Skocz do zawartości
Nerwica.com

los_historicos

Użytkownik
  • Postów

    160
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez los_historicos

  1. los_historicos

    Samotność

    deader, ja też bym chętnie stąd nie wyjeżdżał ale jeśli ktoś widzi jak jest u nas i ma wykładać towar w polskim markecie za 6 zł a w zagranicznym za 6 E/Ł to wiadomo co wybierze. Za ten stan rzeczy że chyba 60% młodych jest potencjalnymi mieszkańcami UK czy Niemiec (sry ale mam już takie dziwne zboczenie, wszak w mojej biednej rodzinnej wiosce pozostało nieco ponad 1/3 ludzi młodych odpowiadają rządzący przez ostatnie lata. Nie wymieniam już ad personam bo i Tusk zawalił Kaczyński też. Mniejsza o to. Anyway, jeśli miałbym wyjechać to co najwyżej do Niemiec (bo blisko i mają świetną relację pensji do kosztów życia) ale co najwyżej na parę lat. A języki? Ja trzaskam angielski już 11 lat i niemiecki od 5. Przy czym w wypadku angielskiego jestem teoretycznie na poziomie B2 choć w praktyce jest z pewnością słabiej bo u mnie leży gramatyka. Na potrzeby matury podpieram się i szkołą językową i zajęciami lekcyjnymi i seminariami. Pamiętam jak pojechałem parę miechów temu na wycieczkę do Niemiec i tam jakoś udawało mi się zagadywać po angielsku, z błędami ale jakoś choćby szukając poczty. W wypadku niemieckiego z moimi umiejętnościami jest jeszcze gorzej bo tam gramatyka jest jeszcze bardziej powichrowana a przy tym że lekcje niemieckiego zarówno w gimbusie jak i licku przy zmieniających się co rok nauczycielach były traktowane po macoszemu to u mnie to wciąż A2. carlosbueno, kaszubski jest świetny. Hitem w czasie kolonii na Helu było kaszubskie radio i audycja z piosenkami disco polo i pozdrowieniami po kaszubsku Ja mogę polecić innym kontakt z językiem którego mamy się nauczyć. Przykładowo u mnie w domu czasem zimą rano lub wieczorem odbierała czeska telewizja i podglądałem ją z ciekawości. I dzięki pamięci z dzieciństwa potrafiłbym przełożyć mniej lub bardziej składnie ponad 60% treści np. z tej stronki I tak dalej, tłumaczenie nie jest dokładne w 100% ale sens jest zachowany.
  2. los_historicos

    Domowe przedszkole

    lubudubu, sznurowadło i lepiej nie pytaj. Raczej nie ma tam nic optymistycznego
  3. los_historicos

    Samotność

    Ja chyba już się pogodziłem z sobą że mam rysę na osobowości i niezależnie od tego czy będę coś zmieniał czy nie to i tak pozostanę taki sam. Pojadę na studia, będę nolajfić. Wyjadę za granicę - to samo lub nawet bardziej bo blokada kulturowa. Osobowości się nie zmieni i nie ma sensu z tym walczyć ale można ją zaakceptować. I to daje nadzieję, podtrzymuje dobre samopoczucie. Trzymajcie się, fajni jesteście.
  4. los_historicos

    Samotność

    Vett, ja po raz pierwszy zaliczyłem Trójmiasto ponad tok temu, wcześniej tam nigdy nie byłem ale od razu się zauroczyłem - z jednej strony zatoka a z drugiej "góry" (jak się mieszka na równinach wszystko wystające ponad teren o więcej niż 20 m to góra ), sporo lasów, trzy różnorodne miasta blisko siebie, praca, połączenie autostradą. Przez ostatni rok byłem tam paręnaście razy, w pewnym momencie nawet co tydzień/ Bym pewno tam został gdyby nie to że nie mam tam nikogo bliższego. W Warszawie miałbym jakąś rodzinę, sporo znajomych i zapewniony dach nad głową. smętna, wszystkich 400 osób z gimbazy nigdy nie ogarniesz. Ja znam dobrze może 25% ludzi w niedużej szkole średniej a i tak część "po nazwisku".
  5. los_historicos

    Samotność

    Vett, troszkę daleko ode mnie tzn. stosunkowo blisko w km ale są średnie połączenia. Ale za to masz blisko do Trójmiasta. Świetne miejsce po prostu, do życia no i ludzie trzymają poziom.
  6. los_historicos

    Samotność

    smętna, spróbuj przylgnąć do tych jak to mawiasz dziwaków. Ja nie wiem czemu mam słabość do specyficznych ludzi. A'propos gastrofazy i śmieciowego żarcia: dziś opękałem kebaba (5/10, słabe sałatki i mięso jak do gyrosa a ja prosiłem kebaba) no i jakiś obcy przechodzień na przystanku powiedział mi smacznego :) No i chwilę później interakcja z kimś innym bo pies zwęszył mięso i rzucił się na mnie no i właściciel go poskramiał.
  7. los_historicos

    Samotność

    Właśnie Vett, gdzie mieszkasz?
  8. los_historicos

    Samotność

    To że 15% populacji w wieku 15-30 będzie dzisiaj melanżować chyba nie oznacza że należy rozpaczać bo oni są w mniejszości
  9. los_historicos

    Samotność

    Vett, wiem o co Ci chodzi. Spróbuj załapać najpierw kontakt z jakąś kobietą ze swojej okolicy. Jeśli nie będzie to lesbijka nic ci nie grozi. Zdajesz w tym roku maturę? Na razie schodzę z kompa bo idę na spacer. Cześć wszystkim.
  10. los_historicos

    Samotność

    Vett, chcesz iść na studia? Może tam kogoś znajdziesz. Albo poszukaj kogoś tutaj na forum w dziale poświęconym swojemu regionowi. Mi pomogły o czym wspominałem kontakty z ludźmi w sieci. Mi pozwoliły na podciąganie social skilla i poukładanie sobie w głowie.
  11. los_historicos

    Samotność

    Vett, powiem ci coś z mojego doświadczenia, nie będzie optymistycznie ale jest pewna nutka nadziei. Jesteśmy chyba w zbliżonym do siebie wieku. Pamiętam jak miałem 14 lat i trafiłem na internetowe forum ludzi z liceum do którego chciałem iść (ostatecznie do niego trafiłem, i dobrze). O Facebooku już wtedy słyszałem lecz musiały minąć jeszcze niecałe dwa lata by trafił on dosłownie pod strzechy. Czytałem te posty i myślałem "Jak skończę gimnazjum i wyjdę z świat to nagle stanę się duszą towarzystwa, będę elokwentny, inteligentny, wygadany. Będę chodził na imprezy". Po prostu prawdziwe życie młodego człowieka. Jak było? Pamiętam pierwsze dwa-trzy tygodnie w nowym środowisku. Trafiłem do niego już z lękami że powtórzy się mój horror i zaburzoną osobowością o czym jeszcze nie wiedziałem. To były dla mnie intensywne dni. Starałem się łapać kontakty, chodzić na różne imprezy integracyjne, na picie pod most. Ale w końcu coś się we mnie zblokowało. Czułem że to nie dla mnie, zamykałem się w sobie, zaczęły się moje lęki, paranoje, depresja. Po dwóch latach już zdążyłem poznać mechanizmy jakie mną rządzą i pewne lęki złagodziłem. Co ważne, pogodziłem się z samym sobą. Moje złudzenia zostały rozwiane. Bo nieważne gdzie bym trafił: czy do pobliskiego miasta czy za granicę to i tak prowadziłbym ten sam tryb życia i tak. Taki typ osobowości. Na szczęście trafiłem na takie towarzystwo które mnie zaakceptowało no i czuję się lepiej niż kiedyś, uodporniłem się na lęki i depresję. Może zacznij siebie akceptować i złap kontakt z kimś podobnym do siebie? -- 25 paź 2013, 16:02 -- * ostatecznie do tego liceum NIE trafiłem -- 25 paź 2013, 16:03 -- * ostatecznie do tego liceum z forum internetowego NIE trafiłem
  12. los_historicos

    Samotność

    PJT, troszkę tak tylko wiesz jak wygląda introfobik na imprezie - snucie się od miejsce A do miejsca B przez C.
  13. los_historicos

    Samotność

    PJT, ostatni sensowny autobus do mnie był 20 minut temu
  14. los_historicos

    Samotność

    Hej, co tam samotnicy? Jak minął dzień? Dziś mój dzień przebiegł nawet dobrze mimo że to czwartek - dla mnie najgorszy dzień w tygodniu z nawałem prac. Trochę się posocjalizowałem: a to na kursie językowym, a to na imprezie choć tam raczej zamulałem a moje przybycie na imprezę typu osiemnastka to ultracud. Na koniec ciekawostka - chodzę do szkoły z osobą która nazywa się Robert Lewandowski. Znam Lewego
  15. ladywind, możesz rozwinąć myśl? Wiem i zdaję sobie sprawę z tego że mogę być F.60.6 przez całe życie i te wszystkie leki, terapie mogą iść jak groch o ścianę ale dlaczego to jest gorsze np. od schizofrenii?
  16. Dobry wieczór. Niech mi ktoś pomoże, zmieni nastawienie, zmotywuje, wyciągnie z tej klitki bo chyba zaczyna mi jak co roku odbijać Co z tego, że dostałem pociechę duchową pt. "Nie muszę być idealny" skoro nie potrafię się zmobilizować aby wykrzesać z siebie minimum potrzebne w życiu? Nie mam żadnej motywacji, nic mi się nie chce. I co z tego że dostałem propozycję by przyłączyć się w swoich stronach do pisania książki a mój nauczyciel miał dziś obronę doktoratu (udaną) skoro popadam w odrętwienie? No i jeszcze mój tekst pszepad w akcji a wysłałem go tydzień temu. A później jęk: 54. ponaglenie "Przyślijcie wiadomości ze swojego miasta, przez 3 lata były od was z 5 wiadomości a taki Białystok daje 3 newsy na miesiąc na stronę". Tekst na stronę pewnej fundacji/organizacji działającej w paru miastach PL, oczywiście wszyscy ludzie z mojego miasta mają to gdzieś i jak była impreza to się wkurzyłem, trzasnąłem fotki i tekst i wysłałem jak już zalega tam od ponad tygodnia. Nie to jednak jest tematem. Niech mnie ktoś zmobilizuje, please!
  17. los_historicos

    Samotność

    Witajcie. Vett, jak masz okazję to jedź na to. Możesz jakoś wkupisz się w ich łaski swoją pasją :)
  18. los_historicos

    Samotność

    kolekcjoner snów, mam taką zasadę że pewnych rzeczy, szczególnie jeśli to pierwszy raz, się nie kupuje. A w ogóle ja o niebie, ty o chlebie
  19. los_historicos

    Samotność

    Witajcie. Któż w was chciałby dostać lub kupić takie okulary? Ja bardzo.
  20. los_historicos

    Samotność

    Witajcie. Właśnie skończyłem przyglądać się meczowi. Oczywiście przyglądałem się z politowaniem wiedząc że nasi piłkarze pokażą się z "najlepszej" strony i moje oczekiwania zostały spełnione szczególnie. U mnie to jest tak, że jak jestem w nowej grupie ludzi to ci często chcą mnie socjalizować to zapraszają na wyjścia ale uparcie odmawiam. W końcu stwierdzają że nie warto kopać się z koniem i nie zapraszają ad personam. Oczywiście przychodzą zaproszenia na FB na wydarzenia osiemnastkowe ale one mnie nie ruszają. Liczba osiemnastek jakie ja zaliczyłem to 3 podczas gdy inni zaliczyli 30.
  21. Ech, czuję że będę bardzo tęsknił za szkołą. Trafiłem do środowiska życzliwego i tolerancyjnego tylko nie dałem siebie poznać i chyba już mi się to nie uda przez 8 miesięcy. Później każdy z nas pójdzie na studia do innego miasta, część wyemigruje, będzie robić kariery, raczej się już nigdy nie spotkamy w tym samym składzie. A na studiach czy w pracy nikt nie da mi gwarancji czy nie trafię na ludzi gatunku "rzygam tęczą jesę szlachta" których nienawidzę. Takich wesołków bez powodu potrafiących wyczuć kto jest słaby. Ja takich ludzi unikam jak ognia. Studia to nie jest klasa w dobrym licku, tam trafiają randomy z różnorakimi charakterami.
  22. los_historicos

    Samotność

    Czy ja powiedziałem że tak czynię codziennie? Nie, wtedy, gdy jest mi bardzo źle czyli na szczęście rzadko. Jestem realisto-pesymistą i wiem że pewnych rzeczy nie osiągnę ale mi wiele do szczęścia nie trzeba. Jestem minimalistą.
  23. los_historicos

    Samotność

    Kiya, ja w tym swoim uniwersum byłem ulokowany albo jako randomowy człowiek (mógł to być albo szary obywatel, dziennikarz czy aktor) albo jako , który był szarym obywatelem. Elementy ze świata kultury też się pojawiały, w końcu real i uniwersum się przenikały bo nic nie stało na przeszkodzie by ludzie z tego kraju oglądali w ichniejszej TV CSI czy śledzili Real w Lidze Mistrzów. Kiedyś potrafiłem wgłębić się w to uniwersum w dowolnym momencie a teraz też mogę ale nie potrafię się osadzić głęboko. Nie mam takiej potrzeby choć fantazjuję przed snem o życiu idealnym, bez lęków, kłopotów, z kochającą dziewczyną przy boku... -- 07 paź 2013, 22:49 -- PJT, czym? Pierwszy raz słyszę. Eeee... Orienautyka, tulpy - wolę w to się nie wgłębiać bo jakbym się wciągnął to bym to widział aż nazbyt realnie. Zresztą mój mózg się częściowo wyeksploatował.
  24. los_historicos

    Samotność

    Kiya, tanczaca_skarpetka, miałem takie coś jak akcje z fantazjowaniem i nawet dziś mi się to zdarza ale chyba mi się RAM przegrzał bądź nie nadąża gdyż to chyba jeszcze 512 MB, trochę stara sztuka. W każdym razie miałem ten swój świat w który się wgłębiałem od 10 lat. Skłonności do fantazjowania miałem wcześniej ale takie fantazjowanie na maksa pojawiło się tuż po końcu I klasy podsty. Już miałem wtedy pewne doświadczenia wskazujące na odstawanie od grupy i zaczepki za sobą. Pamiętam ten moment (zresztą do pewnych detali mam niesamowitą pamięć) - początek lipca, pochmurne popołudnie, wychodzę z domu smutny (miałem chyba jakiś odwał, burę czy kłótnię w domu za sobą), idę się zamknąć do samochodu. Zamykam się, za siedzeniem półlitrowe Pepsi bodajże z Shakirą na etykietce, włączam Radio, to był chyba RMF FM (na pewno leciało wtedy ). Chwila, druga, trzecia i jakaś natrętna myśl o własnym państwie w granicach gospodarstwa, potem to nierealne państwo w alternatywnej rzeczywistości mocno się rozrosło, miało swój język, władze, kulturę, zwyczaje, sąsiadów etc. Po prostu uroiłem sobie całe uniwersum. Gwoli ścisłości nie żyły tam żadne smoki czy kucyki, po prostu alternatywna rzeczywistość do tej z którą stykamy się na co dzień. Do dziś pamiętam to miejsce, co prawda tam już nie zaglądam bo nie mam takiej potrzeby a i już wyobraźnia mi zanikła. Anyway, to oderwanie się od problemów rzeczywistości... Może stwierdzenie że uratowało mnie przed kompletnym zeschizowaniem i eskalacją myśli samobójczych (u 10-latka!) brzmi na wyrost, w każdym razie zajmowałem tą alternatywną rzeczywistością swoją rzeczywistość, była dla mnie substytutem kontaktów towarzyskich, no i pozwalała na zachowanie względnej równowagi psychicznej.
×