W 100% zgadzam się z Nitką . Powiem Wam tak. Od dwóch lat jak choruję pracowałem jako sprzedawca w Obi i jak dziennikarz w Dzienniku Bałtyckim. Zawsze rezygnowałem dlatego, że męcząca mnie choroba sprawiała, że lepiej będzie jak odpoczne w domu (jeszcze studiuję, więc na garnuszku rodziców). Praca w Obi śniła mi się jakieś 10 razy, zawsze z sentymentem. Wiecie dlaczego? Bo odczuwałem to co Nitka, satysfakcję, wracałem do domu, strzelałem sobie piwko i czułem się dobrze, bo dałem radę. To samo z Dziennikiem Bałtyckim, duma, że wydrukowali mój artykuł, że sobie poradziłem, że zrobiłem wywiad.
Próbowałem ostatnio pracy w domu, nic mi z tego nie wyszło. Nie byłem zmuszony, by się przełamać.
Wszyscy, którzy czytacie ten temat pamiętajcie, najważniejsze to spróbować, uwierzyć, że mogę. Bo możesz. Nawet jak raz się nie uda, to i tak będziesz miała to poczucie, że próbowałaś. Spróbuj z inną pracą. Prace można zmieniać.