Skocz do zawartości
Nerwica.com

self_therapy

Użytkownik
  • Postów

    90
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez self_therapy

  1. self_therapy

    Samotność

    Może sama chęć nie wystarcza ale zawsze lepiej ją mieć niż nie mieć :) Fajnie, że gdzieś wychodzisz. Wydaje mi się, że to bardzo dużo zważywszy na to, że niekiedy wyjście poza swój własny świat dużo nas kosztuje. I zawsze dobrze mieć kogoś z kim można się spotkać kiedy jest nam źle. Ja dopiero teraz doceniam swoich znajomych czy przyjaciół bo pamiętam jak się czułam kiedy nikogo przy mnie nie było. Czasami zwyczajne spotkanie o niczym może poprawić humor i zainspirować do jakichś zmian w sobie. Wiadomo, że praca nad sobą jest ciężka i żmudna. Każde kroki się liczą, nawet te najmniejsze. Dlatego, trzymam kciuki za Twoją wytrwałość! :) Ciężko powiedzieć czy robisz coś źle. Pewnie warto byłoby przyjrzeć się swoim schematom zachowania w towarzystwie znajomych bądź już bezpośrednio przy kobietach. Z drugiej strony, nawet jak tak jest to zawsze można coś zmienić, spróbować inaczej, eksperymentować. To takie moje luźne skojarzenia :)
  2. self_therapy

    Samotność

    Smutny_clown, pamiętam jak jakieś kilka lat wstecz miałam podobne myślenie. Nie wierzyłam, że poznam kogoś kogo będę w stanie pokochać i ta osoba to odwzajemni. Co więcej, układałam cały swój plan życiowy w oparciu o bycie samą. Trwałam w takim stanie długo i dopiero terapia długoterminowa pozwoliła mi nabrać dystansu do siebie i innych osób. Zaczęłam sobie stopniowo wyobrażać jak mogłoby wyglądać moje bycie w związku, jak bym się zachowywała gdybym kogoś pokochała. I tak to się właściwie zaczęło. Od dania sobie przyzwolenia na miłość/zakochanie/fascynację i uwierzenia, że na nią zasługuję. Doszło do tego przekonanie, że na pewno są osoby, które chciałyby ze mną stworzyć związek i również ja mogłabym im zaoferować coś pozytywnego od siebie. Wszystko zaczyna się w głowie. Jak powiemy sobie, że coś się nigdy nie wydarzy to nie będziemy dążyć do zmiany tego stanu i może się faktycznie okazać, że mamy rację - nic się wydarzy. Tak przynajmniej było w moim przypadku :) A dlaczego tak myślisz, że nikogo nie spotkasz?
  3. Oglądałam kiedyś ten drugi. Ciężko go oceniać w kategoriach dobry/zły. Na pewno robi wrażenie. Mimo, że momentami ten dokument był trochę monotonny to faktycznie miałam podobne skojarzenia od fascynacji począwszy, a kończąc na wstręcie.
  4. Oglądałam wczoraj ,,Skóra w której żyję'' Almodovara. Polecam. Jak dla mnie doskonałe studium ludzkiej psychiki i zachowań z tego wynikających. Tak się zastanawiam czy jest to film pozytywny, pozwalający odnaleźć samego siebie. No nie wiem, musicie się sami przekonać
  5. self_therapy

    Programy w TV

    ,,Moje paranoje'' - TLC 21:30 poniedziałek Nie wiem czy kojarzycie też taki program jak A&E Intervention. Niektóre odcinki można zobaczyć jeszcze na youtube. Tematyką są głównie uzależnienia od narkotyków, alkoholu czy zaburzenia odżywiania. Poniżej zamieszczam przykładowy link: http://www.youtube.com/watch?v=AAwjBmrGL18&feature=related
  6. Pamiętam jak sama ekscytowałam się zmianami w moim życiu. Najlepsza jest właśnie ta świadomość, że i tak będzie dobrze. Te zmiany to ramach noworocznych postanowień?
  7. self_therapy

    nerwica mija!

    Kiedyś strasznie sobie wyrzucałam, że różne rzeczy powinnam była zrobić wcześniej. Obwiniałam się za swoją przeszłość w ogóle nie koncentrując się na teraźniejszości. Cieszę się, że dochodzisz do takiego wniosku, że może te wszystkie wcześniejsze wydarzenia na coś się przydały. Dzięki nim możesz teraz docenić więcej rzeczy i popatrzeć jak wiele osiągnęłaś od tamtego momentu. Osobiście wychodzę z założenia, że nieważne co się wydarzyło wcześniej, najważniejsze jak zapatrujemy się na to teraz i jakie wnioski potrafimy wyciągnąć. Aż miło się to czyta. Życzę wytrwałości w kroczeniu po dobrej stronie mocy
  8. Bardzo dobrze ujęte. Czasami mam wrażenie, że niektórym ludziom wydaje się, że celem terapii jest uszczęśliwienie klienta/pacjenta bądź podtrzymanie jego nierealistycznych wyobrażeń na temat świata i ludzi. Nic bardziej błędnego. Każdy ma trudne momenty w życiu, które wiążą się z bólem i rozczarowaniem. Terapia nie ma prowadzić do ich unikania ale do umiejętnego radzenia sobie z nimi. Ludzie stosują w życiu różne mechanizmy obronne, które chronią ich przed trudnymi emocjami. W efekcie zyskują pozorny spokój okupiony ciągłą kontrolą, ale tracą emocje przed którymi uciekają. Nawet jeśli te emocje są niewygodne i trudną to składają się na prawdziwą naturę ludzką.
  9. Również jestem chętna spotkanie. Mam nadzieje, że nie ma żadnych wstępnych castingów
  10. W sumie to ważne, że masz tego świadomość. Możesz się baczniej przyglądać swoim myślom związanym z jedzeniem i przepracowywać poszczególne zachowania na terapii. Sama tak miałam. Wielokrotnie wydawało mi się, że już się uwolniłam od ED , a w rezultacie jedyne od czego się uwolniłam to namacalna fizyczna autodestrukcja. Praca nad pozbyciem się starych myśli wymaga dość sporo czasu i wysiłku ale dobrze wiemy, że warto :)
  11. self_therapy

    pomoc

    Tak mi się wydaje, że fakt brania się przez Ciebie za sprawy, których nikt nie chce robić bądź uważa za szalone jest próbą przykrycia poważniejszych problemów. Trochę na zasadzie, że im coś jest bardziej ekstremalne to tym bardziej przytłumi te niewygodne emocje, z którymi prawdopodobnie sobie nie poradziłeś. Ciężko o inną radę niż pójście do specjalisty. Naprawdę tak by było, że pójście do terapeuty/psychiatry oznaczałoby wywalenie z pracy? Przecież oni są zobowiązani do przestrzegania tajemnicy zawodowej. A co z przyjaciółmi? Masz możliwość porozmawiać z kimkolwiek o swoich trudnościach, przeżyciach etc.?
  12. Książki typu ,,lżejsze'': Irvin. D. Yalom Kat miłości Mama i sens życia Leżąc na kozetce Katarzyna Miller Nie bój się życia Być kobietą i nie zwariować Chcę być kochana tak jak CHCĘ Alice Miller Bunt ciała Dramat udanego dziecka Gdy runą mury milczenia Książki typu ,,trochę cięższe'': Nancy McWilliams Diagnoza psychoanalityczna Psychoterapia psychoanalityczna Polecam wszystkie :)
  13. Przejść w drugą skrajność jest bardzo prosto. Mam nadzieję snaefridur, że się leczysz. Terapia mogłaby Ci pomóc znaleźć ten punkt równowagi. Dla mnie ,,kontrola'' to słowo klucz jeśli chodzi o zaburzenia odżywiania. Albo się ją ma albo chce się mieć - w każdym razie niemalże wszystko jest jej podporządkowane.
  14. Tak się zastanawiam jakie byś miała myśli jeśli byś przytyła? Czy było by to katastrofą czy raczej powiedzeniem sobie, że i tak jest O.K? Na samym początku terapii uważałam, że sukcesem jest utrzymywać wagę. Robiłam wiele rzeczy żeby tylko postępować według planu i nie zepsuć go nadmierną ilością jedzenia. Mimo, że wagowo utrzymywałam się na poziomie osoby zupełnie zdrowej to moje myśli jeszcze bardziej były przepełnione obrazami diet, ćwiczeń, kalorii. Dopiero stopniowo te myśli ustępowały. Wiązało się to również z przytyciem i zaakceptowaniem nowej siebie. Obecnie jedzenie sprawia mi przyjemność, nie liczę kalorii, nie ćwiczę regularnie i czasami zdarza się, że pewne ubrania są zwyczajnie za małe. Nie roztrząsam jednak tego i zajmuję się czymś innym. W trakcie zdrowienia zdarzyło mi się też kilka razy wymiotować ale nie traktuję tego jak porażki czy cofnięcia się. Cierpiąc w przeszłości na zaburzenia odżywiania na pewno jest się bardziej wyczulonym na jedzenie i czasami pewnie pojawiają się obawy, że to wszystko może wrócić. Ale skoro dałyśmy radę wyjść z tego błędnego koła własnej autodestrukcji, to potrafimy też ten zdrowy stan utrzymać, prawda? -- 24 sty 2012, 22:47 -- Też mnie to przeraziło. Szczególnie w momencie kiedy nie robiłam tego bardzo długo, a nagle dana sytuacja powraca i nie mam z wymiotowaniem żadnych problemów. Na szczęście, mimo że sytuacja była podobna to miałam już inne myśli, które przerwały stare, utarte schematy i pozwoliły iść dalej bez zbędnych wyrzutów sumienia oraz fali samoobwiniania.
  15. Dobry temat. Ja przede wszystkim staram się akceptować własną osobę - zarówno w te lepsze jak i gorsze dni. Wcześniej wszystko było dla mnie albo czarne albo białe. Wychodziło z tego, że mogę jedynie kochać bądź nienawidzić. Nieważne czy dotyczyło to mnie czy innych ludzi. Nie było niczego pomiędzy. Z perspektywy czasu widzę, że dużo ciężej przychodzi dostrzeganie swoich zalet przy jednoczesnym uwzględnianiu wad. I do tego cały czas dążę :)
  16. Myślę, że kwestia czy coś jest błędem czy nie zawsze jest subiektywna i inaczej być nie może. Może odejdę trochę od dyskusji ale osobiście uważam, że lepiej nie oceniać siebie bądź swojego zachowania w kategoriach błąd/nie-błąd. Czasami jest to trudne ale możliwe do osiągnięcia. W momencie kiedy stwierdzamy, że coś jest błędem to automatycznie włączą się ocena, dewaluująca naszą osobę. Na zasadzie: Zrobiłem błąd - jestem beznadziejny. Dochodzą do tego inne czarne myśli, które raczej nie pomagają zmienić nawyku ale jeszcze bardziej utwierdzają w przekonaniu, że do niczego się nie nadajemy. Sama stopniowo się uczyłam, że zamiast nazwać jakieś zachowanie pomyłką bardziej konstruktywne jest przyjrzenie mu się z bliska i krok po kroku zmienianie go w stronę tego bardziej pożądanego. Tak sobie teraz myślę, że jedyny błąd jaki mogę zaakceptować to błąd na egzaminie lub jakimś teście. Kiedy mamy wzorzec prawidłowych odpowiedzi i sprawdzamy według klucza. Na szczęście w życiu nie ma takiego wzorca. Bo to co dla mnie może być prawidłową odpowiedzią dla kogoś innego nie musi. I dzięki Bogu
  17. No właśnie nie wiem czy działanie destrukcyjne jest błędem. Pewnie może nim być. To już raczej zależy z jakiej perspektywy się na to patrzy. W momencie kiedy dana destrukcyjna sytuacja jest przeżywana na bieżąco to ciężko o niej pomyśleć, że może nam ona przynieść jakieś korzyści. Ale jak się patrzy przez pryzmat lat to można dojść do wniosku, że ta sytuacja była dobrą lekcją i wiele się dzięki niej nauczyliśmy. Oczywiście rozchodzi się tu jeszcze o kwestie czy ktoś zmienił swoje destrukcyjne zachowania czy wciąż w nich trwa. :)
  18. Teoretycznie terapia nie powinna polegać na ocenianiu w kategorii błąd/nie-błąd lecz bardziej na uświadamianiu jakimi schematami dana osoba się kieruje, podejmując często destrukcyjne działania. Z drugiej strony, myślę że mało realne jest założenie, że terapeuci w ogóle nie oceniają. Jest to w sumie takie ludzkie. Problem pojawia się wtedy kiedy odnoszą się do jakiegoś problemu z wyższościową ignorancją i pomijają kwestię zrozumienia.
  19. Piszesz, że pracujesz w pracy, która wymaga dużego tempa i energii. Może w tym jest właśnie problem? Nieodpowiednia praca do Twojego charakteru. Ja w ogóle nie uważam, że jest coś takiego jak bycie za wolnym bądź za szybkim. Ewentualnie może się to nie nadawać do jakichś konkretnych czynności. Weźmy na przykład analityka finansowego, tam pośpiech nie jest potrzebny a wręcz niewskazany bo może doprowadzić do różnych błędów lub przeoczeń. A sam też uważasz, że jesteś za wolny? Źle się z tym czujesz? Czy jest to bardziej przekonanie innych na Twój temat? Pozdrawiam :)
  20. Czytałam książkę, oglądałam film i szczerze mówiąc poza dobrze zrobionym marketingiem nie widzę w ,,Sekrecie'' niczego nadzwyczajnego. To prawda, że wszystko zależy od siły naszego umysłu i tego jak ją wykorzystamy. ,,Sekret'' trochę demonizuje czarne myśli, chwile zwątpienia, porażki i przestrzega przed ich unikaniem. Moim zdaniem może to być niebezpieczne. Nie ma takich ludzi, którzy zawsze, w każdej chwili swego życia są optymistami i patrzą w jasną stronę życia. Wydaje mi się, że w okresie największego sukcesu ,,Sekretu'' ludzie tak jakby na siłę próbowali usuwać negatywne myśli i zastępować je tymi pozytywnymi. Trochę na zasadzie, mam depresję ale zakładam na siebie uśmiech nr 5. Jak dla mnie trochę to zbyt mechaniczne. Uważam, że najpierw trzeba się zająć przyczyną tych negatywnych myśli a potem wdrażać idee ,,Sekretu''. Nie na odwrót. Ale to tylko moje zdanie;)
  21. Kiedyś jak usłyszałam, że terapia będzie trwała kilka lat to byłam niechętnie nastawiona. Myślałam sobie: ,,Ale ja chcę poprawy już, teraz, natychmiast''. Z perspektywy chodzenia kilka lat na terapię uważam, że nie da się pewnych problemów rozwiązać szybko i na pewno warto pracować te kilka lat, żeby wreszcie cieszyć się wolnością. Bo co to jest kilka lat w zestawieniu z całym życiem?
  22. Eeeee, niee:) Zawsze lepiej jak jest na kogoś popatrzeć
  23. Oooo tak, wyrzucenie z siebie wszelkich żalów i pretensji często pomaga. Mnie pomogła wtedy też myśl, że czasami sytuacja się odmienia i może wtedy to Ty będziesz w lepszym stanie psychicznym a Twój chłopak akurat będzie przeżywał cięższy okres. Życie lubi nam płatać figle i jak to mówi przysłowie: ,,raz na wozie, raz pod wozem'' :)
×