Hmm,zachowywałem się podobnie z 2 lata temu gdy tu trafiłem,strach przed samotnością,nienawiść (do siebie),marudzenie i reszta.
Cóż,jeśli chwilowo znajomych nie masz, próbuj skupić się na tym co możesz,własne hobby,pasje czy zainteresowania (nie mów mi tylko że żadnych nie masz), jeśli też kojarzę w tym roku masz maturę,więc możesz rozważyć na jakie studia chcesz iść czy co robić (nie wiem czy jesteś w LO czy w technikum) tudzież skupić się na nauce,by nie myśleć o problemach czy raczej próbować się oderwać.
W kwestii znajomych nie ma zasady,mimo to raczej lepiej unikać mówienia o problemach, pokazywać się od dobrych stron, ble ble ble .
Mimo wszystko nie ma zasady czy gwarancji że kogoś poznasz,z czasem jednak przywykniesz do izolatki w najgorszym przypadku,wbrew pozorom da się.
"Co jeszcze" można zrobić,leczenie,jeśli masz możliwości ewentualnie dobrego psychoterapeute na NFz, jeśli masz takową potrzebę i możliwości , leków nie chcesz z tego co kojarzę,więc rozważ je tylko wtedy gdy byłoby coraz gorzej.
Osobiście też odpuściłbym towarzystwo lokalne,wiejskie normalsy to nie jest towarzystwo gdzie uświadczysz zrozumienia.
Może gdzieś na studiach kogoś poznasz,ale mimo wszystko nie spodziewałbym się cudów,jednak szanse są spore.
Generalnie złotej recepty na problemy tego typu nie ma,rozwiązanie czy oswojenie się z nimi przyjdzie z czasem.