Też mam ten problem - robię wszystko wokół tylko nie to co powinnam, czego najlepszym dowodem jest to, że od godziny 16 miałam zacząć opracowywać pytania na egzaminy - jak widać jest godzina 20:53.
No ale żeby nie było, podam Wam sposoby, które w jakimś stopniu pomogły mi gdy miałam nóż na gardle przed sesją zimową:
a) Rozplanować wszystko na kartce - często rysowałam sobie zegar i zaznaczałam godziny pracy i jakieś tam przerwy na fajkę (ok. 1h pracy, 15min. odpoczynku). Powiedziałam sobie, że tyłka nie ruszę i będę gapić się w książkę aż nie minie czas pracy.
b) Minimalizacja czynników, które wspomagają opierniczanie się - Uczyć się w bibliotece, czytelni - pusty stolik w jakimś kącie, cisza kompletna. Jeżeli ktoś lubi przyrodę - ciepełko jest, można wybrać się do parku na jakąś trawkę. Jeżeli nie ma możliwości wyjścia z mieszkania - usunąć wszystkie duperele z biurka, także te ze ścian i okolic - ja nawet zrobiłam przemeblowanie w na czas sesji - odgrodziłam się na maksa od wszystkiego tak, że w kącie do nauki zostało tylko biurko i książki.
c) No i przede wszystkim - z dala od laptopa (no chyba, że ktoś na nim pracuje). Największe zło. Ja nawet nie sprawdzam w necie haseł - biorę słownik terminologiczny albo jadę z literatury, bo wystarczy chwila na internecie i wszystko odkładam na później.
No i jeszcze raz PLANY, PLANY, PLANY - chociażby miał być zrobiony z nich ułamek % to zawsze jesteśmy do przodu!
Powodzenia życzę Wam jaki i sobie.
No nic skoro prawie 21 to już jutro zacznę się uczyć. Cholerka.