Skocz do zawartości
Nerwica.com

Stonka

Użytkownik
  • Postów

    460
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Stonka

  1. No ale Ty to łączysz z poważnym psychotropem bez wiedzy lekarza. Poza tym wierzę, że może pobudzać, bo przecież działa na noradrenalinę.
  2. Ale nadal przyjmujesz a nie masz libido, czy już nie bierzesz leków, a libido nie wróciło? I w jakim sensie nie masz libido? W sensie fizycznym czy psychicznym ( nie kręcą Cie faceci)?
  3. Chodzi o to ze w Polsce solian nie jest zarejestrowany do leczenia dystymii. Tak jest na przykład we Włoszech. Tam solian pod nazwą deniban czy coś takiego jest zarejestrowany jako oficjalny lek do leczenia dystymii. A w Polsce to lekarz chyba nawet nie pownien bez Twojenz zgody Ci go przepisac na dystymie, bo oficjalnie tym sie dystymii nie leczy. Czytałam artykuł naukowy gdie lekarz wyleczył po 15 latach dystymie u pewnej kobiety - za pomocą własnie solianu, ale wczesniej ją poinformał, że ten lek nie jest zarejestrowany do leczenia tej choroby i czy sie zgadza. I tak powinnno byc wg mnie.
  4. Ojej, ale jak CI to abilify pomaga to pokombinuj, żeby je brać może? A to nie jest w końcu refundowane? Tylko na schizofrenię? A nie możesz gdzieś iść do przychodni, żeby CI stwierdzili schizofrenię? A może jakbyś brał to abilif to mógłbyś pracować i na to zarobić?
  5. To są naprawdę poważne dylematy. Jak takie dylematy ma katolik to uchpdzi za dziwaka. A jakby takie miał buddysta to pewnie mnóstwo ludzi z forum by się zachwycało jaki odpowiedzialny i jaki wierny swoim przekonaniom.
  6. A jak z Twoim odczuwaniem emocji Natrętek ? Jesteś w stanie cieszyć się, smucić, kochać, martwić się o kogoś?
  7. A na co go brałeś? I czy Ci pomoglo? a miales akatyzję lub dyskinezy?
  8. Stonka

    pustka - pomocy

    Twój problem moze byc zarowno psychologiczny jak i biologiczny. Trudno dociec. Wiadomo, ze stres zmienia dzialanie neuroprzekazniko zastw, ze psychoterapia zmienia, wiec te problemy się łączą. co ciekawe problemy z niodczuwaniem emocji mają ludzie z tak roznymi diagnozami. Poznałam w szpitalu chłopaka (skądinad swietny czlowiek) ze schizofrenia rezydualną. Niby normalny, zadnych zwidów, a pustka i nic mu sie nie chce. I lezy przez polowe dnia. Az zal. bo chlopaczek ma dopiero z 23 lata czy cos kolo tego. Tez mu sie zyc nie chce. Tez ta ma tak jak ja, ze budzi sie wyczerpany, a wieczorem to moze siedziec, ale ogolne caly czas jest zmeczony. No wiadomo - brak pozyytywnych emocji-brak endorfin- zmeczenie. Logik, ale prosze Cie - nie podawaj takich instrukcji jak sie zabic. CZLOWIEKU POMYSL! - chcesz miec kogos na sumieniu? Ktos to moze w chwli slabosci wyprobowac.Piszesz to juz ktorys raz. blagam Cie o odrobine zastanowienia.
  9. Ja też to mam, mój wątek jest w dziale depresja ( elementy nn miewałam kiedyś, teraz już nie, bo wszystko mi zwisa, byle przestać cierpieć). Też rozpadł mi sie zwiazek przez to. Mi sie ZYCIE rozpadlo. Kariera, praca, wszystko. Czuje glownie pustke, cierpienie i ogolne przygnebienie, chociaz jedna psycholog powiedziala, ze przygnebienie ponoc nie jest emocją tylko stanem. smutku nie czuje. Wszystko spłyciło sie do nieskonczonosci. Miłosci nie czuje. Wiezi nie czuje, tesknoty, zachwytwu, radosci, zadowolenia bardzo bardzo rzadko.Czy prócz tej nieczulicuy funkcjonujecie normalnie? wykonujecie swoje obowiazki? Czy podejrzewaliscie u siebie schizofrenie prosta? Czy nie zauwazyliscie ze stalo sie to po lekach (SSRI?)?
  10. Mi lekarka nie kazała łączyc z depakiną, bo powiedziała, ze depakina jest za mało poznana. A z lekami serotoninowymi to bym się bała ze wzgl na zespol serotoninowy. Ogolnie balabym sie laczyc z lekami psychotropowymi.
  11. Znalazłam tę ksiażkę, teraz nie mem jej orzed sobą i nie pamietam tytułu. Autorem jest ksiądz i napisał o powodach niewaznosci małzenstwa w swietle kanonu któregos tam. Po przeczytaniu fraegmentów z opisami przypadków mozna załapac wielkiego doła ale tez otworzyć oczy.Dylematy sa wielkie. A ten kanon o dązeniu do malzenstwa gdy mozna obciazyc dziec tez strasznie dolujacy, chociaz jakby nie patrzec madry...ale nie rozumiem...schizofrenie JEST w jakims stopniu uwarunjkowana genetycznie, jest prawdą powszechnie wiadomą, że jak rodzic był chiry to jest wieksze prawdopodobienstwo, ze dziecko tez bedzie...a jednak pozwala sie schizofrenikom na slub przeciez...
  12. Stonka

    pomoz innym

    +JMJ KOCHANI!!! Cały czas myślę na temat znalezienia ośrodka dla nieletnich matek, gdyż zgłoszeń jest coraz więcej, a ośrodków jak nie było tak nie ma i raczej nie będzie. Nasz dom w Żarkach wygospodarował zaledwie 4 miejsca, gdyż jest przeznaczony dla dorosłych i tyle możemy dać nieletnim. Zgłaszanych jest rocznie około 30 - tu nieletnich oczekujących narodzin dziecka. Niektóre z nich nie podejmują współpracy, ale większość bardzo chciałaby i uważam, ze każdej dziewczynie należy dać szansę na wychowanie swojego dziecka i ukończenie szkoły. Szkoda, że wiele z nich musi oddawać swoje dzieci do rodzin zastępczych czy domów dziecka, by potem odzyskiwać je po osiągnięciu pełnoletności, co okazuje się nie być takim łatwym. Ostatnio dowiedziałam się, że jest dom, który może być przeznaczony dla nieletnich matek, tylko trzeba go wyremontować. Mam na to błogosławieństwo moich Przełożonych. Nie potrzeba aż tak wiele pieniędzy, bo tylko około 1 mln :))) cóż to jest, prawda??? mam już jedną złotówkę i z wielkim zaufaniem Opatrzności Bożej mam zamiar tego się podjąć. Wiem, że po ludzku to szaleństwo, ale w Bogu nadzieja i w Ludziach dobrej woli i hojnego serca. Mając doświadczenie Żarek i poszukiwania pieniędzy, by ten dom mógł funkcjonować zdecydowałam, że będę nadal żebrać, by odpowiedzieć na ten współczesny znak czasu, by życie poczętych dzieci było nadal ratowane i by miały dach nad głową. Zatem pytam Was, czy pomożecie mi znaleźć 1 mln ludzi, podkreślam ludzi, którzy podarują tylko 1 zł na ten cel. Poniżej podaję nr konta, na które można wpłacać 1 zł z dopiskiem: "DOM NIELETNIEJ MATKI". Kredyt Bank II oddz. KBSA w Krakowie. Nr konta : 95 1500 1487 1214 8008 9807 0000 WAS I CAŁE TO PRZEDSIĘWZIĘCIE ZAWIERZAM NAJŚWIĘTSZEJ RODZINIE, CZYLI JEZUSOWI, MARYI I JÓZEFOWI, a prosząc wstawiennictwa bł. Jana Pawła II wiem, że powiedzie się. On też odczytał kiedyś znak czasu i założył w Krakowie "Dom Samotnej Matki" funkcjonujący do dziś. Myślę, że patrząc z Nieba dziś, założyłby "Dom Nieletniej Matki". Pozdrawiam i już dziękuje za pomoc. S.Martyna Kuczmarska (nazaretanka)
  13. to faktycznie powazne. Dzieki za ostrzezenie. Ale ze juz wydalam na niego 70 zl, to chyba jedna butelke skonsumuje. Miejmy nadzieje ze moja watroba to wytrzyma.
  14. Ta kolezanka si ejeszcze przejmuje, ze jako border jest chwiejna. Ona sie nie tnie, nie miala proby samobojczej ale czuje ogolny brak sensu w zyciu, taka jakby lzejsza depresje, tak jakby jej stale czegos w zyciu brakowalo ( wiec czy bedzie w stanie wychowac szczesliwe zdrowe dzieci) i po drugie miala takie zdarzenie, ze poprzedni facet, choc niby ideal - jej sie po porstu znudzil. I juz nie mogla z nim wytrzymac.I ona sie obawia zeby za kilka lat historia sie nie powtorzyla. Bo przysiega malzenska jest na zawsze - NA NASTEPNYCH KILKADZIESIAT LAT. A ona nie jest siebie pewna - jak to osoba chwiejna.No ja ja rozumiem. Ale nie wiem co poradzic.
  15. Wenlafaksyna chyba dziala na wszystkie 3 neuroprzekazniki: serotonine, noradrenaline i w mniejszym stooniu dopamine. Moze tgego Ci trzeba bylo. A moze...
  16. Proszę tylko o poważne odpowiedzi i tylko tych, co mają coś sensownego do powiedzenia. Moja przyjaciółka ma borderline i nie wie czy może wziąć slub i zwróciła sie do mnie jako do osoby nieco bardziej znajacej sie na religi, ale ja tez nie wiem. I nie bardzo wiem kogo zapytac, bo wprawdzie znam paru ksiezy, ale nie bylabym pewna czy maja jakowes pojecie o zaburzeniach osobowosci a zwl.borderline. Oszukanie ksiedza i nie przyznanie sie nie wchodzi w gre, bo ona Wiare trakruje bardzo serio. Ale nie chce tez na meijscu byc spalona i zostac odeslana przez ksiedza - no wlasnie gdzie? do jakiegos sadu koscielnego? bieglego psychologa? u nas w diecezji biegly psycholog pracujacy w kurii jest moim zdaniem wiecej niz glupi, bo mialam watpliwa przyjemnosc z nim gadac calkiem przypadkiem. wiec nie wiem co radzic przyjaciolce. Sama nabylam kiedys ksiazke o niezdolnosci do zawarcia malzenstwa w swietle prawa kanonicznego i po pobieznym przejrzeniu wynikalo mi, ze prawie wszstkie zaburzenia psych. sa przeciwwskazaniem. Zdolowalam sie i w koncu nie przeczytalam tej ksiazki a teraz nie wiem gdzie ja mam. Z drugiej strony jedna psychiatra mi mowila, ze nawet osoby ze schizofrenia jak dobrze funkcjonuja to dostaja slub. WIEC?
  17. Stonka

    pustka - pomocy

    Przezyłam naprawde straszną rzecz, która się bardzo długo ciągnęła, a ja bym młodziutka. To nie była rzecz w stylu "rzucił mnie chłopak", albo "zawaliłam studia" tylko recz naprawde straszna. Jak moja psychiatra o tym usłyszała, to powiedziała, że ona też w takiej sytuacji by sie rozwaliła, a była 2 razy starsza ode mnie. Więc na tamten moment leki mnie uratowały, choć może lepsza byłaby jakaś terapia zorientowana na PTSD. Tylko ze to było PTSD to ja się dowiedziałam wiele lat pozniej. A potem coraz to inne rzeczy mi się zwalały na głowę, naprawdę trudne dla młodziutkiej wrazliwej dziewczyny, nie miałam wsparcia, poczucia bezpieczeństa, lekarz kazał zreć leki, to żarłam. Logik, ja akatyzji dostałam na 200mg solianu. Na 50 to nie wiem bo brałam z akinetonem. Ale radzę Ci spróbować odstawić wszystko moze, co? Ja własnie próbuję, tylko też z tym spaniem mam problem. WIELKI. Choc były już dni, że prawie spałam na melatoninie. Logik, na zaparcia swietny jest alax ( 2 tabletki) albo rzewien - ale nie mozna brac codzien, bo sie odzwyczaja jelita od pracy i potem juz nic nie pomoze. Co do tego, ze lekarze to gnoje, to mi znajoma lekarka opowiadała jak lekarz traktuje lekarza - WREDNIE. I z zawiscią. Więc co tu mówić o pacjencie tym bardziej z zaburzeniami psychicznymi. Ale mnie dziś spotkało parę fajnych rzeczy. Poczułam się kochana i akceptowana przez rodzinę - i to takie osoby, ktore do tej pory odnosiły się z dystansem lub wrednie. Poza tym rozmawiałam sobie z kolega z z branży o sprawach zawodowych...powiew normalnosci... do minusów nalezy, że 3/4 dni przelezalam. przesiedzialam zmeczona, bez checi do niczego i z permanentna checia zrzygania sie po relaniaum, ktore odstawiam...sorki za doslownosc Lgik, a jak u CIebie rozwijała się choroba i od czego zaczeła? Bo wiesz, ta schizofrenia prosta to sliska diagnoza. Całkiem mozliwe, że niepotrzebnie o sobie myslisz w tych kategoriach. Może Twój organizm po porstu nie wytrzymał stresu albo coś. A, że antydepresanty to syf to się zgadzam. NAwet w podręczniku do psychiatrii prof. Wciórki jest napisane, że SSRI spłycają emocje.
  18. To ciekawe. A skad to wiesz? Mozesz podac zrodlo? Czy to Twoje wlasne przypuszczenia? odpisz
  19. Ja tez mam ten problem. Jak wiele z Was wie, cos mi sie stalo po citabaxie i fevarinie, przestalam odczuwac uczucia, potem bylo tylko gorzej pustka i cierpienie od 3,5 roku. Nie bede sie powtarzac. Po okolo roku to cieprienie stalo sie tak nieznosne ze ja czulam sie tak jakbym caly czas czula pilujacy bol zeba - tylko w moim przypadku nie byl to bol fizyczny tylko psychiczny. Pare razy odkrylam, ze to cierpienie po bezno sie zmniejsza, ale balam sie benzo jak diabla, bo wiedzialam, ze to grozi uzaleznieniem, a przy takim cierpieniu nie dam rady odstawic. Wiec nie chcialam. Madra bylam. W ogole w miedzyczasie chcialam zerwac z facetem, bo po zaniku uczuc bylo to ju tylko zmuszanie sie i pogarszalo moj stan psychiczny. On mnie zachecal, zebym poszla do szpitala. zrobilam to w sumie dla niego, wbrew sobie. Matka plakala, blagala, zebym nie niszczyla sobie zycia, kariery. Potem bylo juz tylko gorzej, kolejne szpitale, w koncu sie zdobylam na rozstanie to tio nie pomoglo, moj stan sie pogarszal dalej. W miedzyczasie dostalam glupia diagnoze, potem obalon przezkazdego z 20 lekarzy u ktorych bylam, ale ja w nia uwierzylam. Uwierzylam, ze bede cierpiec do konca zycia. Pare razy sie rozstawalismy i schodzilismy z facteme w nadziei, ze uczucia wroca. Kto zna moja historie, to wie jak bylo. Z zawodu wypadalam totalnie. Byly kolejne szpitale, ja tam uciekalam, bo cierpienie bylo nie do znieienia, moj facet mnie zachecal. rk temu trafilam do nowej lekarki, ta mi zapisala zapas clonazepamu na dlugi czas i powiedziala, ze moge to spokojnie jesc poki nie wyzdrowieje, zeby nie cierpiec, a jak wyzdowieje, to ona mnie z uzaleznienia wyciagnie. Obiecala, ze po wenlafaksynie odzyskam zdrowie. Ja pocztakowo nie chcialam brac cloanzepanu bo nie wierzylam w zyzdrownie juz (prztesteowalam przedtem duzo antydepreantgow i zaden nie pomogl). Wenlafaksyna brana przez 5 mcy w max dawce tez nie pomogla. Cierpienie bylo nie do zniesienia. W koncu ulegalam tej lekarce, ze naprawde moge spokojnie brac benzodiazpiny i stilnox na sen. Ulga byla duza. Moglam nawet w pracy wytrzymac. Stilnox przynosil prawie blogostan. Psychoterapeutka do ktorej wtedy chodzilam (kolezanka tej lekarki) namowila mnie na branie stilnoxu w dzien. W koncu moglam czytac, moglam szorowac podloe, byl to jedyny lek, ktory poprawial nastroj. wiedzialam jednak ze nie tedy droga. Zglosilam sie do innego szpitala. Tam sie w ogole nie przejeli benzodizapinami, ale dali mi takie dawki neuroleptyku i antydepressnta, ze w sumie bralam benzo tylko jak cierpienie bylo nie do wytrzymania. Bo mi nic mi na to cieprienie nie pomogli. Nie mialo ono przyczyny i nadal bylo jak swidrujacy bol zeba. wpisali mi w karte loarfen doraznie. Cudowny lek. Jak go zielam,. to przez jakis tydzien nie czulam cierpienia. I tak po 2 mcach mnie wypisali z ogromna iloscia lekow w tym loarafenem i stilnoxem. Niestety ich leki spowodowaly taki koszmar, ze ylko akatyzja byla czyms porownywalnym. bylam bez przerwy wykonczona. Sen mnie w ogole nie regenrowal. Tak zadzialal na mnie reboksetyna. odstawilam rebosketyne i drugi antydepresant ale problem nie mijal. Do tego doszlu mdlosci po odstawieniu tego drugiego antydepresanta. Plakalam z z wyczeprania, choc spalam po 12h na dobe. Nie moglam wejsc po schodach. Nie mialam sily ubrac butow. Mijaly tygodnie od odstwienia tych koszmarnych antydepresantow a problem nie mijal. dostawalam szalu i rozpaczy. I na to wszstko cudownie dzialal lorafen. Po jego zazyciumdlosci ustepowaly, ja stawalam sie spokojna i bylo mi obojetne, ze leze po 1t5h w lozku ze zmeczenia, a anwet mialam wiecej sily. Podobne obserwacje ma moj kolega chory na schizofrenie, ze loarefn go pobudza, poprawia nastroj itd. Minely 3 miesiace od odstawienia tych koszmarnych lekow a ja wciaz bylam taka wyczeprana i ciagle chcialo mi sie wymiotowac. Codzien bralam lorafen i stilnox, zeby jakos zyc ( np. miec sile sprztanac mieszkanie, zrobic sobie cokolwiek do jedzenia). Zrozpaczona pojechalam do nast, szpitala. Przyznalam, ze chyba jestem uzalezniona. ZZrozumieli moja historie - ze uzaleznienie jest czynnikiem wtornym do dlugotrwalego cierpienia. W mekach odstawilam benzodpiazpiny. Aczkolwiek zycie bez jakiegokowliek zadowolenia wydawalo mi sie niewyobrzalne. Postanowilam, ze po wyjsciu ze szpitala bede brala stilnox raz na tydzien zeby choc przez pol godz w tyg doswiadczyc przyjemnosci. Lekarka jakby sie zgodzila. Nietety w szitalu nabawilam sie dyskinez. Wrocilam do domu w stanie ogolnym jeszcze gorszym (nic na cierpienie nie pomogli) choc niby z odstawionymi benzo. Ale dyskienzy nie mijaly. Balam sie ze zostane kaleka do konca zycia. Rzucalo moim cialem. ruszlay mi sie rozne czesci ciala bez mojej woli. A jak wiadomo dyskienzy sa prawie nieuleczalne. Dni mijaly a one nadal byly. Nie moglam spac, bo rzucalo moim cialem. Przerazona wocilam z nerwow do lorafenu i stilnoxu. W koncu ktoregos dnia trafilam na neurologie, tam mi przeplukali organizm jakimis kroplowkami i po kilku dniach dyskinzy ustapily. Ale ja cirpialam dalej i dalej bralam benzo. dodam ze przez ten caly czs moj chlopak z ktorym znow sie spotykalismy w nadziei, ze wroci to co bylo w sumie sie cieszyl jak bralam stilnox, bo wtedy stawalam sie na powrot osoba troszke uczuciowa i roamntyczna.choc wiedzial jakie jest zagrozenie. wiec ja czesto bralam stilnox zeby mmiec ochote sie do niego przytulic. Do tych wszystkich szpitali tez mnie w sumie zachecal. A w ogole jego rola sprowadzala sie do potwornego wprawdzie marwteinia sie o mnie, ale w ogole nic nie dzialal. W kazdy razie niedawno poszlam do mojej lekarki i przyznalam jej sie do uzaleznienia. Ona zapisala mi relanium zamiast lorafenu i rozpisala jak je dawkowac, zeby zmniejszac. Ja w sumie zwiekszylam, zamiast zmniejszyc tak mnie rosnosi napiecie. Po relanium jestem jeszcze bardziej zmeczona niz zwykle i ciagle chce mi sie rzy...ac. Przeczyatalam wlasnie ten watek i dotralo do mnie w jaki szajs sie wpakowalam. Przeraza mnie to co kiedys sobie uzmyslowilam- ze czujac tak wielkei cierpienie wyjscie z uzaleznienia bedzie horrorem. Aha, i do tego od 7 lat cierpie na bezsennosc. W szpitalu jak mi odstawiali bienzo to spalam po 3-4 h przez 2,5 mca. Z reka na sercu. jak sie zdarzylo 5h snu to bylam szczesliwa. a wypropbwali cala game lekow zbym moga spac.Nerwowa i drazliwa jestem nieziemsko i jak sluznie ocenila lekaka to juz trudno ocenic czy z pdst. choroby czy po benzo. Mnie sie wydaje ze glownie dlatego, ze mnie sen nie regenruje znow. Z chlopakiem sie ostatecznie rozstalam, ale mamy konatakt. Ja nie mam nic. Jestem na samym dnie. Nie moge sluchac jak on mowi o swoich sukcecach w pracy. Przed chwila znim gadalam o odstawianiu bezno i skwitowal to jakos " to trzeba miec silny charakter". No ja juz silnego charakteru nie mam. Po kilku latach cierpienia dzien w dzien to ja jestem zjedzona przez chorobe. Nie chce zwalac na innych, ale mam zal do lekarzy, ze mnie zapeeniali, ze moge spokojnie brac benzo i do mojego bylego tez, ze mna nie potrzasnal " dziewczyno, wole zebys nia miala uczuc, zebysmy nie byli para niz zebys sie uzalaznila. I przestan sie wloczyc po szpitalch". Na razie jestem na 8-12 mg relanium, po ktorym jak napisalam ciagle chce sie mi sie wymiotowac. I przeraza mnie jak przy ogolnym cierpieniu mam jeszcze dac rade z wyjsciem z benzo. Zwlaszcza, ze loarefn jest taka cudowna tabletka i naprawde przestaje cierpiec po nim. I pozostaje problem mojego ex, do ktorego jednoczesnie mam zal i jednoczesnie poczucie winy bo on ogromnie duzo przecierpial przeze mnie przez te 3 lata i ciagle mial nadzieje, ze bedzemy razem.
  20. Stonka

    Prawda o psychiatrii

    O! zgadza sie w 100%. W moich czasch tez mialam kolegow nadpobudliwych w tym niektorych bardzo ale wyrosli na normalnych ludzi bez metylofenidatu. Gdybym miala dziecko z ADHA nigdy nie dalabym mu zadnego chemicznego swinstwa bo kto wie jakie beda skutki dlugotrwalefgo zazywania tego? wiem po sosbie co mi zrobily leki. No ale ja raczej juz nie wzydroqwieje, wiec dzieci miec nie bede. Albo np. czytam ostatnio ze pare koncernow rywalizuje, zeby ich neuroletyk ( rispolept itd.) zarejestrowac jako lek pierwszego rzutu w leczeniu osobowosci borderline. czytam i oczom nie wierze. Osobowosc borderline ma 1000000 objawow, jeden ma owszem psychozy, ale drugi fobie spoleczna a trzeci natrectwa itd itp - jak wiec mozna wszystkich traktowac JEDNYM lekiem. I po co w ogole, skoro to osobowosc a nie choroba? Chyba Monika1974 sie ze mna w koncu kiedys zgodzi:) -- 10 mar 2012, 17:09 -- I dodam jeszcze, ze kiedys nigdy bym tak nie pomyslala, bo bardzo wierzylam w etycznosc nauki i pomyslalabym sobie, ze to jakies glupie teorie spiskowe...ale spotkalam wiecej osob, ktore mysla niej wiecej tak ( takze w spr. chorob psychicznych): "Temat komórek zdolnych przeobrażać się w niemal dowolną komórkę ciała jest w tej chwili bardzo popularny. Niektórzy chcieli by widzieć w nich panaceum na wszystkie choroby gnębiace Ludzkość. Obraz zdrowego społeczeństwa, leczonego przy pomocy wyhodowanych zdrowych tkanek (czyli de facto biologicznych części zamiennych) wydaje się głęboką fantastyką naukową.....tym bardziej, że to metoda nowatorska i nienajtańsza. Zresztą, mój pesymistyczny i twardo chodzący po ziemi umysł jakoś nie wierzy w wizję społeczeństwa wyleczonego w 100%. To nie - ekonomiczne. Szpitale, przemysł farmaceutyczny, całe zastępy lekarzy, pielęgniarek, fizjoterapeutów, producentów sprzętu medycznego i rehabilitacyjnego musiały by ogłosić bankructwo. A kto na to by pozwolił? To wredne i okrutne co teraz napiszę, ale czasem mam wrażenie, że z ekonomicznego punktu widzenia po prostu nie opłaca się leczyć ludzi. Firmy i instytucje lepiej zarabiają na przeprowadzanych długotrwałych i kosztownych terapiach niż zarobiłyby na leku, który pozbawiłby kogoś przewlekłego schorzenia raz na zawsze. Nikt o zdrowych zmysłach nie odebrał by sobie źródła dochodu. Podejrzewam, że opracowano już bardzo wiele lekarstw i metod, będących w stanie poradzić sobie z różnymi chorobami, ale nikt ich nie produkuje bo to nieopłacalne.... Medycyna również podlega prawom ekonomii. A w nich ważny jest zysk." zroslo:http://preclowastrona.blox.pl/html/1310721,262146,169.html?58
  21. Ja mam ciezka depresje do tego lekooporna i jedyna rzecza jaka robie to schodze pod blok po cos do jedzenia. Mowienie o jakims ruchu sporcie itd jest jak mlwienie ze slepym o kolorach
  22. brak odczuania emocji, bak inijawtywy, wieczne zmeczenie, neimoznosc robienia praktycznie nieczego. Wegetuje sobie. Juz to gdzies opisalam. A mechanizmem wszystkiego jest nieodczuwanie emocji. Bo bez podstawego zaintersowania swiatem, swoim wlasnym losem itd jest sie warzywem. I wierz mi, nie jestem jedyna osoba, ktorej dziwnym trafem tak sie stalo na lekach. Jestem w bliskim kontkacie z LEKARKA, ktora w dobrej wierze siegnela po leki p/depr i zrobilo jej sie to samo. Cale dnie lezy, bez uczuc, a ma do tego meza i dziecko. Ci co znaja moja historie sa wstrzasnieci rozmiaem tragedii ( bo do tego CALY prawie czas odczuwam straszne cierpienie), ale nie chce mi sie tego n-ty raz pisac. wiem, ze czasami jest sie tak chorym, ze trzeba siegnac po leki. ale jak nie trzerba to przestrzegam
  23. Jest co takiego, ze kazde nawet zielsko ktore ma byhc sprzedawane leczniczo musi byc w Poolsce do takiego obrotu dopuszczone. I noni jest. A na przyklad mucuna pruriens ponoc nie jest ( bo tez chcialam kupic). Z tymi uszkodzeniami watraby to mnie przestraszyliscie. Ale juz kupilam. I przetestuje.I dam znac. Przez miesiac chyba nic mi sie nic nei stanie skoro 10 lat psychotropow nie uszkodzilo mojej watrby 9choc mam co do tego watpliwosci) -- 10 mar 2012, 15:02 -- Pytanie z innej beczki. Czy bez czarny doczekal sie naukowej dokumentacji jako lek przeciw biegunce? a moj dziadek stosuje od 50 lat i mu pomaga. ALe rozumiem Was i przyjmuje ostrzezenie.
×