Z dzieciństwa, u psychologa dziecięcego
to było jakoś tak: "wyjdź na dwór, podejdź do jakichś dzieci i powiedz cześć, jestem [moje imię] co robicie, czy mogę się do was przyłączyć"
inna sytuacja, podczas rozmowy o dokuczaniu mi przez rówieśników; jakoś tak to mniej więcej było:
psycholog "a jesteś downem ?" (czyżby ona myślała, że ja wierzę rówieśnikom ? )
ja: "nie"
psycholog: "no to nie masz się czym przejmować" (tekst bez sensu)