
Łazarz
Użytkownik-
Postów
262 -
Dołączył
Treść opublikowana przez Łazarz
-
Stowarzyszenie dla ludzi cierpiących na depresję
Łazarz odpowiedział(a) na Łazarz temat w Depresja i CHAD
1. Łazarz 2. tahela 3. Laima 4. chillax? 5. cudak 6. violik 7. DddMan 8 .skill21 -
Stowarzyszenie dla ludzi cierpiących na depresję
Łazarz odpowiedział(a) na Łazarz temat w Depresja i CHAD
No ja podzielam opinię, że nie należy zawężać do jednej choroby, przecież trzeba pomagać ludziom z chad, nerwicą. ie powiemy przecież tobie nie pomożemy bo masz chad bo my się zajmujemy tylko deprą. No np. ja mam chad i znam ludzi z chad, ale też i z innymi schorzeniami. Gdyby chodziło tylko o depresję to można by było nazwać to ,,stowarzyszenie- antydepresant'' no takie śmiesznawe trochę. Ale chodzi o nazwę o szerszym desygnacie. Może ,,multi-F'' ? tahela ma rację, inne rzeczy są trudniejsze. -
Stowarzyszenie dla ludzi cierpiących na depresję
Łazarz odpowiedział(a) na Łazarz temat w Depresja i CHAD
Ładny tytuł, teraz jednak priorytetem jest zebranie wymaganej 155stki. Jednakże myślenie nad nazwą też jest przydatne -
Stowarzyszenie dla ludzi cierpiących na depresję
Łazarz odpowiedział(a) na Łazarz temat w Depresja i CHAD
Laima,, bardzo dobra z Ciebie organizatorka Na priv. zgłosiły mi się 2 osoby, czyli jest już 9 -
Stowarzyszenie dla ludzi cierpiących na depresję
Łazarz odpowiedział(a) na Łazarz temat w Depresja i CHAD
By założyć stowarzyszenie to potrzebne jest min. 15 osób, potem trzeba to zarejestrować do KRS, tylko wtedy stowarzyszenie może uzyskać finansowanie z innego źródła niż składki członkowskie. Jest też stowarzyszenie zwykłe, min.3 osoby, bez wpisu do KRS, ale tylko ze składek członkowskich by się miało utrzymać. Zastanawiam się(chyba korespondencyjnie) ile ze zgromadzonych osób by było gotowych na bycie jednymi z tych 15. No na razie jestem ja. Czekam na Waszą odpowiedź w tym wątku, a szczegóły na priv. -
moja historia, dla szukających ukojenia w śmierci.
Łazarz odpowiedział(a) na Łazarz temat w Depresja i CHAD
Możliwe, że na to wygląda, ale jest inaczej, jestem ateistą. Te moje rozmyślanie na temat boga to jest piętno jakie wycisnęła na mnie indoktrynacja katolicka jaką wpajano mi od dziecka, i bardzo prawdopodobne jest to, że ciężko mi się będzie tego pozbyć. Ta analogia z relacją z kimś bo ktoś chce pożyczyć pieniędzy jest strzałem w dziesiątkę. Jest tylko jedno ,,ale'' . fajnie się rozmawia o tym co było gdy jest już dobrze, gdy przeszło się przez tą mroczną ścieżkę i można wreszcie odetchnąć z ulgą. Ciekaw jestem co byś mi napisała gdyby to było rok temu? Podążając tokiem powyższego rozumowania powinnaś mi napisać, że bóg mnie teraz karze za moje grzechy i że w końcu wszystko skończy się dobrze, a ja wyjdę z tej kaźni wzbogacony o nauczkę i lekcję życia. Co z tymi którzy nie wyleczyli się? Co z tymi co popełnili s. ? Co oni z tej interwencji boskiej wynieśli? Myślisz, że ja w trakcie choroby byłem spokojny, bo mówiłem sobie ,, spokojnie Tomek, to, że masz myśli s. gnijesz9 miesiąc w łóżku oraz masz iq nietoperza to nie powód do zmartwień, w końcu to przecież do ciebie bóg przemawia, on cię karze , a ty posłusznie i z pokorą znoś jego wolę''. Gdy nie ma happy end'u to nawet pomimo najszczerszych chęci nie da się podpiąć tego pod boży plan. Ja to bym chciał, żeby bóg wpadł w depresję, i żeby też miał myśli samobójcze. Heh, ciekawe jaką metodę by wybrał Samobójstwo nieśmiertelnego, to dopiero wyczyn!!! Skoro jest wszechmogący to powinien umieć się zabić... ale gdyby mu się to udało to by nie był nieśmiertelny. Duchowa sprzeczność -
ewelko91 Myślę, że koniecznie potrzebujesz antydepresantów, każdy dzień choroby kosztuje zbyt wiele, walutą jest życie, a im późniejszy jego etap tym większa inflacja. Życzę zdrowia
-
moja historia, dla szukających ukojenia w śmierci.
Łazarz odpowiedział(a) na Łazarz temat w Depresja i CHAD
Witaj aboaterica, na początek chciałbym Cię powitać w skromnych progach naszego tematu. Jak widzę z wysokim zrozumieniem przeczytałaś mój otwierający post. Rzeczywiście, bardzo trafnie ujęłaś swoje spostrzeżenia, masz rację w pewnym sensie, tak, przez pewien czas zastanawiałem się czy to aby nie interwencja boska o którą wcześniej tak bardzo się modliłem. Zastanawiałem się wtedy czy to za pomocą boga czyli przez ślub siostry poszedłem do lekarza; że trafiłem na odpowiednią lekarkę, która przekonała mnie do hospitalizacji- a potem dzięki kompetentnemu zespołowi psychiatrów zostałem zaleczony. Uwierz mi, myślałem o tym sporo, nawet w tym otwierającym poście napisałem, że gdyby nie ten ślub, a potem perswazja lekarki to na pewno już robaczki przerobiłyby moje ciało na ser szwajcarski. Kiedy jest ,,już po wszystkim'' może nasuwać się taka myśl, ale kiedy to jeszcze trwało to raczej nie było mi do śmiechu bo nadziei wówczas już nie było. I czy to zbieg okoliczności, kiedy w 12 miesiącu mojej choroby powiedziałem dość, dość mam lizania dupy panu buckowi, kiedy wziąłem różaniec, który nosiłem ze sobą od roku codziennie klepiąc zdrowaśki i wywaliłem do kosza o dziwo w parę tygodni później depresja ,,ustąpiła''? Jak przez pryzmat mojego ówczesnego katolickiego myślenia zinterpretowałbym tą sytuację? Że to była pewna forma catharsis, oczyszczenia relacji z jahwe, że wreszcie pokazałem prawdziwą twarz, że przez całe życie modliłem się do niego bo chciałem uzyskać jakąś korzyść, że zachowywałem się w sposób dobry tylko dlatego bo myślałem, że mam w tym interes, bo jak nie to będzie kara lub nie uzyskam profitów. 1Kiedy wreszcie wykrzyczałem co tak naprawę nosiłem w sercu, ,,boże, ku.rwa mać, nienawidzę cię za to co mi zrobiłeś, mam cię gdzieś, nie będę cię o nic więcej prosić, dosyć tego żebrania, nie będę więcej twoim sługusem oczekującym wynagrodzenia'',2 pomyślałem później, że może właśnie dzięki temu ,,wyzdrowiałem'' że wreszcie wyłożyłem kawę na ławę, że bóg doskonale wiedział, że go oszukuję, że jestem zakłamańcem,3że może docenił tą szczerość, i zniósł tą karę za te oszukaństwa, bo wolał mnie nienawidzącego mnie ale szczerego, zgodnego z moim sumieniem niż tchórzliwego koniunkturalnego hipokrytę? Tak przez pewien czas myślałem, dotarło do mnie jednak, że kiedy ktoś chce uparcie(nawyk wierzących) się w czymś doszukać transcendentalnego sensu to go znajdzie, a nawet jeśli nie potwierdzają temu fakty- to tym gorzej dla faktów. Do głowy przyszła mi pewna zasada, nazywa się Brzytwą Ockhama –,, zasada, zgodnie z którą w wyjaśnianiu zjawisk należy dążyć do prostoty, wybierając takie wyjaśnienia, które opierają się na jak najmniejszej liczbie założeń i pojęć''. Czyli nie wymyślając najprzeróżniejszych teorii trzeba spojrzeć na to prosto, żyję dzięki możliwościom medycyny, a dokładniej- psychiatrii. Poszedłem po pomoc nie dlatego, że palec boży pokierował moją siostrą ku zamążpójściu bym z konieczności pojawienia się na jej weselu poszedł do psychiatrii(wzięła ślub bo po prostu nadszedł na to czas); to nie archanioł Gabriel natchnął moją lekarkę do przekonania mnie do hospitalizacji tylko jej wysokie kompetencje. Nie zabiłem się nie dlatego, że wiara trzymała mnie przy życiu tylko dlatego, że nie pozwolił mi na to ,,jeszcze'' głęboko zakorzeniony we mnie instynkt naturalny. Bo posługując się argumentami na których nie ma dowodów to równie dobrze mógłbym Cię przekonywać, że to zębowa wróżka, siedmiu krasnoludków i jednorożec zaaranżowali przebieg wydarzeń dzięki którym doszedłem do siebie, wystarczy tylko te wszelkie tezy z wyrazem ,,bóg'' zastąpić ,,siedmiu krasnolódków czy Dziadek Mróz''. Jeszcze raz chciałem pogratulować Ci Twojej spostrzegawczości bo wychwyciłeś umiejętnie procesy które miały przebieg głęboko wewnątrz mojej istoty szarej, a to nie jest takie proste Chętnie wdam się z Tobą w dalszą polemikę, czy to na ten czy inne tematy. Szanuję Twoją wiarę i światopogląd masz do niego święte prawo. Intel, my to się rozumiemy czasem to nawet nie muszę odpowiadać na posty bo już nie pierwszy raz się zdarzyło, że uprzedzałeś mnie w tym co chciałem napisać Pozdrawiam serdecznie P.S. Bo już zaczynał rdzewieć ten temat! -
Akano, masz dopiero 16 lat, a już takie problemy. To bardzo przykro słyszeć, że ktoś w tym wieku już zmaga się z egzystencjalnymi przeciwnościami. Rzeczywiście,to dziwne, że dziewczyna, która jest inteligentna, b. dobrze się uczy, jest ładna i niesamotna może na cokolwiek się skarżyć, a jednak. W końcu weltschmerz nie wybiera, może spotkać każdego, i nie patrzy na status społeczny itp., owszem są grupy ryzyka, ale czy nie słyszało się o tym zjawisku wśród ludzi, którym teoretycznie niczego nie brakowało? Piszesz, że dużo poświęcasz nauce, to bardzo ważne w tych czasach, chociaż pewnie wiesz, że stopnie to nie wszystko, staraj się nie zaniżać nigdy swojego poziomu. Kwestia polega na tym, by uczenie się sprawiało Ci przyjemność, by wiedza najpierw przypominała konstrukcję, kondygnacja za kondygnacją, a gdy powstaną pewne ramy, szkielet, czerpać satysfakcję z wypełniania dziur niewiedzy, niewiedzy, z której dzięki właśnie nabytym wiadomości jesteśmy w stanie zdawać sobie sprawę. Im więcej wiemy, to dociera do nas powoli o jak wielu rzeczach nie mamy pojęcia, i to jest wprost proporcjonalne, myślę jednak, że od dawna to rozumiesz. (Bardzo ważne) Pamiętaj o tym co napisała Bellatrix, miej na zawsze na uwadze ten ,,złoty środek'' w przeciwnym razie zajeździsz się na śmierć, musisz przestrzegać zasad higieny psychicznej, bez tego narażasz się na poważne konsekwencje. Z tą żyletką i wizją s. to nie są żarty, nigdy nie wiadomo w co się to może przerodzić, może dojść do tego, że przestaniesz się kontrolować, i w pewnych miejscach przestaniesz być już taka ładna. Myślę, że na dobry początek warto udać się do psychologa, skierowanie da Ci lekarz pierwszego kontaktu. Ja tam wolę psychotropy, wiadomo, wieczny haj, psychoterapia jednak ma swoje zalety, może uda się tam rozwiązać Twoje problemy? Pozdrawiam i życzę powrotu do szczęścia
-
moja historia, dla szukających ukojenia w śmierci.
Łazarz odpowiedział(a) na Łazarz temat w Depresja i CHAD
No Jack, chyba jest to męski odpowiednik autoagresji wobec kobiecej żyletki, bycie pobitym przez bandę dresów. A co, niech każdy ma własne narzędzia autodestrukcji! Doskonale Cię rozumiem, w stanach gdy człowiek ma ochotę popełnić s. to chociaż pewną formą półśrodka (coś jak setka wódki zamiast 0,7) jest zwykłe dostanie wpierdol, jakby to nie było chodzi tu głównie o zadanie sobie cierpienia, forma auto-ukarania się, danie upustu swoim toksycznym, negatywnym emocjom. I tak.. leżąc nosem z którego płynie stróżka krwi, limem pod okiem, złamanym żebrem, obitymi trzewiami- leżymy z ulgą, uśmiechamy się, czujemy jakbyśmy dopiero co opuścili gabinet psychoterapeuty- pytanie- kiedy pójdziemy na następną wizytę?, i - czy taka terapia kiedyś się skończy? - myślę, że tak, 6 stóp pod ziemią. Pozdrawiam. -
Pójdziesz do pracy, będziesz wśród ludzi. Do tego antydepresanty + stabilizatory nastroju i wyjdziesz na prostą. Ja bym tak zrobił na Twoim miejscu, myślę, że sama też o tym wiesz.
-
może zapisz się na boks?
-
moja historia, dla szukających ukojenia w śmierci.
Łazarz odpowiedział(a) na Łazarz temat w Depresja i CHAD
o.n.a,, ciekawie napisany post, głębokie przemyślenia dotyczące przemijania i śmierci. Jeśli chodzi o mnie, to niestety przywiązuję się do ludzi, bywało, że przez to życie dawało mi w kość. Zazwyczaj to płeć piękna sieje w mej pustce owoce zniszczenia, istna tortura kochana. Co do śmierci to... raczej tak przed nią nie uciekam, raczej traktuję ją jako przyjaciółkę, która może mnie wyciągnąć z sali w trakcie lekcji gdy będę uważał je za zbyt męczące. Przez pewien czas była dosyć blisko mnie i chyba wiem, że raczej zawsze w razie czego mogę na nią liczyć, wierna towarzyszka życia. Strach przed nią jest naturalny, w końcu taki jest instynkt samozachowawczy, jest niczym simlock w telefonie, ale można go zdjąć, a wtedy możemy swobodnie korzystać z karty operatora śmierci. Pozdrawiam -
No nie wiem, może pomaganie innym mogłoby nim być.
-
moja historia, dla szukających ukojenia w śmierci.
Łazarz odpowiedział(a) na Łazarz temat w Depresja i CHAD
heh, to zależy, zależy na jaką górę (trasę) wchodzisz, są takie co można wejść bez asekuracji, ale też bywają takie, że bez liny wejście jest niemożliwe bo mięśnie nie mogą cały czas pracować, nie ma też w okolicy półki skalnej na której by można usiąść by odpocząć. Ale to kwestia punktu widzenia Cudaczko. -
Oczywiście, psychoterapia jest bardzo przydatna, dobrze kombinujesz.
-
moja historia, dla szukających ukojenia w śmierci.
Łazarz odpowiedział(a) na Łazarz temat w Depresja i CHAD
heh, jak to nasz wieszcz pisał ,, kobieto, puchu marny, ty wietrzna istoto!'' coś w tym jest . Nie ma co się oszukiwać, jest we mnie pustka, pewna forma samotności, tym bardziej mi się to powiększyło gdy poskładali mnie jakoś do całości, wtedy do mnie dotarło, że nasze dni są policzone, pojedyncza wędrówka przez życie jest dla mnie coraz cięższa, mam wrażenie, że kąt nachylenia pokonywania odległości jest coraz większy. Jeśli nie znajdę asekuracji w towarzyszce życia to chyba grozi mi odpadnięcie od ściany. ehh, życie.. -
Słuchaj, jestem ostatnią osobą która by miała mówić Ci co masz mówić u psychiatry. Sam pisałeś, że Jesteś na skraju załamania, powiedz jak się czujesz, lekarz zada Ci kilka prostych pytań. Po prostu wyrzuć z siebie co Ci leży na wątrobie, w Twoim interesie jest by to było szczere, tym łatwiejsza będzie dla specjalisty diagnoza, a z tym- leczenie. Nie mówię, że przepiszą Ci od razu jakieś leki, to zależy już od psychiatry. Najważniejsze jest byś poszedł po pomoc bo uważam, że jej możesz potrzebować, a z pewnością uzyskasz ją w gabinecie. Powodzenia
-
Już Ci mówię. Do psychiatry się idzie bez skierowania, najpierw się trzeba umówić na wizytę i założyć kartę, możesz też zapytać lekarkę czy Cię dziś przyjmie, ja tak zrobiłem i dostałem się od razu. W ramach NFZ wizyty są nieodpłatne. Wyszukaj w internecie jacy psychiatrzy w Twoim mieście bądź okolicach cieszą się najlepszą opinią, inny sposób to sprawdzenie kto jest ordynatorem czy zastępcą w najbliższym czy nieco dalszym szpitalu psychiatrycznym. Oni na pewno przyjmują prywatnie ale na zdrowiu nie ma co oszczędzać, niektórzy mają też podpisaną umowę z NFZ i przyjmują publicznie. Jeśli chodzi o płeć to nie ma reguły, mnie leczy kobieta i bardzo ją podziwiam,ale wcześniej też to była kobieta i w ogóle nie znała się na zawodzie.Wiem też, że Ci najlepsi psychiatrzy to faceci, ale jak już wcześniej mówiłem-nie ma reguły. Jest sporo ludzi w dużo cięższym stanie i ich też medycyna jest w stani z tego wyciągnąć, tak wiec głowa do góry i marsz do DOBREGO lekarza. Pozdrawiam
-
Stowarzyszenie dla ludzi cierpiących na depresję
Łazarz odpowiedział(a) na Łazarz temat w Depresja i CHAD
Dzięki chillax, bardzo się cieszę, że tak myślisz :) -
Stowarzyszenie dla ludzi cierpiących na depresję
Łazarz odpowiedział(a) na Łazarz temat w Depresja i CHAD
Myślę, że nazwa to sprawa otwarta, w razie jakichś pomysłów chętnie rozważę, właściwie to najmniejszy problem. Muszę najpierw to zarejestrować, a potem będę starał się pomagać i powiększać skład liczbowy stowarzyszonych by pomagać więcej. -
Stowarzyszenie dla ludzi cierpiących na depresję
Łazarz odpowiedział(a) na Łazarz temat w Depresja i CHAD
zatracony, po przemyśleniu tego ponownie - podzielam Twoją opinię, na razie wydaje mi się, że nazwa może być taka jak nazwa tematu. THJ, jestem ja i prawdopodobnie te osoby co pisały w temacie, że są tym zainteresowane. Myślę, że tego typu organizacja może liczyć na jakieś wsparcie z UE, myślę, że w maju uda się to zarejestrować. Wiadomo, większa wiarygodność, uważam, że na tym forum są osoby, które mogłyby skorzystać na tego typu działalności i to głównie mnie motywuje do dalszego postępowania w tej sprawie. Nawet wystarczy Wasz nr gg czy skype'a, ktoś przygnębiony by mógł z Wami pogadać, może go w ten sposób jakoś podnieść na duchu, bo kto zrozumie chorego lepiej niż inny chory? -
Stowarzyszenie dla ludzi cierpiących na depresję
Łazarz odpowiedział(a) na Łazarz temat w Depresja i CHAD
moje gg 41848585 (tomek102) skype, nazwa użytkownika asd.dsa142 nawet gdy będę na niedostępnym to piszcie, na pewno odpowiem (udzielę informacji) Pozdrawiam -
I tak ma być ! Co z tego,że wiosna, że Słońce świeci, każdy szanujący się obywatel depresjolandu musi się dołować! -- 01 maja 2012, 03:18 -- ,,Mirabelki'' Pyłek na wietrze, idzie młode dziewczę, rozwesela swą wiosną kibić, ja te kształty lubić- nie przestanę, te kwiaty kochane, różowe grochy w kwadraty, Ileż rozumu mi zabrały! Jakież straty! I idzie swą wiosną dziewczę, uśmiecha mi się przy ławce drepcze, kołysa kwiatami, blond oczyma włosami, i idzie dalej dziewczę, po drodze jeszcze kilka serc podepcze, nieświadoma swojego jestestwa, państwa, polityki, nie musi- bo... na jej głos latają motylki- bzyczą pszczółki- a dookoła z penisami- biegają gorylki, który pierwszy trafi? ten z siana wiosny zapałki lata rozpali.
-
Chmm, interesujące, biblia nihilizmu, to musi być wspaniałe! Uwielbiam tego typu rzeczy -- 04 maja 2012, 05:37 -- Napisałem kilka nowych stron, wpadłem w trans, miałem wrażenie, że to co pisałem było dobre. Potem sam z siebie zresetował mi się komp. Chyba już wiem co czuje ojciec gdy traci dziecko...