  11. Podobnie uważam. Z nerwicy i paniki można wyjść po paru miesiącach i to za darmo. Wymaga to "tylko" zmiany nastawienia, odwagi i samodyscypliny.
  12. Twój organizm nie jest Twoim wrogiem, tylko przyjacielem. Nie pytaj "jak", tylko spróbuj się "poddać", "odpuścić", zaufać swojemu organizmowi - "Ok serduszko. Chcesz szybciej bić, to bij. Widocznie masz jakiś powód. I tak Cię kocham. Wiem, że mi nie zrobisz krzywdy." Pisząc o "poddaniu się" nie mam na myśli siedzenia w domu i poddaniu się lękom, tylko ich zaakceptowanie i działanie razem z nimi, a nie przeciwko nim.
  13. Pięknie napisane. Spróbuj jeszcze polubić swoje lęki, nawet je pokochać. Kto powiedział, że szybsze bicie serca jest złe? Jak jesteś z chłopakiem, który Ci się podoba to serce Ci szybciej bije, denerwujesz się i jakoś nie odbierasz tego za coś złego, nerwicę czy panikę. Podniecenie od strachu niewiele się różni. To, jak postrzegamy daną emocję zależy od nas, od tego, czego nas nauczono. Świat mówi, że miłość jest dobra, a strach jest zły. A ja mówię, że lęk jest taką samą emocją jak miłość. Od nas zależy czy zechcemy ją zwalczać, czy ją zaakceptujemy. Większość z Was tutaj nie akceptuje siebie i swoich emocji. Serce Wam szybciej bije, więc lecicie do kardiologa albo bierzecie leki. Wyobraźcie sobie zawodowego sportowca, który lata co chwilę po kardiologach, bo "mu serce szybciej zabiło". To od Was zależy to, jak odbieracie daną emocję. Zrozumcie, że to WASZE serce szybciej bije, to WASZE ręce się trzęsą, to w WASZEJ głowie się kręci. To jest część Was. Zaakceptujcie to. Im szybciej to zrobicie, tym szybciej "wyzdrowiejecie". Peace.
  14. Chcesz przerwać to błędne koło? Skoro wiesz, że "im bardziej chcesz przestać się denerwować, tym bardziej się nakręcasz" to po co to robisz? Po co chcesz przestać się nakręcać? Po co chcesz to ukrywać przed innymi? Skoro wiesz, że to tylko wzmacnia zdenerwowanie? Wywróć wszystko do góry nogami! Zamiast "próbować się uspokajać" w takiej sytuacji spróbuj się jeszcze bardziej zdenerwować. Spróbuj zrobić tak, żeby wszyscy widzieli Twoje zdenerwowanie! Pokaż wszystkim jak Ci się ręce trzęsą! I zobacz, co się stanie. Powodzenia!
  15. Pewnie, że tak. Ja wierzę, że 95% chorób i dolegliwości jest spowodowana stresem, czyli "chorobą psychiki".
  16. To dobrze, że na terapii uczysz się konfrontować z lękiem. Mam nadzieję, że już niedługo zrozumiesz, że nie taki diabeł straszny, jak go malują Ja żadnych psychotropów nie brałem nigdy, ale po tym jak wyszedłem ze szpitala ojciec mi polecił, żebym sobie zażywał jakiś taki lek bez recepty ziołowy - nazwy nie pamiętam. Miałem jeszcze jakiś taki miętowy, orzeźwiający i podobno też uspokajający. Zawsze kiedy mnie łapała duszność (czyli bardzo często hehe) to go zażywałem w autobusach, pociągach, supermarketach, itp. Tak często go zażywałem, że bardzo szybko mi się skończył i musiałem sobie radzić bez To wymyśliłem, że będę sobie "zażywał" tic taci miętowe. I tak się przerzuciłem z jakiegoś tam leku uspokajającego dostępnego bez recepty na tiktaki. To było takie moje placebo. Jak nie miałem przy sobie tiktaków, to się czułem dużo mniej spokojnie Ale w końcu zacząłem sobie też radzić bez tiktaków. Powodzenia!
  17. obecnie nie mam dretwien, ale w chwilach silnych stresów owszem, dretwieja mi wtedy rece i nogi, oddech tez wtedy nie jest taki jak powinien, ale wiem ze jak sie nie bedziesz skupiac nad tym ze masz plytki oddech czy gniecenie w glowie dolegliwosci ci przejda... prosze zrob sobie pare dni przerwy i NIE CZYTAJ STRON ZAKAZANYCH!:) a bedzie lepiej... ja natomiast przypomniałam sobie o moich badaniach krwi jakie robiłam niedawno i o moim OB 18 i WBC 10.2 i znowu zaczelam sie stresowac, boje sie ze jak jutro pojde zrobic badania to wyjda jeszcze gorsze i beda sie pogarszac:((( paulag24 nie stresuj sie i nie mysl o tym, nie wsluchuj sie tak w bicie serca bo nie ma po co:) -- 27 lis 2012, 11:25 -- ob 17 miało byc Kiedy przestaniesz się tak martwić o swoją krew, serce i ogólnie zdrowie, zacznie się poprawiać. Zobaczysz. Zdrówka życzę!
  18. Może dlatego macie nawroty, że leki Was nie leczą z nerwicy, tylko otępiają Wasze mózgi? Przez psychotropy Wasza percepcja się zmniejsza i jesteście mniej podatne na różne bodźce z wewnątrz (bicie serca, kłucie w klatce) i zewnątrz. Ale nic poza tym. Jeśli równolegle z braniem leków nie prowadzicie jakiejś terapii to Wasz stan stoi w miejscu i się w ogóle nie poprawia (a może i się pogarsza). Nie chodzi o to, żebym Was nakręcał, ale taka jest prawda. Pozdrawiam!
  19. Goguś Ja odpowiadając na Twoje pierwsze pytanie podejdę do sprawy trochę od dupy strony, ale tak się zastanawiam - jaki jest sens picia jednego drinka albo piwa? Ja to jak piję, to piję. Jak nie piję, to nie piję Reasumując, jak miałbym wybierać między wypiciem jednego drinka i strachem przed jakimiś komplikacjami, a nie piciem alkoholu i brakiem tej obawy, to wybrałbym to drugie. Dobrej zabawy na studniówce życzę!
  20. Może po prostu patrzą na Ciebie, bo ładna z Ciebie dziewczyna. Jeśli tak, to może nigdy nie minąć - zawsze się znajdzie ktoś kto na Ciebie spojrzy Wiem o czym piszesz. Ja mam podobnie (nie to, że ładny ze mnie chłopak, tylko, że mam podobne "akcje" hehe), chociaż trochę się poprawiło w tej kwestii. Myślę, że większość ludzi się "peszy", kiedy sporo ludzi intensywnie na nich patrzy jak idą (podziwiam modelki na wybiegu, chociaż tez musiały pewnie się przełamać i na początku się bały). Mnie takie coś parę razy złapało jak mijałem jakieś fajne dziewczyny, jak ktoś za mną przez dłuższy czas szedł, itp. Najczęściej to mnie jednak łapie w momencie gdy mijam późną porą grupkę dziesięciu "nastolatków" w kapturach popijających piwo na ławce i wszyscy, jak jeden mąż, się na mnie zaczynają gapić i czekają, aż się potknę A ja wtedy sztywno, ale idę do przodu, starając się nie przejmować Moja rada jest banalna. Staraj się tym nie przejmować Innej nie znam. Jak nabierzesz pewności siebie, to Ci to samo przejdzie.
  21. No to może po prostu nie dotykaj tego miejsca na razie?
  22. Taki ze mnie spec, jak z koziej dupy trąba Ja po prostu wyszedłem z nerwicy i paniki. Też miałem różne symptomy, które mnie denerwowały i przerażały. Bałem się, że będę miał zawał, że ciśnienie rozsadzi mi czaszkę, że zemdleję albo dostanę padaczki pourazowej (taką diagnozę mi wystawiła pani lekarz prowadząca po tygodniowych badaniach w szpitalu). Nic z tych rzeczy się nie ziściło. Jestem zdrów jak ryba :) Doktorem Housem nie jestem, żeby stwierdzić co Ci dolega. Może to jakaś dolegliwość fizyczna, która wymaga leczenia. A może "po prostu" nerwica wpędza Cię w hipochondrię i przez "samonakręcanie" odnajdujesz w sobie jakieś dolegliwości. A może mąż miał jakiś dynamiczny sen, wierzgał kopytami i Cię kopnął w klatkę piersiową? Sory, że tak trochę żartuję, domyślam się, że cierpisz i Ci nie do śmiechu, ale naprawdę nie mam pojęcia co Ci doradzić. Może stłukłaś sobie żebra jakoś, a może to jakaś poważna dolegliwość. Skonsultuj się z lekarzem najlepiej. Oby to nie było nic groźnego. Zdrówka życzę!
  23. hehe Kamil Winczewski to mój pseudonim "artystyczny" stworzony na potrzeby napisania poradnika pokazującego jak wyjść z nerwicy i ataków paniki. Odpowiadając na Twoje pytanie, mógłbym napisać, że Kamil Winczewski to osoba, która przeszła to, co Ty aktualnie przechodzisz, jest teraz wolna od nerwicy i paniki i napisała poradnik. Pozdrawiam!
  24. 1. Na kacu (nawet delikatnym) organizm jest wrażliwszy na bodźce zewnętrzne (słońce razi oczy, wrażliwość na hałasy) i wewnętrzne (bardziej czujesz kołatanie serca, napięcie mięśni, trzęsiawki). 2. Taki perfekcjonizm nie jest niczym dobrym. Spróbuj czasem specjalnie zrobić coś "nie idealnego" i zobacz co będzie. 3. Sama doskonale zdiagnozowałaś swój problem nieustającej potrzeby akceptacji innych. Prawda jest taka, że jeśli sama siebie nie zaakceptujesz, nie pokochasz, to trudno oczekiwać żeby inni Cię pokochali. Taką, jaka jesteś naprawdę. Zdrówka życzę!
×