Skocz do zawartości
Nerwica.com

kamilwin

Użytkownik
  • Postów

    126
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez kamilwin

  1. Stres związany z pracą inzynierską jest naturalny. Ataki paniki też się mogą czasem zdarzać. Pracuj dalej nad sobą. Lęk tak łatwo nie odpuszcza. Ale pamiętaj, że jesteś na dobrej drodze. Głowa do góry! :) Dzięki jestem wkurwion* na siebie bo wybrałem sobie taką prace, co inni piszą na magisterkę :/ kurw*...... :/ hehe miałem podobnie. Na temat licencjata wybrałem sobie nowatorski temat (pisałem o stadionach piłkarskich na kierunku geografia) i bujałem się z nim półtora roku po terminie. Na magisterce już takiego błędu nie popełniłem i wybrałem w miarę normalny temat i w miarę w terminie się z nim uwinąłem. Powodzenia!
  2. Pewnie, że osoba z nerwicą lękową i atakami paniki może ukończyć studia. Może tego dokonać nawet bez leków, chociaż nie jest to łatwe i kosztuje sporo zdrowia.
  3. Stres związany z pracą inzynierską jest naturalny. Ataki paniki też się mogą czasem zdarzać. Pracuj dalej nad sobą. Lęk tak łatwo nie odpuszcza. Ale pamiętaj, że jesteś na dobrej drodze. Głowa do góry! :)
  4. Jest to możliwe, bo opór wzmacnia daną emocję. Im bardziej się boisz, że będziesz miała trzęsiawki i mdłości, tym większe prawdopodobieństwo, że wystąpią. Im mocniej się ich boisz, tym mocniejsze one są.
  5. Sposobem, który w moim przypadku okazał się skuteczny była akceptacja.
  6. Dzięki za troskę, ale pomyliłaś adresata Pozdrawiam.
  7. Pięknie napisane :) Też byłem ciekaw czy ktoś się ustosunkuje do Twojego prowokacyjnego wpisu, ale jak widać "kółko wzajemnej adoracji" przeszło obok niego obojętnie. Mam nadzieję, że kiedyś jednak uwierzysz, że z hipochondrii też można się wyleczyć i że już nigdy do Ciebie nie wróci, bo sensownie piszesz. Wesołych!
  8. Nieśmiałe osoby są dużo wrażliwsze od "przeciętnych" ludzi. Wynika to głównie z tego, że nie akceptują siebie (boją się krytyki, są przerwrażliwione na swoim punkcie, egocentryczne - myślą, że wszyscy wokoło nie mają nic lepszego do roboty, tylko obserwować ich nieśmiałość). Nie wiem skąd się bierze nieśmiałość. Trochę może z genów, trochę na pewno z "ciężkiego dzieciństwa". Ale wszystkiego da się nauczyć. Pewności siebie także. Showbiznes zna wiele przykładów nieśmiałych osób, które przełamały swoją nieśmiałość (Robert de Niro, Kuba Wojewódzki). To wymaga dwóch rzeczy. Najpierw musisz zaakceptować siebie takim, jakim jesteś aktualnie, czyli z lękami, nieśmiałego. A później musisz zacząć pracować nad sobą. Wychodzić ze strefy komfortu, robić rzeczy, których się boisz. Najlepiej małymi kroczkami.
  9. Ja już sobie poradziłem i nie mam ataków paniki, a jak radzą sobie inni to nie wiem. Moim zdaniem podstawą jest zaufanie swojemu organizmowi i zaakceptowanie strachu. Kiedy przestajesz się bać lęku, z czasem on znika i wracasz do "normalności". Z tego, co czytam to forum, to są jeszcze dwa sposoby "radzenia sobie" z lękami, które inni stosują. Terapia behawioralno-poznawcza u specjalisty i/lub zażywanie psychotropów. Sama wybierz drogę leczenia. Jakiej byś nie wybrała, mam nadzieję, że okaże się skuteczna :) Zdrówka życzę!
  10. Zdecydowana większość objawów, które opisujesz występuje w nerwicy, dlatego na jej leczeniu bym się na Twoim miejscu skupił. W międzyczasie możesz sobie robić inne badania, ale bardzo możliwe, że fizycznie jesteś zdrowy, "tylko" musisz popracować nad psychiką. Trzymaj się!
  11. Te emocje są tak silne, że niedziwne, że nie możesz zapanować nad swoim ciałem. Nawet nie próbuj tego robić, bo to tylko zwiększa Twój niepokój. W takiej spirali lęku pozytywne myślenie rzeczywiście niewiele daje. Przydaje się, ale później - wtedy, kiedy już przestajesz się bać strachu.
  12. Na kardiologii się nie znam. Skoro lekarze wszczepili Ci rozrusznik, to znaczy, że go potrzebowałeś. A lęki i objawy, które opisujesz w ostatnim akapicie wskazują na nerwicę lękową. Większość znerwicowanych doszukuje się u siebie innych, "fizycznych chorób", dolegliwości, ponieważ liczą na to, że lekarze usuną jakiegoś wirusa z ich ciała i dzięki temu wrócą do normalnego, szczęśliwego życia bez żadnego wysiłku, bez brania odpowiedzialności za swój los na siebie. Ja jestem zdania, że jak uzdrowisz swoją psychikę, to ciało za nią podąży. Pozdrawiam!
  13. Co do przekonań poczytaj trochę o metodzie "The Work". W google możesz sobie wpisać frazę "Byron Katie". W polskim internecie też już chyba można się trochę dowiedzieć na ten temat. Pozdrawiam!
  14. kamilwin

    Fobia szkolna

    Wygląda na nerwicę połączoną z fobią szkolną, społeczną. To zależy jakie masz relacje z rodzicami? Jeśli dobre, to spróbuj z nimi porozmawiać. Pewnie Ci powiedzą, "że oni też się denerwują, że przesadzasz, żebyś się wyluzowała", itp. Ale powiedz im, że to nie jest zwykły stres, który już w swoim życiu przeżywałaś, tylko, że jest to dużo silniejszy strach i chciałabyś pogadać z psychologiem/psychiatrą na ten temat. Może masz w szkole psychologa? Jeśli tak, to może z nim najpierw porozmawiaj. Trzymaj się ciepło!
  15. Jak to? Chcesz mi powiedzieć, że nie ma Mikołaja? I tak nie uwierzę!
  16. skoro uzdrowilo Cie przeczytanie poradnika to kazda terapia by Cie iuzdrowila bo nie bardzo chyba chory byles No tak. Zestresowany byłem przed kartkówką z przysposobienia obronnego. Ten poradnik pokazał mi jak się wyluzować. Za to Ty masz prawdziwe lęki i napady paniki. Gdybym ja miał takie straszne lęki, to bym pewnie umarł ze strachu. Tak to sobie tłumacz.
  17. hehe mnie taki amerykański poradnik z radami z dupy wziętymi uzdrowił Mówię o "Panic away" Joe Barry'ego. Oczywiście samo przeczytanie by mnie nie uzdrowiło, musiałem zastosować się do rad w nim zawartych. A to wymagało odwagi, determinacji i zrozumienia pewnych kwestii. Od momentu przeczytania, do momentu mojego "ozdrowienia" upłynęło kilka miesięcy (nie pamiętam ile, ale myślę, że jakoś 2-4). Wątpię żeby jakaś psychoterapia behawioralna uzdrowiła mnie w takim czasie. Zgadzam się, że w dzisiejszych czasach jest mnóstwo takich publikacji w stylu American Dream - "jak zostać milionerem", "jak być szczęśliwym" i wiele z nich jest kiczowatych. Ale ja uważam, że z każdej książki można coś wynieść, a lepiej wiedzieć więcej niż mniej. Poza tym nikt nie każe nam od razu wierzyć we wszystko co jest w nich napisane. Czasem warto przekonać się na własnej skórze co działa, a co nie. A nie przekreślać wszystko od razu, bo "zbyt pięknie, łatwo wygląda". Pozdrawiam!
  18. A pytałaś dlaczego Ci odradza czytać takie książki? Terapia prowadzona przez Twoją terapeutkę jest darmowa, czy płatna? Na czym polega? Ile trwa? Czujesz się aktualnie lepiej, niż w momencie gdy ją rozpoczynałaś (pomijając wpływ leków)? Pytam z ciekawości. Oczywiście nie musisz odpowiadać, nie jesteśmy na przesłuchaniu Pozdrawiam!
  19. Jak mozna akceptować lęk? Skoro się boisz, to strach jest częścią Ciebie. Dlaczego odrzucasz część siebie? Faszerujesz ją lekami, badaniami, sugerujesz swojemu organizmowi, że strach jest zły, że organizm jest chory, że coś złego się w nim dzieje. Wtedy organizm odpowiada na Twoje oczekiwania i dostosowuje się - rzeczywiście zaczynasz czuć się gorzej, zaczynasz się bać bardziej. Pamiętaj, że opór wzmacnia myśli i emocje. Jeśli chcesz się dalej bać i wzmacniać swój lęk, to dalej go odrzucaj, lecz lekami, odganiaj. Jeśli chcesz się wyleczyć, to daj swojemu organizmowi "przyzwolenie" na to, żeby się bał, zaakceptuj swój strach. Im szybciej to zrobisz, tym szybciej wyzdrowiejesz. Kto powiedział, że podniecenie jest dobre, a strach jest zły? Symptomy towarzyszące obu tym emocjom są bardzo podobne - drżysz, czujesz napięcie mięśni, serce Ci szybciej bije, podnosi się ciśnienie. Jak drżysz z podniecenia u boku ukochanej osoby, to to akceptujesz, nawet Ci się to podoba. Jak drżysz ze strachu, to bierzesz leki i latasz po psychologach. W obu przypadkach symptomy tych emocji są bardzo podobne. Od Ciebie zależy co traktujesz jako coś dobrego, a co jako coś złego. Inny przykład. Uprawiasz sport. Powiedzmy jogging. Podczas biegu pocisz się, czujesz napięcie mięśni, serce Ci szybciej bije, masz płytszy oddech, itp. I co? Biegniesz do lekarza? Do kardiologa? Do neurologa? Do psychologa? Do psychiatry? A może od razu do apteki po leki uspokajające ten "rozjuszony" organizm? Nie. Akceptujesz to jako coś "naturalnego". Jest wysiłek fizyczny - jest szybsze bicie serca, wzrost ciśnienia, itp. To czemu nie akceptujesz symptomów strachu? Jest lęk - jest drżenie kończyn, jest sucho w ustach, jest szybsze bicie serca, jest wzrost ciśnienia, są duszności, kręci się w głowie itp. Akcja wywołuje reakcję. Zmęczyłem się wysiłkiem fizycznym - mój organizm daje mi to odczuć zakwasami, wyczerpaniem organizmu, itp. Czegoś się boję - organizm daje mi to odczuć swoimi symptomami. Pamiętaj, że podświadomy umysł (a od niego zależą głównie emocje) nie rozróżnia "prawdziwych" rzeczy od "nieprawdziwych". To samo dotyczy zagrożenia, obiektu strachu. Skoro się boisz, to znaczy, że masz powód (realny albo wyimaginowany). Może życie w nieustannym stresie Cię przywiodło do miejsca, w którym teraz jesteś? Może niezdrowa dieta? Może jakieś traumatyczne przeżycie? A może zbyt duże wymagania wobec siebie i powstały przez to dysonans między tym, jaka jesteś, a tym jaka chciałabyś być? A może jeszcze coś innego? Co by to nie było - zaakceptuj swoje obecne położenie, które pewnie Ci się nie podoba. Zaakceptuj swoją przeszłość, która Cię przywiodła w miejsce, w którym teraz jesteś. Wybacz tym, którzy Cię skrzywdzili. Wybacz sobie krzywdy, jakie wyrządziłaś innym. Bez akceptacji przeszłości i teraźniejszości nie ruszysz w przyszłość. Akceptacja to pierwszy krok do zmiany.
  20. To dobrze, że chodzisz do terapeutów i wykazujesz się odwagą w walce ze swoimi lękami. Niestety to nie wystarczy (piszę o przełamywaniu lęków, nie o terapii - dobry terapeuta mam nadzieję, że będzie w stanie Cię wyleczyć). Ja też tak walczyłem ze swoimi lękami przez jakieś dwa lata - jeździłem zatłoczonymi autobusami, metrem, pociągami, spotykałem się z ludźmi, mimo lęków i napadów paniki towarzyszących tym aktywnościom. I wielkich efektów nie widziałem - udawało mi się w miarę funkcjonować (leków nigdy nie brałem), ale takie "w miarę funkcjonowanie" mnie nie satysfakcjonowało. Przełomowym momentem mojej autoterapii był moment, w którym przestałem się bać lęku. Brzmi jak masło maślane, ale o to w tym wszystkim chodzi. Kiedy Ci się to uda - będziesz wolna od nerwicy i lęków na zawsze. Nie będziesz się bała ich powrotu.
  21. kamilwin

    Nerwica, a wzrok

    Moim zdaniem nie zaszkodzi "w między czasie" poszukiwania różnych innych źródeł Twoich dolegliwości, zająć się też psychiką, nerwicą.
  22. A próbujesz coś robić, poprawiać, poza braniem leków? Nie odbierz tego jako atak - wiem, że masz ciężką sytuację nie tylko przez swoje lęki, ale jeszcze opiekujesz się autystycznym dzieckiem. Po prostu się pytam, czy coś poza braniem leków próbujesz zmienić? Jakoś się leczyć? Jakaś terapia? Bo jeśli nie, to niestety nie widzę szans na poprawę. Leki Cię nie wyleczą. One pomagają wielu z Was funkcjonować relatywnie normalnie w społeczeństwie, ale nie leczą dolegliwości, źródła problemu.
  23. kamilwin

    Nerwica a ciśnienie

    Wyrzuć ten barometr przez okno!
  24. No tak, jak sam napisałeś - przestań tłumić lęk, próbować go zwalczać, leczyć. Spróbuj go zaakceptować, tak szczerze. Jako normalną emocję, taką samą jak radość, czy miłość. Później możesz nawet spróbować polubić lęk, pokochać go, zacząć się z nim bawić, podjudzać go.
×