Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ina86

Użytkownik
  • Postów

    105
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Ina86

  1. Też jestem bardzo zadowolona z tego forum. Jak to mi ostatnio wujek powiedział - wariat zawsze zrozumie wariata. Forum pomaga mi zapomnieć o objawach jakie daje nerwica, zawsze to jakaś ulga. Mi akurat bardzo pomaga pisanie tutaj. Może nie za często piszę, ale w kryzysowych sytuacjach to pierwsze miejsce w sieci do którego zaglądam. Można się dowiedzieć wielu rzeczy i nie czuć się przede wszystkim samotnym ze swoimi jazdami.
  2. Ina86

    Pogadać o nerwicy

    Och, skąd ja to znam! A teraz żałuję, że nie zgłosiłam się do psychiatry po leki dużo wcześniej. Zawsze myślałam, że jakoś dam sobie radę, oczywiście zanim w ogóle zdałam sobie sprawę, że są to problemy natury nerwicowej, to też "trochę" trwało. W zasadzie to uświadomiłam sobie, że nerwicę miałam już jako dziecko, tylko zawsze wszyscy mówili mi, że jestem wrażliwą osobą i po prostu tak mam. A guzik prawda! Może gdyby już wtedy rodzice zabrali mnie do psychologa, to obyło by się bez farmaceutków. Teraz też myślałam, że poradzę sobie sama, że przecież nie może być tak źle. Zaczęłam od wizyt u psychoterapeutki i na początku dopingowana przez nią wzbraniałam się od leków. Teraz wiem, że praca nad sobą jest bardzo ważna, ale leki są niekiedy wielkim zbawieniem. maska451, piszesz, że nie chcesz by się ktoś dowiedział.. Bardzo wstydzisz się swojej choroby? Wiem, że łatwo jest komuś doradzać, ale taki lekarz, to specjalista jak każdy inny. Skoro jest to ktoś musi się u niego leczyć :) Nie wiem czy to coś da, ale wiedz, że pochodzę z bardzo małej miejscowości, gdzie nic się nie ukryje, ale nigdy nie miałam poczucia wstydu, że muszę korzystać z pomocy psychiatry. Co ciekawe, mówiąc o swojej chorobie dowiedziałam się, że u psychiatry leczą się osoby, które nigdy bym o to nie podejrzewała. Warto się przełamać. Popieram Cię w 100% znudzona-ona!!
  3. Ina86

    Pogadać o nerwicy

    Och, skąd ja to znam! A teraz żałuję, że nie zgłosiłam się do psychiatry po leki dużo wcześniej. Zawsze myślałam, że jakoś dam sobie radę, oczywiście zanim w ogóle zdałam sobie sprawę, że są to problemy natury nerwicowej, to też "trochę" trwało. W zasadzie to uświadomiłam sobie, że nerwicę miałam już jako dziecko, tylko zawsze wszyscy mówili mi, że jestem wrażliwą osobą i po prostu tak mam. A guzik prawda! Może gdyby już wtedy rodzice zabrali mnie do psychologa, to obyło by się bez farmaceutków. Teraz też myślałam, że poradzę sobie sama, że przecież nie może być tak źle. Zaczęłam od wizyt u psychoterapeutki i na początku dopingowana przez nią wzbraniałam się od leków. Teraz wiem, że praca nad sobą jest bardzo ważna, ale leki są niekiedy wielkim zbawieniem. maska451, piszesz, że nie chcesz by się ktoś dowiedział.. Bardzo wstydzisz się swojej choroby? Wiem, że łatwo jest komuś doradzać, ale taki lekarz, to specjalista jak każdy inny. Skoro jest to ktoś musi się u niego leczyć :) Nie wiem czy to coś da, ale wiedz, że pochodzę z bardzo małej miejscowości, gdzie nic się nie ukryje, ale nigdy nie miałam poczucia wstydu, że muszę korzystać z pomocy psychiatry. Co ciekawe, mówiąc o swojej chorobie dowiedziałam się, że u psychiatry leczą się osoby, które nigdy bym o to nie podejrzewała. Warto się przełamać. Popieram Cię w 100% znudzona-ona!!
  4. Właśnie! Łatwo innym powiedzieć "nie nakręcaj się", a tylko drugi nerwicowiec zrozumie nerwicowca. Jestem dumna z 5 tygodni stabilności, ale wkurza mnie, że jakieś drobne niepowodzenie, nawet niezależne od nas, potrafi wszystko schrzanić.
  5. Właśnie! Łatwo innym powiedzieć "nie nakręcaj się", a tylko drugi nerwicowiec zrozumie nerwicowca. Jestem dumna z 5 tygodni stabilności, ale wkurza mnie, że jakieś drobne niepowodzenie, nawet niezależne od nas, potrafi wszystko schrzanić.
  6. Lęk się czai od wczoraj po 5 tygodniowej przerwie. Wczoraj udało mi się gdzieś go odpędzić. Dzisiejszy dzień jest trudniejszy. Najgorsze, że mam także jakąś infekcję wirusową i już sama nie wiem które dolegliwości mam od nerwicy, a ktore od samej infekcji. :/
  7. Lęk się czai od wczoraj po 5 tygodniowej przerwie. Wczoraj udało mi się gdzieś go odpędzić. Dzisiejszy dzień jest trudniejszy. Najgorsze, że mam także jakąś infekcję wirusową i już sama nie wiem które dolegliwości mam od nerwicy, a ktore od samej infekcji. :/
  8. Gosiak71 gratuluję!! Takie małe dla niektórych, a dla nas nerwicowców Ogromne zmiany i przełamania są ogromnie ważne. Pamiętam, jak raz miałam lęk przed wizytą u lekarza, a gdy się przełamałam i wyszłam z domu byłam z siebie bardzo dumna!
  9. Gosiak71 gratuluję!! Takie małe dla niektórych, a dla nas nerwicowców Ogromne zmiany i przełamania są ogromnie ważne. Pamiętam, jak raz miałam lęk przed wizytą u lekarza, a gdy się przełamałam i wyszłam z domu byłam z siebie bardzo dumna!
  10. Zażywalłam kiedyś Persen i mi pomagał w zaśnięciu. Kiedy doszły stany lękowe i bezsenność nimi potęgowana, to już niestety tego typu tabletki nie zadziałały.
  11. Zażywalłam kiedyś Persen i mi pomagał w zaśnięciu. Kiedy doszły stany lękowe i bezsenność nimi potęgowana, to już niestety tego typu tabletki nie zadziałały.
  12. Ina86

    Pogadać o nerwicy

    bet, objawy związane z bólem i uciskami w głowie przerabiałam podczas ataku, który miałam prawie 2 miesiące temu. Zaczęło się od niewielkiego bólu głowy, a później przerodziło się w ataki paniki, ciągłe bóle i zawroty głowy i praktycznie 3 tygodnie wyjęte z życiorysu. wcześniej byłam przeciwniczką farmakoterapii, ale po ostatnim ataku zmieniłem definitywnie zdanie. Odkąd zażywam przepisane przez psychiatrę leki bóle głowy znacznie się zmniejszyły. Wcześniej non stop jechałam na ibupromie, teraz przez okres brania leków może ze 2 razy mnie bolała głowa. Mnie niestety teraz złapała infekcja wirusowa. Oczywiście lęk czai się, chce znów "wypłynąć". Próbuję sobie wmawiać, że jest ok, nic mi nie będzie i niedługo to przejdzie, ale nie cały czas mi to wychodzi. Lęk przed lękiem, to coś okropnego. Ale nie powiem, przez 5 tygodni zażywania leków miałam spokój. Teraz przez tę infekcję się trochę podłamałam.
  13. Ina86

    Pogadać o nerwicy

    bet, objawy związane z bólem i uciskami w głowie przerabiałam podczas ataku, który miałam prawie 2 miesiące temu. Zaczęło się od niewielkiego bólu głowy, a później przerodziło się w ataki paniki, ciągłe bóle i zawroty głowy i praktycznie 3 tygodnie wyjęte z życiorysu. wcześniej byłam przeciwniczką farmakoterapii, ale po ostatnim ataku zmieniłem definitywnie zdanie. Odkąd zażywam przepisane przez psychiatrę leki bóle głowy znacznie się zmniejszyły. Wcześniej non stop jechałam na ibupromie, teraz przez okres brania leków może ze 2 razy mnie bolała głowa. Mnie niestety teraz złapała infekcja wirusowa. Oczywiście lęk czai się, chce znów "wypłynąć". Próbuję sobie wmawiać, że jest ok, nic mi nie będzie i niedługo to przejdzie, ale nie cały czas mi to wychodzi. Lęk przed lękiem, to coś okropnego. Ale nie powiem, przez 5 tygodni zażywania leków miałam spokój. Teraz przez tę infekcję się trochę podłamałam.
  14. Że też ja dopiero teraz odkryłam ten wątek... Skubanie, drapanie, wyciskanie i inne masakrowanie ciała jest u mnie na porządku dziennym. Każdy, nawet najmniejszy syfek jest zdrapany. Twarz, ręce, nogi, plecy mam w okropnym stanie. W ruch idą także igły, którymi łatwiej coś małego wyskubać i oczywiście penseta. A najgorsze jest to, że lubieę także innych podskubywać. Mój narzeczony ma już tego serdecznie dość. Nie wiem czy kiedyś uda mi się przestać. Chociaż u mnie występują takie napady na jakąś część ciała. Jak "odkryłam", że po depilacji depilatorem robią się stany zapalne z krostami i rosną włoski później pod skórą to specjalnie często się depilowałam na nogach, żeby było co wyskubywać. zdrapywanie strupków i skubanie skórek przy paznokciach też uwielbiam. I wkurza mnie ten paradoks, że wiem, że to obrzydliwe i nieestetyczne, a sprawia taką cholerną przyjemność.
  15. Że też ja dopiero teraz odkryłam ten wątek... Skubanie, drapanie, wyciskanie i inne masakrowanie ciała jest u mnie na porządku dziennym. Każdy, nawet najmniejszy syfek jest zdrapany. Twarz, ręce, nogi, plecy mam w okropnym stanie. W ruch idą także igły, którymi łatwiej coś małego wyskubać i oczywiście penseta. A najgorsze jest to, że lubieę także innych podskubywać. Mój narzeczony ma już tego serdecznie dość. Nie wiem czy kiedyś uda mi się przestać. Chociaż u mnie występują takie napady na jakąś część ciała. Jak "odkryłam", że po depilacji depilatorem robią się stany zapalne z krostami i rosną włoski później pod skórą to specjalnie często się depilowałam na nogach, żeby było co wyskubywać. zdrapywanie strupków i skubanie skórek przy paznokciach też uwielbiam. I wkurza mnie ten paradoks, że wiem, że to obrzydliwe i nieestetyczne, a sprawia taką cholerną przyjemność.
  16. depas, biorę właśnie 30 mg. Za tydzień mam kolejną wizytę i zobaczę czy dawka będzie zwiększona czy nie, bo wcześniej coś lekarka napomknęła, żeby do 60 mg zwiększyć po jakimś czasie.
  17. depas, biorę właśnie 30 mg. Za tydzień mam kolejną wizytę i zobaczę czy dawka będzie zwiększona czy nie, bo wcześniej coś lekarka napomknęła, żeby do 60 mg zwiększyć po jakimś czasie.
  18. Mnie przez pierwsze 10 dni ścinało po 20 minutach od zażycia. Później przez następne 2 tyg. występowała lekka senność do godzin około południowych. A teraz po ponad miesiącu stosowania nie odczuwam żadnych skutków ubocznych poza niepohamowanym apetytem (+ 10 do wagi), ale to akurat mi nie przeszkadza, a wręcz cieszy, bo miałam niedowagę. Sen jest pierwszorzędny, ale nie sztuczny, kiedy muszę to wstaję, bez większych problemów. Śpię głeboko i wreszcie czuję się wypoczęta. Odkąd biorę Miansec nie miałam nieprzespanej nocy! Jak na razie trafiony lek, bo i w połączeniu z Citalem daje radę.
  19. Mnie przez pierwsze 10 dni ścinało po 20 minutach od zażycia. Później przez następne 2 tyg. występowała lekka senność do godzin około południowych. A teraz po ponad miesiącu stosowania nie odczuwam żadnych skutków ubocznych poza niepohamowanym apetytem (+ 10 do wagi), ale to akurat mi nie przeszkadza, a wręcz cieszy, bo miałam niedowagę. Sen jest pierwszorzędny, ale nie sztuczny, kiedy muszę to wstaję, bez większych problemów. Śpię głeboko i wreszcie czuję się wypoczęta. Odkąd biorę Miansec nie miałam nieprzespanej nocy! Jak na razie trafiony lek, bo i w połączeniu z Citalem daje radę.
  20. Rafka, a długo już to bierzesz? Dla mnie ten tydzień to była masakra. Wiedziałam, że przy Citalu, który biorę rano może być kiepsko na początku, ale myślałam, że chociaż w nocy odpocznę dzięki Trittico, a efekt zupełnie odwrotny. Na szczęście dodzwoniłam się do mojego psychiatry i kazał dzisiaj nie brać na noc. Jak będę dobrze spać, to zostanę tylko przy Citalu, jak nie to będzie coś innego kombinował na sen.
  21. Biorę Trittico od tygodnia. Dawkę stopniowo zwiększałam, teraz od 4 dni biorę cała tabletkę 75 mg i mam jeszcze gorsze problemy ze snem niż przed Trittico. Często się w nocy budzę, po kilka, kilkanaście razy. Często wybudzam się z ogromnym lękiem. I bardzo wcześnie wstaję, od 6-7 rano nie ma mowy bym ponownie zasnęła. Czy jest jeszcze sens czekania na działanie nasenne tego leku? Wizytę u psychiatry mam dopiero 28 lutego i nie wiem co robić.
  22. haribo190, biorę trittico dopiero 2 dni w bardzo małej dawce. Zapisane mam to jako dodatek w mojej nerwicy na problemy ze snem. Biorę do tego Cital na lęki. Ale niestety narazie jest gorzej niż było. Snu prawie w ogóle, silne lęki, nic się nie chce, zero apetytu. Dzisiaj zwiększę dawkę trittico i zobaczę czy w końcu zasnę. Bo narazie mam wrażenie, że lepiej spałam bez leków :/
  23. fatuma03, dokładnie jak ja wczoraj. Nie czułam się na siłach by iść, ale wiedziałam, że muszę.
  24. O, zdecydowanie taki wątek by się przydał. Za mną kolejna bezsenna noc, już mam dosyć tego wszystkiego. A przecież biorę coś na sen i kurde nie pomaga, a wręcz jest jeszcze gorzej. Kilka dni temu mogłam przespać chociaż te 5 godzin. A od dwóch dni, kiedy biore na sen Trittico nie śpię prawie wcale. Na dodatek dzisiaj mam moment urwanego filmu z nocy. fatuma03, współczuję. Pogrzeby to coś okropnego dla mnie, zawsze dłuższy czas się pozbierać nie mogę.
  25. Przetrwałam dzisiaj pogrzeb. W torbie miałam Afobam, ale udało się nie wziąć. Po powrocie do domu lęk, ale też bez wspomagacza się udało. Oby tylko w nocy spać, bo niestety znów za mną bezsenna nocka była. A chyba to mnie najbardziej wyczerpuje.
×