Skocz do zawartości
Nerwica.com

Widmo

Użytkownik
  • Postów

    682
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Widmo

  1. Droga Administratorko, Chcialbym zauwazyc, ze ORh+ w jednym krotkim zdaniu rowniez zachowal sie niestosownie. Dla doswiadczonych weteranow forow internetowych styl dyskusji w "bialych rekawiczkach" jest powszechnie znany. W gronie chadowcow Wersal zaprowadzac... Niemozliwe :) p.s. A jesli chodzi o realne zycie to o ile pamietam JOSE awansowal wiec jest to chyba jakis wyznacznik, ze raczej calkiem niezle sobie radzi :) Stad jakos nie rozumie tych tzw. podch...ek
  2. Sens, Jesli dostalas nowy lek niedawno to pewnie wiesz, ze niestety trzeba poczekac przynajmniej 2 tyg na jego dzialanie. Czy po ostatniej naszej wymianie wpisow zmienielo sie cos w dawkowaniu lekow a moze bylas u tego drugiego lekarza? Jest jeszcze duza przestrzen i rezerwa na znalezienie odpowiedniej kuracji.
  3. Asmo, Tu masz dokladnie opisane http://online.synapsis.pl/Choroba-afektywna-dwubiegunowa-ChAD-podstawowe-informacje/ChAD-odmiany-i-typy-choroby.html Ze swojej strony moge powiedziec, ze u mnie to jest taka dlugookresowa nieregularna fala na ktora nakladaja sie rownie nieregularne szybsze zmiany najczesciej o mniejszym natezeniu spowodowane okolicznosciami. Zle i dobre wydarzenia, alkohol, ilosc snu, choroby itd, itp. Te krotkie epizody moga jednak przechylac szale. I caly czas mowie o w miare uregulowanym przebiegu choroby. Nalezy jednak podkreslic, ze zarowno natezenie, zmiana biegonow i czas trwania poszczegolnych epizodow jest sprawa indywidualna. Chyba tylko chad I rodzaju jest w miare okreslony i przewidywalny.
  4. Witaj Jazzowa, A moze lepiej wybrac najprostsze rozwiazanie i pojsc dodatkowo do innego lekarza? A na marginesie chyba bardzoe ciezko jest zdiagnozowac chad szczegolnie jesli hipomania nie ujawnia sie w sposob wyrazny. Uwazam tez, ze duzo zalezy od wywiadu czyli tego ile i co pacjent powie o sobie. Depresja jest widoczna, rowniez hipomania ale w niej raczej nie trafia sie na wizyte :) Badania pokazuja, ze wiele osob jest nieskutecznie leczonych przez dlugi czas na chaj - czyli depresje. (...)W badaniu przeprowadzonym w naszym kraju, którym objęto 880 chorych z przebytym co najmniej jednym epizodem depresyjnym, leczonych przez psychiatrów w warunkach ambulatoryjnych, okazało się, że u 60 proc. tych chorych występują cechy zaburzeń afektywnych dwubiegunowych (...) (...)Jak wynika z badania przeprowadzonego w USA, u 2/3 chorych pierwsze rozpoznanie zaburzeń afektywnych dwubiegunowych było nieprawidłowe (najczęściej depresja jednobiegunowa), a u 1/3 prawidłową diagnozę postawiono dopiero po 10 latach przebiegu choroby(...) http://www.termedia.pl/Czasopismo/Przewodnik_Lekarza-8/Streszczenie-3333
  5. Sens, Moja rada nie wchodz w to. O ile pamietam to "kandydoze" przerabial Intel :) Mnie na kilka tych wydumanych chorob i jedna stwierdzona przez lekarza pomogl Zoloft. Nigdy nie wierzylem w oszyszczania itp. Powiedzmy, ze przerobilem to teoretycznie. Choc diete antyhistamiowa przerobilem co akurat mialo wyeliminowac stan zapalny. Mysle, ze poszukiwanie innych zrodel chorob psychicznych to naturalny odruch. Ale to slepa uliczka, ktora w jakims stopniu jest chyba zwiazana z wyparciem choroby. Aha...wtedy jeszcze nie znalem diagnozy. JOSE, Trzymam kciuki za 300% normy w wydobyciu
  6. 0Rh+, Tu bardziej chodzi o ouzo lub rakije Specjalne diety, odtruwania, odkwaszania, boreliozy, kandozy, nerwice i inne pierdoly sa tym co kazdy chory na poczatku przechodzi zanim trafi na swoja EFke (czy tez wlasciwa chorobe somatyczna)
  7. Sens, Uwazam, ze na osiagniecie remisji maja wplyw dwie rzeczy. Leki - twarda skladowa i to jak chory organizuje sobie zycie i jak samo zycie wplywa na niego-miekka skladowa. Z rozmowy z moim lekarzem, ktora kiedys przeprowadzilem wynika, ze dopoki nie nastapi stabilizacja lekami, wszelkie psychoterapie, proby zmienienia sposobu w jaki chory postrzega siebie, swiat i swoja chorobe nie maja sensu. Ja to rozumiem tak, ze trzeba przekroczyc pewna granice, pewne rzeczy zaleczyc aby mozna bylo zajac sie ta nieokreslona miekka skladowa. To, ze uzywam pojecia miekka skladowa nie oznacza wcale, ze kryja sie pod tym mniej wazne rzeczy. Sadze wrecz, ze bez sprzyjajacych okolicznosci i ram w jakich zyjemy jest bardzo trudno osiagnac rownowage. Mysle nawet, ze szczegolnie przy spektrum chad gdzie przebieg choroby jest nieokreskony duzy wplyw ma sposob w jaki chory bedzie modelowal swoja osobe i w zyciu i w kontekscie chad. Nie raz pisalem o ksiazkach Ramirez Basco, ktore pokazuja wlasnie jak modelowac swoje zmagania a chad. Do tego wydaje mi sie, ze najwazniejsza jest samoobserwacja. Rozgryzienie siebie. Jak pisalem wyzej wszytsko to na nic jesli nasze otoczenie i sytuacja zyciowa nie sprzyja rownowadze. Z doswiadczenia wiem jak trudno ta sytuacje okreslic. Dopiero po czasie np. okazuje sie ze niektore sprawy tak naprawde mialy wpyw na obnizenie nastroju. Ze podswiadomie cos nas przerastalo pomimo, ze wydawalo nam sie ze jest OK. Po czasie okazuje sie, ze my z tym co sie wokol dzieje powoli wbijalismy nas w bloto. I po czasie czlowiek sie dziwi dlaczego nie zadawal sobie o to pytan. O ile leki sa ta podstawa/ramami to nasz stosunek do okolicznosci jest wypelnieniem. I wracajac do poczatku po wsparciu dzialajacymi lekami, mozna zaczac wychodzic na prosta. Sens, z tego co czytalem na forach nie jestes wcale trudnym przypadkiem. Mowi sie diabel tkwi w szczegolach. Wlasnie moze nadszedl ten czas aby trafic w farmakoterapie i spojrzec na calosc. Na Ciebie. Ciebie w otoczeniu jakim zyjesz i wszystko to w kontekscje chad. A mam na mysli to, ze zawsze (opierajac sie na moim doswiadczeniu) depresja ma jakis racjonalny zapalnik, ktory tkwi w naszym zyciu.
  8. Sens, Nie wiem czy dobrze odczytalem poprzednie Twoje wpisy ale jezeli przez dluzszy czas mialas taki zly nastroj jak w ostatnie dni i tylko parodniowe poprawy to i tak udalbym sie do lekarza. I moze warto pokombinowac jednak z lekami oczywiscie z lekarzem?
  9. Sens, Tak Rduch. A jak zmienil nr telefonu to znajdziesz go w inny sposob. Jak Cie prowadzil wczesniej to powiniem miec Twoja kartoteke. Podsumowujac czy z obecnym lekarzem czy z nowym trzeba zdecydowanie cos zmienic aby wyjsc z tego obnizonego nastroju. I nic mi nie wadzi, ze sie uzalasz. Oczywiscie wolalbym, zebys nie miala ku temu powodow:) I nie mysl, ze niektorzy a wsrod nich i ja jestesmy twardzi. Kazdy ma swoje slabosci. I po to tu piszemy, zeby sobie pomagac i sie uczyc z doswiadczen innych. O ile pamietam to 100ka tego antydepresanta to raczej niska dawka. Wydaje sie wiec, ze jest jeszcze sporo miejsca aby wyciagnac Cie antydepami z obnizonego nastroju. Nie ma co sie teraz zastanawiac na ile antydepresanty moga podbic cie w hipomanie. Dobry lekarz przy uwaznej i czestej obserwacji powinien to spokojnie kontrolowac.
  10. Sens, Sprawdzilem tego lekarza co wymienilas. W internecie w rankingu lekarzy i wszyscy jego chwala. Pisza, ze z pelnym zaangazowaniem podchodzi do pacjeta i wyglada na to, ze lubi sie mierzyc z roznymi przypadkami. Nie bede Ci trul i pocieszal tylko napisze krotko. Idz i sprawdz. Teraz po prostu nie dzialaja leki. Przy dobrej farmakoterapii naprawde mozna dosyc szybko wyjsc na prosta. MOzesz przypomniec jak wygladalo u Ciebie przyjmowanie antydepresantow i co teraz przyjmujesz?
  11. JOSE, Ja po alkoholu w ogole nie mam motywacji. Lubie ten oglad ale w depresjach dziala on na mnie depresyjnie a w hipomanii pobudza. Typowo pomaga mi sie rozluznic od zycia. A nawet w malej ilosci z dobrym jedzeniem dobrze mnie nastraja i raczej nie wplywa zle. Ja mam zakodowane w glowie, ze alkohol jest nie dobry na dluzsza mete stad zawsze staralem sie trzymac kontrole. Wiele osob mowi, ze nie widzialo mnie pijanego kiedy sam sie tak czulem. A pijalem i pije rozne ilosci i z roznym natezeniem. Duzo mi Twoj wpis wyjasnil. Jesli dobrze interpretuje to pomimo tego, ze nie radziles sobie w poszczegolnych dniach, tygodniach to patrzac z perspektywy czasu jakos do kupy wszystko szlo do przodu. Stad jasne, ze zawsze w kontrascie do objawow chad stawiasz sukcesy rodzinne i zawodowe skoro tyle to Ciebie kosztowalo. Ale pamietaj, ze obecnie mlodszym jest ciezej w "korporacyjnym" systemie pracy. Ja sam mam w duzym stopniu wolny zawod i moglem sobie pozwolic na okresy nicnierobienia. Co nie znaczy, ze takie okresy nie sa dobijajace bo jednak caly czas jest potrzeba zrobienia czegos Sukcesy zawodowe...nie raz pisales, ze moglbys wiecej. Tez mam takie poczucie wzgledem siebie. I wlasnie ciekawa rzecz mi wyszla kiedys w tescie psychologicznym MMPI, ze niby mam duza potrzebe sukcesow itd - ogolnie duze ambicje. I ze czesto rozdzwiek miedzy ambicjami, praca, rezczywistoscia i oczekiwaniami powoduje u mnie stany depresyjne. Z tym, ze ja nigdy za ambitnego sie nie uwazalem. W szkole uczylem sie tego co lubie z rozrzutem ocen z przedmiotow. Szczycilem sie ze jestem zdolniejszy i ze mam gdzies srednia. Takie byly kiedys czasy. Teraz troche tego zaluje-lekkomyslnosci? Moze tez wtedy mialem wieksze poczucie swojej wartosci-nie bylo subdepresji? Aha...na poczatku ten test wysmialem. Pozniej zaczalem sie zastanawiac. W przyszlosci moze warto bedzie przerobic pare spraw u psychologa. Temat s... Wielokrotnie stojac przy pasach dla pieszych na wszelki wypadek robilem krok w tyl. Przejrzalem sposoby na skuteczne i bezbolesne pozegnanie. Mam swoich 2 faworytow. Do tej pory przy obnizeniu nastroju od razu pojawia sie w glowie zdanie-ja sie powiesze, wyskocze przez okno... Liczylem tez na jakis wypadek...odpada bycie frajerem. Pomimo tego nigdy niewyobrazalem sobie, ze moglbym to zrobic choc podobno to tak nie dziala gdyz jest to impuls. Wiecie co najlepsze jest w tym wszystkim. Ze ja tak przezylem kilka lat. Oczywiscie byly w tym okresie chwile lepsze. Dlatego sam zalujac, ze poszedlem do lekarza o kilka lat za pozno teraz wszystkim radze, zeby przy nawet malym natezeniu mysli s... poszli do lekarza, zmieniali leki poniewaz nie ma sensu sie meczyc.
  12. Sens, Z tego co piszesz to Twoj stan wrocil do tego jaki opisywalas przed rokiem. Ale mam wrazenie ze ostatnie miesiace bylo lepiej. Chzba przez ostatnie miesiace dominowalo raczej umiarkowane obnizenie nastroju, byla nawet rownowaga a moze nawet (nie pamietam wahniecia w gore? U mnie poza ostatnim zejsciem przewazaly kilkudniowe obnizki. Z tym wszystkimi myslami: jestem do niczego, mam dosyc, myslami jak dobrze byloby odejsc ukrysc sie, i mysla kiedys i tak w koncu zrobie sobie to na S. Ale na szczescie po kilku dniach bylo na zero lub tez mala hipo w ktorej smialem sie z siebie i dziwilem jak moglem tak myslec i ze juz nigdy tak nie bedzie. Ale ostatnio trwalo to dluzej i pierwsze co mi przyszlo do glowy to dzwonic do lekarza. Jednak zaparlem sie powiedzialem sobie, ze jakos to przetrzymam. Przetrzymalem. Pozniej bylo ok a ostatnie dni znowu cos nie tak. Dalej napisze dlaczego. Dlatego Sens mysle, zebys udala sie do lekarza. Moze warto go zmienic? A czytaj Ciebie ostatnio bylo chyba dobrze. Podobnie Intel. Intel jak porownac Twoje wpisy z wjezdzaniem po tira do tego co teraz to niebo a ziemia. Przynajmniej tak to wygladana na forum. Ja sam wrocilem na Ketrelu. (za jakis czas mam zamiar opisac swoje spostrzezenia). Po to sa leki zeby kombinowac i szukac swojego zestawu. Wracajac do tego dlaczego ostatnio jest nie tak. Chadawcy sa IMHO dosyc mocno wyczuleni na to ile bodzcow dostaja i ile energii wydatkuja. Do tego na wszelkie interakcje z otoczeniem. I tak jak duzo bodzcow moze ich nakrecic, przytloczyc tak ich brak zsuwac w depresje. Ostatnie moje dni to wlasnie brak impulsow co szczegolnie jest w kontrascie z tym co mialem w ostatnim tygodniu. Jestem poza domem, krajem co automatycznie sprowadza sie do mniejszej/innej ilosci relacji sluzbowych/towarzyskich itp. Jako osobie ekstrawertycznej szczegolnie mi to uwiera. Oczywiscie jakos sobie ukladam te relacje ale wiadomo, ze to cos innego. Stad, wracajac Twoj psycholog czesciowo mogl miec racje. Nie wiem dokladnie jak to wyglada ale wydaje mi sie, ze moze warto skoncentrowac sie na zbudowaniu wokol siebie swiata ludzi, relacji, obowiazkow itd. Patrze na to z wlasnego punktu widzenia ale najczesciej spadam w dol kiedy jest pustka wokol mnie lub kiedy jestem przytloczony zadaniami ktorych nie moge rozwiazac (co z tego ze chwilowo). Kiedys pisalas o sporcie. Ja w dlugiej podobnej do Twojej subdepresji probowalem sie ratowac sportem. Jakos dawalem rade ale i tak dobily mnie problemy i sprawy ktore musialy sie po prostu rozwiazac. Poniewaz jest i tak, ze jak mamy nierozwiazane sprawy i problemy-te najwazniejsze w zyciu to sie nie da byc w rownowadze. Ale najpierw mysle, ze warto wesprzec sie lekami ktore w koncu zaczna porzadnie dzialac. Moze wiec wartoby porozmawiac o naszych relacjach z lekarzami?
  13. Sens, Dokladnie tak ja to opisalas to wyglada u mnie. Regularnie co kilka tygodni. W ostatnim roku bylo to raczej po kilka dni. Choc ostatnio o czym pisalem przycisnelo mnie na kilka tygodni. Ja najchetniej zwijam sie w klebek, napycham sie czyms, zamulam umysl TV lub jakimis artykulami w prasie-krotkimi. Internet tez dziala-takie kilk tu kilk tam. Cel wszystkiego - nie myslec. Teraz juz wiem, ze to wahniecie nastroju. Troche moze pomaga-boli tak samo. Jedyne wyjscie to przeczekac lub chwytac sie sposobow i sposobikow. Jak znajdziesz jakis 100% daj znac Sens, nie doluj sie tym i nie nakrecaj. Jak zawsze to trwa po kilka dni to znaczy, ze mozna to przeczekac a spotkanie z kims bliskim, zrobienie sobie czegos milego czy po prostu znieczulenie sie snem itp. bedzie najlepsze. Moze trzeba to traktowac jak wizyte u denstysty? Ja mam takie zjazdy, kiedy nagle po dniach gdzie wokol mnie sa ludzie i wrazenia robi sie pustka. To taki zapalnik. Sam teraz od kilku dni czuje sie jakby to wszystko bylo "G**** warte". Ale skoro przed weekendem bylo fajnie to mam zamiar to jakos wytrzymac.
  14. alicja_31, Odpowiem przekornie. Prawdziwy chadowiec przez tydzien bedzie wylacznie przy Tobie, bedzie mowil jaka jestes cudowna po czym nagle oswiadczy, ze zrywa zwiazek. W jednym tygodniu bedzie chcial miec z Toba dzieci a w drugim rozwodu. Oczywiscie porzuci, wyjdzie z domu... a za jakis czas wroci. Jednego dnia bedziesz najcudowniejsza a drugiego zwykla ku... (do poczytania na roznych forach) A ten Twoj to tylko nie chce sie z Toba umawiac? Zazartowalem sobie (prosze sie nie obraz) a to dlatego, ze o ile wiedza, ze ktos ma chad pozwala na zrozumienie samego siebie jaki i przez otoczenie, to podobnie diagnoza chad moze byc naduzywana zarowno przez chorego jak i otoczenie. W remisji sa gorki i dolki choc nizsze i nie powinny one przeszkadzac w rozsadnym traktowaniu siebie i otoczenia. W zasadzie trzeba miec przyzwoita hipomanie lub depresje aby nie spelniac rol spolecznych (oczywiscie nawet przy mniejszych objawach chory cierpi). Oczywiscie tez wiele zachowan, schematow, nawykow, sposobow w jaki chory postepuje jest zwiazana z chad ale nie zawsze w ten sposob, ze to nastroj wplywa na postepowanie. Po prostu przez lata zostaly wyksztalcone pewne schematy. Stad zalecam po prostu zdrowy rozsadek. Intel, Mialem na mysli prase. A w pracy to zalezy. Na ile wciagne sie w rozgryzienie czegos. Wtedy moge siedziec i sie skupic. Jezeli cos musze przyswoic jako nudne podstawy do dalszej pracy. Ciezko :/
  15. S jak..., Hehehehe. Podobnie jak Intel - patrz dlugi wpis na tej stronie kiedy po kolejnej edycji przypadkowo sam sie zacytowalem. A i tak zdania kanciaste Do tego jak cos nie tak albo zabardzo na tak, to nie pisze. Latwo zauwazyc ze wpisy moje umieszczam seriami. Gdybym jeszcze z taka ochota jak pisal zabieralbym sie do porzadkow i obowiazkow. A i po prostu robie to co mnie w danej chwili interesuje a ciezko nie byc zainteresowany chadem jak sie ma diagnoze 1.5 roku. Na pocieszenie nie zawsze czytam artykuly do konca a za obejrzenie filmu juz nawet sie nie zabieram. Podobnie ze sluchanie muzyki. Kino i koncert jakos mnie jeszcze ratuje. Podsumowujac tylko to, ze lubie tu pisac i Was czytac powoduje, ze troche tych wpisow umieszczam :)
  16. cocococo, Chodzilo mi czy Ty masz chad poniewaz pisza tu glownie osoby z chad i o chorobie. Rozumiem, jesli facet Cie skrzywdzil. Poszedl do innej kobiety. Mozna zrozumiec ale moze sie nie dac wybaczyc. Ruzumiem tez, ze ciagle rozterki moga meczyc. Uwierz mi, ze chadowcowi wcale nie latwo rozeznac sie w prawdziwych uczuciach. Mam tez wrazenie, ze szukasz tu potwierdzenia dla swojej decyzji, ktora juz podjelas. Stad polecam zapoznac sie z forum do ktorego link podalem. Znajdziesz tam wiecej informacji i przypadkow podobnych do Twojego. Powodzenia :)
  17. cocococo, Ty nie jestes chora? Link podany powyzej jest do forum gdzie przewazaja rodziny. Niestety tez zbyt czesto pojawija sie tam rady typu "kopnij go w dupe". Po pierwsze partner musi sie leczyc. Jezeli w fazie remisji albowzglednej stabilizacji swiadomie rezygnuje z lekow nie ma na to zadnego usprawiedliwienia. Z tego co ludzie pisza to naprawde ciezko jest poradzic sobie z wybrykami partnerow nawet majac swiadomosc o ich zniesionej poczytalnosci. Trudno tez oddzielic cechy osobowosciowe od objawow choroby tym bardziej ze one sie przeplataja. Musisz to sama rozstrzygnac i zadbac tez o siebie. Moze warto pojsc do psychologa traktujac to jako doradztwo - na NFZ jedna wizyta na kilka tygodni jest spokojnie osiagalna. A na koniec pomimo swiadomosci choroby moze byc tak, ze po prostu nie bedziesz sobie dawac z tym rady. Wtedy ratajuc siebie moze trzeba bedzie podjac decyzje o rozstaniu. Na koniec dodam, ze czym sprawa bardziej subtelna i trudna do zdefiniowania tym bardziej my chadowcy nie potrafimy w naszych fazach miec rozsadnego ogladu. A tak wlasnie jest z uczuciami, miloscia... w koncu w nazwie jest "afektywna". Przez lata zmiany nastroju wyryly tez w nas pewne wzorce zachowan. Jedno jest pewne. Madry partner to skarb dla chadowca.
  18. cocococo, Kluczem do zrozumienia dlaczego chory krzywdzi a raczej dlaczego inaczej zachowuje sie podczas remisji, hipo/manii, depresji jest zrozumienie samej istoty chad. Stad w poprzednim poscie pisalem, ze pomimo wszystko warto informowac najblizszych. Rowniez rodzina musi odrobic lekcje z chad. Co to sa te zmiany nastroju, co to sa zmiany poznawcze itd. Rowniez w depresji mozna krzywdzic. Ja czesto mam wrazenie, ze to wlasnie w depresji wyrzadzam najwieksze szkody. Wracajac, przy zmianie nastroju zmienia sie tez obraz postrzegania siebie i otoczenia. Na to nakladaja sie cechy osobowosciowe. I tak np. wszystkie problemy, zle cechy czlonkow rodziny, na codzien akceptowalne w depresji beda nieznosne - chory dochodzi do przekonania, ze jego zycie jest byle jakie. Bledne kolo ktore powoduje, ze coraz bardziej "ucieka" w depresje. Przy manii moze sobie zas myslec, ze rzeczywistosc jaka go otacza jest czyms zbyt malym na co zasluzyl. Moze wiec sie wyzywac na rodzinie i szukac wiecej poza nia. Sadze, ze czesto zachowania w depresji i hipomanii maja jakies mimo wszystko konkretne podstawy. Nie rozwiazane problemy. Wahania nastroju tylko pokazuja jak w soczewce nasza osobowosc i problemy zyciowe. Stad, dla kazdego inne spektrum zachowan w depresji i hipo/manii. Na tym forum jest pelno wpisow czlonkow rodzin http://www.psychiatria.pl/forum/vf,0,318,chad-zaburzenia-afektywne-dwubiegunowe
  19. Nazbieralo sie wpisow do ktorych warto sie odniesc. Sens, Na pewno depresja kastruje nasze umysly. Na pewno zauwazam, ze w depresji mam trudnosc w koncentracji. Np. mam cos do napisania i juz drobna trudnosc w skleceniu zdania powoduje, ze czuje sie niezdolny do tego i odchodze od pracy. Wracam, odchodze, coraz bardziej sie frustruje i coraz bardziej przychodza mi mysli ze niepodolam. W koncu okazuje sie, ze terminy gonia a ja jestem coraz bardziej zdolowany. Nie wiem jak przerwac to bledne kolo. JOSE masz jakis sposob na to? Z drugiej strony, kiedy cos jest wyzwaniem, czyms nowym, co bardziej polega na znalezieniu idei, rozwiazaniu jakiegos problemu (a pozniej niestety jej opisaniu ) to radze sobie calkiem dobrze (czasami z pomoca malej hipo) Z ta pamiecia to jednak do konca nie wiem. To jest jakby cos takiego, ze nie tyle nie pamietam, co nawet nie przyswajam komunikatow. To chyba wlasnie problemy z uwaga. Przyznam, ze zawsze pamietalem cale "systemy" zas nie mialem glowy do szczegolow. Tzn. jak mi zalezalo to bez problemu wiersze, daty itd. choc nigdy nie chcialo uczyc na pamiec W ogole mam trudnosc ze zrobieniem tego co wymaga skupienia i pracy. Kiedy czuje ogien pasji nie mam problemu. W dziecinstwie dlugo, dlugo w ogole nie musialem sie uczyc po szkole wiec moze nauczylem sie jakis blednych schematow? Wrazliwosc. Tez bylem taki w dziecinstwie. Do pietnastego roku zycia nie sadze abym mial problemy choc juz wtedy ta wrazliwosc moze nie przeszkadzala ale doskonale pamietam sytuacje, kiedy wyrozniala mnie na tle innych. Sadze, ze wszystkie zjawiska umyslowe sa scisle biologiczne wiec zgadzam sie ze przyczyna chad lezy w 100% w genach. Ale z drugiej strony swiadczyloby to o tym, ze nie mamy wolnej woli. Ze zostalismy zaprogramowani. Zagadnienie swiadomosci, umyslu, poznania nadal jest nierozstrzygniete pomimo wielu badan. Obecnie jest to bardzo szybko rozwijaca sie dziedzina. Mnie zainteresowala informacja, ze psychoterapia potrafi wplynac na mozg co widoczne jest w jego obrazach. Jesli tak, to znaczy ze mamy jakis wplyw na nasz chad i na to jak nasze 100% genow uksztaltowalo nasz mozg. Oczywiscie wiem, ze maly, ze chadu tym nie wylecze ale jednak cos tam mozna sobie w zyciu ulatwic. Zreszta co innego mam robic poza braniem prochow jak nie probowac wziac sie (ale delikatnie) za morde i jakos sie starac po ukladac. Zapewne krok w przod, krok w tyl i tak do usranej smierci. Intel, Wspolczuje. Nie jest tak przypadkiem, ze nawet drobne rzeczy (nie mowiac juz o Twojej stracie) doprowadzaja nas na skraj biegunow? Ja mam takie wrazenie, ze nawet drobne niemile rzeczy potrafia stanowic zaczatek dola zas dobre od razu wyrzucaja w gore. Zdazaja mi sie wiec miksy w ciagu dnia, choc i tak pomimo wszystko zawsze jest to oparte na długoterminowej fazie nastroju. U mnie chyba naprawde duzo zalezy od czynnikow zewnetrznych-przynajmniej w okresie rownowagi. Na koniec jeszcze sie odniose do tego czy mowic czy nie mowic. Uwazam, ze mowic i tlumaczyc ale wylacznie osoba na ktorych nam zalezy i sa czesto w naszym zyciu. Jesli taka osoba jest wstanie zrozumiec istote chad, bedzie tez rozumiala nasze nastroje. Zrozumie, ze w obnizonym nastroju jak i podwyzszonym mozemy zachowywac sie inaczej. Czesto przeciez wtedy nasz stosunek do bliskich staje sie inny. Wiedzac o chad latwiej chyba zrozumiec nasza obojetnosc albo ignorancje. Skoro my staramy sie zrozumiec (choc jest z tym chyba kazdemu trudno), ze chad potrafi zmienic sposob w jaki postrzegamy naszych bliskich to tym bardziej bliskim nalezly sie tez jakis klucz do naszej pokreconej osobowosci. Klika stron wczesniej pisalismy jak przyjelismy diagnoze. Jednym z plusow tego ze wiem co nam dolega jest wlasnie ta samowiedza o sobie i o tym ze to jednak chad czesto psuje nasze relacje z bliskimi i sposob w jaki te relacje postrzegamy. Trzeba byc chyba jednak czujnym, zeby tez za duzo na chad nie zrzucac. -- 09 lip 2013, 20:27 --
  20. Intel, Doskonale pamietam jak zaczalem przegladac ten temat od czesci pierwszej. Strach sie bylo bac Porzadnie sie przestraszylem! Ale tak porownujac tamte wpisy i obecne wyglada na to, ze jest lepiej. Chyba, ze sie przyzwyczailem do Twojej popapranej osoby A co do wpedzania sie pod wplywem ksiazek, filmow itd. w rozne stany to od ponad roku jakos trudno mi cos obejrzec. Nie preferuje mialkiej rozrywki a na dobry dramat jakos nie mam nastawionej psychiki. Poruszaly i poruszaja mnie dosyc mocno wszystkie wyraziste tresci. Zawsze lubilem sobie zrobic dziure w glowie czy to filmem-dramatem czy to ksiazka. Teraz czasami sie tego obawiam i unikam. I chyba coraz czesciej mam niedobor uwagi i raczej nie jest lit a ogolnie chad.
  21. Sens, A wracajac do bibliotekarstwa to tez o tym myslalem
  22. Diagnoze przyjalem z radoscia z ulga, jako wybawienie i ze zrozumieniem. Szczerze. Po pierwsze moje problemy ze zdrowiem fizycznym zostaly wytlumaczone dluga ukryta i nieuswiadomiona depresja. A antydepresant im zaradzil. Po drugie juz wiedzialem CO jest ze mna nie tak. Podejrzenia okazaly sie trafione. Szedlem wiec do lekarza upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. A rowniez w tym roku zamierzam swietowac ten dzien pierwszej wizyty :) Po trzecie spodziewalem sie remedium-doslownie leku, ktory temu zaradzi i w duzym stopniu to dostalem. I po dlugiej depresji przeskakiwalem w mala hipomanie a pozniej powoli w stan stabilny tak, ze nastepne miesiace byly jeednymi z ciekawszych i najlepszych w moim zyciu. Dopiero pozniej i teraz przyszly refleksje, powolne zrozumienie i ciagla nauka siebie z chad. Nie raz to pisalem. Poczulem sie jakby do filmu w jez. obcym ktos w koncu dodal komentarz i napisy. Pomimo, ze to dramat a czasami horror.
  23. Sens, Przez wiekszosc zycia dzialalismy w okreslony sposob. Duzo z tego to byl zarowno wplyw chadu jak i innych skladowych naszej osobowosci. W momencie zintensyfikowania sie objawow (zauwazcie, ze ja caly czas walcze ze stwierdzeniem: kiedys bylem/am zdrowa a od dwoch lat jestem chory/a. NIE, najpewniej ludzie w srednim wieku u ktorych zdiagnozowano chad byli chorzy od kilkunastu lat) wszystko przestalo byc kompatybilne. Pewne objawy chad jak lekka hipomania ktore pomagaly, teraz przeszkadzaja. Zmienily sie tez okolicznosci. Wniosek taki, ze i my musimy sie zmienic. Szukac luk, kombinowac, wyrywac kawalek po kawalku swoja osobe. Piszac brutalnie jak czlowiek bez nog ktory pomimo wszystko konczy na wozku maraton.
  24. Sens, Waznym kryterium obstrahujac od samopoczucja jest jak sobie radzimy w zyciu - jak wypelniamy nasze funkcje spoleczne. Jezeli mimo trudnosci jakos idzie wszytsko do przodu do juz jest dobrze. Stad wlasnie stany depresyjne moga wynikac ze zbyt duzych ambicji i oczekiwan. Np. to, ze po nawet udanych spotkaniach jestes wyzeta jest czyms normalnym w chad. Sam tez tak miewam. Ale jezeli spojrzysz na to jako na trudna koniecznosc i zauwazysz, ze jest jednak zostal po nich jakis wynik to juz wyglada to inaczej. Jezeli do tego sprobujesz wkladac w te spotkania mniej energii niz dotychczas okazac sie moze, ze wyniki beda rownie dobre a Ty nie bedziesz wypalona. Wydaje mi sie, ze pomimo, ze to depresja jest faza najdluzsza i najmniej przyjemna (pomijam ostre hipomanie) to zapracowujemy sobie na nia w okresach zbyt intensywego wydatkowania energii w hipomanii. Kiedys poruszalem ten temat. Praktycznie u mnie wyglada to tak, ze staram sie tonowac bodzce, ilosc spotkan, temperature rozmowy itd. Jak pamietam to zawsze pisalas, ze przed choroba (a moze juz w trakcie) bylas energiczna (zbyt?) zywa (zbyt?) radosna (zbyt?). Moze warto o tym zapomniec i szukac wiekszej rownowagi wlasnie nawet w malych sprawach? Jestem pewien ze, w ten sposob na pewno nic nie stracisz na swojej wartosci. Moze sie starzeje i juz nie potrafie ale coraz bardziej nie chce mi sie tryskac energia i staram sie tonowac sytuacje w ktorych ona wybucha.
  25. Gowno prawda Po pierwsze ostatnie 2-3 tygodnie mam dobre...na razie :) Moje objawy nigdy nie byly bardzo silne (choc z testu psychologicznego wynika, ze podobno mam tendencje do zaprzeczania trudnoscia). Lit mi pasuje. I faktycznie staram sie rozgryzc chad i siebie z chad. Kiedys pisalem i teraz powtorze, ze diagnoza pozwolila mi poznac z czym mam doczynienia. Z czasow studiow i troche pozniej mam sporo zapiskow. Usilnie poszukiwalem, w czym tkwi problem i staralem sie poukladac. Nawet niesmialo podejrzewalem chad ale byly to czasy bez internetu, objawy byly slabsze a ja w zasadzie sobie przyzwoicie radzilem. Na swoj sposob juz wtedy szukalem sposobu na siebie. Interesujace stadium przypadku jak sie czyta po latach Jakos staram sie wyczuc co mi szkodzi a co nie. Np. czesciej w dyskusjach gryze sie w jezyk. Dziala to jakos przy malych wahaniach. Przy wiekszych wiadomo Never Ending Story... A alkohol...hmmm...raz 1-2 piwka a raz bywa i wiecej. Nie pije duzo (chyba) ale na chad to czasami wyraznie za duzo. W zasadzie to pije raczej mniej niz przed diagnoza ale nigdy nie przekraczalem kreski i teraz jest podobnie.
×