Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mireille

Użytkownik
  • Postów

    508
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Mireille

  1. Naprawdę beznadziejne podejście do pacjenta Ja trafiłam na dobrego lekarza za drugim razem. Pierwszy nigdy ze mną nie rozmawiał, o wszystko pytał moją mamę. Nawet na mnie nie patrzył Mogłabym w ogóle nie wchodzić do gabinetu, wyszło by na to samo. Wiedział tylko o atakach paniki, o innych problemach mama nie mówiła, więc kiedy minęły uznał mnie za wyleczoną, a było coraz gorzej. Zmarnowałam u niego 3 lata i pewnie trwałoby to dłużej gdyby nikt nie powiedział moim rodzicom, że to nie powinno tak wyglądać
  2. lionmen, to może być z nerwów, ale możesz dla pewności pójść do lekarza. Ja zawsze wykonuję odpowiednie badania kiedy pojawia się nowy objaw, zanim uznam go za skutek nerwicy. malw123, dobrze dobrane leki bardzo pomagają. Całkowicie problemu nie rozwiążą, ale można dzięki nim opanować nerwicę i funkcjonować normalnie, nawet przez kilka lat. My doskonale cię rozumiemy, pisz kiedy będziesz tego potrzebowała Ja teraz idę do 3 liceum. Przez całą 2 klasę, czułam się świetnie, prawie nie miałam ataków. Teraz mi się pogorszyło, ale spodziewałam się tego. Ten rok mnie przeraża. Do matury w tym roku nie podchodzę, więc mam nadzieję, że uniknę ostrego nawrotu, ale wiem, że i tak łatwo mi nie będzie. Od kilku dni mam okropne mdłości, ale na razie jakoś się trzymam i liczę, że nad tym zapanuję. Tak długo było dobrze, nie mogę tego zepsuć Dobrze, że niedługo wracam na terapię. Na dodatek połamał mi się cały listek metoklopramidu i zostały tylko 2 tabletki. W zeszłym roku psychiatra zalecił mi, żebym brała go w momentach krytycznych, kiedy już naprawdę nie mogę wytrzymać. Zawsze miałam przy sobie opakowanie, dla poczucia bezpieczeństwa. Bardzo rzadko był mi potrzebny, więc wystarczy jeszcze na jakiś czas, ale boję się, że lekarz do którego teraz chodzę nie przepisze mi następnego opakowania mggabijp, pecha na pewno nikomu nie przyniesiesz Ta fobia kiedyś zepsuła całej mojej rodzinie święta, rozumiem co czujesz Brałaś jakieś leki?
  3. Arasha, nie wiem po co się tak męczysz. Nie ma sensu czekać aż samo przejdzie.
  4. Jak zawsze pod koniec sierpnia trochę mi się pogorszyło Miałam kilka ataków, a teraz okropnie boli mnie brzuch. Ten tydzień będzie ciężki Jest też dobra wiadomość. Byłam u kardiologa, wyniki badań są dobre. Nie mówił, że branie doksepiny mi zagraża, więc chyba jednak nie będę zmniejszać dawki
  5. DamianS97, nie wiem jak z pełnym wyleczeniem, ale tą fobię da się opanować i funkcjonować normalnie nawet przez kilka lat. Mi udało się z tego wyjść, chociaż przez długi czas byłam w bardzo złym stanie. Nadal są pewne ograniczenia, ale nie przeszkadzają mi w codziennym życiu. Od jak dawna masz tą fobię? Próbowałeś w jakiś sposób się leczyć? nieco_zagubiony, też muszę napisać, że cię podziwiam Dobrze, że tak wspierasz żonę. Trzymaj się
  6. malw123, witaj Przykro mi, że twoja mama to bagatelizuje. Też uważam, że powinnaś pójść do lekarza, widzę, że problem jest już naprawdę poważny. Corpse, osoba z emetofobią nie da sobie zrobić gastroskopii. Nie mam ataków, odpoczywam.
  7. Biorę go od roku. Kiedy pierwszy raz trafiłam do kardiologa miałam ponad 130 uderzeń na minutę (prawidłowo jest do 80). Po tym leku nastąpiła wyraźna poprawa, ale nadal nie było dobrze. Kiedy mierzyłam wychodziło od 90 do 110. Od zwiększenia dawki jeszcze dokładnie nie sprawdzałam, ale czuję, że bije wolniej Mam nadzieję, że w końcu zeszło poniżej 80.
  8. Tak, nadal biorę 75mg. Postanowiłam najpierw porozmawiać o tym z kardiologiem. Bałam się, że tętno spadnie za mocno jeśli jednocześnie zwiększę dawkę Concoru i zmniejszę dawkę doksepiny.
  9. Właśnie, to jest najtrudniejsze Dzisiaj rano pojechałam po holter. Kardiolog kazał mi przed badaniem zwiększyć dawkę leku, mam nadzieję, że to wystarczy.
  10. Dostałam to na lęki i na ciężką depresję. To jedyny lek, który naprawdę mi pomógł, dawno nie czułam się tak dobrze jak teraz. Boję się, że to wszystko wróci Doksepina w skutkach ubocznych ma tachykardię, prawdopodobnie to właśnie ona jest przyczyną. Już rok temu dostałam lek, który miał spowolnić tętno, teraz zamiast ponad 130 mam ok. 100, ale to nadal za szybko. Ciągła tachykardia mocno obciąża serce, więc nie można tak tego zostawić
  11. Ja boję się uczuć, które towarzyszą wymiotowaniu, nie ma znaczenia czy to stałoby się w domu czy miejscu publicznym. Byłam u psychiatry. Dowiedziałam się, że z powodu tachykardii muszę zmniejszyć dawkę doksepiny. Możliwe, że to nie wystarczy i będę musiała ją ostawić, decyzję podejmie kardiolog. Jestem przerażona
  12. karolajna_a, witaj Też idę do 3 liceum. Na studniówkę na pewno pójdę, chociaż trochę się martwię. Ta, która sama powinna się leczyć m.in. próbowała mi wmówić, że mama, która robi wszystko żeby mi pomóc, tak naprawdę ze mną rywalizuje. Często rozmawiała ze mną o mamie tak jakby była moim wrogiem, nie wiem co chciała osiągnąć nastawiając mnie przeciwko niej. Wymyśliła też, że wybraliśmy poradnię niedaleko domu, bo moi rodzice mają lęk separacyjny. Było tego dużo więcej, ale już nic konkretnego sobie nie przypominam, to było 5 lat temu.
  13. To już naprawdę chamstwo Niestety bardzo ciężko znaleźć dobrego psychologa. Ja w końcu trafiłam na kogoś kto naprawdę potrafi pomóc, ale długo szukałam. Z poprzednimi w ogóle nie dało się rozmawiać. Była też jedna baba, która leczenia potrzebuje bardziej niż ja, to co wymyślała podpada pod paranoję -- 19 lip 2014, 17:11 -- To nie jest tak, że jak czytam, zupełnie zapominam o lęku. On cały czas jest, ale czuję się trochę lepiej jeśli nie myślę wyłącznie o wymiotowaniu, wtedy mniej się nakręcam. Nawet na oddziałach psychiatrycznych, zawsze jak miałam atak, oprócz przekonywania, że nic mi nie jest, próbowali rozmawiać ze mną o czymś innym, właśnie żebym nie myślała tylko o tym co dzieje się w moim żołądku. Wtedy szybciej się uspokajałam.
  14. To tak rzadka fobia, że nawet teraz się o niej nie słyszy. Przez ostatnie 3 lata miałam okazję porozmawiać o niej z 8 psychologami, 7 lekarzami i kilkoma praktykantami z zagranicy. Tylko jeden psychiatra zna kogoś innego z emetofobią, pozostali nigdy nawet nie słyszeli tego słowa Też tak mam. Próbowałaś w takiej sytuacji coś czytać? Mi to pomaga prawie zawsze. -- 19 lip 2014, 14:29 -- Też tak mam. Próbowałaś w takiej sytuacji coś czytać? Mi to pomaga prawie zawsze.
  15. dora2701, nie wiem jak z pełnym wyleczeniem, ale da się to zaleczyć. Jeszcze rok temu byłam w strasznym stanie i nie wyobrażałam sobie powrotu do normalnego życia, a jednak teraz funkcjonuję normalnie. Nadal są pewne ograniczenia, ale nie są bardzo uciążliwe. Ty też na pewno w końcu do tego dojdziesz Udało mi się głównie dzięki lekom, więc też radzę ci pójść do lekarza.
  16. Znam to uczucie. Mnie też potrafiło trzymać naprawdę długo Nie umiem wytrzymać silnego głodu, więc w takich sytuacjach co kilka godzin biorę kawałek suchego chleba albo pieczywo chrupkie i jem małe kawałeczki przez pół godziny.
  17. dora2701, od wczoraj w ogóle nic nie jadłaś? Arasha, ostatnio po prostu nie mam ochoty spać.
  18. dora2701, mam nadzieję, że już czujesz się lepiej. Kopior, witaj Mi bardzo pomaga Doxepin i hydroksyzyna. Nie myśl o tym w ten sposób. mggabijp, naprawdę nie musisz się martwić. Dałaś radę tam dojechać, tym razem na pewno też będzie dobrze
  19. To prawda, Lokomotiv jest słabszy, ale trochę łagodzi mdłości. Pomaga mi jak stosuję go razem z hydroksyzyną, Na pewno
  20. Znika chyba po 10-15 minutach. Posty się same łączą. mggabijp, jak pójdziesz do lekarza zapytaj go o hydroksyzynę, można ją stosować doraźnie. Na niektórych nie działa, ale warto spróbować. Działa przeciwwymiotnie i nie uzależnia. Ja nie mogę brać Aviomarinu, więc podczas ataków pomagałam sobie Lokomotivem.
  21. Tej myśli trzymam się podczas każdego ataku. Zawsze sobie powtarzam, że jeśli przez te wszystkie lata nigdy nie zwymiotowałam z lęku, a wiele razy czułam się naprawdę strasznie, to dlaczego tym razem miałoby być inaczej. mggabijp, jak minęła podróż?
  22. Dobrze trafiłaś Da się żyć z tą fobią normalnie. Ja jestem doskonałym przykładem 2 lata temu po egzaminach gimnazjalnych miałam bardzo silny nawrót. Przez 2 miesiące miałam 8 ataków dziennie (a nawet więcej, jakby doliczyć te kilkuminutowe), nie jadłam i schudłam 11 kg, nie mogłam nawet normalnie wyjść z domu. Później trochę się poprawiło, odzyskałam kilka kg, ale jeszcze przez rok miałam od 2 ataków dziennie do 4 w tygodniu. W tej chwili mam 1 atak na kilka tygodni, jem normalnie i nie mam problemów z dojazdem do szkoły, która jest naprawdę daleko. Nadal cały czas muszę mieć przy sobie leki, ale zazwyczaj nie są potrzebne, czasem tylko biorę zapobiegawczo, jak zaczynam się nakręcać np. na lekcji. Jedynym niewielkim utrudnieniem jest to, że nie wyjdę z domu bez wody i cukierków miętowych, ale nie przejmuję się tym. Jeszcze rok temu nawet nie wyobrażałam sobie, że może być tak dobrze, ale się udało, więc nie załamuj się Myślę, że bez leków na stałe będzie ci bardzo trudno. Samo branie ich doraźnie na dłuższą metę nic nie da. Moim zdaniem powinnaś się przełamać, naprawdę nie ma się czego wstydzić, psychiatrzy widują gorsze przypadki. Radzę też rozpocząć terapię.
  23. W czasie ataków lepiej uspokajające. Ranigastu bym nie brała, myślę, że jest niepotrzebny. Bierzesz jakieś leki na stałe, czy tylko doraźnie?
  24. poranna, dobrze, że napisałaś, bo już się martwiłam Cieszę się, że dałaś radę, ja bym tam niezłą scenę zrobiła. Paula_90, witaj O jakich lekach dokładnie mówisz? O uspokajających czy przeciwwymiotnych?
×