
omeeena
Użytkownik-
Postów
6 031 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez omeeena
-
Primavera, niestety nie ma tu nikogo z prawdziwą chorobą. Pewno na początku każdy z nas myślał, że skoro się sypiemy, to przyczyna tkwi w ciele. A to nasze głowy fundują nam te cholerne sensacje. Wg. mnie nic gorszego nie mogło mnie spotkać
-
Ten idzie do szkoły, tamten na kurs, inny do pracy....ktoś się cieszy jesienną wędrówką po górach, ktoś pisze referat.... A mnie moja narastająca niemoc coraz bardziej izoluje od świata. Nie mogę się na niczym skupić, książki to dla mnie tylko bezładne literki, rozmowa to dźwięk z czyichś ust, słyszę, ale nie słucham, pamięć szwankuje... Klatka jest coraz ciaśniejsza, a świat za nią coraz bardziej odległy. Stracę wszystko. Nigdy już nie będę sobą
-
Boże, musiałam wyjść dziś z domu na większe zakupy. Koszmar! Ciągle to napięcie, niepewność, mdłości. Córka uważała, że wyszłam, więc jest lepiej, a mi każdy krok sprawiał tyle wysiłku, jak wejście na szczyt. Nawijała o szkole, o koleżankach, o kinie, w którym właśnie jest, zajadała Mc Donalda, a ja miałam w głowie tylko to, żeby wytrwać i wrócić do domu. Potem jeszcze wizyta u Mamy w szpitalu. Jakaś popieprzona skrajność uczuć. Chcę przy niej być, ale nie mogę patrzeć, jak się męczy. I nie umiem udawać, że jest ze mną dobrze, a nie chcę, żeby to widziała i się jeszcze bardziej martwiła. I cały dzień przerabiam, jechać, czy nie. Ale nie pojadę dziś, a jutro nie będę przecież w lepszej formie, ani pojutrze, ani za tydzień, więc muszę jechać. A nie mam siły!!! Nienawidzę tego, kurwa, nienawidzę!!!! Za co na mnie to wszystko spada od tylu miesięcy??? Nie chlam, nie jaram, nie puszczam się, jestem dobrym i wrażliwym człowiekiem, nikomu krzywdy nie robię, mam zasady... prowadzę spokojne, ustabilizowane życie, omijam kłopoty, unikam problemów, nic nie zostawiam na jutro!!! Spokój, porządek, brak jakichkolwiek traum. Dlaczego dopadła mnie ta jebana przypadłość??? Czemu nie odpuszcza tyle czasu??? Kurwa, równo 4 miesiące temu kupowałam bilety na Kretę i nie mogłam doczekać się urlopu!!! A teraz jestem wrakiem, pierdolonym cielskiem, które już nic nie może. Chciałabym umrzeć!!! Boże, jeśli jesteś, zabierz mnie stąd, albo pozwól żyć normalnie!!!
-
kaja123, logika retorycznie, bo Tukaszwili próbuje dojść, czemu mu znów źle, jak było dobrze. Nie dziwię mu się. Nic się nie dzieje, żadnych poważnych problemów, a dolegliwości wracają. Tak jak dla mnie było niezrozumiałe to, że zamiast tańczyć z radości, lądowałam w szpitalu. Psychika... logika... medycyna... chemia... przyczyny... skutki... co za różnica, jak się to nazywa, kiedy po okresie nirwany dociera do nas, że znów czeka nas walka. Bo zrozumienie teorii to niestety nie połowa sukcesu
-
Tukaszwili, Tobie zmarł dziadek i to było przyczyną. Jest to takie logiczne, śmierć bliskich przecież jest traumą. A ja się pierwszy raz posypałam, jak matka po dłuuuuuugiej i ciężkiej chorobie wróciła do domu. Powinnam wyluzować, tryskać radością, siłą i zapałem, prawda? A mnie co i rusz pogotowie zabierało z ulicy, sklepu, pracy....Na koniec wylądowałam u psychiatry... Gdzie tu koorwa logika?
-
U mnie to nie tak do końca wygląda....Niby przy naszych dolegliwościach cierpienie ciała jest nieodłączną reakcją na stan umysłu, ale czasem nie tylko. U mnie w żołądku po raz kolejny zagościł helicobacter, a na dodatek zapalenie śluzówki. 4 lata temu helic nie dawał żadnych objawów, ale teraz oczywiście uczepiłam się myśli, że po antybiotykach przestanę mieć mdłości i zacznę wreszcie jeść
-
Tukaszwili, żeby poznanie przyczyny załatwiało sprawę, to by było fantastycznie, prawda? A to cholerstwo pojawia się znikąd. Nie ma związku z konkretnymi sytuacjami. Raz powala, raz tylko muska albo trzyma cały dzień... Ja się niedawno zastanawiałam, czemu pół dnia umieram, a drugie pół totalnie nic mi nie dolega. Teraz już ta reguła zniknęła i tylko marzę, żeby któregoś dnia obudzić się i poczuć, że czuję się dobrze (wiem, masło maślane...)
-
Pomidory oddałam bratu, a ogórki wyrzuciłam. W lodówce pingwiny w hokeja grają...
-
ESCITALOPRAM(Aciprex, ApoExcitaxin ORO, Betesda, Depralin, Depralin ODT, Elicea, Elicea Q-Tab, Escipram, Escitalopram Actavis/ Aurovitas/ Bluefish/ Genoptim, Escitil, Lexapro, Mozarin, Mozarin Swift, Nexpram, Oroes, Pralex, Pramatis, Symescital)
omeeena odpowiedział(a) na Martka temat w Leki przeciwdepresyjne
coma, tego Ci życzę... I zazdroszczę wszystkim, którzy już znaleźli lek pozwalający w miarę normalnie funkcjonować. Ja jestem na zwolnieniu 3ci miesiąc i w zasadzie w punkcie wyjścia. A w praktyce cień dawnej mnie już został -
coma, a ja wczoraj z tej złości na lekarza zapomniałam zapytać o psychologa. Tylko, że ja już nawet chyba nie miałabym siły do niego chodzić. Wczoraj też mnie brat wiózł samochodem, bo sama bym nie dała rady.
-
ESCITALOPRAM(Aciprex, ApoExcitaxin ORO, Betesda, Depralin, Depralin ODT, Elicea, Elicea Q-Tab, Escipram, Escitalopram Actavis/ Aurovitas/ Bluefish/ Genoptim, Escitil, Lexapro, Mozarin, Mozarin Swift, Nexpram, Oroes, Pralex, Pramatis, Symescital)
omeeena odpowiedział(a) na Martka temat w Leki przeciwdepresyjne
coma, wyczytałam, ze Coaxil odstawia się w ciągu tyg-dwóch. A lekarz mówił, że można nawet z dnia na dzień, jeśli się zaczyna brać inny lek. A co do Esci, to na mnie całkiem powalił. Wytrzymałam 4 dni po 1 tabl. i dwa dni po pół. Ale to był horror!!! Omamy, zwidy, oczopląs, ataki paniki, delira, pocenie się, zawroty głowy, potworna senność, ale niemożność zaśnięcia. Tylko pasów i kaftana brakowało! -
Kisiel-pół kubka. Herbata-cały kubek. Biszkopt-1 szt. Tabletki. Pranie. Pusta lodówka. Komp dla zajęcia myśli.
-
Mightman, właśnie jutro mam wizytę i zamierzam wreszcie się postawić! Dość gadania do ściany, musi mnie wysłuchać! Jak nie, to szukam nowego
-
kaja123, w tej chwili nic mnie nie zrelaksuje...łyknę dla pewności tabletkę
-
kaja123, bo z nerwów odchodzę od zmysłów. Nawet nie mogę się niczym zająć, bo ręce mi latają. W klawisze po 3 razy stukam...
-
Zastanawiam się, czy się porzygam, czy pęknie mi łeb, czy dostanę ataku. Mamę szykują na tomografią i może w końcu znajdą przyczynę jej gorączki. Jak się okaże, że wróciła historia sprzed 11 lat, to ja nie przeżyję! Boże, błagam, niech to nie będzie to!!!
-
zenon1989, najbardziej mnie wkurza, kiedy mówią: wiem, co czujesz, też się czasem budzę w nocy przestraszony... Albo: rozumiem cię doskonale, wczoraj tak samo waliło mi serce...Albo: też mi się często nie chce rano wstać... Każdemu z nich powiedziałabym, że życzę mu RAZ takiej jazdy, jak moja, żeby zobaczyli, że nie mają pojęcia, co przeżywam. Ale nie powiem, bo NIKOMU nie życzę nawet minuty takiego stanu.
-
Sto razy lepiej radziłam sobie z tego typu problemami, niż teraz z lękiem, mdłościami i resztą tego goowna.
-
Słucham, jak córka za ścianą pochlipuje ze złości, że jej wiedza na jutrzejszy sprawdzian nie wchodzi do głowy.
-
Mój "tato" olał mnie i moją mamę, jak miałam kilka lat. Nigdy go już potem nie widziałam. Urzędowo został uznany za zmarłego.
-
Zapach letniego deszczu, kiedy godzinę temu wracałam ze szpitala. Spokojnej nocy, mamo. Wszystko będzie dobrze.
-
secretladykkk, strasznie drogo! Czytałam, ze przeważnie biorą od 120zł do 150zł za godzinę (ew. lekcyjną). A 300zł to za domową wizytę. Ech, też bym dała każde pieniądze...tylko czyje? Z jednej pensji nie dam rady za cholerę.
-
3 godziny temu na wątku Co wam dziś sprawiło radość napisałam: mama nie została w szpitalu. Weryfikuję, po godzinie zadzwonili, że ma wracać!!!! Koorwa, za co to wszystko na mnie spada??? Od wiosny same nieszczęścia!!! Nawet, jak poznałam faceta, to okazał się chłopczykiem i nie zdecydowałam się na adopcję...
-
secretladykkk, mój to w ogóle na pierwszej wizycie bąkał do mnie pod nosem, jakbym po bułki wpadła. W 10 min. wywiad, diagnoza, recepta, zwolnienie i zapis na następną wizytę. Zapisał mi Escitalopram, po którym mało nie zeszłam, a jak mu powiedziałam, że po tygodniu jazd wyrzuciłam go do kosza, to nawet specjalnie nie wnikał, dlaczego! Mam wrażenie, że to typ konowała, który każdemu, kto wchodzi wali to samo. Jak 11 lat temu pierwszy raz miałam problemy z psychą i powiedziałam lekarzowi, że MIEWAM jazdy, to nie zaserwował mi ciężkich leków na stałe, tylko zaproponował na początek doraźne i terapię. Pomogło. -- 15 paź 2012, 15:06 -- *Wiola*, już na 4tą wizytę idę i wiem, że baba swoje, chłop swoje. Nie miałam aż takich dolegliwości, żeby mnie szprycować 3 x dziennie, ale widocznie tak łatwiej... Jedno jest pewne, w niektórych branżach (przedszkole, szkoła, medycyna, opieka...) powinni pracować wyłącznie ludzie z powołaniem. -- 15 paź 2012, 15:12 -- coma, dlatego pytam czy nie zna ktoś dobrego lekarza. Tylko państwowego, bo na prywatnego mnie nie stać. Chyba, że będzie mnie przyjmował raz na miesiąc i wspierał telefonicznie w razie problemów czy nieprzewidzianych objawów
-
coma, a po czym? Tylko to biorę! Herbata i woda mineralna raczej takich objawów nie dają... Coaxil ponad miesiąc. jasaw, przecież piszę, że lekarz ma w doopie, co do niego mówię. Chodzę po ścianach z miską, a on: "weźmie se pani Tranxene i Hydroxyzinę, to sobie pani pośpi..." Co miesiąc wizyta, a w międzyczasie... róbta co chceta.